5.0/6 (97 opinii)
4.0/6
Tylko program w katalogu był ciekawy.
4.0/6
Wycieczka „Brazylia i Argentyna” miała miejsce w terminie 26.02–10.03.2015 26 II 2015 r. (czwartek) Wylot z Warszawy zaplanowano o 18:30, zbiórkę na lotnisku wyznaczono 2 godziny wcześniej. Na lotnisku w okienku Rainbow Tours odebrałem dokumenty podróży i dane kontaktowe do pilota (lecieliśmy bez niego, czekał na miejscu). Do Paryża lecieliśmy samolotem Airbus A321 należącym do linii lotniczych Air France. Tam oczekiwaliśmy na lot do Rio de Janeiro, którego wylot zaplanowano na 23:20. Tym razem lecieliśmy samolotem Boeing 777-300 ER. 27 II 2015 r. (piątek) Kontynuowaliśmy nasz lot. O 10:29 czasu polskiego (czyli 6:29 czasu miejscowego) wylądowaliśmy na lotnisku Galeão w Rio de Janeiro. Tam czekał na nas nasz pilot – Tomasz Kowalski. Z Rio pojechaliśmy do kolonialnego miasta Paraty (wpisanego w 1958 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Na miejscu zakwaterowaliśmy się w „Parque Hotel” (położonym blisko brzegu rzeki Pereque. Po krótkim odpoczynku wybrałem się na rekonesans okolicy, idąc wzdłuż malowniczego brzegu rzeki dotarłem do plaży Jabaquara, gdzie zażyłem morskiej kąpieli. Potem wróciłem do hotelu, bo na 16-tą mieliśmy zaplanowane grupowe (pod przewodnictwem pilota) zwiedzanie zabytkowej części miasta. Ogólnie miasto Paraty to urocze miejsce, w którym tynkowane na biało kościoły i terakotowe dachy domów odcinają się od porośniętych dżunglą górskich pasm i szmaragdowych wód zatoki. Wszystko to tworzy urzekające widoki. Podczas naszego spaceru po starej części miasta podziwialiśmy piękne białe domki z drzwiami i oknami w pastelowych barwach oraz brukowane uliczki. Dotarliśmy też do trzech zabytkowych kościołów. Pierwszy z nich – Nuestra Señora dos Pardos Libertos został wzniesiony w 1722 roku. Drugi z kościołów, do których dotarliśmy to Nuestra Señora do Rosario e San Benedito zbudowany w 1725 roku. Trzeci to kościół Nuestra Señora dos Remedios, którego budowa ciągnęła się ponad 100 lat. Dobiegła końca około 1873 roku. Po ok. godzinnym zwiedzaniu weszliśmy do restauracji w pobliżu ostatniego z kościołów, gdzie spożyliśmy obiadokolację. Po posiłku wybrałem się jeszcze na przechadzkę po mieście (dotarłem też do przystani nad zatoką), które przy świetle latarni prezentowało się również bardzo urokliwie. 28 II 2015 r. (sobota) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy autokarem w drogę do Rio de Janeiro. Tam dotarliśmy do hotelu „Astoria Copacabana” usytuowanego ok. 400 metrów od słynnej plaży. Przez resztę dnia mieliśmy czas wolny. Ja postanowiłem wybrać się do ogrodu botanicznego (to jeden z najciekawszych tego typu kompleksów na świecie). Dotarłem tam taksówką i zwiedziłem to piękne miejsce. Ogród został założony w 1908 roku przez Dom João VI. W późniejszych latach nadano mu rangę ogrodu królewskiego i w 1922 otwarto dla publiczności. Zwiedziło go wiele sław, m.in. Karol Darwin i Albert Einstein. Obecnie w obrębie ogrodu znajdują się 83 ha naturalnego lasu deszczowego. Miejsce to jest nie tylko skupiskiem licznych gatunków roślin, ale także wielu ptaków i zwierząt (widziałem np. małpki z gatunku marmozeta zwyczajna). Główną wizytówką ogrodu są ogromne palmy cesarskie. Aż 200 tych drzew tworzy szpalery wzdłuż głównych alei ogrodu. Z innych ciekawych miejsc na terenie ogrodu wspomnę jeszcze o bromelarium, orchidarium i kaktusiarni. Jest tam też niewielki ogród japoński, są ładne stawy i fontanny. Po zwiedzeniu ogrodu wróciłem taksówką do hotelu. Wieczorem już całą grupą poszliśmy na obiadokolację do restauracji poza hotelem. 1 III 2015 r. (niedziela) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy autokarem na zwiedzanie Rio. Najpierw podjechaliśmy pod Głowę Cukru, a konkretnie do stacji kolejki linowej przy Praia Vermelha (Czerwonej Plaży). Głowa Cukru to potężny granitowo-kwarcowy monolit u wylotu zatoki Guanabara, który wznosi się nad wodami Atlantyku na wysokość 396 m. Głowa Cukru obejmuje dwa wzniesienia: niższe Morro da Urca (224 m n.p.m.) i wyższe Pão de Açúcar (Głowa Cukru). Wjazd kolejką linową (powstałą w 1912 roku) na wyższe z wzniesień odbywa się zatem w dwóch etapach. Najpierw jednym wagonikiem wjeżdża się na niższe z wzniesień, potem po przesiadce do kolejnego wagonika na wyższe. Już w trakcie jazdy kolejką można podziwiać wspaniałe widoki. Te widziane już z samego szczytu są naprawdę bajeczne. Widać stamtąd m.in. słynne plaże: Copacabanę i Ipanemę, wzgórze Corcovado ze statuą Chrystusa, Flamengo z pięknymi jachtami w zatoczce, katedrę czy lotnisko. Widoki zapierają dech w piersiach. Po zjechaniu na dół pojechaliśmy do centrum Rio. Tam najpierw zatrzymaliśmy się przy oryginalnej architektonicznie katedrze (otoczonej wysokościowcami). Ma ona formę ściętego stożka. Kamień węgielny pod jej budowę wbudowano 20 I 1964 roku. Pierwsze uroczystości religijne odbyły się tam 12 lat później. Katedra ma 75 m wysokości, a we wnętrzu (które także zwiedziliśmy) 5 tys. miejsc siedzących i dodatkowo 20 tys. miejsc stojących. W środku uwagę przykuwają przede wszystkim 60-metrowe witraże rozciągające się od podłogi do sklepienia świątyni. Po zwiedzeniu katedry podjechaliśmy do głównego placu miejskiego Rio określanego potocznie mianem Cinelandia (nazwa ta pochodzi od znajdujących się w tej okolicy licznych kin). Przy nim widzieliśmy (tylko z zewnątrz) m.in. imponujący gmach Theatro Municipal czyli teatru miejskiego wzniesionego w latach 1905-09. Jest to główna scena baletowa, operowa i koncertowa miasta. Widzieliśmy też inne ładne budynki mieszczące muzea, urzędy i instytucje użyteczności publicznej. Wśród nich piękną architekturą wyróżniał się pałac Pedro Ernesto. Zbudowano go w 1923 roku dla brazylijskiego parlamentu, a obecnie jest on siedzibą Urzędu Miasta. Potem podjechaliśmy do Sambodromu i rzuciliśmy na niego okiem. Oczywiście poza karnawałem nie robi on specjalnego wrażenia. Obecna stała konstrukcja Sambodromu (niegdyś parada karnawałowa odbywała się na ulicach Rio) została zaprojektowana przez słynnego brazylijskiego architekta Oscara Niemeyera. Otwarto ją podczas karnawału w 1984 roku. Następnie podjechaliśmy do stacji kolejki (tym razem naziemnej, a nie liniowej) u stóp wzgórz Corcovado mierzącego 706 m n.p.m. Trasa kolejki, zbudowanej z inicjatywy Pedra II w 1885 roku, prowadzi przez las atlantycki. Obecnie na Corcovado kursują szwajcarskie wagony z 1912 roku. Dojechaliśmy nimi prawie w okolice szczytu. Potem jeszcze wjazd windą, a następnie ruchomymi schodami i już mogłem podziwiać w pełnej krasie jeden z 7 Nowych Cudów Świata (tym samym zobaczyłem już wszystkie z nich) – 30-metrową statuę Chrystusa Zbawiciela. Stoi ona na postumencie o wysokości 8 metrów. U podstawy postumentu znajduje się kaplica mogąca pomieścić 150 osób. Uroczystego odsłonięcia monumentu dokonano w 1931 roku z okazji stulecia niepodległości Brazylii. Statuę wykonano z wapienia we Francji (prace rozpoczęto w 1926 roku) i przetransportowano stamtąd na pokładzie statku. Na szczyt wzgórza wciągnięto ją kolejką, po czym umocowano na specjalnych filarach. Żeby oddać skalę przedsięwzięcia wspomnę, że sama tylko głowa Chrystusa waży ponad 30 ton i ma 3,5 m wysokości, każda dłoń waży 9 ton, a odległość od końca palców jednej ręki do końca drugiej wynosi 23 m. Warto też wspomnieć, że głowa i dłonie posągu Chrystusa to dzieło polskiego emigranta, rzeźbiarza Paula Landowskiego. Choć statua niewątpliwie imponuje rozmiarami, to pod względem estetyki w sumie mnie trochę rozczarowała. Raczej trudno uznać ją za piękną. Wzgórze Corcovado odwiedziło wiele słynnych osób m.in. Albert Einstein oraz papieże Pius XII i Jan Paweł II. Poza samym posągiem wielką atrakcją wzgórza Corcovado są fantastyczne, zapierające dech w piersiach widoki jakie się z niego roztaczają. Możliwość ich podziwiania była niezapomnianym przeżyciem. Widoki obejmują m.in. plaże Copacabanę i Ipanemę z prawej strony, stadion Maracana i lotnisko z lewej oraz leżącą naprzeciwko sylwetkę wzgórza Głowa Cukru. Po zjechaniu na dół kolejką udaliśmy się do restauracji, w której spożyliśmy lunch. Po posiłku wróciliśmy do hotelu i mieliśmy czas wolny. Ja podczas niego wybrałem się na Copacabanę. To jedna z najsłynniejszych plaż na świecie (długości 4 km), odwiedzana każdego roku przez miliony turystów. Jest bardzo szeroka, wzdłuż niej biegnie spacerowa promenada, przy której znajduje się wiele drogich hoteli, restauracji, barów i pubów. Po dojściu do plaży najpierw trochę się pomoczyłem (o pływaniu nie było mowy, bo były potężne fale), a potem odbyłem spacer wzdłuż brzegu (w kierunku wzgórza Morro do Leme). 2 III 2015 r. (poniedziałek) Po śniadaniu w hotelu znowu miałem czas wolny. Część uczestników wycieczki wybrała się w tym czasie na wycieczkę fakultatywną do faveli, ja jednak wolałem obejrzeć inne miejsca. Podczas długiego spaceru przeszedłem się najpierw wzdłuż brzegu Copacabany (tym razem w kierunku fortecy Forte de Copacabana), a potem wzdłuż brzegu kolejnej słynnej plaży – Ipanemy. Także wzdłuż niej biegnie promenada. Również ta plaża jest szeroka i malownicza. Potem doszedłem do Lagoa Rodrigo de Freitas czyli malowniczej laguny położonej u stóp wzgórza Corcovado i spacerowałem wzdłuż jej brzegów napawając się pięknymi widokami. Jest to miejsce bardzo popularne wśród biegaczy i rowerzystów, chętnie wybierane też na rodzinne spacery. Po powrocie do hotelu popływałem trochę w hotelowym basenie. Potem, już resztą grupy, pojechałem metrem na Maracanę Po dojechaniu zwiedziliśmy największy stadion świata (oficjalna jego nazwa to Estádio Jornalista Mário Filho). Zbudowano go w latach 1948-50 i wtedy mieścił nawet 200 tys. widzów. Aktualnie po wielu modernizacjach jego pojemność wynosi 78 838 miejsc. Zwiedziliśmy muzeum na stadionie (z rozmaitymi pamiątkami), mieliśmy też możliwość usiąść na trybunach czy nawet na ławce rezerwowych. Potem ponownie metrem wróciliśmy do hotelu. Wieczorem wyszliśmy ponownie całą grupą z hotelu. Przed kolacją zajrzeliśmy jeszcze do sklepu z biżuterią (Amsterdam Sauer), gdzie chętni mogli dokonać zakupów. Potem udaliśmy się już do restauracji, w której spożyliśmy obiadokolację. 3 III 2015 r. (wtorek) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy autokarem na lotnisko. Mieliśmy lot z przesiadką. Najpierw lecieliśmy do Campinas, a dopiero stamtąd do Foz do Iguacu. Korzystaliśmy z usług brazylijskich linii lotniczych Azul. Na lotnisku w Foz do Iguacu wylądowaliśmy o 15:00. Z lotniska pojechaliśmy do Parku Narodowego Iguacu. Główną atrakcją parku jest wspaniały cud natury jakim są wodospady Iguacu. Wody rzeki Iguacu opadają tam z 275 progów skalnych, usytuowanych wzdłuż ponad 3-kilometrowego urwiska. Wysokość niektórych z nich sięga 75 m. Wodospady powstały w wyniku nawarstwiania się skał wulkanicznych 110 mln lat temu. Położone są po stronie brazylijskiej i argentyńskiej wśród ogromnego kompleksu lasu atlantyckiego. Windą zjechaliśmy na dół do specjalnej kładki wijącej się u stóp wodospadów. Pozwala ona z bliska podziwiać ich ogrom i majestatyczne piękno. Potem ruszyliśmy wzdłuż szlaku turystycznego, z którego mogliśmy się nacieszyć bajecznymi widokami. Potem autokarem podjechaliśmy do hotelu Iguassu Express, który był naszym kolejnym miejscem zakwaterowania. Wieczorem zjedliśmy obiadokolację w restauracji poza hotelem. 4 III 2015 r. (środa) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy autokarem na dalsze zwiedzanie. Minęliśmy granicę brazylijsko-argentyńską (kraje te łączy tzw. Most Braterstwa) i dojechaliśmy do Parku Narodowego Iguazu, a tam do stacji kolejki wąskotorowej (Tren Ecologico de la Selva). Wagonikami bez bocznych ścian podjechaliśmy (jechaliśmy przez las deszczowy) do Estacion Garganta del Diablo. Dała się tam zauważyć spora liczba motyli. Były też różne ptaki, np. modrowronki. Następnie kładkami, poprowadzonymi nad szeroko się tu rozlewającymi wodami rzeki Iguacu, dotarliśmy do słynnej „Gardzieli Diabła” (Garganta del Diablo) i podziwialiśmy wpadający do niej wodospad wysokości 72 m. Potem wróciliśmy pociągiem, ale nie do stacji końcowej. Wysiedliśmy wcześniej na Estacion Cataratas i ruszyliśmy na spacer górnym szlakiem. Podziwialiśmy kolejne wspaniałe widoki. Po drodze napotkaliśmy też liczne, sympatyczne ostronosy. Następnie ja wraz z pięcioma innymi uczestnikami wycieczki (pozostali spędzali czas inaczej) wybrałem się w ramach wycieczki fakultatywnej na „wodne safari”. Po przejeździe samochodem do przystani wsiedliśmy do łodzi motorowej, którą odbyliśmy ekscytującą wycieczkę do wodospadów. Piękne widoki podziwialiśmy tym razem od strony wody, wpływaliśmy też pod potężny „prysznic” w postaci spadających z góry kaskad wodospadów. Potem wraz z resztą grupy zjedliśmy lunch w restauracji. Następnie autokarem wróciliśmy na terytorium Brazylii. Tam część uczestników została wysadzona przy dużym centrum handlowym, a reszta (w tym ja) pojechała na lądowisko helikopterów. Tam skorzystałem z wycieczki fakultatywnej w postaci lotu nad wodospadami. Przelecieliśmy m.in. nad Diabelską Gardzielą. Lot trwał tylko ok. 10 minut, ale bez wątpienia był wart swojej ceny i dostarczył niezapomnianych wrażeń. Po wylądowaniu zostaliśmy przewiezieni do centrum handlowego, w którym była reszta uczestników wycieczki. Tam była możliwość zakupu pamiątek. Potem wróciliśmy do hotelu i mieliśmy czas wolny. 5 III 2013 r. (czwartek) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy autokarem w kierunku Argentyny. Przekroczyliśmy granicę i dojechaliśmy do lotniska w argentyńskiej miejscowości Puerto Iguazu. Lot do Buenos Aires mieliśmy zaplanowany na 10:40. Niestety z uwagi na jakieś problemy z radarami ostatecznie wystartowaliśmy dopiero po 14-stej. Lecieliśmy tym razem argentyńskimi liniami Aerolineas Argentinas. O 15:35 wylądowaliśmy na lotnisku (krajowym) Aeroparque w Buenos Aires. Następnie udaliśmy się do zlokalizowanego w dzielnicy Retiro hotelu „Waldorf”, w którym zostaliśmy zakwaterowani. Po odpoczynku wyruszyliśmy na wspólny spacer z pilotem. W trakcie spaceru dotarliśmy przede wszystkim do serca argentyńskiej stolicy (i zarazem dzielnicy Monserrat) czyli Plaza de Mayo. W centrum placu stoi Pirámide de Mayo – obelisk zbudowany w 1811 r. Wokół placu widzieliśmy wiele ważnych dla Argentyny budowli. Wspomnę teraz o kilku z nich. Casa Rosada (Różowy Dom), to dom prezydenta i siedziba rządu. Jego nazwa bierze się stąd, że jest pomalowany na różowo. Do placu przylega tył budynku (front jest od strony Avenida Paseo Colon). Z tej właśnie jego strony znajdują się słynne balkony z których przemawiali sławni argentyńscy politycy, tacy jak: Juan i Eva Perón. W tym miejscu śpiewała także Madonna w „Evicie” oraz przemawiał papież Jan Paweł II. Kolejną ważną budowlą przy placu jest katedra pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Jej początki sięgają XVI w., ale była wielokrotnie przebudowana. Obecna jej postać stanowi mieszankę różnych stylów architektonicznych: neoklasycystycznego, neobarokowego, neorenesansowego i rokokowego. We wnętrzu katedry (które również zwiedziliśmy) znajduje się też grobowiec gen. Jose de Martina - argentyńskiego bohatera narodowego. Następny ważny budynek przy placu to El Cabildo czyli dawny ratusz (obecnie mieści muzeum), który powstał na początku XVII w. (ukończono go w 1610 roku). Z innych gmachów wokół placu wspomnę jeszcze tylko o monumentalnym gmachu Banku Narodowego Argentyny wybudowanym w latach 1940-55 roku w stylu neoklasycystycznym. W drodze powrotnej przeszliśmy ulicą Florida, która jest „deptakiem” o handlowym charakterze. Podczas całego spaceru widzieliśmy też mnóstwo budynków o pięknej architekturze (nie na darmo Buenos Aires bywa określane mianem Paryża Ameryki Południowej). Po powrocie do hotelu i krótkim odpoczynku, wyruszyliśmy pieszo do restauracji (niedaleko hotelu), w której spożyliśmy obiadokolację. 6 III 2015 r. (piątek) Tego dnia większość uczestników wycieczki wybrała się na wycieczkę fakultatywną do Urugwaju. Ja postanowiłem indywidualnie pozwiedzać różne interesujące miejsca w Buenos Aires, których nie przewidywał wspólny program. Obejrzałem m.in. 2 bazyliki w dzielnicy Monserrat, pospacerowałem po dzielnicy San Telmo i wzdłuż 14-pasmowej Avenida 9 de Julio (9 lipca), która jest ponoć najszerszą ulicą na świecie (w najszerszym miejscu ma aż 140 m szerokości). Dotarłem do El Obelisco czyli 67-metrowy obelisku, wybudowanego w 1936 roku. Odwiedziłem Plaza Lavalle, gdzie zobaczyłem m.in. pomnik Juana Lavalle, eklektyczny gmach Pałacu Sprawiedliwości oraz słynny Teatro Colon czyli Operę. Potem metrem pojechałem do dzielnicy Palermo, gdzie zwiedziłem m.in. ogród botaniczny i ogród japoński. Następnie dotarłem do dzielnicy Recoleta, gdzie zwiedziłem m.in. bazylikę Nuestra Señora del Pilar. W dalszej pieszej wędrówce powróciłem do dzielnicy Retiro, w której zacząłem swą długą przechadzkę. Minąłem m.in. Plaza San Martin oraz Torre Monumental (wieżę zegarową). Dotarłem też do bazyliki Najświętszego Sakramentu, którą konsekrowano w 1916. 7 III 2015 r. (sobota) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy autokarem na wspólne zwiedzanie Buenos Aires. Najpierw pojechaliśmy do dzielnicy La Boca. Zatrzymaliśmy się w pobliżu słynnej Caminito i trochę pospacerowaliśmy po tej malowniczej okolicy. Caminito to niewielka turystyczna uliczka. Swój wygląd, przypominający uliczki miast europejskich z ubiegłych stuleci, zawdzięcza pierwszym mieszkańcom pochodzącym głównie z Genui we Włoszech. Dziś uliczka jest deptakiem z pomalowanymi na pastelowe kolory domkami. Jest w nich wiele sklepików i restauracji. Następnie przejechaliśmy do dawnej dzielnicy portowej Puerto Madero. Dziś jest to imponujące centrum biznesowo-mieszkaniowe. Podjechaliśmy tam najpierw do pięknej, marmurowej Fontanny Nimf. Powstała ona w 1903 roku (wyrzeźbiono ją w Rzymie), przedstawia mit o narodzinach Wenus. Następnie przejechaliśmy w pobliże Mostu Kobiet. Tam się trochę przespacerowaliśmy, podziwialiśmy różne ciekawe architektonicznie wysokościowce. Dotarliśmy wreszcie do Mostu Kobiet. Jest on przeznaczony wyłącznie dla ruchu pieszego i ma oryginalną konstrukcję. Pylon jest wysoki na 35 metrów i pochylony pod kątem 38,8 stopni w stosunku do kładki, której długość wynosi 70 metrów. Przechodząc mostem na drugą stronę widzieliśmy z niego, stojącą w jednym z doków, fregatę Presidente Sarmiento, która niegdyś służyła jako okręt szkoleniowy (zwodowano ją w 1897 roku), a obecnie jest obiektem muzealnym. Po przejściu mostu dotarliśmy do dawnych doków, gdzie ponownie wsiedliśmy w autokar. Przejechaliśmy nim następnie do dzielnicy Recoleta. Zatrzymaliśmy się w okolicy imponującego gmachu Wydziału Prawa Uniwersytetu Buenos Aires i podeszliśmy do pobliskiego parku, w którym obejrzeliśmy 23-metrowy „Floralis Generalis”. Jest to dzieło wykonane (w 2002 roku) z nierdzewnej stali i aluminium w kształcie kwiatu lotosu. Po powrocie do autokaru i dalszej jeździe zatrzymaliśmy się następnie w pobliżu pomnika Evity. Potem doszliśmy do dawnego domu Peronów – dziś Cafe Peron, obejrzeliśmy wnętrza domu pełne różnych rodzinnych pamiątek. Dalej dotarliśmy do cmentarza Recoleta, który nastepnie zwiedziliśmy. Powstał on w XIX w. Znajdują się na nim groby najważniejszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Argentyny: naukowców, artystów, bohaterów wojennych i prominentnych polityków, w tym kilku prezydentów. Najsłynniejszą osobą pochowaną na cmentarzu jest Eva Peron. Wejście na cmentarz prowadzi przez neoklasycystyczną bramę z wysokimi greckimi kolumnami. Na cmentarzu znajduje się wiele misternych, marmurowych mauzoleów z licznymi statuami, w różnych stylach. Następnie podjechaliśmy pod imponujący budynek Kongresu Narodowego. Jest to siedziba argentyńskiego parlamentu, marmurowy gmach powstał w latach 1898-1906 w stylu neoklasycystycznym. Jest on zwieńczony zieloną kopułą o wysokości 80 m. Potem dojechaliśmy do Avenida 9 de Julio, gdzie opuściliśmy autokar. Na tym zakończyliśmy grupowe zwiedzanie i udaliśmy się pieszo do restauracji, w której spożyliśmy lunch. Po lunchu mieliśmy czas wolny. Ja prosto z restauracji wybrałem się do Casa Rosada i zwiedziłem jego wnętrza. W drodze powrotnej do hotelu wstąpiłem jeszcze do Galerii Pacifico. To duże centrum handlowe (otwarte w 1992 roku), które olśniewa swoją architekturą, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz (wspaniałe freski na sklepieniu). 8 III 2015 r. (niedziela) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy autokarem do Estancia Santa Susana. Tam na wstępie zostaliśmy poczęstowani napojami i empanadas, a potem mieliśmy czas wolny. W jego ramach m.in. pooglądałem ranczo, przejechałem się bryczką, zwiedziłem miejscowe muzeum. Po czasie wolnym mieliśmy obiad. W sali jadalnej były też prezentowane rozmaite występy folklorystyczne. Potem w plenerze obejrzeliśmy jeszcze pokaz umiejętności gaucho, którzy wykonywali różne pokazy na koniach. Potem wróciliśmy do hotelu i mieliśmy czas wolny. 9 III 2014 r. (poniedziałek) Przed południem mieliśmy czas wolny, w czasie którego odbyłem pożegnalny spacer po mieście. Potem wyruszyliśmy na lotnisko Ezeiza. Wylot do Paryża wg rozkładu mieliśmy mieć o 17:45. Ponownie lecieliśmy liniami Air France. 10 III 2014 (wtorek) O 6:46 czasu argentyńskiego (czyli 10:46 czasu miejscowego) wylądowaliśmy na lotnisku (Charles de Gaulle) w Paryżu. Tam czekaliśmy na lot do Warszawy, który wg rozkładu miał nastąpić o 15:30. Na lotnisku w Warszawie wylądowaliśmy o 17:36. Z uwagi na brak miejsca przedstawiłem tu skróconą relację, pełną zamieściłem na forum turystycznym, można się z nią zapoznać pod poniższym adresem: http://www.travelmaniacy.pl/forum/viewtopic.php?pid=23833#p23833
4.0/6
Warto się wybrać, o ile ma się takie możliwości. Piękna przyroda, życzliwi ludzie i chyba mimo ostrzeżeń w miarę bezpiecznie. Nam się udało bo dopisała pogoda, więc wszystkie atrakcje można było zobaczyć. Nie przeszkadzały deszcz i mgła.
4.0/6
Wycieczka fakultatywna do Urugwaju zbyt droga w stosunku do "zysków turystycznych", nie powinna być reklamowana w tytule imprezy. Brak "samby" w Rio - do przedyskutowania celowości reklamowania w programie imprezy.