5.3/6 (470 opinii)
2.5/6
Po powrocie z wycieczki mogę powiedziec, że to nie były moje najlepsze wakacje. Piękne widoki i super kierowcy nie zrekompensują minusów wyprawy. Przede wszystkim koszmarnej organizacji przesiadek. Przejazd z Warszawy do Woszczyc trwał 7 godzin, a następnie długie oczekiwanie w chaosie i niepewności, a wyścig po bagaże można porownac do najlepszych zawodów sportowych. Sama wycieczka była dobrze zorganizowana, może jednak zbyt intensywna. Warto czasem odpuścic zwiedzanie jednego miasta na korzyśc innego punktu programu. Pobudki o 6.00 rano na urlopie także nie należą do przyjemnych. Dużym minusem był także standard hoteli, brak ciepłej wody, czy też zapyziałe pokoje. Za to jedzienie jak najbardziej dobre. Droga powrotna utwierdziła mnie w moich negatywnych odczuciach, powtórka rozrywki w Woszczycach. Podsumowując Bałkany sa piękne! Kierowcy super i ogomny szacun dla nich! Jednak nigdy więcej wycieczki z Rainbow! Dla tych, którzy się wybierają na Bałkańskie Skarby polecam wziąć wygodne buty, okulary przeciwsłoneczne, krem z filtrem oraz dużo euro. Moja rada, nie zawsze warto słuchać pilota, zwłaszcza, jezeli chodzi o wybór restauracji. Życzę udanych wakacji!!!
2.5/6
Wycieczka mało akrakcyjna pod względem zwiedzania, w autokarze upchani jak sardynki. Była to nasza pierwsza wycieczka z tego biura podróży i prawdopodobnie ostatnia. Jedzenie było w miarę spoko, choć w jednym Hotelu się parę osób struło...Osobom, które są nastwione na intensywne zwiedzanie połączone z wypoczynkiem nie polecam.
2.5/6
To już moja kolejna wycieczka objazdowa i do długiej drogi autokarem byłam przygotowana. Jednak kiedy się spędza tyle godzin w autokarze wypadałoby aby był on czysty. Mój niestety był brudny - niedomyte stoliki, okruchy jedzenia między fotelami nie mówiąc już o tym co się znajdowało między fotelem a szybą ;(( - ogólnie przywitał mnie brud. Nie będę się rozpisywać nad zwiedzanymi miejscami, bo to wszystko jest już w kilkudziesięciu innych opiniach na temat tej wycieczki. Miejsca urokliwe ale.... 1. Za mało czasu wolnego - zdecydowanie! - aby zjeść, pozwiedzać jeszcze, odwiedzić sklepiki, napić się spokojnie kawki i zrelaksować. wejście na mury w Dubrowniku bez szans za mało czasu, wejście na górę 1600 schodów w Kotorze bez szans za mało czasu 2. Moja Pani pilot - brak informacji takich praktycznych - gdzie warto iść coś zjeść żeby nie przepłacić, gdzie zrobić zakupy, co jeszcze można zobaczyć. Brak jakichkolwiek informacji o miejscowości wypoczynkowej Ulcinj, orientacja zerowa nawet jak daleko są plaże. Sami się dowiedzieliśmy, że na dużą plażę pływają taksówki wodne za 2 euro w jedną stronę. 3. Nikt nie poinformował nas wcześniej, że grupa na wypoczynku będzie podzielona na 2 hotele. Akurat my zgraliśmy się z jedną parą i chcieliśmy być w hotelu razem. Poinformowałam wcześniej pilotkę, że chcielibyśmy być razem w hotelu i żeby miała to na uwadze. Jak przyszło co do czego okazało się, że jesteśmy rozdzieleni i 4 pary są w innym hotelu oddalonego od tego pierwszego jakieś 30 min jazdy autokarem. I na dodatek te 4 pary miały spędzić 2 noce w jednym hotelu a następnie 2 noce w drugim gdzie na wypoczynku miał być zagwarantowany pobyt stały w jednym hotelu. Nie ukrywam, że się zdenerwowałam. Powiedziałam pilotce, że nie po to kupowałam w pierwszej kolejności wycieczkę, żeby teraz nie mieć prawa wyboru. Usłyszałam prawie na ucho, że nie będę żałować, że tamten hotel jest dużo lepszy! Też tak nie powinno być, że ta sama wycieczka, różne hotele i inne standardy. Pilotka powiedziała, że już nic nie zrobi bo pokoje są już przydzielone itd… potem przy recepcji hotelowej okazało się, że pokoje są dopiero przydzielane. Po prostu według własnej wygody podzieliła grupę na tych co jadą na dodatkowe wycieczki i tych co nie jadą, żeby potem nie krążyć autokarem a nasze prośby miała głęboko w poważaniu kłamiąc, że nic się nie da zrobić bo pokoje są już rozdzielone….. Suma summarum skończyło się na tym, że jedna para zgodziła się z nami zamienić i rzeczywiście potem po opowieściach tamten hotel był dużo lepszy. Ja byłam w Mediteran - TRAGEDIA! pokoje brudne, prysznic tak zepsuty, że mąż musiał naprawiać żeby móc się umyć, muszla klozetowa rozjeżdżająca się - też naprawialiśmy jedzenie fatalne - obiadokolacje były od godz.19 do 21. Kiedy raz przyszliśmy o godz. 20 - to już właściwie nie było co jeść a na pytanie do kelnera czy jeszcze coś dołożą usłyszeliśmy, że nie. Gdy zabrakło kompotu i na dnie zostały same owoce kelner podszedł z metalowym wiaderkiem i wlał do owoców zimną wodę z nierozpuszczonym cukrem. Gdy zabrakło mięsa była dorzucana sucha ryba z dnia poprzedniego. Kiedy przyszło się punktualnie na kolację o 19 nie sposób było się dopchać do jedzenia i znaleźć wolny stolik. 4. Wycieczka nie przystosowana dla ludzi żywiących się inaczej - np. wegetarian. Na innych wycieczkach pilot na samym początku wyjazdu pytał się, czy ktoś ma jakieś inne predyspozycje żywieniowe i było to odnotowywane i realizowane. Tutaj moja Pani pilotka zbagatelizowała sprawę. Kiedy ją o tym wcześniej sama poinformowałam powiedziała, że będzie miała to na uwadze. Niestety zapomniała. Były dwie kolacje serwowane i niestety wyszłam z nich głodna. Kiedy po jednej z kolacji pilotka zapytała się mnie: Czy sobie poradziłam? Odpowiedziałam, że tak, że zjadłam pomidora i paprykę. Cóż widocznie nasza pilotka nie przejmowała się tym za bardzo. 5. Dzień 8 wycieczki - przejazd w kierunku Serbii praktycznie cały dzień w autokarze. Punkty programu oglądane przez szybę autokaru z 10 minutowym postojem w kanionie aby sobie popatrzeć. 6. Zbyt długie przejazdy autokarowe.
2.0/6
Uwielbiamy z żoną Bałkany i byliśmy tam nieraz będąc sami sobie organizatorem. Postanowiliśmy jednak pierwszy raz w życiu pojechać na objazdówkę. No i chyba ostatni, bo nie tak powinna ona wyglądać. Jedna z najważniejszych spraw. Weźcie ze sobą euro w bilonie na toalety na postojach. Takie życie. I druga ważna sprawa. Ta opłata w wysokości 120 euro w gotówce jest obowiązkowa. I zastanawiam się dlaczego nie jest to napisane wyraźnie w opisie wycieczki. Myślę też o tym co by się stało gdybym nie uiścił tej opłaty. Ale do meritum. Może zacznę od programu wycieczki. Niezbyt napięty, raczej starcza czasu na wszystko. Przewodnicy w Dubrowniku i Kotorze bezkonkurencyjni, natomiast przewodnik z Belgradu to wyścigowiec. Niemalże biegaliśmy za nim. Pilotka wycieczki niestety nie do końca dawała radę organizacyjnie i logistycznie. Przykładem były wyznaczone przez nią w Czarnogórze (Dobra Voda) godziny posiłków kiedy to wywiązywały się awantury z ludźmi z innych wycieczek, którzy chcieli nas wyganiać z jadalni z powodu nieuzgodnienia tego. Dodatkowo podczas jazdy autokarem opisywała rzeczy, które widziała przez przednią szybę a których siłą rzeczy inni nie mogli dostrzec. A godzinny postój na granicy serbsko-węgierskiej podczas powrotu do kraju spowodowany problemami z winietą też dużo mówi o jakości organizacji wyjazdu. Autokar z inną wycieczką, który wjechał na granicę za nami nie miał takich problemów i niemalże od razu pojechał. Autokar w miarę wygodny z działającą klimatyzacją. Brak WiFi, są gniazdka do ładowania. Zarówno 220V jak i USB. Zakwaterowanie. Sarajewo - hotelik niczego sobie (BM International Hotel), pokój bez tarasu lub balkonu, działająca klimatyzacja i winda Medjugorie - Pansion Marian. Raczej dom pielgrzyma niż hotel. Pokój z tarasem, pojedyncze łóżka, działająca klimatyzacja. BRAK WINDY - karygodne ze względu na konieczność wnoszenia na piętra walizek. Chyba, że ktoś się wybiera tylko z bagażem podręcznym to OK Dobra Voda - zakwaterowanie w trzech różnych miejscach. Nam przypadł w udziale Apartmani Ramović. Pokój z tarasem, działająca klimatyzacja, BRAK WINDY. W tym przypadku o ile właściciel pensjonatu był spoko o tyle warunki, w jakich przyszło nam spędzić tych kilka dni były słabe. W odległości około 1 do 2 metrów od naszego tarasu była ściana budynku (nie wiem czy uda mi się wstawić fotki). W związku z tym w pokoju było cały czas ciemno. A ponieważ trafiliśmy na niż pogodowy to czasami nie wiadomo było czy to dzień czy noc. Dodatkowo do Adriatyku około 600 - 700 metrów z górki. Powrót pod górkę a według map google przewyższenie wynosi około 50 metrów Mokra Gora - zakwaterowanie w ciekawym miejscu Šarganska osmica. Pokój bez tarasu, działająca klimatyzacja, BRAK WINDY. Warunki niezłe ale na wykładzinie podłogowej ślady bytności innej cywilizacji Wyżywienie Na początek ważna informacja. Do obiadokolacji NIE PODAWANE SĄ ŻADNE NAPOJE łącznie z wodą. W warunkach uczestnictwa jest podany ten zapis. Mówiąc szczerze słaba opcja. Odnośnie posiłków to gdybyśmy nie poszli do konoby to bałkańskiego jedzenia byśmy nie uświadczyli. Nie wymagam od razu owoców morza bądź jagnięciny ale sałatka szopska to chyba nie jest jakiś wyszukany i drogi posiłek. W każdym z miejsc zakwaterowania jedzenie było mocno średnie może oprócz ostatniego noclegu w Mokrej Gorze. A rodzaj i styl wydawania posiłków podczas pobytu w Czarnogórze to osobny rozdział. Obsługiwani byliśmy przez Hotel Mujanowić. Śniadania w karykaturalnej formie bufetu. Składowe śniadań wykładane na dwa niewielkie stoły, co przy kilkudziesięciu gościach powoduje, że znika to bardzo szybko. No bo jeśli na jden talerz na stole jest wyłożony jeden pokrojony pomidor to ile trzeba czasu, żeby zniknął. Oczywiście jedzenie było donoszone ale swoje trzeba odczekać. I tak ze wszystkim. Część potraw na ciepło po dotarciu na stół była już chłodna. Za to obiadokolacje były donoszone bezpośrednio do stołów gości. Były też ściśle odmierzone, żeby nikt się nie przejadł. Przez kilka dni z rzędu kurczaki pod różną postacią bo "Polacy najbardziej lubią kurczaki". Ręce opadają. Podsumowując. Piękne widoki, niedosyt Bośnii i niestety złe doświadczenie. Przede wszystkim dyskwalifikacja za brak wind na noclegach. Wnoszenie ciężkich bagaży przez starszych i zmęczonych ludzi nie powoduje uśmiechu zadowolenia. Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy a nie normalne praktyki biura Rainbow. Na tę chwilę nigdy więcej.