5.3/6 (470 opinii)
5.5/6
wycieczka spełniła moje wyobrażenie, piękne widoki, krajobrazy i zabytki. wszystko dobrze zaplanowane, harmonogram nie był przepełniony, wycieczki fakultatywne także na plus, może tylko wycieczka do Albanii mogłaby mieć coś więcej zamiast 2 miast z twierdzami, np. stolicę.
5.5/6
Ta wycieczka jest dla tych, którzy dobrze wspominają nie tak dawną Jugosławię i w ramach tej nostalgii chcieliby znów odwiedzić Sarajewo czy Belgrad, choć to już nie jeden kraj. Sarajewo, Sarajewo! – ten okrzyk, o pięknej, górskiej melodyce pamiętamy z telewizyjnych transmisji z Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które w 1984 roku odbywały się właśnie w Sarajewie, stolicy Bośni i Hercegowiny, wtedy jednej z sześciu republik Jugosławii. Wówczas to cały świat usłyszał o Sarajewie. Drugi raz w dziejach tego miasta. Bo pierwszy raz 70 lat wcześniej, w 1914 r., a dokładnie w niedzielę 28 czerwca, gdy 19-letni student Gavrilo Princip, oddał śmiertelne strzały do następcy tronu austro-węgierskiego, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żony Zofii, gdy Ci wizytowali Sarajewo . W konsekwencji, miesiąc później Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii i rozpoczęła się I wojna światowa. Był i trzeci głośny powód, dla którego świat powtarzał: „Sarajewo, Sarajewo”. Od kwietnia 1992 r. do października 1995 r. miasto było pod bezustannym ostrzałem, w oblężeniu armii serbskiej. choć Gavrilo Princip, swoim zbrodniczym czynem dał pretekst do wybuchu światowego konfliktu, Bośniacy uważają go za bohatera, a jeden z kilkunastu mostów przecinających rzekę Miljackę zwą jego imieniem (choć oficjalnie: Łacińskim). To most w pobliżu miejsca zamachu, a miejsce to wyróżnia pamiątkowa tablica na fasadzie siedziby muzeum. Niech jednak, ci którzy w Sarajewie jeszcze nie byli, nie trwożą się, iż to miejsce li tylko ze zbrodniami związane. Sarajewo, malowniczo rozłożone w dolinie i otoczone zewsząd pasmami gór, dostarcza jednak przede wszystkim orientalnych, prawie egzotycznych wrażeń. Barwne dzieje miasta, przez stulecia pozostającego w tureckim władaniu, stanowią dziś o jego specyfice, a także niewątpliwym uroku. Nic tędy dziwnego, że Turcy nazwali ten gród miastem-pałacem (saraj to po turecku pałac) - tyle tu przepięknych, pełnych wspaniałości i wschodniego przepychu budowli. Najlepiej to widać na starym targu, w dzielnicy rzemieślników Barszczarsziji, gdzie oko turysty przyciągają urocze sklepiki wzdłuż słynnej ulicy Kovaci (Kowale). Rozbrzmiewa ona dźwiękiem kowalskiego kucia, bo tu powstają artystyczne dzbany, tygielki i filiżanki - oryginalne pamiątki, ale i naczynia do serwowania kawy w licznych kafejkach. W środku bazaru wznosi się największy i najwspanialszy w tym regionie meczet – Ghazi Husrev –bega, popularnie zwany Begovą Dżamiją, wzniesiony w 1530 r. Na dziedzińcu studnia, z której wchodzący do świątyni czerpią wodę do picia ale i ablucji. Gdy wybija godzina dwunasta w południe z minaretu słychać zawodzący śpiew muezina. W starym centrum starego Sarajewa człek czuje się jakby był w Turcji. Barwny i gwarny tłum handlujących, często w strojach ludowych o wyraźnych orientalnych motywach – mężczyźni z fezami na głowach, a kobiety w kolorowych chustach i szarawarach. Tu także można wpaść na kawę po turecku, do regionalnych knajpek. Choć muzułmańska kultura zdaje się dominować, Sarajewo nie bez przyczyny nazywane jest drugą Jerozolimą, bo i tu współistnieją obok siebie świątynie czterech wyznań: meczet, synagoga, kościół katolicki i cerkiew. W Bośni, a właściwie w Hercegowinie zobaczyć można jeszcze jeden most mocno związany z historią tego regionu. To Stary Most w Mostarze. Piękny widok! To przecież jeden z najbardziej znanych graficznych symboli dawnej Jugosławii, umieszczany w folderach i na mapach. Teraz jednak, jeden z najbardziej tragicznych symboli tego, co jeszcze niedawno działo się na tych ziemiach. Gdy w 1992 r. Muzułmanie i Chorwaci rozpętali walkę na śmierć i życie, płynąca przez miasto Neretva utworzyła naturalną linię frontu. Most był jednak w rękach Muzułmanów. W listopadzie 1993 r. stał się on celem dla chorwackiej artylerii, zawalił się po wielu godzinach ciężkiego ostrzału, ale rozsypał się w ciągu niespełna minuty. Kamienie padały na dno rzeki, drewniane bale spłynęły z nurtem rzeki. Oficjalne źródła podają, że podczas walk o Mostar zginęło trzy tysiące ludzi, nieoficjalne - pięć tysięcy. Na szczęście to już czas przeszły, a tragiczne chwile można oglądać jedynie w pobliskim muzeum, gdzie przez cały dzień pokazywany jest krótki film o tym wydarzeniu. A most stoi na nowo, bo dzięki pomocy społeczności międzynarodowej odbudowano go i, 23 czerwca 2004 r., uroczyście otwarto. Ludzie nie chcieli tu żyć bez tego mostu. Bo to nie tylko przejaw odbudowy miasta i pojednania między zachodnią (chorwacką) a wschodnią (muzułmańską) jego częścią. Trasa wycieczki wiedzie też przez piękny Dubrownik, którym zachwycała się m.in. Agata Christie i przez urokliwa Czarnogórę, o które George Byron napisał, że tam właśnie dochodzi do najpiękniejszego spotkania morza z górami. Wbrew nazwie Montenegro, kraj ten ma całą gamę kolorów, zarówno na wybrzeżu, jak i w górach. Polecam przejażdżkę serpentynami na poczęstunek znakomitego czarnogórskiego wina vranac i nie mniej znanej szynki wędzonej prsut. Po wypoczynku nad Adriatykiem (w Ulcinju) trasa eskapady na koniec zawiedzie nas do Belgradu, miasta którego nie trzeba rekomendować. Zobaczyliśmy twierdzę Kalamegdan, spacerowaliśmy nad Dunajem i byliśmy na słynnej ulicy Kniazia Mihaila. Szkoda tylko, że nie wieczorem, gdy Bielgrad tętni życiem, światłami i muzyką. Ale o tym pięknie opowiedziała nam pilotka, urokliwa pani Kamila Kudasiewicz, która magisterium zdobyła właśnie z bałkańskiej tematyki :)
5.5/6
Wycieczka bardzo udana.Na wyróżnienie zasługuje opieka pilota-Caroliny Veljkowic, która jest osoba kompetentną,życzliwą i niezwykle taktowną.W stosownych momentach bardzo interesująco opowiada (nie zasypuje wycieczkowiczów nudnymi informacjami) a niekiedy pozwala napawac się cudownymi widokami w ciszy.Program wycieczki jak dla mnie odpowiedni.Jest czas i na zwiedzanie i na wypoczynek.Gorąco polecam.Nawet namówiłam znajomych,którzy w przyszłym roku wybiora sie na tę wycieczkę.
5.5/6
Wycieczka w październiku 2023. Oceniam ją jako bardzo, bardzo udaną. Bogaty program, mnóstwo wrażeń, cudowne widoki i krajobrazy, piękne zabytkowe starówki i zakątki w zwiedzanych miastach. Wycieczką wciąż jestem pozytywnie zaskoczona, bo nie sądziłam, że aż tyle w jej trakcie zobaczę . W opisie lokalizacji wycieczki dodałabym Czarnogórę, bo w tym kraju pobyt trwa najdłużej i właśnie ten kraj robi wg mnie największe wrażenie. Pogoda o tej porze była idealna do zwiedzania - ok. 25 stopni i słońce. Bardzo dużo zawdzięczam naszemu pilotowi - Panu Grzegorzowi, świetnemu organizatorowi, posiadającemu ogrom wiedzy na temat Bałkanów i umiejącemu w cudowny sposób przekazać wiadomości z różnych dziedzin: historii odwiedzanych krajów, ich geografii, języków, kultury, obyczajów, gastronomii itd. Wielkie podziękowania dla Pana Grzegorza !!! Na miejscu, w każdym mieście, oprowadzali nas lokalni przewodnicy, również bardzo kompetentni, ciekawie i z poczuciem humoru opowiadający o zwiedzanych miejscach. W Czarnogórze jest wybór - można przez 2 dni odpocząć i skorzystać z kąpieli i plażowania lub wybrać się na wycieczki fakultatywne. Ja wybrałam wycieczki i bardzo je polecam. Jedyna rzecz, którą bym poprawiła, aby było idealnie na tej wycieczce, to hotele (jakość pokoi). W nich jednak tylko się śpi, więc nie miało to dla mnie większego znaczenia. Trafiłam na świetną grupę uczestników, co jest dodatkowym plusem w trakcie takiego wyjazdu. Ogólnie wycieczkę oceniam jako bardzo atrakcyjną, udaną i godną polecenia.