Morze Martwe – najsłynniejsze jezioro nazywane morzem
Pośród wielu ciekawostek, o których się słyszy w kontekście Izraela, zawsze najbardziej ciekawiły mnie właściwości
Morza Martwego i to, czy rzeczywiście można unosić się na jego wodach. Kiedy tylko miałam okazję, sprawdziłam osobiście – cóż za niezwykłe doświadczenie! Morze Martwe jest najbardziej słonym morzem na świecie. Właściwie zaś, geologicznie rzecz biorąc, wcale nie jest ono morzem, ale jeziorem bezodpływowym (co tłumaczy fakt jego wysychania na przestrzeni lat). Drugą kwestią jest to, że na świecie znajdzie się kilka zbiorników o większym zasoleniu. Nie każde jednak jest okryte taką sławą. Inną ważną zaletą Morza Martwego są jego właściwości prozdrowotne. Z jednej strony woda i błoto leczą choroby skóry, z drugiej zaś mocno natlenione powietrze w tym rejonie ma działanie uspokajające i korzystnie wpływa na osoby cierpiące na alergię. Toteż w sezonie nierzadkim widokiem są, przechadzający się wzdłuż linii brzegowej, goście hotelowi. Co do smaku wody – nie polecam próbować. To stężenie soli jest wręcz bolesne.
Jerozolima (Betlejem) – miejsce narodzin Chrystusa
Mając wykupione
wakacje last minute w Izraelu, nie mogłam zaprzepaścić szansy zobaczenia
Bazyliki Narodzenia Pańskiego, w tym Groty Narodzenia. Zgodnie z tradycją chrześcijańską przyszedł tu na świat Jezus Chrystus. Dlatego też jest ona miejscem kultu religijnego. Wewnątrz umieszczono prawosławny ołtarz ze srebrną gwiazdą i łacińskim napisem, który oznacza Tu z Maryi Dziewicy narodził się Jezus Chrystus. 1717. Znajduje się tu również ołtarz katolicki oraz ołtarz dedykowany Pokłonowi Mędrców ze Wschodu. Po zwiedzaniu Bazyliki Narodzenia Pańskiego czekało mnie jeszcze jedno wyjątkowe miejsce – Grota Mleczna. Według legendy, jaskinia zawdzięcza swój niezwykły kolor temu, że na ziemię spadła tu kropla mleka Matki Boskiej. Podążając szlakiem chrześcijaństwa, udałam się też do Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Tu musiałam swoje odstać, żeby dostać się do wnętrza ogromnej świątyni, która tylko z zewnątrz wydawała się niepozorna. Tuż przy wejściu miałam okazję zobaczyć Kamień Namaszczenia, na którym – zgodnie z wierzeniami – przygotowano ciało Jezusa przed złożeniem do grobu. Po stromych schodach weszłam na piętro, by móc zwiedzić na szybko kaplicę Śmierci na Krzyżu – wraz z pozostałościami miejsca, w który niegdyś wetknięty był krzyż Chrystusa. To miejsce szczególnie ważne dla chrześcijan, co widać po wzruszeniu wielu pielgrzymów modlących się tu. Przede mną było jeszcze wejście do
Grobu Pańskiego z ołtarzem oraz wnęka z sarkofagiem. Tu miałam bardzo mało czasu na zwiedzanie, bo za mną było sporo osób czekających na swoją kolejkę. Mimo wszystko – warto było.
Nazaret – śladami Chrystusa
Nie zbaczając ze szlaku kolebki chrześcijaństwa, docieram do Nazaretu. To największe arabskie miasto Izrael – gospodarcze, polityczne i kulturalne centrum tego obszaru. Katolikom miasto kojarzy się przede wszystkim z miejscem dorastania Jezusa Chrystusa, znanym z Ewangelii św. Łukasza. Przybywają tu pielgrzymi z całego świata.
Nazaret stał się także miejscem pielgrzymek papieży.
Fuzja smaków w sercu Izraela
W sumie od tego mogłam zacząć. O izraelskiej kuchni w Polsce w sumie wciąż się dość mało mówi, a szkoda. W końcu to tu podają, podobno, najlepszą kawę na świecie. Ale przecież nie samą kawą człowiek żyje. Dlatego, niewiele się zastanawiając, zamówiłam szakszukę. Dla tych, którzy jej nie jedli, małe objaśnienie: szakszuka to jajka w pomidorach o pikantnym posmaku, z dodatkiem papryczek chili i kuminu. Jeśli jesteście fanami hummusu, to poczujecie się tu jak w niebie – ten rejon jest jego ojczyzną i z racji oryginalnych miejscowych składników nie można w żaden sposób porównać ze sklepowym odpowiednikiem. Mówię Wam – warto spróbować. Na liście tradycyjnych potraw kuchni izraelskiej jest też falafel, czyli niewielkie kotleciki z cieciorki podawane z hummusem lub sałatką. Warto wspomnieć też o deserze. W tutejszych knajpkach często spotyka się malabi – deser na bazie mąki kukurydzianej z orzechami. Możecie zamówić też baklawę w wariancie z białym serem i pistacjami.
Tyberiada – Morze Galilejskie
Jednym z piękniejszych, choć typowo turystycznych miejsc Izraela, jakie miałam okazję zobaczyć, jest Tyberiada. Ciekawostką jest, że to najniżej położone miasto w kraju. Do Tyberiady ściągają ludzie z różnych części świata – słynie bowiem ze swojego uzdrowiska, bogatego w źródła termalne o zdrowotnych właściwościach.
Hajfa – piękne wybrzeże z panoramą portu w tle
Odpoczynek po trudach zwiedzania znalazłam dla siebie na piaszczystej plaży Hajfy. Nazwa trzeciego co do wielkości miasta w Izraelu pochodzi od hebrajskiego „Hof yafe” oznaczającego ‘piękne wybrzeże’. I takie jest w istocie. Cudowna plaża, zapierająca dech w piersi panorama portu oraz sprzyjający śródziemnomorski klimat tworzą idealne warunki do wytchnienia po całym dniu zwiedzania. Nie mogłam się też oprzeć obejrzeniu cudnej urody
ogrodów Bahaitów w Hajfie. To w końcu miejsce najczęściej odwiedzane przez turystów. Ukwiecone ścieżki tarasu widokowego są świetnym miejscem do oglądania panoramy z Morzem Śródziemnym i miastem w tle. Pośród bujnych palm daktylowych i cyprysów skrywa się też jeszcze jeden ważny element – świątynia bahaitów, zbudowana na planie dziewięcioboku ze złotą kopułą. Mimo zmęczenia, warto było.
Wzgórza Golan – za pan brat z wulkanem
Jeszcze przed wyprawą do Izraela obiła mi się o uszy wieść o możliwości wędrówki Szlakiem Wzgórz Golan. Cała przeprawa trwa aż 7 dni, więc sami rozumiecie, że ze względu na ograniczony czas nie mogłam się na nią zdecydować. Jeżeli będziecie mieli go więcej niż ja, warto się tu wybrać, żeby odwiedzić
Golan Volcanic Park – skarbnicę wiedzy o wulkanach – czy też zobaczyć megalityczne
kamienne okręgi Rujm Al-Hiri. Przede wszystkim warto tu przyjechać dla cudnych widoków, soczystej zieleni i przepięknych wodospadów.
Masada – symbol walki i męczeństwa Izraelczyków
Masada jest uosobieniem niezłomności Żydów. To tutaj w 73 r. n.e., zostali oblężeni przez Rzymian. Znajdując się w sytuacji bez wyjścia i nie chcąc zginąć z rąk nieprzyjaciela, zdecydowali się na rozpaczliwy, lecz honorowy krok – poświęcili się, umierając z dumą i godnością. Stali się symbolem walki i męczeństwa. Podobno młodzi żołnierze składają na ruinach Masady przysięgę, że zrobią wszystko, aby dramatyczny los mieszkańców tego obszaru nigdy więcej nie powtórzył się w historii Izraela. W Masadzie znajduje się również Park Narodowy ze słynną Wężową Ścieżką, czyli trudną do pokonania, szalenie krętą ścieżką, będącą wyzwaniem nawet dla sprawnego turysty. Jeśli czujecie się na siłach, polecam Wam spróbować.
Rzeka Jordan – bardzo ważne miejsce dla żydów i chrześcijan
Rzeka Jordan wraz z miejscem chrztu – Qasr El Yahud – jest jednym z chętniej odwiedzanych miejsc Izraela – każdego roku przewija się tu 500 tysięcy ludzi z całego świata. Jest symboliczna zarówno dla żydów, jak i chrześcijan. To tu, według biblijnych przekazów, Chrystus przyjął chrzest od Jana Chrzciciela. W ciągu ostatnich lat władze państwa przeprowadziły modernizację obszaru, aby zarówno pielgrzymi, jak i turyści mogli podziwiać to wyjątkowe miejsce.
Qasr El Yahud jest otwarte dla zwiedzających przez siedem dni w tygodniu. Do dyspozycji osób chcących przyjąć chrzest jest tu 12 odrębnych basenów pełniących funkcje rytualne, jak też wypożyczalnia ręczników i specjalnych szlafroków, w których dokonywana jest ceremonia. Najlepszą porą do przyjazdu jest wiosna i jesień.