Kolumbia wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z bogatą i trudną historią, z Pablo Escobarem i wojnami narkotykowych karteli, a po trwających teraz Mistrzostwa Świata w piłce nożnej będzie się pewnie kojarzyć z porażką polskiej reprezentacji. Tymczasem Kolumbia ma naprawdę wiele do zaoferowania. Mamy tu piękne turkusowe wody Morza Karaibskiego, bezkres Oceanu Spokojnego, rozległe pustynie, gaje palmowe i lasy. Mamy małe zabytkowe miasteczka z pozostałościami architektury kolonialnej i wielkie, nowoczesne aglomeracje. W Kolumbii odbywa się jeden z największych światowych karnawałów, warto tu wtedy przyjechać, ponieważ jest to niesamowity spektakl. A co ważniejsze można go oglądać w niemal kameralnej atmosferze, bez takich tłumów turystów, jakie nawiedzają jego sławniejsze odpowiedniki w Rio de Janeiro czy Wenecji.
Na turystów odwiedzających Kolumbię czeka naprawdę niezliczona liczba różnorodnych atrakcji, a jedną z nich jest niewątpliwie przepyszna – i wciąż mało na świecie znana – kolumbijska kuchnia. Każdy region Kolumbii szczyci się swoimi charakterystycznymi, tradycyjnymi daniami przygotowywanymi z lokalnych, świeżych składników. Przedstawiamy 10 tradycyjnych kolumbijskich potraw, czyli 10 powodów, by się zakochać w tym kraju i jego wyjątkowych smakach. Ponieważ nie chcemy sugerować, które naszym zdaniem są ważniejsze, dla niepoznaki ułożyliśmy je w porządku alfabetycznym.
Tradycyjna zupa wywodząca się jeszcze z czasów prekolumbijskich, charakterystyczna dla chłodnych, andyjskich regionów Kolumbii, w szczególności dla okolic stolicy – Bogoty. Jest to coś w rodzaju drobiowego rosołu, z tym, że gotowanego z trzema gatunkami ziemniaków: białymi, czerwonymi i kreolskimi. Te ostatnie są bardzo małe i praktycznie rozpadają się podczas gotowania, nadając zupie kremową konsystencję. Charakterystyczny smak zupa zawdzięcza dodawanej jako przyprawa roślinie o wdzięcznej nazwie żółtlica drobnokwiatowa (guascas), która w Polsce uważana jest za chwast. Zupę aijaco podaje się z gotowanymi kolbami młodej kukurydzy, kaparami, świeżym awokado i kwaśną śmietaną. Koniecznie posypaną sporą ilością świeżej kolendry. Jest to niezwykle sycąca i rozgrzewająca zupa, którą po powrocie z wakacji z pewnością spróbujecie odtworzyć w domowej kuchni.
To okrągłe, płaskie placuszki z mąki kukurydzianej, podawane jako dodatek do dań mięsnych lub samodzielny posiłek. Mogą być podawane z serem, mięsem, jajkami, sałatą lub bez dodatków. Każdy region w Kolumbii ma swój tradycyjny sposób ich wytwarzania oraz charakterystyczne dla siebie nadzienia. Arepas mogą być smażone na patelni lub pieczone na ruszcie. W okolicach Medellin spróbujcie arepas de chocolo, które wbrew temu, co sugeruje nazwa, nie są nadziewane czekoladą, ale białym serem, a wykonane są z mąki ze słodkiej kukurydzy. Na północy kraju zdecydowanie królują te wytrwane: arepas con queso – nadziewane serem i arepas de huevo – smażone na głębokim tłuszczu z półpłynnym jajkiem w środku. Oprócz wszelkich barów i restauracji można je kupić dosłownie wszędzie, także u ulicznych sprzedawców.
Danie wywodzące się z regionu Kawy obejmującego miasta Medellin, Santa Fe de Antioquia, Guatape i Jardin, którego mieszkańców określa się mianem Paisas. Pierwotnie było to danie spożywane przez rolników ciężko pracujących na plantacjach kawy, którzy potrzebowali kalorycznego i sycącego posiłku. Obecnie jednak stało się popularne także wśród mieszkańców pozostałych regionów, w tym zagorzałych mieszczuchów i uchodzi za narodowe danie Kolumbii. W skład tej bomby kalorycznej wchodzi: biały ryż, smażony platan (czyli warzywna odmiana banana), jajko sadzone, smażone mięso mielone, kolumbijska pikantna kiełbaska chorizo, czerwona fasola, smażony bekon, awokado i… jakby tego było mało dodatek w postaci placka arepa! Jest to danie dla odważnych, głównie ze względu na obfitość składników i ładunek kaloryczno-węglowodanowy. Niemniej jednak będąc w Kolumbii trzeba go spróbować.
To wytrawne pączki, przygotowywane z – jakżeby inaczej – mąki kukurydzianej i sera typu costeño, smażone na głębokim oleju. Kolumbijczycy jedzą je najczęściej na śniadanie, w popularnych kafejkach lub przy ulicznych straganach. Obowiązkowym dodatkiem jest do nich tinto, czyli dość słaba i słodka jak ulepek kawa. Na ulicach, głównie w miastach, natkniecie się na licznych sprzedawców z termosami i małymi, plastikowymi kubeczkami, w których serwują tinto.
Niezwykle kremowa zupa z różnorodnymi owocami morza, tak charakterystycznymi dla państw z dostępem do ciepłego morza. Zupa jest bardzo sycąca, wzbogacona dodatkiem mleka kokosowego. Tradycyjnie jest przygotowywana przez czarnoskóre mieszkanki wybrzeża i serwowana w czarnych, glinianych miseczkach.
Potrawa dobrze znana w całej Ameryce Łacińskiej i nie tylko. To zimna przystawka, w tym wypadku z krewetek marynowanych w soku z limonki. Do krewetek dodaje się drobno posiekaną cebulę, świeżą kolendrę, czosnek i sos pomidorowy. Najlepsze ceviche można zjeść oczywiście na wybrzeżu, gdzie dostęp do świeżych ryb i owoców morza jest nieograniczony.
W zależności od regionu lub restauracji to obfite danie – występujące w całej Kolumbii – może zawierać różne składniki. Zazwyczaj składa się z wielu rodzajów grillowanych mięs i z kiełbasy chorizo, a podawane jest z różnymi rodzajami ziemniaków, z kolbami kukurydzy i oczywiście z arepas. Co ciekawe potrawa jest spożywana przez wszystkich biesiadników z jednego talerza. Każdy z nich ma swój widelec lub szpikulec do nabijania, wybiera sobie poszczególne kąski, macza w podanych sosach i je tyle, na ile ma ochotę.
Danie dość ekstremalne, wywodzące się z regionu Santander, położonego na północ od Bogoty. Hormigas Culonas to nic innego jak duży gatunek mrówek, nazywany „dupiastymi” z uwagi na charakterystyczny kształt odwłoka, które żyją w tym regionie i stanowią przysmak miejscowej ludności ze względu na swój niepowtarzalny smak, przypominający orzeszki ziemne. Mrówki serwuje się jako przekąskę albo wykorzystuje jako podstawę sosu do mięsa. Tradycyjnie odwłoki mrówek smaży się lub praży na sucho w soli w ceramicznych naczyniach. Ponadto Kolumbijczycy uważają, że mrówki są silnym afrodyzjakiem, dlatego dawniej obdarowywano nimi nowożeńców.
Potrawa z ciecierzycy, mięsa wieprzowego, przypraw i niekiedy ryżu, podawana z arepas. Wszystkie składniki są bardzo długo gotowane, by wszystkie smaki i aromaty dokładnie się przegryzły, tworząc zbilansowany i bogaty posiłek. Danie wywodzi się z regionu Tolima, położonego na południowy zachód od Bogoty, ale można je zjeść w restauracjach w całym kraju.
Potrawa charakterystyczna dla wielu regionów Kolumbii, można ją porównać do naszego polskiego gołąbka, choć kształtem przypomina raczej sakiewkę, a różnego rodzaju farsze nie są zawinięte w liście kapusty, lecz bananowca i gotowane w odrobinie osolonej wody przez wiele godzin. Podstawą nadzienia jest zazwyczaj masa kukurydziana, wymieszana z mielonym mięsem wołowym, wieprzowym lub drobiowym, marchewką, ciecierzycą, zielonym groszkiem. Tamal podaje się najczęściej z sosem przygotowanym z pomidorów i cebuli. Często są podawane na śniadanie z chlebem i arepą oraz z…gorącą czekoladą.
Musicie przyznać, że w łączeniu smaków Kolumbijczycy nie mają sobie równych. Choćby dlatego warto wybrać się w te rejony, by poznać niektóre smaki, czasami trochę zaryzykować, ale przekonać się, że niektóre z ich rozwiązań – mimo, że na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe – są tak naprawdę bardzo smaczne. Fantazja w kuchni to jedna z lepszych przypraw.