Opinie klientów o Esencja Cejlonu z wypoczynkiem na Malediwach

5.0 /6
48 
opinii
Intensywność programu
4.0
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.2
Transport
4.4
Wyżywienie
4.7
Zakwaterowanie
4.7
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.5/6

Magdalena Jolanta, Kościelec 31.01.2024
Termin pobytu: styczeń 2024

Niezapomniana wycieczka

Wyjazd oceniam bardzo wysoko.Świetna pani przewodnik Ania,opowiedziała nam wiele ciekawych szczegółów z historii jak i z życia na Sri Lance.Lokalny przewodnik (Subasz )również bardzo pomocny i wesoły.Świetna ekipa kierowcy i pomocnika,w autokarze za symboliczne 1000rupii można było codziennie kupić chłodną wodę,odchodziło martwienie się o podstawową rzecz w tym klimacie.Program zrealizowany w 100%.Codziennie niestety wyjeżdżaliśmy dość wcześnie(7.30),ale to normalna rzecz na objazdach ,tym bardziej w tym regionie gdzie dzień trwa niemalże równo 12h.Na Sri Lance płaciliśmy w rupiach(czego przed wyjazdem nie wiedzieliśmy),nie był to problem gdyż wspomniany lokalny przewodnik był cinkciarzem🙂 i wymieniał nam dolary na lokalną walutę.Program nie był nadmiernie intensywny,przejazdy nie trwały zwykle dłużej niż 2h.Hotele na trasie wystarczające do przenocowania(wszystkie z klimatyzacją,wodą,zestawem kosmetyków).W jednym hotelu (Sasha)lubiły odwiedzać nas gekony.Jedzenie lokalne,jeśli ktoś kocha „na ostro”będzie zadowolony.Bardzo tanie lunche na trasie,bufet szwedzki w cenie 25zł ,warto było skorzystać gdyż po śniadaniu,jedlibyśmy dopiero obiadokolację. Super safari ,można było zobaczyć dużo słoni w ich naturalnym środowisku. Polecam wycieczkę fakultatywną „wioska lankijska”,można było nawet zwiedzić lokalny dom oraz przejechać się wołami i tuktukiem. Sri Lanka jest bardzo zielona,szczególnie piękna w rejonach górskich,gdzie zwiedzaliśmy plantacje herbaty. Polecam oprócz kupna herbaty czy przypraw zaoszczędzić trochę na sklep z artykułami z drzewa,wyposażonego od figurek,puzderek po piękne meble i maski.Istne cuda.Wypoczynek spędziliśmy na Malediwach.Niezapomniane wrażenia z hotelu Villa Park,istny raj na ziemi,spokój,życzliwa obsługa,wieczorne karmienie rekinów i zróżnicowane widoki na spacerach.Polecam w 100%

5.5/6

Jasiek i Aśka :-) 23.09.2018
Termin pobytu: listopad 2018

Genialne połączenie :-)

Odwiedziny Sri Lanki planowaliśmy od wielu lat. Zawsze stało coś na przeszkodzie w tym pieniądze ;-P. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na połaczenie z Malediwami i był to strzał w dziesiątkę. Doszlismy do wniosku,że nigdy nie uzbieramy kasy na stacjonarne wczasy na Malediwach i to jedyna okazja, żeby zobaczyć ten cud natury. Ze względu na to,że to Esencja to oczywiscie trzeba było z czegoś zrezygnować,ale muszę powiedzić,że choć przewodniki mieliśmy od dawna przerobione i na początku żałowałem kilku miejsc, to finalnie uważam, że niepotrzebnie. Wycieczka dobrze zbilansowana, niezbyt męcząca. Jedyne z czego na pewno bym zrezygnował to te kamienie szlachetne. Nie bedę tu opisywał szczegółów bo są w innych opiniach. Przewodniczka bardzo konkretna i sympatyczna, pomysł z nadajnikami radiowymi super, mozna byc wiele metró od przewodniczki a i tak w uchu słyszymy wszystkie opowieści. Trzeba wspomnieć,że na Malediwach nie ma opieki Polskiego pilota i czasami rodzi to problemy o czym ponizej ;-P. Na minus na pewno fatalny samolot z międzyladowaniem, i dni transferowe Colombo/Male gdzie zmarnowano bardzo wiele czasu. NIemiłym zdarzeniem był fakt,że na Malediwach okazało się,że nie ma dla nas miejsca w naszym hotelu. Początkowo wmówiono nam,że musimy przenocować w prywatnym apartamencie w Male ze wzgledu na "bad weather conditions" ;-P i straciliśmy jedną noc, ale finalnie Raibow uznało naszą reklamację i skonczyło się odszkodowaniem z winy własciciela hotelu na Malediwach. Nic i nkt nie był w stanie zepsuć nam tych wakacji. Było super i gorąco polecamy szczególnie dla wahajacych sie czy warto dopłacać do Malediwów. Warto warto i trzeba jechać, wspomnienia do końca życia. Na Malediwach trzeba brać All Inc bo ceny kosmiczne i jesteśmy na nie skazani w hotelu na wyspie :-)

5.5/6

Marcin 27.11.2016

Fantastyczna wycieczka z małym minusem za przelot

Przyznam ,że była to moja pierwsza wycieczka z Rainbow , bo zawsze z racji zaufania wybierałem TUI i nawet nie szukałem u innych operatorów. Niemniej jednak szukając oferty na wypoczynek na Malediwach zauważyłem ofertę łączona ze zwiedzaniem Sri Lanki którą również chciałem odwiedzić i to mnie przekonało. Powiem szczerze ,że jak zacząłem potem przeglądać ofertę Rainbow na objazdówki z wypoczynkiem to żałowałem ,że tak póżno znalazłem Rainbow jako biuro , bo wycieczki macie genialne i mam już kilka typów na kolejne wyjazdy :Wszystkie Smaki Azji , Poszukiwacze Zaginionych Świątyń i kilka kolejnych. Ale wracając do wycieczki to przelot na Sri Lankę Emiratsami super- tak to powinno wyglądać. Zostaliśmy odebrani przez lokalnego przewodnika Lasante i razem z naszą pilotką Paulą rozpoczeliśmy objazd po Sri Lance. Podróżowaliśmy bardzo wygodnym autokarem z dobrą klimą i co nas zaskoczyło na plus - bezpłatnym internetem na pokładzie autokaru z którego wszyscy cały czas korzystaliśmy. Nasza pilotka Paula wyczerpująco wszystkim opowiadała o zwiedzanych obiektach i opiekowała się nami naprawdę super. Bardzo duży plus za takiego pracownika jak Paula Klamecka , bo to skarb dla biura i przysparza operatorowi stałych klientów. Jest ona jedną z najlepszych pilotek jaką spotkałem na różnych z wyjazadów. Hotele na objeżdzie były powyżej tego czego się spodziewaliśmy ( miało byc 2-3 gwizdki) i mogę je polecić. Większośc miała wifi w pokojach i była godna polecenia. Podsumowywując na Sri Lance organizację, pobyt i program oceniam na 6-tkę. Biuro spisało sie na medal. Na Malediwy dotarliśmy po 2 kolejnych lotach w póżnych godzinach wieczornych, ale powiem szczerze ,że na miejscu wiedzieliśmy że warto było sie pomęczyć. Malediwy sa przepiękne , faktycznie to raj na ziemi . Białe plaże , przezroczysta lazurowa ciepła woda. Mieliśmy domek superior przy samej plaży, totalna intymność , praktycznie każdy domek miał swoją prywatną część i bardzo rzadko kogoś się w ogóle widziało. Domek fajnie zrobiony , wszystko tak jak powinno być , świetny intymny zewnętrzny prysznic z którego cały czas korzystaliśmy. Droższe domki na wodzie niby fajna sprawa, ale nie mają swojej plaży tylko drewniany tarasik z zejściem do wody i znajomi przychodzili do nas z takiego domku aby poleżakować na piasku. Dlatego jak ktoś ma to wybierac to nie polecam. Restauracje dobre , polecam tajską ( dania za około 25 dolarów, bo nawet all inclusive tam nie działa) , alkohole dośc drogie , ale można się było tego spodziewać w takim miejscu, drinki po 18-25 dolarów, piwo mała puszka 6 USD. Wszystko zapisuje się na pokój pokazując klucz i rozlicza przy wyjeżdzie. Na Malediwach Rainbow już sie nami nie opiekował i trzeba było wszystko załatwiać samemu. Dla osób mówiących po angielsku to nie problem , ale dla kogoś ze słabym angielskim to trochę gorzej. Podsumowywując Malediwy powiem rewelacja. Mówiłem sobie,że to tylko dla odhaczenia w głowie , ale kto wie chyba tam jeszcze wrócę. Jedynym minusem całego wyjazdu jest powrót bo okazało się ,że powodu problemów przewożnika Travel Service musilismy koczowac przez 16 godzin na lotnisku w Muskacie w Muskacie i tu Rainbow nie stanął na wysokości zadania bo nie dostalismy z jego strony żadnej pomocy i zostalismy zostawieni samym sobie. Po rajskim wyjeżdzie czar prysł, bo nikt nic nie wiedział, dostawaliśmy sprzeczne informacje, raz że jedziemy za godzine , a potem ,że samolot jest uszkodzony i juz leci kolejny, potem ,że samolot juz naprawiony i nowa załoga juz jest na lotnisku. Słowem totalny czeski film , nikt nic nie wie. Operatorem lotu była czeska firma :) Travel Service i jej zdecydowanie nie polecam. Zero poszanowania pasażera. Polscy piloci aby pozbyć sie nas z samolotu który nie wystartował kłamali ,że czeka juz na nas ich przedstawiciel z autokarami które nas zabiora do hotelu i wylecimy na następny dzień. Okazało się ,że autokar czekał ale na nich , a nasza cała grupa 70 osób została przez całą noc na lotnisku śpiąc na kartonach. Było dużo emocji , kobiety płakały, wszyscy próbowali cos ustalić rozmawiając z rodziną w Polsce i z mediami typu RMF FM lub kontakt TVN24. Z jednej strony wiem ,że nie jest to wina biura a przewoźnika ,ale to biuro go wybiera i bierze za niego odpowiedzialność. Reasumując - wycieczka super i jestem mega zadowolony , ale info dla Rainbow nie korzystajcie z tego przewoźnika bo ludzie zasypią Was przez nich pozwami i to Wy bedziecie musieli za to zapłacic ze swojego ubezpieczenia. Ja ze swojej strony Rainbow mimo wszystko oceniam na mega plus i planuje kolejne wycieczki z Wami, ale nauczony doświadczeniem będę zwracał uwagę na Waszego przewoźnika i przy kolejnych umowach będę zwracal na to większą uwagę.

5.5/6

Anna, Katowice 27.11.2020

Sri Lanka - oaza zieleni, Malediwy - raj (nie tylko) na ziemi

Wycieczka "Esencja Cejlonu z wypoczynkiem na Malediwach” była dla mnie już drugim pozaeuropejskim urlopem z biurem podróży Rainbow i mimo iż, w odróżnieniu, od poprzedniej zupełnie spontanicznej, wyprawy ta była już znacznie wcześniej zaplanowana i wydawałoby się, że przygotowałam się mentalnie do wrażeń, które miały tam na mnie wyczekiwać, to i tak na miejscu bardzo wiele dodatkowo zaskoczyło “na plus” - wszystko, co przed wyjazdem, było już fascynującym wyobrażeniem to i tak podczas pobytu okazało się jeszcze piękniejsze, bardziej egzotyczne i zdecydowanie przerosło moje oczekiwania a sam pomysł przebiegu i wyważenia atrakcji wycieczki także zasługuje na pochwałę. Pierwsza część - objazdowa - Sri Lanka - już sama nazwa tego azjatyckiego państwa usytuowanego na wyspie Cejlon Oceanu Indyjskiego brzmi egzotycznie, jednak dopiero z chwilą postawienia stopy w tym kraju obudziła się we mnie, uśpiona codziennością, potrzeba otwarcia się na to co nowe, pozbawione rutyny, nieznane a typowe dla tropików. I tak oto, po zdjęciu blokady wcześniejszych ograniczeń, czyli już podczas wyjścia z terenu lotniska w Colombo, mogłam odetchnąć i świadomie napawać się w pełni zmysłów mocą doznań, jakie ma do zaoferowania ta niewielka wyspa (teoretyczna wizja długo wyczekiwanych wrażeń i emocji przekształciła się od razu w empiryczne, niezapomniane i samoutrwalające się przeżycia). Pierwszym ze zmysłów, który wybudził się celem pełnego wyczucia otoczenia okazał się dotyk – trudno wymazać z pamięci ogarniające ciało błogie ciepło delikatnie osadzające się na skórze i przyjemnie wilgotne powietrze, czego brakuje polskiemu klimatowi. Następnie, prawie jednocześnie, leniwy dotąd wzrok skupił się na jaskrawych a momentami i pastelowych kolorach, przemieszczających się ptakach, owadach i niewielkich gadach a słuch zaś zaczynał wyłapywać odgłosy tej lokalnej fauny oraz szeroko rozumiane dźwięki cywilizacji z charakterystycznymi klaksonami pojazdów w tle. Specyficzne smaki natomiast przesycone rozmaitymi przyprawami kuchni azjatyckiej takimi jak kardamon, kurkuma czy curry oraz towarzyszące im doznania zapachowe dostarczyło śniadanie tuż po zakwaterowaniu w pierwszym hotelu. Dodam, że ta ekscytacja niecodziennymi bodźcami utrzymywała się nie tylko przez czas podróży, ale i na długo po powrocie do domu. Sri Lanka jest wyspą niezwykle urokliwą i przede wszystkim zieloną – kolor ten dominuje w otoczeniu nie tylko ze względu na sprzyjające czynniki klimatyczne (przeplatanie się pory suchej i deszczowej), ale głównie dzięki wydajnemu systemowi retencyjnemu zapewniającemu roślinności nawodnienie na optymalnym poziomie – efektem jest świeża, soczysta, nieskazitelna i świecąca się, niczym pokryta woskiem, zieleń zarówno dzikich roślin oraz monokultur upraw - na wzgórzach bowiem kilometrami rozpościerają się plantacje herbaty i ogromne areały użytkowych palm. Widoczną granicę wybrzeża wyspy wyznaczają zaś w większości jeszcze niezagospodarowane, piaszczyste, rozległe i atrakcyjne dla rozwoju turystyki plaże. Odwiedzenie Sri Lanki szczególnie polecam osobom, które planują podróż do Indii, gdyż niewątpliwe znajdziemy tu przedsmak kultury indyjskiej, widoczny w wielu aspektach na każdym kroku, z jednoczesnym wprowadzaniem standardów cywilizacji europejskiej, przez co nie odczuwa się tzw. szoku kulturowego a przy tym stopniowo poznaje się egzotykę mentalno-religijną mieszkańców południowej Azji. Ludność Sri Lanki – Lankijczycy postrzegane są przez nas jako osoby uśmiechnięte, życzliwe i faktycznie bardzo pomocne, jednak każdy kij ma dwa końce i szybko można się przekonać, że takie gesty oczekują wszelako pojętej zapłaty (np. w formie napiwków), co początkowo odebrałam jako nachalność z ich strony, ale wskazane jest wtedy się targować a wyraz pazerności zmienia się w przyjazną atmosferę. Wszechobecna niestety bieda, utrzymująca się do dziś, na skutek panujących do niedawna wieloletnich wojen domowych, jest widoczna głównie na wsiach (dużych metropolii – poza stołecznym Colombo praktycznie nie ma), która skutecznie maskowana jest przez dbałość o higienę osobistą i wygląd mieszkańców (uwagę przyciągają zwłaszcza kobiety ubrane w kolorowe suknie z lśniącymi zaplecionymi w warkocze długimi, czarnymi włosami) oraz utrzymanie czystości wokół ich skromnie urządzonych domostw. Większość Lankijczyków trudni się rolnictwem, pracując na okolicznych plantacjach (herbaty, palmy kokosowej, ryżu, kauczukowca czy przypraw) oraz hodowlą bydła rogatego czy rybołówstwem na wybrzeżu, wiodącą zaś gałęzią przemysłu jest wydobycie (kamienie szlachetne, grafit) a w ostatnich latach nastąpiła też znaczna ekspansja turystyki, o której przekonałam się w praktycznie każdym punkcie programu wycieczki (pamiątek, noclegów czy środków transportu nie trzeba szukać - to one same odnajdują turystów). Przewagę wierzeń buddyjskich i hinduistycznych dostrzegłam głównie w gmachach świątynnych, posągach buddy przedstawianych w wielu mudrach (układach dłoni symbolizujących określone gesty), kwiatach lotosu, zakrywaniu ciała i chodzeniu na boso. Na obecność wielu wyznawców islamu wskazywały jednak głównie poranne, głośne i trwające ok pół godziny nawoływania do modlitwy z wielu meczetów słyszalne najbardziej podczas pobytu Habaranie. Druga część - wypoczynkowa - Malediwy, jako kraj archipelagu tysięcy wysp Oceanu Indyjskiego, do niedawna kojarzyłam jedynie z filmów podróżniczych i perfekcyjnych wizualnie, wręcz nienaturalnych zdjęć przedstawiających palmy na piasku zlewającym się z lazurową wodą. Co prawda rzeczywiste piękno atolu wielokrotnie przebija najlepsze ujęcia fotografii tego cudu natury, to jednak uwidacznia, uświadamia i namacalnie odkrywa widoczny, dopiero na żywo a jakże poważny problem globalnego ocieplenia klimatu, którego skutki niestety już przerażają. Sam fakt, że na dzień dzisiejszy najwyżej położony lądowy punkt wysp ma zaledwie 2 m n.p.m. względem bezkresu oceanicznego mrozi krew w żyłach - ich całkowite zatopienie jest nieuniknione, przy obecnym tempie podnoszenia się poziomu wód. A w dodatku, pływając wśród rafy koralowej, na dużym obszarze widziałam już jedynie jej obumarłe, białe szkielety, ponieważ nieustanny, nawet niewielki a jednak postępujący, wzrost temperatury wody doprowadza do nieodwracalnego wymierania koralowców a wraz z nimi do zmniejszenia populacji zamieszkujących wśród nich, unikatowych gatunków, zwierząt. Te destrukcyjne realia postawiły mnie w obliczu niebagatelnego zaszczytu świadomości, że może jako jedne z ostatnich pokoleń dane mi było zobaczyć ten istniejący wciąż ziemski Eden i sprawiły, że bardziej doceniam to zagrożone upływem czasu i kruche miejsce. Pozytyw dla pasjonatów poszukujących cudów natury jest obecnie jednak taki, że wcale nie trzeba należeć do członków ekspedycji naukowych i przechodzić kursów nurkowania do eksploracji Wielkiej Rafy Koralowej w Australii – całokształt piękna oceanicznego i życia podwodnego jest dosłownie na wyciągnięcie ręki właśnie tu - na Malediwach. Dziś, po upływie kilku miesięcy od wycieczki, echa wspomnień Sri Lanki przywołują mi figurka ręcznie wykonanego w drewnie słonia cejlońskiego znajdującego się na półce oraz zdobione brokatem materiałowe obrazy z motywami lankijskimi wiszące na ścianie, na widok których automatycznie wracam pamięcią do tamtych wyjątkowych dni. Z Malediwów absolutnie zakazane jest wywożenie pamiątek takich jak: szkielety rafy, muszelki, piasek itp., ja jednak zabrałam ze sobą coś znacznie cenniejszego – setki niesamowitych zdjęć i filmików, pokłady optymizmu i spokoju, ogrom wrażeń i emocji, wspomnienia, które we mnie pozostaną i choć nie jestem zwolenniczką powrotu w te same miejsca to w tym przypadku chcę zrobić wyjątek i wrócić jeszcze na Malediwy... Dwa kraje jak dwa światy zupełnie odmienne a położone tak blisko siebie, które zachwycają i zdumiewają. Dla mnie osobiście pobyt w nich okazał się nie tylko spełnieniem marzenia o rajskim wypoczynku i zaspokojeniem wyobrażeń o dalekiej podróży w tropiki, ale przede wszystkim zasiał ziarno niedosytu podróżniczego, przez co uwolnił sporą dawką energii motywującą do dalszego planowania wypraw i odwagi do stawiania kolejnych kroków w poznawaniu jakże imponujących zakątków świata.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem