5.3/6 (215 opinii)
5.5/6
5.5/6
Lot bezpośredni dremlinerem z Warszawy do Bangkoku trwał 9 godzin,zaś z powrotem,aż 11 godzin.Samolot bardzo wygodny jak na LOT,z indywidualnym monitorkiem,gdzie można było śledzić lot lub sluchać muzyki albo oglądać filmy.Jedynym minusem było brak cateringu.Trochę jednak przesada,zeby za kanapkę bez rewelacji płacić 12 zl. a z powrotem za taką samą 15 zł :D ale to w końcu LOT hehe. Na lotnisku przywitał nas sympatyczny pan Łukasz oraz miejscowy przewodnik <niestety imienia nie zapamiętałem>Było bardzo gorąco około 40 stopni.Nasza grupa liczyła 38 osób ,była sympatyczna w różnym wieku i bardzo punktualna nikt sie nie spóżnial :) Prosto z lotniska udaliśmy się do chińskiej dzielnicy,gdzie znajduje sie Złoty Budda.Minusem zwiedzania było mieć posiadanie długich spodni przewiewnych bo naprawde było strasznie gorąco. Obok świątyni znajdują sie liczne sklepiki z pamiątkami i kantor wymiany walut.Nie trzeba wymieniać całej gotówki,ponieważ na całej trasie jest wiele kantorów.Jest bardzo tanio i za grosze można wszstko kupić .Ja mialem 8000 tys batów i jeszcze musialem z powrotem wymienić na dolary.:) Ciekawą sprawą jest to,że kurs bata jest wyższy w przypadku 50 i 100 USD za dolara płacili około 35 batow a w przypadku 5 -10- 20 34baty.Niestety trzeba odstać swoje w kolejce . Hotel Royal River jak dla mnie był ok duże przestronne pokoje , duzy balkon z widokiem na centrumHotel posiada basen z leżakami .Minusem było brak internetu nawet w logbby.W pobliżu hotelu znajduje sie sklep 7 Eleven bardzo dobra i tania sieć spożywcza na całej trasie w kazdym miejscu blisko kazdego hotelu zawsze mozna było dokupić napoje lub inne rzeczy.Posiłki w hotelu były bardzo dobre i smaczne i duży wybór....Obok hotelu było kilka reustauracji gdzie można było skosztować tajskich przysmaków za nie wielką cenę :) Nastepny nocleg nasz mieścił sie w Panilion Rim Kwae Resort .Kompleks domków drewnianych znajdował sie na odludziu.Otoczenie bardzo miłe cisza spokój dzika przyroda jesli ktoś to lubi. Niestety dla mnie to był najgorszy nocleg.Domki drewniane,śmierdzące z duzymi mrówkami,pająkami i jaszczurkami, uważam, że biuro powinno zastanowić sie nad zmianą hotelu, bo nie każdemu takie warunki odpowiadały.Cieszę sie,że tylko jedną noc tam spędzilismy.Plusem było dostępne Wi-Fi w okolicy recepcji,dobre smaczne jedzenie i dwa baseny. Kolejny nocleg okazał sie stosunkowo do poprzedniego luksusem :D Hotel Classic Kameo jest luksusowy, raczej bym powiedział, że to apartament z,duzym pokojem aneksem kuchennym oraz darmowym WI-Fi i balkonem z widokiem na basen i jackuzi.Posiłek w formie bufetu był bardzo samczny <minusem we wszstkich hotelach były dodatkowo płatne napoje do obiado-kolacji woda 40 batów cola 50 batow piwo ok 100 batów.Hotel znajdował sie w Ayutthayi gdzie zwiedzaliśmy świątynie i jej ruiny zrobiło na mnie to duże wrażenie :) W Nakhon Ratchasima nocujemy w hotelu Sima Thani. Minusem tego noclegu było to,że część grupy nocowała w głównym gmachu ,a druga część w skrzydle.Denerwującą sprawą było to,że nie działaly karty do windy ,a także labirynty i km aby np odwiedzić znajomych w głównym gmachu.Tak bylo w przypadku moim ,że znajomi dostali pokój w głównym gmachu ,a ja w skrzydle to byla masakra jeśli chodzi o odwiedzanie kogoś.Wi -Fi działało jak sie należy.Hotel posiadał również basen oczywiście z którego skorzystałem.Hotel jest położony nie daleko ulicy, gdzie znajdują sie knajpki i stoiska z tanim jedzeniem, a takze sklep 7 Eleven.Miła i bezpieczna okolica. Nie ukrywam,że nie mogłem doczekać się przyjazdu do Pattayi.Zamieszkujemy w hotelu Cholchan znajdujący sie 10 km od ścisłego centrum.Hotel jak na moje oko bardzo fajny,duzy bardzo dobra reustauracja <tania>Niestety brak darmowego Wi-Fi,aż dziwne ze pobierają opłaty za korzystanie 300 batów za 2 dni w takim hotelu.Pokoje jak dla mnie ok, bez rewelacji trochę śmierdziało, stare meble, ale spoko dało sie tam zamieszkać.Niestety pojawiła sie tam jaszczurka .Hotel posiadał ładny basen z palmami a tuż za nim promenadę z malutką plażą.Hotel zapewnia 3 razy na dobe tam i z powrotem darmowy transport do centrum.Można także jechać w kilka osób taksówką koszt w jedną stronę około 60 batów ,skorzystałem z tej okazji Przeszedłem sie głównym deptakiem wzdłuż plaży, gdzie stało mnóstwo prostytutek i facetów oferujących coś.....hehe Nastepnie trafiłem na Walking Street tam to sie dopiero toczy życie same kluby i stojące gołe prawie dziewczyny zachęcające do wejscia do klubu.Rano w kilka osób podjechaliśmy w kierunku molo gdzie znajduje sie wielki napis PATTAYA i stamtąd odpływają statki za 30 batów w jedną stronę lub szybkie motorówki za 300 lub 400 batów w jedną stronę na wyspę Ko Lan.Osobiście polecam dla bezpieczeństwa szybką motorówkę,ponieważ łodzie zabierają wiecej ludzi niż powinna.Po 30 minutach przybyliśmy na wyspę,Wyspa jest bardzo mała mozna ją obejśc na piechotę,a także wynając skuter lub auto z kierowcą lub skuter z kierowcą . Skuter na cały dzień 200 batów auto z kierowcą 50 batów. Na wyspie znajduję sie kilka plaż z białym piaskiem, licznymi knajpkami gdzie można dobrze zjeść.Można wypożyczyć za 100 batów leżaki,koła duże do pływania a także skorzystać z przejażdżki bananem 400 batów lub skuterem 1200-1800 batów z którego skorzystałem.:) Osobiście poszedlęm sobie na piechotkę w zdłuż całej wyspy, widoki z góry były niesamowite warte tej drogi Po kilku godzinnym leniuchowaniu udaliśmy sie w drogę powrotną,ponieważ wieczór mieliśmy zaplanowany w Alcazar.Alcazar to rewia transwestytów gdzie naprawdę można sie pomylić hehe
5.5/6
To że Tajlandia jest piękna i warto ją zobaczyć, nie ulega wątpliwości. Z racji iż mam oceniać bardziej biuro niż kraj, do konkretów: PILOCI: Pani Weronika - mistrzyni. Tajlandię ma w jednym palcu. Miła, zorganizowana, pomocna. Ciekawie opowiada - w trakcie jazdy autokarem opowiadała nam o zwyczajach Tajów, o ustroju, o religii itp. Nie była męcząca ani nudna. Odi - super gość, Taj, oprowadzał nas po obiektach do których biali piloci nie mają wstępu. Gdybyście się bali że się zgubicie macie pewność, Odi zawsze was znajdzie. HOTELE: Bardzo dobre, dobre i przyzwoite. Oczywiście były osoby które narzekały na stare fugi w łazience, a na część wypoczynkową wycieczki wybierały Hilton, ale dla osób "normalnie wymagających" bez żadnych zastrzeżeń. Faktem jest że Tajowie nie dbają tak o porządek i dom jak Europejczycy, ale nic złego nie można powiedzieć o poziomie hoteli. Co innego toalety w zwiedzanych obiektach - tam lepiej nie dostać rozstroju żołądka, bo w toaletach nie ma mydeł, często nie ma spuszczanej wody itp. JEDZENIE: Przepyszne i bardzo dużo, wręcz nie do przejedzenia. Proponuję kupienie polskiej wódeczki i popijanie, bo jednak jest to kuchnia do której Europejczyk nie jest przyzwyczajony. WYCIECZKI Z PROGRAMU: Świetne jeżeli idzie o świątynie w Bangkoku i Ayutayya, trochę słabiej jeżeli chodzi o słynne wodospady Errewan, targ kwiatowy i targ na wodzie. Te wodospady to mały strumyczek, jak dla mnie, podobnie targi, nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. To kwestia upodobań, bo np mój mąż był zniesmaczony Miastem Małp i szybko chciał wyjść z niego, brzydził się i małp, i smrodu. WYCIECZKI FAKULTATYWNE: Polecam Teatr Siam Niramit - przepiękne show. Cieszyło się małym wzięciem, a nie warto na nim oszczędzać pieniędzy. Piękne stroje, piękna muzyka. Klimatyzacja rozkęcona do tego stopnia, że trzeba było ubierać swetr. Polecam Rewię Alcazar - naprawdę są to cuda chirurgii plastycznej. Nie ma w tej rewii nic niestosownego ani wulgarnego. Polecam także Orgody Noonk Noach w Pattaya - ogród sam w sobie jest troszkę kiczowaty, ale w trakcie zwiedzania jest też cyrk w którym występują słonie. Malują obrazy, tańczą, grają w piłkę, coś wspaniałego. Wyspa Koh Lan - ładna, woda ciepła tylko uważajcie z opalaniem, nawet dla ciemnej opalonej skóry to zetknięcie ze słońcem może się skończyć poparzeniem. Jeżeli będziecie w Pattaya to obowiązkowo należy się udać do Sanktuarium Prawdy - najpiękniejsza świątynia jaką widziałam w życiu i żadne zdjęcie w internecie tego nie odddaje. Nie rozumiem w ogóle dlaczego tego nie ma w programie wycieczki. Cała świątynia wykonana jest ręcznie i zapiera dech w piersi. Ogólnie biuro spisało się świetnie, wyjazdy na czas, na nic nie trzeba było czekać. Autobus klimatyzowany. Jedynie czego mi zabrakło, to poniańczenia mnie na lotnisku. Jeżeli ktoś leci pierwszy raz to może się bać że zginie na lotnisku i powinien być ktoś kto grupę za rękę poprowadzi. My szliśmy za tłumem i ostatecznie udało się trafić do pilotki czekającej na nas na lotnisku:-)
5.5/6
WSPANIAŁA OBSŁUGA WYCIECZKI W TAJLANDIA KIEROWCA WSPANIAŁY PILOT TEŻ PIEKNE WIDOKI W PARKU NARODOWYM