Opinie klientów o Galapagos - Gala zwierząt

5.2 /6
66 
opinii
Intensywność programu
4.5
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.1
Transport
5.3
Wyżywienie
5.2
Zakwaterowanie
5.0
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

4.0/6

Hanna, POLICE 10.09.2014

Liczyliśmy na więcej, ale jest co wspominać

Wycieczka nie warta swojej ceny. Ogólnie niski standart. Pozostaje po niej uczucie niedosytu, niestety......

3.0/6

Witold, Warszawa 10.08.2017

Ciekawa wycieczka z marnym wyżywieniem. Zła organizacja - duże straty czasu.

Opisuję wycieczkę Ekwador i Galapagos. To jedyny link, jaki dostałem. Niestety jak na tę cenę, wycieczka jest fatalna (ocena jest lepsza, bo cenę uwzględniam oddzielnie). Niestety na każdym kroku widać oszczędzanie kosztem jakości, efektywności i czasu klientów. Wycieczka ma niezły program, ale organizacja jest bardzo nieefektywna. Wystarczy rzut oka na mapę, żeby stwierdzić, że powrót do Quito w połowie pobytu i jednodniowe wypady z miasta sprawiają, że niepotrzebnie siedzi się w autobusie, zamiast poznawać nowe miejsca. Pierwszy dzień - wypad na targ i powrót to w ogóle strata czasu - należałoby z tego zrezygnować, albo zwiedzić "po drodze", z noclegiem stanowiącym pozycję wypadową na kolejny punkt programu. Spojrzenie na mapę i drogi w Ekwadorze, pozwala zauważyć, że w Quito powinny być maksimum 4 noclegi nie 6. Pierwszy, potem jeden przed wylotem na Galapagos oraz dwa na koniec. Mam nadzieję, że dla dobra przyszłych uczestników uda się to zmienić - oszczędności kosztem uczestników mają swoje granice. Drugi problem to wyżywienie. Odczuwa się to szczególnie w Quito i na Galapagos. Śniadania to porażka - wydzielane kawałki sera i jakiejś marnej wędliny, zawsze upominanie się o masło i jajecznica donoszona każdemu jako gotowa porcja (brak bufetu). Na 11 noclegów 9 razy jajecznica - horror. Kolacje - zwłaszcza biorąc miejsce zakwaterowania w Quito - wołają o pomstę do nieba. Wokół pełno niedrogich lokalnych restauracji, a my codziennie wędrujemy do lokalu, w którym NIKT nie jada. Jedyne miejsce w okolicy, które jest puste. Jedzenie z początku oszczędne i zimne. Po interwencji w Warszawie, zaczęliśmy dostawać lokalne pierwsze danie i skoki. Ale jakieś urozmaicenie, zmiana restauracji niestety nie wchodziła w grę. Widać, że knajpa mimo pozoru elegancji jest nieuczęszczana i tania dla biura. To jedyne kryterium - trudno podać jakieś zalety. Na Galapagos bardzo dobre jedzenie serwowano na łodziach - ale to nie zasługa Rainbow, ani lokalnego biura. To były wycieczki dla różnych klientów, a przykładowo Szwajcarzy nie znieśliby takiego badziewia jak kolacje. nasze kolacje na Galapagos - jedna restauracja z dobrym jedzenie, ale porcje wydzielane. Druga --- horror. Białe obrusy, serwetki na kolanach - nikogo poza nami w lodowato klimatyzowanej sali. jedno danie, jak zawsze wydzielone porcyjki. Łaskę robili, że podali ketchup do frytek. Przewodniczka, widać, żeby się nie czerwienić, zostawiła nas tam samych i uciekła :-( Ostatnia kolacja miała jedną zaletę - widok na Quito. Jedzenie wydzielane i ohydne. Nawet wody nie dali bezpłatnie. Wszyscy zgodnie narzekaliśmy :-( Biorąc pod uwagę mnogość taniego jedzenia w Ekwadorze, wyżywienie należy uznać za skandal. O ile można jeszcze zrozumieć standardowe śniadania, to kolacje w takim otoczeniu, w najtańszej dziurze sprawiającej pozory elegancji - najgorszy "nuworyszowski" wystrój - są po prostu skandalem. Uważam, że przy cenie 18 tysięcy za 12 dni jedzenie powinno być porządne. Moim zdaniem należy nam się rekompensata "za stary moralne". Program przyrodniczy w porządku, choć jeden punkt spadł z programu z powodu pogody. Ale ... gdyby nie wracać do Quito na siłę za każdym razem, to dałoby się to lepiej skompensować. Jeszcze raz podkreślam - strata czasu. Widzimy mało, jeździmy dużo z powodu złej organizacji i źle rozumianej oszczędności przez Rainbow. gdyby nie wracać do Quito na dwa noclegi i nie tracić wielu godzin przejazdu na sztuczny badziewny targ, dałoby się z tej wycieczki wykrzesać więcej życia i ciekawych rzeczy dla uczestników. Jaśniejszym punktem była pani Agnieszka (poza jednym dniem na Galapagos) i lokalny przewodnik w Quito. Sympatyczni. Pani Agnieszka bezradna wobec programu oszczędnościowego Rainbowa i lokalnego biura. Nie kryję, że po świetnym stosunku jakości do ceny przy zeszłorocznej wycieczce do Wietnamu, to był to stosunek najgorszy, ze wszystkich ok. 20 wycieczek jakie odbyłem w ciągu ostatnich 10 lat. WSTYD tyle zdzierać, a potem oszczędzać i olewać organizację. Za te przykrości powinny być duże rabaty na przyszłość. Nie tylko dla mnie, który to opisuję, ale dla innych, którym szkoda czasu na takie opinie. Witold Sikorski

3.0/6

Janusz, Kraków 01.09.2014

Ekwador - normalny kraj tyle że po drugiej stronie globu

Naszym zdaniem wycieczka bardzo słaba. Nudna i męcząca. Ładny kraj pokazany szybko i byle jak. To NIE jest typowa objazdówka. Pomysł z codziennymi wyjazdami z Quito i powrotami do Quito ciągle tymi samymi, zakorkowanymi drogami jest do niczego. Gdy się czyta program to nie dociera do człowieka jak to będzie wyglądało w praktyce. Na dodatek Pan Kierowca pracuje od 8:00 do 16:00 więc wszystko szybko-szybko żeby na 16:00 być z powrotem w hotelu. A że są korki? No to krócej zwiedzamy. - Najmocniejsze punkty programu: trekking na Cotopaxi (ale za mało czasu „bo musimy być na 16:00 z powrotem”, za to po drodze traciliśmy czas na zbędnych postojach) i Galapagos. Na Galapagos największa atrakcja to fakt, że zwierzęta nie boją się ludzi. Obserwacja życia zwierząt z odległości dwóch metrów to coś unikalnego. Niestety zwiedza się tylko dwie małe wysepki na których jest trochę ptaków i kilka sztuk innych gatunków, w sumie jakieś 3-4 godziny spaceru, więc ma się to nijak do wycieczek do parków narodowych np. południowej Afryki, gdzie człowiek przebywa między dzikimi zwierzętami w naturalnym środowisku całą dobę na okrągło. Większą atrakcją może być nawet spacer po Puerto Ayora, gdzie zwierzęta plączą się po mieście między ludźmi. Na Galapagos teoretycznie ogranicza się liczbę turystów, w rzeczywistości wpuszcza się ile wlezie. Na lotnisku na Baltrze tłumy, o miejsca w autokarach do kanału Itabaca i potem na promach trzeba walczyć (dosłownie). Po Puerto Ayora przewalają się całą noc tłumy podpitych turystów i miejscowej młodzieży. - Najsłabsze punkty programu: wyprawa do dżungli i wyjazd do spa w Papallacta. Dżungli nie widzieliśmy z bliska na oczy. Dwa dni jechaliśmy busem do Puyo i z powrotem tylko po to, aby odbyć spacer po sztucznie nasadzonym ogrodzie botanicznym i małym zoo przy lecznicy zwierząt. Żadna atrakcja. Poza tym gdy czytałem program, to nie przyszło mi do głowy, że wyjeżdżając na dwudniową wycieczkę trzeba będzie się spakować i wykwaterować z hotelu w Quito tylko po to, aby następnego dnia zameldować się z powrotem w tym samym hotelu. Natomiast wyjazd do gorących źródeł w Papallacta można potraktować tylko jako żart. Stracony dzień. Pilot uprzedził żeby wziąć czapki, okulary przeciwsłoneczne i krem z filtrem (może żartował a my się nie zorientowaliśmy), a na miejscu było 7 stopni Celsjusza, padał deszcz i wiał silny wiatr. Samo spa to kilka małych płytkich baseników, kawiarnia w której nie ma prawie nic poza chorymi cenami (nawet normalnego ekspresu do kawy) i nieczynna restauracja. Oraz rząd przebieralni z jedną kabiną adaptowaną na kibelek. Połowa wycieczki (w tym my) zrezygnowała z kąpieli w takich warunkach, więc wycieczka polegała na siedzeniu 2 godziny w kawiarni a przez resztę dnia w busie. Pozostałe 2 dni programu – zwiedzanie Quito i wyjazd do Otavalo etc. zgodnie z programem, bez zastrzeżeń. Tyle że i w Otavalo i w Cotacachi prawie wszystko co wisi na straganach i w sklepach to nie rzemiosło czy sztuka ludowa, ale masowo produkowane byle co. Z niektórych rzeczy nie usunięto nawet metek „Made in China”. Gdzie kupić prawdziwe rękodzieło – patrz niżej. I to już cała wycieczka. Reasumując: zdecydowanie NIE POLECAM tej wycieczki. Byłeś już w Ameryce Południowej – nie zobaczysz praktycznie nic nowego. Nie byłeś – jedź do Peru, Ekwador w porównaniu z Peru nie ma prawie nic do pokazania. Nie czuje się tu egzotyki, nie zostało nic po dawnych kulturach, w miastach nie jest bezpiecznie. Typowa pułapka na turystów.

2.5/6

TOMASZ, Iwiny 18.02.2018

bardzo slaby program w Ekwadorze , w przeciwieństwie do Galapagos (

Bardzo słaby program w Ekwadorze ; Dzięń 1,2 i 4 - totalna porażka . Najgorsza logistyka ze wszystkich imprez w ktorych uczestniczyłem z Rainbow: wielokrotnie wyjezdza sie i wraca do Quito tracac doslownie 2-4g dziennie na sam wjazd/wyjazd . Pierwszego dnia jedziemy ....na zakupy (!) na targ ....i tyle ! ...przepraszam : po drodze altanka , w ktorej gosc sprzedaje doslownie kilka kapeluszy typu PANAMA . Innym razem "dzungla" nadamazonska.: śmiech na sali : do Amazonki pewnie wiecej niz 100km , zas bylismy w takiej dzungli jakby ktos zaprosił do parku w Łazienkach ( ten 100 razy ładniejszy ) i powiedzial ze tu zaczynaja sie Bieszczady .. Piekne miasto Quito w ...3-4 godziny ??? Podobno bylismy w Orchidearium ....hmmm nie zauwazylem .. Za to prawie 2 g na plantacji ..róż .... no CÓŻ ! Za sam Ekwador - strata czasu i pieniędzy ! W przeciwienstwie do GALAPAGOS - ale zdecydowanie za krotko . Mozna by zrobic jeszcze co najmniej jeden dzień , moze 2... . Poprzednia impreza na ktorej bylem to CBP - codziennie cos , fajna logistyka , fajny program - tutaj niestety bardzooooo słabooo. Szczerze to zastanawiam sie czy nie jest to moj ostatni wyjazd z RAINBOW :o((,
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem