5.2/6 (79 opinii)
4.5/6
Brałem udział w wersji z przedłużonym Galapagos. To był strzał w dziesiątkę. Wycieczka fajna, jednak program na kontynencie wymaga poprawienia. Codzienne jazdy tam i z powrotem są bezsensowne.
4.0/6
Quito chłodne, Galapagos gorące :)
4.0/6
Ekwador jest krajem o zaskakującym klimacie i niezwykłych krajobrazach. Ponieważ położony jest dokładnie na równiku, spodziewałem się krajobrazów typu afrykańskiego. Tymczasem w najcieplejszym sezonie temperatury w Quito osiągają rano 15 C, w południe 25 C a wieczorem 17 C. Jak na kraj andyjski przystało niezwykłą scenerię krajobrazową zapewniają wysokie góry o wierzchołkach przekraczających wysokość 6000m. Co ciekawe nie są to góry o charakterze alpejskim.Przypominają raczej polskie Bieszczady w rozmiarze XXXL. Dzięki klimatowi wegetacja roślinności trwa nieprzerwanie przez cały rok. Rynek oferuje niewyobrażalną ilość owoców i warzyw zarówno spotykanych w Europie jak i zupełnie nieznanych w naszym klimacie. Dużą atrakcją programu są wyspy Galapagos. Całkowicie dzika przyroda, wiele gatunków zwierząt i ptaków występujących tylko tam. Jak za czasów Darwina zwierzęta zupełnie nie reagują na bliskość i obecność człowieka. Kraj niezbyt zamożny ale zadbany, czysty, schludny i przyjazny. Bez obawy o sensacje gastryczne jak w krajach arabskich, można pójść do niedrogich restauracji a nawet zjeść coś w garkuchni na przydrożnym bazarze. Program wycieczki był interesujący. Bardzo solidna, fachowa i kulturalna obsługa pilota - rodowitego Ekwadorczyka z doskonałą znajomością języka polskiego wyniesiona z okresu studiów w Polsce. Hotele skromne ale czyste i schludne. Jedyna rzecz jaka mi doskwierała to monotonne i wydzielane posiłki zarówno w hotelach, gdzie podawano śniadania jak i w restauracji, gdzie serwowano obiado-kolacje. Przy wielkiej rozmaitości niedrogiego jedzenia wszelkiego rodzaju, kiedy w komercyjnej restauracji obfity obiad można było zjeść za 8-10$ karmiono nas skromnie jak na odchudzających wczasach FWP. Przy niemałej cenie wycieczki było to żenujące. Śniadania i obiady wydzielano. Szwedzki stół organizatorom nie przyszedł do głowy. Codziennie dwa jajka, dwa przezroczyste plasterki wędliny, podobny plasterek sera, herbata i grzanki. Do tego banan lub ananas. Masło podawano tyle, że nie wystarczało na posmarowanie jednej grzanki. Na szczęście nikt z głodu nie umarł wobec wielkiej obfitości niedrogich restauracji.
4.0/6
Wycieczka nie warta swojej ceny. Ogólnie niski standart. Pozostaje po niej uczucie niedosytu, niestety......