Opinie o Hrabia Drakula na wakacjach - dla wygodnych

5.0/6 (60 opinii)

5.0/6
60 opinii
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.3
Program wycieczki
5.3
Transport
5.3
Wyżywienie
4.5
Zakwaterowanie
4.6
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 5.5/6

    Dobra opcja dla ciekawy urlop :)

    Polecam tę wycieczkę osobom ciekawym świata, w tym także tego bliższego nam - Bałkan. Tak blisko, a nadal tak mało znany zakątek Europy: Rumunia i Bułgaria. Dwa kraje, dwie różne opowieści, dwie historie, dwa narody. Ale dla nas - turystów - oba są ciekawe. Przyroda, krajobrazy, kultura, kuchnia, zabytki (w tym także te najstarsze - greckie, rzymskie, i nie tylko :D), ale także mieszkańcy - to może być miłe zaskoczenie dla wielu z nas. W części stacjonarnej - w Bułgarii - c zeka nas udany wypoczynek w fajnym hotelu (Exotica). Rzeczywiście, można tam wypocząć i zresetować się. Jest niby oddalony od miejskiego gwaru, a jednocześnie na tyle blisko Złotych Piasków, że spokojnym spacerkiem można do nich dotrzeć i zakosztować kurortowego życia :D Tempo zwiedzania jest umiarkowane, to w końcu urlop :) Podsumowując: polecam tę wycieczkę każdemu - od małych dzieci (były z nami i takie, i dzielnie sobie radziły), po osoby starsze. Rumunia i Bułgaria właśnie otwierają się na turystów, wkrótce może się tam zrobić tłoczno, ale póki co - jest luźno i tanio - polecam !

    ADAM - 07.09.2019

    10/10 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Zaskakujący objazd po Rumunii, Bułgarii

    Polecam tą wycieczkę objazdową po tych niedocenianych w Europie krajach. Zwłaszcza po Rumunii która ma bardzo bogatą historię i bardzo duży potencjał turystyczny, który jeszcze nie jest do końca wykorzystany. Jest wiele zabytków, atrakcji które mają swój urok i perspektywę ale wymagają sporego nakładu finansowego aby pokazać całe swoje piękno. Na szczęście to zaczyna się zmieniać i sporo zabytków jest w renowacji również dzięki środkom unijnym. Piękne krajobrazy wyżyny transylwańskiej i góry Karpat. Duże połacie zielonych pastwisk i charakterystyczne wioski ze skromną wiejską zabudową. Warto zobaczyć i posłuchać historii tego regionu Europy. Wypoczynek w Bułgarii w ładnym niedużym hotelu ale oddalonym od centrum Złotych Piasków

    Kamil, Wysocko Małe - 18.07.2019

    4/5 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Rumunia uzupełnienie

    To nie było moja pierwsza wizyta w Rumunii, więc kraj nie zaskoczył mnie mnogością atrakcji. Byłam z innym biurem na trochę innej trasie, więc tę wycieczkę wybrałam jako uzupełnienie Rumunii oraz z uwagi na możliwość zobaczenia popularnego wybrzeża Bułgarii. Dzień pierwszy (sobota) Przesiadki w Woszczycach w przypadku padającej mżawki, przy 15 autokarach i ponad 700 osóbach nie są komfortowe. Na pogodę organizator nie ma wpływu ale na wybór miejsca, które jest w stanie zapewnić komfort dla tylu osób już tak. W trakcie naszych przesiadek „zagubiła się” jedna walizka co jest potwierdzeniem zamieszania jakie tam panuje. Przejazd na miejsce noclegu przebiegał sprawnie, liczba postojów wystarczająca. Jednak na nocleg w Oradei dojechaliśmy ok. godz. 2 czasu lokalnego. Po zakwaterowaniu i odświeżeniu po podróży trudno nazwać tę noc komfortową a przecież jest to wycieczka dla wygodnych. Dzień drugi (niedziela) Drugiego dnia godzina zbiórki rekompensowała krótką noc – dopiero godz. 10.00. Okazało się, że nasz hotel jest ok. 8 min od starówki więc po wczesnym śniadaniu udało mi się jeszcze samodzielnie tam pospacerować. Potem już całą grupą przejechaliśmy do Kluż-Napoka, okazało się ze lokalny przewodnik p. Julia jest chora i dołączy do nas kolejnego dnia. W efekcie po Klużu oprowadzała nas pilotka p. Luiza, jednak jej wiedza na temat miasta nie była porażająca. Pokazała nam najważniejsze miejsca, przytoczyła kilka faktów. Kolejnego dnia kiedy lokalna pani przewodnik do nas dołączył, również nic o Klużu nie opowiadała. Miasto pozostawiliśmy z lekkim niedosytem informacji. Na rynku targowisko lokalnych przysmaków, można się zaopatrzyć w coś do przegryzienia. Kolejno przejechaliśmy do kopalni Salina Turda. Po spacerze z „kopalnianym” przewodnikiem dostaliśmy chwilę czasu wolnego. Byli i tacy co zdążyli popływać łódkami i coś zjeść, więc czasu było wystarczająco. Przed wejściem do kopalni jest kilka stoisk z pamiątkami jedzeniem. Nocleg mieliśmy w niedalekim Targu Mures, znów przy samej starówce. Pomimo deszczu udało mi się zobaczyć kilka zabytków. W okolicy hotelu jest kilka sklepów i piekarni, ale zakupy należy przełożyć na kolejny dzień rano bowiem kwaterujemy się w niedzielę wieczorem. Dzień trzeci (poniedziałek) Wybieramy się do Sighisoary, kolorowa starówka zapada w pamięć. Już mamy p. Julie przewodnika po Rumunii więc dowiadujemy się więcej. W czasie wolnym można i coś zjeść i zakupić pamiątki. O pełnej godzinie na wieży zegarowej poruszają się figurki o czym ani pilot ani przewodnik nie poinformowały. Kolejno jedziemy do Braszowa. Zwiedzanie zaczynamy od wizyty w Muzeum Pierwszej Rumuńskiej Szkoły, gdzie rewelacyjny profesor opowiada o jej historii i zbiorach starodruków. Informacja jaką uzyskujemy, że żadne instytucje rumuńskie i europejskie nie interesują się tym miejscem sprawia, że chcemy o tym muzeum mówić jak najwięcej. W Braszowie miałam już okazje być wcześniej jednak tej perełki nie poznałam wtedy, gratulacje dla Rainbow za odkrycie tego miejsca. Potem ruszamy na spacer po starówce, czasu wolnego jest na tyle dużo że można i zjeść i zrobić zakupy w lokalnych sklepach, bowiem przy hotelu nie ma ich wcale. Wieczorem kolacja rumuńska przy muzyce na żywo. Jako posiłek dostaliśmy lokalne specjały, rewelacyjny był deser gogosi, palinki i wina było pod dostatkiem. Dzień czwarty (wtorek) Przejazd do zamku Bran, okazało się że zamek zwiedzamy sami bo podobno jest za mało miejsca na zwiedzanie z przewodnikiem. Co bardzo szybko okazało się nieprawdą, grupie przed nami przewodnik opowiadał na co patrzą. Zamek nie jest duży, a lokalni wpuszczają do środka dużą ilość turystów więc zwiedzanie jest mało komfortowe. Pod zamkiem targowisko pamiątek i smakołyków, już nie jest tak tanio jak 4 lata wcześniej ale wciąż ceny są konkurencyjne do krajów zachodnich. Większe zakupy pamiątkowe warto zrobić tutaj. Kolejno zwiedzamy Burakeszt. Zwiedzamy tak naprawdę tylko budynek parlamentu, który robi kolosalne wrażenie. Ponad godzinny spacer to tylko 3% całej powierzchni. Przed wejściem do budynku kontrola jak na lotnisku, należy zdjąć metalowe rzeczy. Za możliwość robienia zdjęć aparatem należy zapłacić ok. 20 lei, za zdjęcia telefonem się nie płaci. Potem szybki spacer na starówkę, i tylko niecała godzina czasu wolnego. Okazuje się, że hotel położony jest na obwodnicy, i nie ma szans na samodzielne wieczorne zwiedzanie. Dzień piąty (środa) Wyjazd z Bukaresztu już w kierunku Bułgarii do miejscowości Ruse. Najsłabsze miejsce w całej wycieczce, po za możliwością zrobienia zakupów nic ciekawego tam nie ma. Lepszym było by zwiedzanie jeszcze w Rumunii pałacu Peles, letniej rezydencji królów, który mijaliśmy po drodze. Pozostała cześć dnia upłynęła na drodze do Warny. W trakcie kilku godzin jazdy przez Bułgarię nie usłyszeliśmy ani jednego zdania od Pani pilot na temat tego państwa, dobrze że przewodniczce w Ruse na koniec przypomniało się powiedzieć, że na „tak” i „nie” w Bułgarii kiwa się głowa odwrotnie jak u nas. Do Warny dojechaliśmy dość wcześnie i już ok. 17 można było wyjść przywitać się z morzem. Tym razem znów hotel w samym centrum, tylko kilka minut od plaży. Dzień szósty (czwartek) Dzień wolny na plażowanie, samodzielne zwiedzanie. Pani pilot w drodze do Warny poinformowała nas, że w istnieje Muzeum Archeologiczne, ale pomimo że obok niego przejeżdżaliśmy nie wskazała że to ono. Po za drogą na plaże nie uzyskaliśmy żadnej informacji o innych atrakcjach miasta jak delfinarium, retro muzeum, katedra. Podczas kwaterowania każdy dostał mapkę miasta z zaznaczonym punktem w jakim mieści się hotel.Dzień siódmy (piątek) Dzień wolny lub wycieczka do Nesebyru. Ja wybrałam wycieczkę, co wiązało się z ekspresowym śniadaniem – śniadanie podają od 7.30, a na 7.50 zarządzona była już zbiórka. Oczywiście nie było to wykonalne. W efekcie lokalny przewodnik miał dla nas tylko 30 min, bo spóźniliśmy się na zarezerwowaną godzinę. Potem dostaliśmy 3 godziny czasu wolnego. Miasteczko jest bardzo urokliwe, i można spacerować i kupować pamiątki ale nawet z przystankiem na jedzenie dalej czasu było za dużo. Czy nie lepiej wyjechać bez pośpiechu i skrócić czas wolny? Do Warny wróciliśmy ok. godz 16. Dzień ósmy (sobota) Wizyta na przylądku Kaliakra, tym razem Pani pilot opowiedziała nam o miejscu do którego jechaliśmy. Po półwyspie spaceruje się samodzielnie, dostaliśmy wystarczająco dużo czasu i na spacer i na zatrzymanie się na kawę. Delfinów co prawda nie widzieliśmy ale miejsce warte jest odwiedzenia. Żegnamy się z Bułgarią, wracamy do Rumunii, dokładnie udajemy się do Konstancy. Polegamy tylko na wiedzy Pani pilot, która zapomniała nam powiedzieć, że będziemy wchodzić do meczetu co oznacza konieczność przykrycia chustą przynajmniej ramion, nie wszyscy w koszulkach na ramiączkach takową zabrali ze sobą. Miasteczko nie zapada w pamięć, ale skoro jest to stolica rumuńskiego wybrzeża to warto wiedzieć jak się prezentuje. Kolejno czeka nas 4godzinny przejazd do Bukaresztu do znajomego nam hotelu na obwodnicy. Dzień dziewiąty (niedziela) Zaczynamy od 3godzinnego przejazdu do klasztoru Cozia. Zwiedzanie zaplanowane jest na niedziele co wiąże się z dużą liczbą osób odwiedzających, całe zwiedzanie trwa ok. 45 min. Kolejna godzina jazdy i dojeżdżamy do ostatniej atrakcji na naszej wycieczce – miasto Sybin. Polegamy tylko na wiedzy Pani pilot, która przeprowadziła nas przez kilka najważniejszych miejsc. W Kościele NMP udało nam się posłuchać koncertu organowego w, akurat trwały próby. W czasie wolnym odkryłam, że inne polskie grupy które tego dnia zwiedzały Sybin były zaprowadzane w pozostałe równie ciekawe atrakcje miasta, jak np. do Katedry Prawosławnej, gdzie trafiłam sama w czasie wolnym. Ze wszystkich jakie widzieliśmy w Rumunii ta zrobiła na mnie największe wrażenie. Czasu wolnego było wystarczająco i na posiłek i na zakupy w małym Carrefurze W drogę powrotną do Polski wyruszyliśmy o godz 16 Dzień dziesiąty (poniedziałek) Na przesiadkach w Woszczycach byliśmy już o godz 8.30, przekładanie bagaży zaplanowane było na 10.00

    Renata - 11.09.2017

    46/47 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Rumunia to nie tylko Drakula

    Jadąc do Rumunii nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tym kraju, gdyż nadal jest to niszowy kierunek turystyczny . Zostałam pozytywnie zaskoczona już od pierwszych chwil w tym kraju - piękne widoki Karpat, liczne pastwiska z owcami, wędrujące ulicami górskich miejscowości niedźwiedzie, malownicze miasteczka. W programie zawarto miejsca, które naprawdę warto zobaczyć. Pani pilotka Paulina w czasie przejazdów autokarowych przybliżała nam historię i kulturę Rumunii. Podczas pobytu w Bułgarii (Warna) można było odpocząć na plaży lub spędzić ten czas według własnego uznania, w moim przypadku była to wizyta w Delfinarium oraz wycieczka fakultatywna do Nesebyru, którą szczerze polecam.

    Jolanta, Bartoszyce - 21.07.2022

    11/11 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem