4.8/6 (106 opinii)
4.5/6
22 II 2014 r. (sobota) Wylot z Warszawy miał nastąpić wg planu o 15:30, zbiórkę na lotnisku wyznaczono na godzinę 13:00. Na lotnisku odebrałem paszport z indyjską wizą i bilety lotnicze. Przy okienku Rainbow Tours była też nasza pilotka – Iwona Rokosz, która leciała razem z nami z Polski. Lecieliśmy samolotem Airbus A320 należącym do linii lotniczych Qatar Airways. O 20:27 czasu polskiego (czyli 22:27 czasu miejscowego) wylądowaliśmy w Doha - stolicy Kataru. Tam czekaliśmy na następny lot. 23 II 2014 r. (niedziela) Wg planu mieliśmy wylecieć do Delhi o godzinie 01:20 czasu katarskiego. Tym razem lecieliśmy Airbusem A330-200 (także z Qatar Airways). W Delhi wylądowaliśmy o 7:41 czasu miejscowego. Po załatwieniu formalności opuściliśmy budynek lotniska i uszyliśmy w drogę do naszego pierwszego hotelu. Był nim hotel Blue Berry. Zjedliśmy tam śniadanie i dostaliśmy trochę czasu na odpoczynek. Potem wyruszyliśmy na zwiedzanie Delhi. Pierwszym punktem zwiedzania był meczet Jama Masjid. (powstał w l. 1644-58). Po zwiedzeniu meczetu podjechaliśmy pod Raj Ghat - miejsce kremacji Mahatmy Gandhiego, niestety było ono zamknięte. Następnie pojechaliśmy do mauzoleum Humayuna (zbud. w l. 1565-72) otoczonego pięknymi ogrodami. Po zwiedzeniu mauzoleum podjechaliśmy następnie do Parku Dzieci, gdzie obejrzeliśmy zbudowaną w 1921 r., 42-metrową Bramę Indii i wykonany z piaskowca baldachim (zbudowany w 1936 r. Potem nył panoramiczny objazd dzielnicy rządowej, widzieliśmy z okien autokaru m.in. Parlament Indyjski oraz Rashtrapati Bhawan. Na koniec pojechaliśmy do Złotej Świątyni sikhijskiej (ze złotą kopułę na szczycie). Po zwiedzeniu świątyni wróciliśmy już do hotelu, w którym zjedliśmy kolację. 24 II 2014 r. (poniedziałek) Po wczesnym śniadanie w hotelu wyruszyliśmy na lotnisko. Wg planu wylot do Katmandu miał nastąpić o 8:40, faktycznie samolot się opóźnił ponad 2 godziny. Lecieliśmy Boeingiem 737-800 należącym do indyjskich linii Spice Jet. O 12:16 czasu nepalskiego wylądowaliśmy w Katmandu. Po opuszczeniu lotniska autokarem ruszyliśmy w dalszą drogę. Jak się okazało zmieniła nam się kolejność punktów programu w stosunku do katalogowego programu wycieczki i tego dnia mieliśmy nocować w Nagarkot zamiast w Katmandu. Najpierw pojechaliśmy jednak do Bhaktapur, najstarszego miasta Doliny Katmandu. Jego zwiedzanie zaczęliśmy od Durbar Square (Plac Królewski), gdzie znajduje się większość najcenniejszych zabytków miasta (m.in. pałac, pagody, sikhary, rzeźby, dzwony), wszystko misternie wykonane i bogato zdobione. Po opuszczeniu Durbar Square po drodze minęliśmy m.in. Plac Garncarzy i dotarliśmy do placu Taumadhi. Przy placu zlokalizowany jest najwyższy budynek w mieście – świątynia Nyatapola, a także wiele restauracji i sklepików z rękodziełem. Drugą wielką świątynią na placu jest świątynia Bhajrawy – patrona Bhaktapuru. Po zakończeniu zwiedzania Bhaktapuru ruszyliśmy w dalszą drogę. Wieczorem dotarliśmy do hotelu Niva Niwa Lodge (położonego na wysokości 2175 m n.p.m.) w Nagarkot. Tam zjedliśmy kolację. 25 II 2014 r. (wtorek) Rano podziwialiśmy piękny wschód słońca nad Himalajami Po śniadanie w hotelu ruszyliśmy w dalszą drogę. Dojechaliśmy do Paśupatinath nad świętą rzeką Bagmati, gdzie znajduje się największy w Nepalu kompleks świątyń hinduistycznych To najważniejsze dla nepalskich hinduistów miejsce jest odpowiednikiem indyjskiego Waranasi. Można było tam zobaczyć kremacje czy zrobić sobie zdjęcie z barwnymi sadhu. Widzieliśmy też domy dla pielgrzymów, święte ghaty i licznych pątników. Następnie przejechaliśmy do stupy Buddhanath stanowiącej jedno z najważniejszych centrów buddyzmu tybetańskiego. Jest to największa stupa w Nepalu, obwieszona ogromną ilością flag z mantrami. Potem pojechaliśmy do stupy Swayambhunath, z której rozciąga się wspaniały widok na całą Dolinę Katmandu. Kompleks ten powstał między IV a V w. n.e., znajduje się na zalesionym wzgórzu, na którego wierzchołek prowadzi 365 stromych schodów. Ze wzgórza rozciąga się piękna panorama całego miasta, z okalającymi dolinę himalajskimi stokami. Potem pojechaliśmy już do hotelu Tibet w Katmandu i mieliśmy czas wolny. Wiecozrem zjedliśmy w hotelu kolację. 26 II 2014 r. (środa) Wcześnie rano część osób z wycieczki (w tym ja) pojechała na lotnisko w Katmandu, aby odbyć lot nad Himalajami (była to wycieczka fakultatywna, dodatkowo płatna). Niestety lot został odwołany z uwagi na złe warunki pogodowe. Po 11-stej wyruszyliśmy już całą grupą na dalsze zwiedzanie. Rozpoczęliśmy od zwiedzania centrum Katmandu. Dotarlismy do Durbar Square, gdzie najpierw udaliśmy się w do pałacu Żywej Boginki Kumari (niestety sama „boginka” nam się nie pokazała). Kontynuując wspólne zwiedzanie obiektów przy Durbar Square obejrzeliśmy następnie Kasthamandap (jeden z najstarszych budynków w Katmandu). Obok tej świątyni zerknęliśmy jeszcze na świątynię Aśoka Binajak (poświęconą Ganeśi). Następnie wspólnie przeszliśmy do Pałacu Królewskiego, który także wspólnie zwiedziliśmy. Po wspólnym zwiedzeniu pałacu mieliśmy czas wolny na indywidualne oglądanie pozostałych obiektów z Placu Królewskiego. Wymienię krótko niektóre z nich: świątynia Madźu Dewal, świątynia Sziwy i Parwati, świątynia Narajany, pagoda Trailokya Mohan, Wielki Dzwon, świątynia Kriszny, świątynia Kotilingeshwar Mahadev , świątynia Mahendreshwar (poświęcona Śiwie), świątynia Bogini Taledźu Bhawani, świątynia Kakeshwar Mahadev, światynia Gopinathy (poświęcona Krysznie), Czarny Bhajrawa (wcielenie Śiwy), kolumna króla Pratapa Malli, światynia Dźagannathy. Po czasie wolnym pojechaliśmy do newarskiego miasta Patan, zwanego także Lalitpur, czyli Miasto Piękna. Tu również zwiedziliśmy miejscowy Durbar Square z licznymi świątyniami i innymi zabytkami. Wymienię krótko klika z nich: Pałac Królewski (w jego obrębie jest m.in. świątynia Taledźu), świątynia Kriszny (XVIII w.), Wielki Dzwon (z 1737 r.), pagoda Hari Śankar (XVII w), świątynia Wisznu (z 1590 r.), kolumna króla Dżaja Joganarendra Malla, świątynia Narajany (z 1565 r.), świątynia Kriszny (XVII w.), świątynia Śiwy, świątynia Bhimsena (XVII w.), Manga Hiti (ujęcie wody z postaciami mitycznych stworów wodnych z paszczą krokodyla). Poza placem zobaczyliśmy jeszcze także w Patan śiatynię Kumbeśwary (poświęconą Śiwie, z 1392 r., przykrytą pięcioma dachami). Będąc tam natrafiliśmy akurat na uroczystości weselne jakiejś hinduskiej pary, co stanowiło dodatkową atrakcję. Ponadto na koniec pobytu w Patan odwiedziliśmy sklep z misami tybetańskimi Potem powróciliśmy już do hotelu, w którym zjedliśmy kolację. 27 II 2014 r. (czwartek) Po śniadaniu w hotelu wyruszyliśmy w dalszą drogę. Podczas niej mogliśmy podziwiać piękne górskie widoki, duża część trasy przebiegała wzdłuż rzek. Po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy do hotelu Park Side w Sauraha (na terenach Parku Narodowego Chitwan). Tam najpierw zjedliśmy lunch, a po odpoczynku wyruszyliśmy całą grupą na pieszy spacer po mieście. Po obejściu jego centrum doszliśmy jeszcze pieszo do rzeki Rapti, a stamtąd furgonetką wróciliśmy do hotelu, w którym zjedliśmy kolację. 28 II 2014 r. (piątek) Po śniadaniu pojechaliśmy busem do centrum hodowli słoni, gdzie mogliśmy pooglądać słonie (w tym ponoć jedyne w Azji słoniowe bliźnięta). Po powrocie busem do hotelu przesiedliśmy się na bryczki ciągnięte przez woły, którymi wybraliśmy się na przejażdżkę po okolicy. Dotarliśmy w okolice rzeki, a tam z kolei wsiedliśmy do czółen, którymi odbyliśmy spływ po rzece Rapti. Podczas niego widzieliśmy m.in. rozmaite ptaki i 2 krokodyle. Po opuszczeniu czółen wróciliśmy do hotelu i spożyliśmy lunch. Po odpoczynku wyruszyliśmy busem do punktu startu safari na słoniach. Tam ze specjalnych platform wsiedliśmy na słonie (po 4 osoby na słonia + „kierowca”) i wyruszyliśmy na safari po terenach Parku Narodowego Chitwan. Podczas niego widzieliśmy sporo różnych zwierząt (różne kopytne, małpy, krokodyl) i ptaków (m.in. pawie, sowa, orzeł, koguty, zimorodek). Po safari busem wróciliśmy do hotelu. Tam zaprezentowano nam pokazy folklorystyczne różnych tańców (w tym tańce z kijami) przy akompaniamencie bębnów. Po występach mieliśmy jeszcze kolację 1 III 2013 r. (sobota) Po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną do Katmandu. Wracaliśmy tą samą trasą, co poprzednio, ale tym razem zajęła ona nam prawie 2 razy tyle czasu, co poprzednio. Początek jazdy tego nie zapowiadał i wszystko szło dobrze, po drodze zatrzymaliśmy się w dwóch miejscach, aby zrobić zdjęcia ładnych górskich widoków (z płynącą w dolinie rzeką), w drugim z tych miejsc dodatkową atrakcją było przejście po wiszącym nad rzeką moście. Potem niestety popsuła się pogoda i zaczęło coraz mocniej padać, co spowodowało paraliż na wąskiej, miejscami gruntowej drodze. Miejscami potworzyły się błotniste bajora i niektóre samochody miałem problem, żeby je pokonać, a tym samym blokowały ruch, bo nie bardzo było jak je wyminąć. Ostatecznie dotarliśmy do hotelu Tibet w Katmandu dopiero po ponad 11(!) godzinach od wyruszenia z Sauraha. Po odświeżeniu się wyruszyliśmy na uroczystą kolację do restauracji poza naszym hotelem. Tam oprócz szeregu miejscowych dań zaserwowano nam także występy artystyczne (różne tańce przy akompaniamencie rozmaitych instrumentów i śpiewie). 2 III 2014 r. (niedziela) Tego dnia podjęliśmy kolejną próbę realizacji lotu nad Himalajami, niestety i tym razem lot został odwołany. Po 11-stej wyruszyliśmy na lotnisko. Wg planu mieliśmy wystartować o 14:25. Lecieliśmy samolotem Airbus A321 należącym do linii lotniczych Air India. O 14:59 czasu indyjskiego wylądowaliśmy na lotnisku w Varanasi. Po opuszczeniu lotniska i ruszyliśmy do hotelu City Inn w Varanasi. Wkrótce po przyjeździe rikszami rowerowymi pojechaliśmy do ghatów (ogromnych kamiennych schodów) nad Gangesem. Na miejscu mieliśmy czas wolny, aby pospacerować wzdłuż Gangesu (podziwiając różne ciekawe budowle i obserwując toczące się tam życie), a potem obejrzeć ceremonię Aarti. Uczestnicy tego rytuału proszą Bóstwo Matki Gangesu o spełnienie próśb zawartych w modlitwie, w zamian składając ofiarę ze światła rozpalonych świec i kaganków. Po czasie wolnym rikszami wróciliśmy do hotelu, w którym zjedliśmy kolację. 3 III 2014 r. (poniedziałek) Po wczesnej pobudce wyruszyliśmy autokarem nad Ganges. Tam wsiedliśmy do łodzi, którą odbyliśmy rejs po Gangesie. Podczas niego oprócz pięknego zachodu słońca mogliśmy oglądać budowle nad brzegiem rzeki, w tym piękne pałace, świątynie, a także ghaty kremacyjne. Widzieliśmy też gromadzących się o świcie Hindusów dokonujących oczyszczających z grzechów kąpieli. Obserwowaliśmy też pielgrzymów modlących się do wschodzącego słońca i świętych mężów (sadhu). Po zakończeniu rejsu odbyliśmy pieszy spacer po Starym Mieście, a potem wróciliśmy do hotelu, w którym zjedliśmy śniadanie. Potem ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Dotarliśmy do Sarnath. (jednego z czterech najświętszych miejsc buddyzmu, w którym według tradycji Budda wygłosił swoje pierwsze kazanie). Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od współczesnego klasztoru Mulagandhakuti wihara. Następnie zwiedziliśmy stojącą w pobliżu świątynię dźinijską (z XIX w.), a potem przeszliśmy do Parku Archeologicznego, w którym widzieliśmy m.in. stupę Dhamekh. Po zwiedzaniu ruszyliśmy w drogę powrotną do Varanasi. Zatrzymaliśmy się przy sklepie z wyrobami z jedwabiu, gdzie chętni mogli dokonać zakupów. Potem pojechaliśmy na dworzec kolejowy. Tam tragarze zabrali nasze bagaże i przenieśli je na peron. Na peronie czekaliśmy na pociąg, który wg rozkładu ze stacji w Varanasi miał odjechać o 16:20. Niestety nasz pociąg się opóźnił i ostatecznie ruszyliśmy nim w drogę dopiero tuż po 18-stej. Na drogę dostaliśmy „pakiet podróżny” z prowiantem. 4 III 2014 r. (wtorek) Wg rozkładu do stacji w mieście Mathura mieliśmy dojechać o 7:20, faktycznie dotarliśmy tam o 8:45. Tym razem sami musieliśmy przenieść bagaże z peronu do czekającego na nasz autokaru. Autokarem przejechaliśmy do Agry, a tam dotarliśmy do hotelu Utkarsh Vilas, w którym zjedliśmy późne śniadanie. Potem mieliśmy trochę czasu na odpoczynek po męczącej podróży. Po nim wyjechaliśmy na zwiedzanie Agry. Najpierw pojechaliśmy do monumentalnego Czerwonego Fortu (największego i najlepiej zachowanego mogolskiego pałacu), który następnie wspólnie zwiedziliśmy. Potem pojechaliśmy (autokar zatrzymała się na parkingu, z którego następnie zostaliśmy podwiezieni busem) już do jednego z 7 Nowych Cudów Świata i głównej atrakcji całej naszej wycieczki czyli do słynnego Taj Mahal. Jest to mauzoleum (położone nad rzeką Jamuną), które kazał zbudować cesarz Szachdżahan ku czci swojej przedwcześnie zmarłej, ukochanej żony Mumtaz Mahal. Budowa Taj Mahal trwała dwadzieścia dwa lata (1632–54) i pracowało przy niej do 25 tysięcy robotników. Mauzoleum zbudowano z białego marmuru, powierzchnie pokryte są tysiącem kamieni szlachetnych, półszlachetnych i dekoracji kaligraficznych z czarnego marmuru. Po wstępnej opowieści pilotki dostaliśmy tam 1,5 godziny na indywidualne zwiedzanie i podziwianie tej oszałamiającej swoim pięknem budowli. Po opuszczeniu Taj Mahal busem wróciliśmy na parking, gdzie przesiedliśmy się do naszego autokary, którym pojechaliśmy do sklepu z dywanami i tekstyliami. Zaserwowano nam tam poczęstunek (samosy, rum z colą), trochę poopowiadano o produkcji dywanów, dokonano efektownej prezentacji towaru, a potem chętni mogli dokonać zakupów. Potem wróciliśmy już do hotelu, w którym zjedliśmy kolację. 5 III 2014 r. (środa) Po śniadanie ruszyliśmy autokarem w dalszą drogę. Dojechaliśmy do Fatehpur Sikri (opuszczonego miasta Wielkich Mogołów założonego w 1571 r.). Nasz autokar zatrzymał się na parkingu, z którego następnie busem zostaliśmy dowiezieni do miejsca zwiedzania. Następnie zwiedziliśmy pałac cesarza Akbara. Wymienię kilka ważniejszych obiektach w obrębie tego pięknego kompleksu pałacowego: Sala Publicznych Audiencji, plac Pachisi, Daulat Khana (dawny pałac królewski), Sala Prywatnych Audiencji (Dom Klejnotu), Pawilon Tureckiego Sułtana, basen Anup Talao. Po zwiedzeniu kompleksu pałacowego przeszliśmy pieszo do Wielkiego Meczetu, który także zwiedziliśmy. Meczet ten (z 1572 r.), o rozmiarach 134x165 m, jest największym budynkiem w Fatehpur Sikri. Główne wejście (my wchodziliśmy bocznym) do meczetu prowadzi przez słynną Buland Darwaza (Wielką Bramę). Po zwiedzaniu busem wróciliśmy na parking, gdzie przesiedliśmy się do autokaru, którym ruszyliśmy w dalszą drogę. Dotarliśmy do wioski Abhaneri, w której zwiedziliśmy zaskakujący swoimi rozmiarami i kształtem zbiornik na wodę deszczową, a także zabytkową świątynię. Ów zbiornik to przykład studni schodkowej tzw. baori (z IX w.). Ma ona 3500 stopni i 20 m głębokości. Obok studni znajduje się świątynia Harshat Mata (poświęconej bogini szczęścia i radości). Zarówno w świątyni, jak i w baori mogliśmy oglądać liczne płaskorzeźby przestawiające sceny mitologiczne i dworskie średniowiecznych Indii. Po zwiedzaniu ruszyliśmy w dalszą drogę i dotarliśmy do hotelu „Glitz” w Jaipurze, w którym spożyliśmy kolację (podczas niej odbywały się występy artystyczne). 6 III 2014 r. (czwartek) Po śniadanie wyjechaliśmy na zwiedzanie Jaipuru. Najpierw podjechaliśmy pod Fort Amber (wznosi się on ponad miastem na skale, a jego sylwetka odbija się w tafli jeziora Maota Amber). Do samego fortu wjechaliśmy na górę na słoniach (po 2 osoby na słonia + „kierowca”). Następnie wspólnie zwiedzaliśmy przepiękną, pałacową część kompleksu. Po zwiedzaniu na dół schodziliśmy już pieszo. Po powrocie do autokaru podjechaliśmy następnie do Pałacu na wodzie, a tam zatrzymaliśmy się, aby zrobić zdjęcia tej budowli. Następnie pojechaliśmy do sklepu jubilerskiego, gdzie chętni mogli dokonać kolejnych zakupów. Potem pojechaliśmy do Pałacu Miejskiego (wciąż jego część jest zamieszkana prze rodzinę maharadży), który następnie wspólnie zwiedziliśmy. Jest to piękny kompleks ogrodów, dziedzińców i budynków pałacowych. Do najciekawszych budowli na terenie Pałacu należą: Pałac Powitań, Sala Audiencji Prywatnych, Sala Audiencji Publicznych, dziedziniec Pitam Niwas. Dalej pieszo przeszliśmy do Jantar Mantar czyli zaskakującego futurystyczną architekturą obserwatorium astronomicznego, zbudowanego w połowie XVIII wieku. Następnie dalej pieszo dotarliśmy do Hawa Mahal czyli tzw. Pałacu Wiatrów (z 1799 r.) stanowiącego wizytówkę miasta. W jej pięknej koronkowej fasadzie budowli znajdują się 953 małe okna. Potem wróciliśmy do hotelu, w którym zjedliśmy kolację. 7 III 2014 r. (piątek) Po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Dojechaliśmy do Galty, gdzie w ramach wycieczki fakultatywnej zwiedziliśmy kompleks świątyń hinduistycznych. Dotarliśmy też do położonej na wzgórzu Świątyni Boga Słońca, a ze wzgórza mogliśmy podziwiać piękną panoramę Jaipuru. Potem ruszyliśmy dalej w drogę do Delhi. Tam dotarliśmy do parku Raj Ghat (w którym znajduje się miejsce kremacji Ghandiego, dokonanej w 1948 r.), który tym razem był otwarty i mogliśmy go zwiedzić. Potem podjechaliśmy jeszcze pod świątynię Lakszmi (z 1938 r.) Następnie pojechaliśmy już do znanego nam hotelu „Blue Berry”), w którym zjedliśmy kolację. 8 III 2014 (sobota) Pobudkę mieliśmy tym razem „w środku nocy”, bo wylot miał nastąpić o 4:35 rano. Lecieliśmy ponownie liniami Qatar Airways, ale tym razem Dreamlinerem (Boeingiem 787-800). O 5:58 czasu katarskiego wylądowaliśmy na lotnisku w Doha. Satmtąd mieliśmy mieć o 9:05, niestety samolot miał ponad godzinne opóźnienie. Lecieliśmy ponownie Airbusem A320. Na lotnisku w Warszawie wylądowaliśmy o 13:38 czasu polskiego. I tak moja zagraniczna podróż dobiegła końca. Szerszą wersję relacji udostępniam na forum: http://www.trip4cheap.pl/forum/relacje-azja-pozostale/indie-i-nepal-z-rainbow-tours
4.5/6
Indie i Nepal- dwa różne, odmienne a zarazem piękne kraje. Dla podróżników „must have”. Wszystkie perełki Północnych Indii oraz najciekawsze atrakcje w Nepalu zostały zawarte w tym programie. Zarówno Taj Mahal jak lot nad Himalajami i widok na Mount Everest- pozostaje na zawsze. Nie bez powodu są nazywane cudami świata.
4.0/6
Kiedy wybierałam się, chciałam zobaczyć Himalaje i Taj Mahal, tylko i aż tyle, ale teraz, po powrocie jestem zadowolona, że posmakowałam, powąchałam i zobaczyłam więcej Indii i Nepalu. Było bardzo trudno na początku, 33 godziny bez snu (7przed podróżą+11podróż+15 w Katmandu do wieczora). Za wysoki poziom adrenaliny, żeby zasnąć po drodze, albo w dzień, już w Katmandu. Po krótkim odpoczynku w hotelu pierwsze wyjście na ulicę Katmandu i szok kulturowy. Ulice wąskie, ubity piach albo lichy asfalt i jakaś forma wysokich chodników, duży hałas i ruch, wydaje się, że bez zasad. Kurz, upał, pajęczyna kabli. Potem się okaże, że to półszok, bo prawdziwy będzie w Varanasi. Tam dojdą krowy leżące na ulicy, bieda i choroby. Okaże się też, że można się do tego przyzwyczaić i uznać za odmienną kulturę. Przetrwałam to i teraz oglądam filmy o Indiach (np. 77 Słoni) , czytam książkę, której fragmenty cytowała nam Pilotka ( Pastwisko świętych byków). Przywiozłam nowe doświadczenia, magnesy na lodówkę, rumik Old Monk, przyprawy do herbaty i kurczaka i herbatę. Ale przede wszystkim zobaczyłam cud świata Taj Mahal i cud natury Himalaje.
4.0/6
Napewno warto pojechać, zobaczyć, przeżyć. Tajlandia, Wietnam, Kambodża czy Chiny nie oddadzą tego co zobaczyc można w Nepalu i Indiach to jest inna Azja. Nepal jest biedny ale ujmujący a w Indiach nędza jest największa z całej Azji i ogólnie bardzo szaroburo. W Katmandu duże zapylenie i kurz, po dniu zwiedzania nos daje znać że jest pełny nie wiadomo czego a to bród i kurz dopiero wjeżdzając na wyższe wysokości powietrze staje się czysto górskie przyjemnie było oddychać. Indie rozczarowały nas brakiem kolorów, rzucajacymi się kolorami były kobiece stroje w szczególności Sari. W obu krajach trzeba zachować ostrożność podczas czasu wolnego ale w szczególności w Indiach. Ogólnie ludzie są życzliwi ale kontaktów wzrokowych lepiej unikać bo błyskawicznie zaczepiają i niektórzy za dużo sobie pozwalają. Handlarze mega męczący dorównują nachalnym Arabom, uodpornić się trzeba na żebrzących bez nóg, rąk czy też kobiety z dziećmi na rękach poprostu wszystkim nie pomożemy a "one dollar" wszystkich nie satysfakcjonuje, czego dają wyraz bo oceniają nas przede wszystkim po ubiorze a że większość Polaków ubiera się bardzo dobrze to chcą aby dawać im więcej.