5.3/6 (481 opinii)
1.0/6
Trudno mi wystawiać ocenę za wycieczkę która trwała jeden dzień i została przerwana ze względu na wybuch wojny Wycieczkę wykupiliśmy ze względu na planowany program który wyglądał wyjątkowo ciekawie. Mamy nadzieję że kiedyś uda nam się zwiedzić ten piękny kraj .
0.5/6
Od początku przed wyjazdem kontakt z biurem marny ! Na miejscu balalagan Zazdrościliśmy podróżującym z Itaka Oni o swoich dbaja ! Bez sensu program! Wycieczki „ fakultatywne „ są w zasadzie przymusowe bo program byłby bez sensu tak naprawdę na miejscu dowiedzieliśmy się co wchodzi w program obowiązkowy a co jest dodatkowe To „fakultatywne „ w praktyce było obowiązkowe !W Itace licza całości w sumie wychodzi taniej! Opieka pilota była poprawna na miejscu . Natomiast ostatniego dnia gdy nie było samolotu piloci byli na lotnisku ale tak się pochowali ze gdyby w grupie nie było osób mówiących po angielsku bylibyśmy skazani na łaskę i niełaskę! Kontakt z biurem dalej nie funkcjonuje Prośba o przysłanie danych do złożenia wniosku o odszkodowanie za spóźnienie od paru dni bez żadnej odpowiedzi ! Nawet nikt nie raczył otworzyć emaila PIERWSZY I OSTATNI RAZ POJECHAŁAM Z WASZYM BIUREM DNO CALKOWITE
0.5/6
Wycieczka 29.08.2022 -05.09.2022. Temperatura w Izraelu 32 - 40 stopni celcjusza przy wilgotności powietrza 80%. Przy takich warunkach atmosferycznych lokalny przewodnik pędził nas jak stado owiec na rzeź ciągle poganiając słowami cyt: "rejnboły ap, ap, ap ..." Aż wstyd było się do niego przyznawać.Jak sam określał "zaliczał" punkty programu wycieczki więc ciekawie nie było. Natomiast nie szczędził osobistych wycieczek jak to Państwo Polskie nie oddało jego rodzinie kamienicy po wojnie. Jak ktoś nie dawał rady czy okulał nikogo to nie interesowało (ani pilota ani przewodnika). Rejs po jeziorze tyberiadzkim jakieś pół godziny. Nawet człowiek nie zaczął cieszyć się atrakcją jak już się skończył. Podobnie było z kąpielą w morzu martwym. Dowieziono nas ok. godz. 17 tej. czasu godzina i wypad. punkt odhaczony . Jedyną osobą wykazującą o Nas troskę był nasz kierowca - złoty człowiek, zawsze punktualny, serdeczny, troskliwy, każdemu starał się pomóc. Czasu wolnego tyle że na kibelek. Nie było na zdjęcia. Te fotki co zrobiłam to kosztem słuchania przewodnika bo inaczej nic bym nie miała z rzeczy które mnie interesują. Zakwaterowanie głównie po stronie palestyńskiej (brud, smród i ubóstwo). W hotelu ręczniki - jakieś stare poplamione i podarte szmaty. Dobrze że mieliśmy swoje. Jedzenie okropne, niejadalne, niesmaczne bez szansy, że jutro będzie coś lepszego, bo codziennie było to samo np. jajecznica ze skorupami jajek. Jak czegoś zabrakło na sali już nie dokładano. Kto pierwszy ten lepszy. Natomiast dieta cud. tydzień pobytu i schudłam 4 kilogramy. Perełka to ostatni dzień. Rano mieliśmy wylot po grupie lecącej do Warszawy więc po nich też śniadanie - większości dań zabrakło, więc mocno musieliśmy się upominać np. o kawę - dostaliśmy w małym termosiku na kilka osób. O cieście czy owocach zapomnij. Transfer do Jerozolimy zorganizowano nam dopiero na 14tą ale pokoje opuszczaliśmy do 10tej więc albo bieganie w ukropie poza hotelem albo siedzenie w hotelu i czekanie na transfer. Po dojechaniu do Jerozolimy 2 godziny wolnego i transfer na lotnisko. Po odprawie bezpieczeństwa chcemy nadać bagaże. I tu niespodzianka - nie możemy bo bilety powrotne nie są opłacone. Zamieszanie, zastanawianie się co z nami będzie., część osób odprawiono a mnie z mężem nie. Byliśmy chyba ostatni, którym w końcu się udało. Wylot opóźniony. Do Katowic dotarliśmy ok. godz. 3 padając na pysk. A tu jeszcze trzeba do domu jechać 200 km. Miał być piękny wypoczynek, zwiedzenie czegoś nowego a był obóz przetrwania z pobudkami o 5 rano, pokojami bez klimatyzacji (2 noce), bez jedzenia i poganianiem jak bydło. Nigdy więcej. A najśmieszniejsze, że mąż już 2 razy był wcześniej na tej wycieczce i był tak zachwycony- wszystkim (programem i jego realizacją, jedzeniem, przewodnikami) , że uparł się, że też muszę na nią jechać. Teraz sam stwierdził, że już się wyleczył i nigdy więcej.
0.5/6
Na wycieczkę wysłalam rodziców - wrócili wczęcz źli - program przeładowany, wszystko w pośpiechu; fatalny pilot (nie potrafił ogarnąć grupy, na siłę zmuszał do odwiedzania miejsc/ sklepów, z których ewidentnie miała jakieś zyski. Miejsca, typu lokalny bazarek, czy miejsca ze street foodem omijał szerokim łukiem twierdząc, że rodzice są za starzy i się nie dogadają. W pokojach było zimno, w kranach tylko zimna woda.Jestem zażenowana taką jakością i smutna, że wybrałam na prezent wycieczkę z tym biurem.