Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Safari po parkach narodowych Tanzanii i Kenii chcieliśmy, jak to mamy w zwyczaju, zorganizować indywidualnie, ale „domknięcie” wszystkich szczegółów okazało sie na tyle skomplikowane, że postanowiliśmy poszukać odpowiadajacej nam oferty w którymś z biur podróży. Nasz wybór padł na Rainbow i nie żałujemy, a wręcz wszystkim zainteresowanym tym kierunkiem bardzo polecamy, jako, że nasze oczekiwania zostały spełnione w 100%. Była to rzeczywiście pasjonujaca przygoda, która skłoniła nas do myślenia o kolejnej. Udało sie nam nie najgorzej przetrwać podróż do Mombasy, przedłużona zgodnie z planem o międzylądowanie na tankowanie i wymianę załogi w Hurghadzie. Na szczęście nie było obowiązku siedzenia w tym czasie na swoich miejscach, można było nawet zaczerpnąć powietrza podchodząc do otwartych na czas postoju drzwi samolotu. Lot powrotny do Warszawy odbywa się nocą, wszyscy śpią, więc nawet międzylądowanie nie przeszkadza. Pewna przeszkoda podczas naszego safari okazała sie pogoda. Przed naszym przyjazdem - mimo, że była to pora sucha - bardzo mocno padało, zarówno w Tanzanii, jak w Kenii, co spowodowało pewne utrudnienia w obserwacji zwierząt. Jako, że wody było pod dostatkiem, nie zawsze można je było zobaczyć przy tradycyjnych dla tej pory roku wodopojach (zwłaszcza w Serengeti i w Amboseli). Poza tym trawy na sawannie były wysokie, co dodatkowo utrudniało ich wyszukiwanie i obserwacje. Ale za to dzięki tym anomaliom pogodowym mogliśmy zobaczyć jezioro Amboseli, o tej porze roku zwykle calkowicie wyschnięte. Jesteśmy pod absolutnym wrażeniem bogactwa przyrody, przepięknych widoków , zwłaszcza na Lake Manyara i Wielki Rów Afrykański oraz na krater Ngorngoro, bezkresu równin Serengeti, krajobrazów Amboseli i Tsavo West. Niezapomnianym wrażeniem pozostaną także pocztówkowe wręcz wschody i zachody słońca, niebo pełne gwiazd, których widoku nie zakłócaja światła z ziemi oraz nocne odgłosy zwierzyny podczas noclegów w lodgach, zwłaszcza w lodgy namiotowej na Serengeti. Było to takie pełne 7-dniowe oderwanie od rzeczywistości, życie w innym wymiarze. Oczywiście dużo czasu spędza sie w samochodach, jeździ się po wertepach, jest kurz, jak tez, przynajmniej w przypadku naszego safari, sporo błota, w którym podczas poszukiwania lampartów i lwów w Serengeti ugrzęzła cześć naszych Land Cruiserow - świetni tanzanscy kierowcy szybko sobie z tym poradzili. Na czas spędzany w samochodach trudno narzekać, bo taka jest natura tego wyjazdu. To wynika z jego programu, zwiedzanych parkow i należy o tym pamiętać przy podejmowaniu decyzji o wyborze. Trzeba byc rownież przygotowanym, że poszukiwania najbardziej pożądanych przedstawicieli „wielkiej piątki” zajmują trochę czasu i trzeba się trochę najeździć po sawannie, aby je spotkać. Kierowcy, szczególnie tanzanscy, byli niezwykle czujni w wypatrywaniu, na bieżąco wymieniali się między sobą informacjami przez CB, mieli rownież na nasłuchu rangersow. Ostatecznie dotarliśmy m.in. do mniej odwiedzanej cześci Serengeti, z sukcesem, bo zobaczyliśmy lwice z młodymi, lamparta odpoczywającego na drzewie, geparda, a przy „okazji” mangusty, szakala... Mimo, że wstawaliśmy dosyć wcześnie, nie stanowilo to większego problemu, bo po przyjeździe do lodgy było wystarczająco dużo czasu na wypoczynek. Jako pilota mieliśmy świetna Panią Agnieszkę, Nasza grupa była dosyć liczna (22 osoby) i zróżnicowana wiekowo, ale doskonale nami zarządzała, krążąc pomiędzy 4 samochodami, którymi podróżowaliśmy, starajac sie każdej z grup poświęcić podobna ilość czasu. Jesteśmy pełni podziwu i uznania dla jej wszechstronnej wiedzy o Kenii i Tanzanii (żadne z naszych pytań nie pozostało bez odpowiedzi), kompetencji, a takze świetnej współpracy kierowcami oraz zarządzającymi w poszczególnych lodgach. Poza lodga w Tsavo West, w pozostałych prąd był przez 24 godziny, a w każdej w pokoju czy namiocie były działające latarki, wszędzie przynajmniej przy recepcji, działało wi-fi. Ciepla woda w niektórych lodgach była tylko w określonych godzinach, ale w takich, że nie stanowiło to dla nas jakiegoś utrudnienia. Na pewno dobrym wyborem były parki w Tanzanii, od wjazdu do pierwszego z nich - Lake Manyara - gdzie w bardzo krótkim czasie zobaczyliśmy stada pawianów, zebr, bawołów, antylop gnu, Thompsona i Granta, a także guźce, i żyrafy, następnego Serengeti , gdzie zaraz po wjeździe napotkaliśmy śpiące lwy, a zapamiętamy na zawsze widok tysięcy, tysiecy antylop gnu, zebr i antylop Thompsona ciągnący się aż po horyzont, z biegającymi pomiędzy nimi hienami (także z trofeami, np. częścgłowy gnu), a także udane „łowy” na przedstawicieli wielkiej afrykańskiej piątki, na gepardy, szakale, żyrafy, mangusty, pozostałe gatunki antylop oraz ostatniego ze zwiedzanych parków tanzańskich - krateru Ngorongoro, wyjątkowego miejsca do obserwacji zwierząt z uwagi na ograniczony teren - tam właśnie zobaczyliśmy nosorożce. W parkach kenijskich, w Amboseli i Tsavo West, gdzie byliśmy w drugiej części nasźego safari, na taka mnogość zwierzyny nie można liczyć, chociaz stada słoni w Amboseli zrobią na każdym wrażenie. Tsavo West wyróżnia się natomiast pięknymi krajobrazami, mieszkaliśmy tam w Ngulia Safari Logde z rozległym widokiem na dolinę, pasące się tam bawoły oraz słonie, a wieczorem z tarasu mogliśmy zobaczyć lamparta, dla którego obsługa wyłożyła wcześniej mięso. Ostatecznie wypłoszyły go stamtąd bawoły, były to wielkie okazy, więc nawet lampart wolał sie oddalić.... Podczas całego safari mogliśmy tez zaobserwowac cala różnorodność miejscowych ptaków, m.in. strusie, bieliki, sekretarze, kraski liliobwopiersne, różne gatunki bocianów, niezwykle wrażenie pozostawiły na nas stada różowych flamingów na jeziorze w kraterze w Ngorongoro. Niestety, tylko przez chwile, podczas zachodu słońca, mogliśmy zobaczyć cześć ośnieżonego stoku Kilimandżaro. Mieliśmy nadzieje, ze szczyt ten uda nam się zobaczyć przed albo podczas wschodu słońca następnego dnia. Lodga, w której mieszkaliśmy w Amboseli, miała świetny punkt obserwacyjny, jednak wcześniej w nocy trochę popadało i Kilimandżaro pozostało przez cały czas w chmurach. Cała nasza grupa zdecydowała sie na wizytę w wiosce masajskiej. Były tam tańce, śpiewy, konkurs skoków z udziałem przedstawiciela naszej ekipy. Masajowie byli bardzo zaangażowani, bo dzieki takim wizytom pozyskują środki na wyslanie dzieci do szkół, zakup wody. Pozytywne wrażenie zrobił na nas ogólny porządek panujący w całej osadzie. Po zobaczeniu wnętrz masajskich chat zaczęliśmy się zastanawiać nad sensem gromadzenia przez nas tylu dóbr. Byliśmy takze w lokalnym przedszkolu - dzieciaki, jak wszędzie na świecie, przeurocze. Warto zabrać dla nich przybory szkolne (kredki, zeszyty), ubranka, nieco słodyczy i wręczyć nauczycielowi, który najlepiej wie co i komu jest potrzebne. W wiosce można było nabyć lokalne rękodzieło. Jego jakość nie jest najlepsza, a ceny dosyć wysokie. Zakup w tym przypadku stanowi więc raczej formę wsparcia.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przed wyjazdem zastanawiałem się czy nie wrócę zawiedziony, bo miała to być "podróż życia". Po powrocie jestem zachwycony. Doskonała organizacja wyjazdu, świętna, profesjonalna, sympatyczna i uśmiechnięta pani Agnieszka, doskonały kierowca Ernesto w Tanzanii /w Kenii też był dobry/, sprawili że już po 3- ch dniach w Tanzanii "ustrzelilśmy" wielką piątkę. Polecamy wszystkim miłośnikom przyrody.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka naprawdę udana. Przepiękne widoki i mnóstwo zwierząt. Wycieczka, której nie da się porównać z żadną inną. Pilotka poprawna, ale gdybym miała się do czegoś przyczepić, to właśnie do tego aspektu wycieczki.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zacznę od tego, że nie jest to wyjazd dla każdego. Wstaje się rano (05:00, 05:30 czy 06:00 to norma), pokonuje wiele kilometrów szutrowymi trasami, wszystko jest w kurzu i pyle a podziwianie zwierząt utrudniają muchy tse-tse. Słońce w parkach na terenie Kenii smaży niemiłosiernie, kobiety żebrają i są do bólu namolne, kontrole policji i przeprawa przez granicę niczym z "Misia" a do tego trzeba uważać na węże i skorpiony. No i lot ... ale dla każdego, kto chce zobaczyć jeden z piękniejszych ekosystemów na świecie, nie powinna to być żadna przeszkoda. Anna - nasz przewodknik - i jej współpraca z hotelarzami i kierowcami są kluczem do sukcesu. Ale nie jest wszechmogąca i nie ma wpływu na deszcze, więc polecam zweryfikowac swe oczekiwania co do wygląd krajobraku i ilości zwierząt z datą wyjazdu i porami (sucha i deszczowa) w Afryce Wschodniej.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo dobra organizacja. Może nieco zbyt intensywnie, ale nie można tego traktować jako zarzut. Pilot Marek bardzo kompetentny.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo dobrze zorganizowany plan wycieczki. Przecudny Krajobraz który zapiera dech w piersiach. Tysiące zwierząt po sam horyzont widok niczym z bajki. To trzeba zobaczyć tego nie da się opisać !!!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ta wycieczka zdecydowanie zasługuje na najwyższą ocenę! Polecam każdemu , kto czytał W pustyni i w puszczy, kogo fascynuje świat zwierząt, kto jest ciekaw prawdziwej Afryki. Przez tydzień naprawdę można się poczuć jak by się brało udział w kręceniu filmu przyrodniczego😊 Zobaczenie na własne oczy pięknych parków w Kenii i Tanzanii, oglądanie zwierząt w ich naturalnym środowisku, podglądanie życia całych stad hipopotamów, zebr, żyraf, lwów i słoni to coś czego się nie zapomni do końca życia. Plan wyjazdu bardzo dobrze ułożony, niezbyt męczący, organizacja doskonała, a nocleg w lodgach na terenie parków narodowych, gdzie za oknem spacerują zebry i słonie to wisienka na torcie. Oczywiście jest przestrzeń do poprawy- busy w Kenii, czy też jeden nocleg w hotelu słabej jakości- ale o tych niedogodnościach bardzo szybko się zapomina. Polecam, polecam jeszcze raz polecam tą wycieczkę!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To moja druga przygoda z Afryką - w grudniu 2016 byłem na Kenii Classic z Rainbow. W moim przypadku sprawdziło się stwierdzenie, że kto raz "zasmakuje" Kenii na pewno tu wróci - no i byłem, a pewnie jeszcze wrócę.. to trzeba samemu przeżyć - opinie, zdjęcia nie oddadzą tego co się zobaczy na własne oczy! Kraj, ludzie, kultura, natura itd. wszystko to sprawia, że chcę się tu wracać! OK tyle słowem wstępu. Wycieczka znakomita, pomimo że dość droga to warta swojej ceny! Porównując do poprzedniego wyjazdu widziałem zdecydowanie więcej zwierząt, więcej kotów przede wszystkim :) Ale po kolei.. Dzień pierwszy: lot jakoś przeżyć trzeba.. w Mombasie przestawiamy zegarki +2h i po wylądowaniu robi się ok. 22:00 czasu lokalnego. Sprawy wizowe, odbiór bagaży, podział osób na poszczególne wycieczki, pakowanie bagaży na dachy busików (klimatyzowanych co mnie tym razem zaskoczyło bardzo mile), przejazd do hotelu Kenya Bay, zbiórka pieniędzy $$ przez rezydenta, kwaterunek, kolacja.. robi się pewnie ok. 1:30 - wyjazd mamy o 3:15... :)) Dzień drugi: kilkugodzinny przejazd minibusikami z Mombasy na granicę z Tanzanią (do Tavety), mijamy Parki Narodowe Tsavo East, potem Tsavo West, szczyt Kilimandżaro (widziany od drugiej strony niż pocztówkowe zdjęcia). Po załatwieniu formalności na granicy przepakowujemy się do Jeep'ów Land Cruiser 4x4 i jedziemy na lunch do jakiejś lodgy na trasie (bardzo fajny, zielony teren z basenem). Ruszamy dalej w trasę do Parku Lake Manyara i rozpoczynamy około 2-godzinny Game Drive, czyli safari - wypatrywanie zwierząt w ich naturalnym środowisku :) Zakwaterowanie w lodgy przed zachodem słońca, który możemy obserwować z naszej lodgy (usytuowany na wzgórzu, około 15 minut jazdy od Parku), kolacja i w końcu odpoczynek. Dzień trzeci: Po wczesnym śniadaniu (ok. 6:00) wyruszamy w drogę do Serengeti. Trasa bardzo fajna, po kilku minutach jazdy asfaltem, wjeżdzamy przez bramę wjazdową do Ngorongoro (nie zjeżdżamy do krateru, tylko jedziemy dalej w stronę Serengeti) i jedziemy drogą szutrową do wioski masajskiej po drodze mijając głównie zebry, żyrafy, masajów. We wiosce spędzamy ok. 1,5h (jeśli ktoś się nie zdecyduje na dopłatę 25$ czeka w busie), gdzie tubylcy pokazują swoje tańce, zwyczaje, domy.. bardzo chętnie pozują do zdjęć :) Po opuszczeniu wioski jedziemy dalej szutrem, mijając ogromne stada wielkiej migracji antylop gnu i zebr (warto sprawdzić terminy wycieczek i spasować się z wielką migracją) dojeżdżamy do bram Serengeti. Chwilę później zatrzymujemy się na lunch (tym razem z pakietów), przerwa na posiłek i rozpoczynami game drive w Serengeti. Lwy, lwy i lwy - tak udało nam się rozpoczać pierwsze kilkanaście minut naszego safari :) zakwaterowanie w lodgy (tym razem namiotowej, w buszu), kolacja i nocleg przy dobiegających odgłosach dzikich zwierząt - SUPER !!! Dzień czwarty: do wyboru grupy albo 1 dłuższy game drive z lunch pakietami na sawannie i powrót ok. 16:00 do lodgy, albo 2 ok. dwugodzinne wyjazdy. Grupa zdecydowała jednogłośnie na 1 opcję. Safari super, udało się wypatrzeć wszystko co było zamierzone, lwy, gepardy, lamparta - koty w Serengeti przede wszystkim! Powrót, czas wolny, kolacja i nocleg. Dzień piąty: wykwaterowanie, przejazd przez Park Serengeti obserwując zwierzaki o poranku, lunch na trasie z pakietboxów i wracamy do Ngorongoro drogą którą jechaliśmy - tym razem jednak już zjeżdzamy w dół krateru na game drive.Bardzo dużo zwierząt, olbrzymie skupisko na małej powierzchni - tak naprawdę to podczas 2h wyjazdu można tam spotkać Wielką Czwórkę - poza lampartem. Po bardzo udanym dniu - wraz z zachodem słońca wyjazd do lodgy, w której byliśmy wcześniej w Lake Manayra. Dzień szósty: ostatni dzień w Tanzanii... niestety.. w Arushy postój około godzinny na zakup pamiątek i przejazd do Namangi (granicy z Kenią). Na granicy przesiadka do minibusów, pożegnanie z kierowcami. Lunch na trasie z pakietboxów. Przyjazd do Parku Amboseli i game drive (przy odrobinie szcześcia z widokiem na Kilimandżaro). Słoni zobaczycie tu conajmniej 100 - zapewniam! Reszta to już kwestia szczęścia.. Po safari zakwaterowanie znowu w lodgy namiotowej, oddalonej kilka minut drogi od Amboseli - z punktem widokowym na Kilimandżaro i Park Amboseli. Super klimat. Praktycznie całą noc przesiedziałem na tym punkcie, robiąc zdjęcia gwiazd, Kilimandżaro, zwierząt kręcących się po nocą po Parku. Dzień siódmy: Jedyny dzień, gdzie rano mieliśmy troszkę więcej czasu - wyjazd po godz. 8:00 :) Wyjazd do Parku Tsavo West, drogą wzdłuż Kilimandżaro.. niesamowite widoki :) Przejazd przez źródła Mzima - raczej nic specjalnego.. do lodgy położonej w Parku Tsavo - widok z balkonu na krążące wokół wody słonie, wieczorem podziwianie lamparta - super! Po kwaterunku, lunchu - game drive. W tym Parku mieliśmy najmniej zwierząt, chociaż potężne stado bawołów zrobiło wrażenie. Wieczorem to już oglądanie lamparta z kilkunastu metrów :) Dzień ósmy: bardzo wczesny wyjazd z lodgy - przed wschodem słońca przez Park. Wyjazd w stronę Mombasy. Po drodze przerwa i możliwość zakupu pamiątek i dalej w drogę. Około 14 docieramy do hotelu Reef, w którym oczekujemy na wyjazd na lotnisko - ok 18:15 (nie zostawałem na pobycie). Mamy pokój na pół godziny na odświeżenie, przepakowanie - wystarczy :) Można się wykąpać w Oceanie, wypić drinka już w spokoju, bez pośpiechu lub przejść się do galerii na obiad. Kupując tę wycieczkę koniecznie weźcie pod uwagę WIELKĄ MIGRACJĘ !!!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Niezapomniany wyjazd, zupełnie inny od moich poprzednich. Naturalne piękno fauny i flory. Morze gnu, zebr i mnóstwo innych mieszkańców sawanny. Na "dodatek" zgrana grupa 11 osób i super opiekun (specjalne podziękowania dla Marka). Trudno znaleźć jakieś mankamenty. Wycieczka dla osób gotowych spędzać cały dzień w jeepie, wyszukując podczas jazdy zwierząt. Serengeti i Ngorongoro konieczne do zobaczenia. Lwy, słonie, antylopy, zebry, gnu na wyciągnięcie ręki. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przepiękne, bardzo zróżnicowane krajobrazy, od suchych i piaszczystych przez bujną zieleń, zastygłą lawę aż po czerwone "gliniane" drogi. Cała wielka 5 Afryki i wiele więcej, możliwość podglądania dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku i to na wyciągnięcie ręki-bezcenne. Intensywny program, mało snu, dużo zachwytów, dużo kilometrów, cudowni ludzie (współturyści, pilot, kierowcy jeepów, pracownicy hoteli, campingów i logii). Jednym słowem było BOSKO, polecam!!! W grupie mieliśmy i emerytów i studentów i każdy skończył wyjazd zachwycony. Ja jestem gdzieś pomiędzy studiami a emeryturą i i jestem najbardziej zachwycona!!!