5.4/6 (73 opinie)
6.0/6
Fantastyczna wycieczka ! Kilka wspaniałych dni z dziką Afryką . Niesamowite Serengeti , krater Ngorongoro , majestatyczne Kilimandżaro i inne fantastyczne miejsca, Afryka wschodnia w pigułce ! Wszędzie mnóstwo zwierząt , widok stada słoni chyba na zawsze pozostanie w mojej pamięci . Lodge umiejscowione w miejscach z pięknymi widokami , dobry standard . Miły i sympatyczny lokalny kierowca-tropiciel który towarzyszył nam przez całą wycieczkę . Środki transportu ok . Wielkie podziękowania i pozdrowenia dla przesympatycznej pani Ani , na każdej przyszłej wycieczce chciałbym mieć takiego pilota !:) W sumie warto warto i jeszcze raz warto mimo wysokiej ceny .
6.0/6
Polecam gorąco ! Przewodniczka Karolina to profesjonalna, miła i pomocna osoba. Kierowcy wspaniali, hotele czyste i inne niż wszędzie, jedzenie smaczne. Same plusy. Trzeba szczerze powiedzieć, że to sposób spędzania wolnego czasu nie dla każdego. Parki narodowe fantastyczne, pełne zwierząt, widoki, przestrzenie... Mieliśmy szczęście zobaczyć Wielką Piątkę Afryki : słonia, nosorożca, lwa, bawoła i lamparta. Cały czas byłam zakurzona, brudna, wieczorem czasami zmęczona, ale szczęśliwa 🤩 Pod koniec wyprawy, gdy siadałam na łóżku czułam falowanie pod sobą. Ponoć to normalne po kilku dniach spędzonych w trzęsącym jeepie, jeżdżącym po bezdrożach Afryki 😁 Często, gdy po całym dniu safari zjeżdżaliśmy na kolację i nocleg, podawano nam wilgotne ręczniczki (pachniały jakimiś olejkami) i soki do picia. Ręczniczki po odświeżeniu samych dłoni już nie były białe, tylko żółto - brunatno - czerwone 🙈. Aż głupio je było oddawać... Po prostu było cudownie 😍👍🤩 Podczas pierwszego z noclegów na terenie nieodgrodzonym od Serengeti, do namiotu wieczorem i w nocy odprowadzał ochroniarz. Gość był mniejszy ode mnie, latarka większa od niego...Rano zapytałam co by było, gdyby coś na mnie wyskoczyło po drodze. W odpowiedzi usłyszałam : zobaczylibyśmy kto szybciej biega 😁 Humory dopisywały wszystkim. Od 3 rano nie dało się przysnąć, bo wyły okoliczne wyjce 😁 Oczywiście nic złego nie miało prawa się stać. Hotel w okolicy Tsavo West to genialna miejscówka. Z tarasu i restauracji można podziwiać podchodzące do wodopoju słonie, bawoły i małpy. Wieczorem dołączył lampart, zwabiony zapachem przynęty zawieszonej przez obsługę. Jedzenie posiłków w takim towarzystwie to sama przyjemność. Podczas ostatniego safari w Tsavo West (przed powrotem do Mombasy) trafiliśmy na drodze na słonicę z dwoma młodymi. Poczekaliśmy aż przejdą przez drogę i wtedy przejechaliśmy. Wystraszyliśmy jednak matkę. Słonica zaczęła machać uszami, potrząsała głową, podniosła trąbę, zaryczała i zaczęła biec za naszym jeepem. Goniła nas kilkanaście metrów 😲. Ostrzegała i była zdenerwowana. Młode słoniki schowały się w krzakach. Zrobiło to na nas spore wrażenie... Porady : wystarczą sandały i klapki pod prysznic, krótkie spodnie, bluzki z krótkim rękawem (najlepiej w kolorach ziemi, ze względu na kurz), bluza z długim rękawem, Mugga, krem z filtrem, okulary, czapka lub chusta na głowę (coś do osłonięcia karku przed słońcem), powerbank, aparat, lornetka, telefon, adapter do gniazdka, płyn do odświeżania ust (myłam nim zęby, żeby oszczędzać wodę), wilgotne chusteczki, leki.
6.0/6
Świetnie zorganizowany objazd. Super ciekawe miejsca. Klimatyczny Tanzanian Bush Camp na Serengeti. Mnóstwo zwierząt. Profesionalna przewodniczka. Polecam
6.0/6
Safari po parkach narodowych Tanzanii i Kenii chcieliśmy, jak to mamy w zwyczaju, zorganizować indywidualnie, ale „domknięcie” wszystkich szczegółów okazało sie na tyle skomplikowane, że postanowiliśmy poszukać odpowiadajacej nam oferty w którymś z biur podróży. Nasz wybór padł na Rainbow i nie żałujemy, a wręcz wszystkim zainteresowanym tym kierunkiem bardzo polecamy, jako, że nasze oczekiwania zostały spełnione w 100%. Była to rzeczywiście pasjonujaca przygoda, która skłoniła nas do myślenia o kolejnej. Udało sie nam nie najgorzej przetrwać podróż do Mombasy, przedłużona zgodnie z planem o międzylądowanie na tankowanie i wymianę załogi w Hurghadzie. Na szczęście nie było obowiązku siedzenia w tym czasie na swoich miejscach, można było nawet zaczerpnąć powietrza podchodząc do otwartych na czas postoju drzwi samolotu. Lot powrotny do Warszawy odbywa się nocą, wszyscy śpią, więc nawet międzylądowanie nie przeszkadza. Pewna przeszkoda podczas naszego safari okazała sie pogoda. Przed naszym przyjazdem - mimo, że była to pora sucha - bardzo mocno padało, zarówno w Tanzanii, jak w Kenii, co spowodowało pewne utrudnienia w obserwacji zwierząt. Jako, że wody było pod dostatkiem, nie zawsze można je było zobaczyć przy tradycyjnych dla tej pory roku wodopojach (zwłaszcza w Serengeti i w Amboseli). Poza tym trawy na sawannie były wysokie, co dodatkowo utrudniało ich wyszukiwanie i obserwacje. Ale za to dzięki tym anomaliom pogodowym mogliśmy zobaczyć jezioro Amboseli, o tej porze roku zwykle calkowicie wyschnięte. Jesteśmy pod absolutnym wrażeniem bogactwa przyrody, przepięknych widoków , zwłaszcza na Lake Manyara i Wielki Rów Afrykański oraz na krater Ngorngoro, bezkresu równin Serengeti, krajobrazów Amboseli i Tsavo West. Niezapomnianym wrażeniem pozostaną także pocztówkowe wręcz wschody i zachody słońca, niebo pełne gwiazd, których widoku nie zakłócaja światła z ziemi oraz nocne odgłosy zwierzyny podczas noclegów w lodgach, zwłaszcza w lodgy namiotowej na Serengeti. Było to takie pełne 7-dniowe oderwanie od rzeczywistości, życie w innym wymiarze. Oczywiście dużo czasu spędza sie w samochodach, jeździ się po wertepach, jest kurz, jak tez, przynajmniej w przypadku naszego safari, sporo błota, w którym podczas poszukiwania lampartów i lwów w Serengeti ugrzęzła cześć naszych Land Cruiserow - świetni tanzanscy kierowcy szybko sobie z tym poradzili. Na czas spędzany w samochodach trudno narzekać, bo taka jest natura tego wyjazdu. To wynika z jego programu, zwiedzanych parkow i należy o tym pamiętać przy podejmowaniu decyzji o wyborze. Trzeba byc rownież przygotowanym, że poszukiwania najbardziej pożądanych przedstawicieli „wielkiej piątki” zajmują trochę czasu i trzeba się trochę najeździć po sawannie, aby je spotkać. Kierowcy, szczególnie tanzanscy, byli niezwykle czujni w wypatrywaniu, na bieżąco wymieniali się między sobą informacjami przez CB, mieli rownież na nasłuchu rangersow. Ostatecznie dotarliśmy m.in. do mniej odwiedzanej cześci Serengeti, z sukcesem, bo zobaczyliśmy lwice z młodymi, lamparta odpoczywającego na drzewie, geparda, a przy „okazji” mangusty, szakala... Mimo, że wstawaliśmy dosyć wcześnie, nie stanowilo to większego problemu, bo po przyjeździe do lodgy było wystarczająco dużo czasu na wypoczynek. Jako pilota mieliśmy świetna Panią Agnieszkę, Nasza grupa była dosyć liczna (22 osoby) i zróżnicowana wiekowo, ale doskonale nami zarządzała, krążąc pomiędzy 4 samochodami, którymi podróżowaliśmy, starajac sie każdej z grup poświęcić podobna ilość czasu. Jesteśmy pełni podziwu i uznania dla jej wszechstronnej wiedzy o Kenii i Tanzanii (żadne z naszych pytań nie pozostało bez odpowiedzi), kompetencji, a takze świetnej współpracy kierowcami oraz zarządzającymi w poszczególnych lodgach. Poza lodga w Tsavo West, w pozostałych prąd był przez 24 godziny, a w każdej w pokoju czy namiocie były działające latarki, wszędzie przynajmniej przy recepcji, działało wi-fi. Ciepla woda w niektórych lodgach była tylko w określonych godzinach, ale w takich, że nie stanowiło to dla nas jakiegoś utrudnienia. Na pewno dobrym wyborem były parki w Tanzanii, od wjazdu do pierwszego z nich - Lake Manyara - gdzie w bardzo krótkim czasie zobaczyliśmy stada pawianów, zebr, bawołów, antylop gnu, Thompsona i Granta, a także guźce, i żyrafy, następnego Serengeti , gdzie zaraz po wjeździe napotkaliśmy śpiące lwy, a zapamiętamy na zawsze widok tysięcy, tysiecy antylop gnu, zebr i antylop Thompsona ciągnący się aż po horyzont, z biegającymi pomiędzy nimi hienami (także z trofeami, np. częścgłowy gnu), a także udane „łowy” na przedstawicieli wielkiej afrykańskiej piątki, na gepardy, szakale, żyrafy, mangusty, pozostałe gatunki antylop oraz ostatniego ze zwiedzanych parków tanzańskich - krateru Ngorongoro, wyjątkowego miejsca do obserwacji zwierząt z uwagi na ograniczony teren - tam właśnie zobaczyliśmy nosorożce. W parkach kenijskich, w Amboseli i Tsavo West, gdzie byliśmy w drugiej części nasźego safari, na taka mnogość zwierzyny nie można liczyć, chociaz stada słoni w Amboseli zrobią na każdym wrażenie. Tsavo West wyróżnia się natomiast pięknymi krajobrazami, mieszkaliśmy tam w Ngulia Safari Logde z rozległym widokiem na dolinę, pasące się tam bawoły oraz słonie, a wieczorem z tarasu mogliśmy zobaczyć lamparta, dla którego obsługa wyłożyła wcześniej mięso. Ostatecznie wypłoszyły go stamtąd bawoły, były to wielkie okazy, więc nawet lampart wolał sie oddalić.... Podczas całego safari mogliśmy tez zaobserwowac cala różnorodność miejscowych ptaków, m.in. strusie, bieliki, sekretarze, kraski liliobwopiersne, różne gatunki bocianów, niezwykle wrażenie pozostawiły na nas stada różowych flamingów na jeziorze w kraterze w Ngorongoro. Niestety, tylko przez chwile, podczas zachodu słońca, mogliśmy zobaczyć cześć ośnieżonego stoku Kilimandżaro. Mieliśmy nadzieje, ze szczyt ten uda nam się zobaczyć przed albo podczas wschodu słońca następnego dnia. Lodga, w której mieszkaliśmy w Amboseli, miała świetny punkt obserwacyjny, jednak wcześniej w nocy trochę popadało i Kilimandżaro pozostało przez cały czas w chmurach. Cała nasza grupa zdecydowała sie na wizytę w wiosce masajskiej. Były tam tańce, śpiewy, konkurs skoków z udziałem przedstawiciela naszej ekipy. Masajowie byli bardzo zaangażowani, bo dzieki takim wizytom pozyskują środki na wyslanie dzieci do szkół, zakup wody. Pozytywne wrażenie zrobił na nas ogólny porządek panujący w całej osadzie. Po zobaczeniu wnętrz masajskich chat zaczęliśmy się zastanawiać nad sensem gromadzenia przez nas tylu dóbr. Byliśmy takze w lokalnym przedszkolu - dzieciaki, jak wszędzie na świecie, przeurocze. Warto zabrać dla nich przybory szkolne (kredki, zeszyty), ubranka, nieco słodyczy i wręczyć nauczycielowi, który najlepiej wie co i komu jest potrzebne. W wiosce można było nabyć lokalne rękodzieło. Jego jakość nie jest najlepsza, a ceny dosyć wysokie. Zakup w tym przypadku stanowi więc raczej formę wsparcia.