5.2/6 (41 opinii)
Kategoria lokalna 4.5
5.5/6
Hotel o klimacie afrykańskim. Ładna, ciekawa architektura całego obiektu. Duży basen. Fajna lokalizacja. Cicho, fajne miejsce na odpoczynek po intensywnym objeździe. Na terenie hotelu mieszkają małpki. Polecam.
5.5/6
Piękny butikowy hotel, bardzo cichy i spokojny z przemiłą obsługą. Pokoje bardzo czyste serwis 2 x dziennie. Kapcie, szlafroki, mini bar w pokoju... Jedzenie smaczne, dobre jakościowo, mało owoców morza ( trochę szkoda ). Obsługa uczynna, uśmiechnięta. Drinki w barze dobrej jakości, choć czasem brak lodu ;) Polecam osobom, które chcą wypocząć i oderwać się od zgiełku... Palm to najlepszy z trzech hoteli, które są w Resorcie. Największy wybór drinków, lepsze jedzenie i obsługa. Goście Palm mogą korzystać z pozostałych obiektów. Odwrotnie - nie. Byliśmy pod koniec czerwca, pogoda trochę wietrzna i przekropna, ale i tak było miło. Nie można korzystać z pięknej piaszczystej plaży ze względu na przypływy oraz lokalnych handlarzy. Ale można u nich kupić przejazd skuterami w dobrej cenie lub wycieczkę łodziami na zwiedzenie rafy koralowej. Polecam. Absolutnym hitem hotelu są małpki i udomowione koty. Małpy o ładnych pyszczkach - małe złodziejaszki, potrafią wskoczyć do pokoju i porwać owoc, cukier lub herbatę. Ale radość, zwłaszcza dzieci - ogromna. Małpki to sama egzotyka i wiele radości :)
5.0/6
Hotel z niewielką ilościa bungalowów , w każdym cztery mieszkania.Miła obsługa i dobre wyżywienie.Korzystać można z infrastruktury hoteli Village i Paradise. Jedynie proponuję zastanowić się nad wyborem tego hotelu pod koniec sezonu.Menager w trakcie naszego pobytu bez porozumienia z biurami podróży rozpoczął renowację restauracji głównej, baru oraz zamknał basen :) Rainbow zaoferował nam satysfakcjonującą rekompensatę.Trakedii z tego powodu nie było gdyż restauracja ,bar i basen w hotelu Village też były ekstra i praktycznie nie zauważyło sie że jesteśmy już na terenie innego hotelu.Woda w oceanie ciepła i czysta.Wypoczęliśmy wraz z żoną i jesteśmy zadowoleni.
5.0/6
W dniach 19-26 grudnia 2023 brałam udział wraz z rodziną w wyjeździe do Kenii - hotel Neptune Palm Beach. Podróżuję po świecie od wielu lat, ale ten hotel pod względem komfortu, położenia, obsługi i wyżywienia przebił wszystkie, w jakich miałam okazję przebywać do tej pory. Wygodne, obszerne pokoje w domach ulokowanych w ogrodzie sprzątane dwa razy dziennie ze świetnie działającą klimatyzacją, znakomita kuchnia europejska, afrykańska i indyjska, obsługa na zawołanie (siedem osób przy stole obsługiwało dwóch kelnerów), leżaki w palmowym ogrodzie, będącym jednocześnie plażą, wygodny dostęp do morza z wodą aż za ciepłą, nienarzucający się "beach-boys", będący w innych krajach afrykańkich prawdziwym utrapieniem, do tego baseny, całodzienne bary z napojami i przekąskami oraz rozśmieszające wszystkich bawiące się wokół wesołe, ale i psotne małpy. Hotel jest niewielki, wczasowiczów wręcz nie widać, w restauracji stoliki czekają na gości, żadnych kolejek i wyścigów po leżaki. Towarzystwo jest międzynarodowe - oprócz grupy Polaków były też rodziny kenijskie i hinduskie. z umiarem korzystające z all-inclusive. Same plusy, aż chce się jeszcze raz tu przyjechać. Jedyny minusik, to dość uciążliwy transfer z lotniska zdezelowanym i ciasnym autobusem, zdecydowanie nie pasującym do pięciu gwiazdek hotelu. Kolacja wigilijna pod palmami z potrawami, których nazw nawet nie próbowałem zapamiętać, też byla wysokiej klasy. Jeżeli ktoś zachęcony tą opinią, chciałby tu przyjechać, to zwracam uwagę, że chodzi o hotel Neptune Palm Beach Boutique and Spa - obok są dwa inne Neptuny, tańsze, ale i niższej jakości, znacznie bardziej zatłoczone i głośne. Dwudniowe safari to przeżycie, jakiego się nie zapomina. Nie polecam natomiast wycieczki do Mombasy, fatalnie zorganizowanej, bez chwili przerwy nawet na wypicie kawy czy zakup wody. Nie spotkałam jeszcze tak fatalnie ułożonego programu, w którym głównymi punktami były wizyty w trzech sklepach, a już szczytem bezczelności ze strony przewodnika pana Jonasza było przegonienie grupy przez cały bazar do zaprzyjaźnionego straganu, w którym była ponoć "najlepsza herbata w Kenii". Więcej zobaczyć można było podczas przejazdu z lotniska do hotelu i z hotelu na lotnisko. Przekonać się można było wtedy, że Mombasa to nie tylko kilka ruder "starego miasta", ruiny dawnego fortu i symboliczne kły słonia na głównej ulicy, a tętniące życiem miasto z największym portem wschodniej Afryki. Przeprawa promem przez rzekę - jedyny sposób dostania się do centrum - to też emocjonujące przeżycie i okazja do obserwacji prawdziwego życia mieszkańców. A na zakupy pamiątek, znakomitej herbaty i jeszcze lepszej kawy, najlepiej jechać do oddalonego o 15 minut jazdy tuk-tukiem centrum handlowego ze sklepami i Carrefourem, który oferuje większy wybór i gwarantowaną jakość niż na targu. W hotelu tej klasy można się było spodziewać, że ostatniego dnia z wyżywienia można będzie skorzystać do momentu wyjazdu na lotnisko - tak było w kilku innych hotelach, które w ostatnich latach odwiedziliśmy. Tymczasem w południe, po upływie doby hotelowej, odbierano opaski, a za lunch trzeba było zapłacić 50 dolarów. Szkoda, że "Rainbow" nie zadbał o swoich klientów i nie wynegocjował z hotelem przedłużenia wyżywienia. Skoro hotel (i biuro) skrupulatnie liczy doby hotelowe (od godziny 14 pierwszego dnia do 12 ostatniego), to klient też dokładnie liczy posiłki i wychodzi mu, że nie dostał pierwszego dnia lunchu i kolacji (przyjazd nastąpił późnym wieczorem), a więc dwóch posiłków, które były przecież opłacone. Nie było też mowy o otrzymaniu "lunch-boksów" na wycieczkę do Mombasy, która trwała od 7.30 do 17.30, a jak opisałam wyżej, w jej programie na żadną przerwę na posiłek nie było szans. Informuję, że zwrot wspomnianych 50 dolarów od osoby, będzie przedmiotem reklamacji, jaką mam zamiar złożyć . O mniej przyjemnych sprawach szybko się jednak zapomina. Neptun Palm Beach jeszcze raz za rok? - czemu nie!