5.1/6 (204 opinie)
4.5/6
Fajny dwutygodniowy wyjazd. Na początek zwyczajowa arogncja Rainbow. Nie można doprosić się o bilety lotnicze. Kłamią, że z powodu RODO. Te bilety otrzymają Państwo na lotnisku ale już się nie odprawią. To znaczy, że rodziny będą rozrzucone po całym samolocie. W naszym wypadku znaczy, że 78 letni mąż nie siedzi obok żony. Przypomnę, że to nie jest podarek od Rainbow tylko, że Państwo zapłacili za te bilety po kilka tysięcy złotych. Po drugie tajemnicą są hotele przed wyjazdem. Za które też Państwo zapłacili. Idiotyzmem jest wyczytywanie na lotnisku i dalej imion a nie nazwisk. Kolejne kłamstwo Rainbow, że to RODO. Lot do Delhi 6,5 godz. Na lotnisku za odbiorem bagażu można kupić lokalne karty Sim Airtel. 450 rupii za 28 dni. 1,5 gb internetu dziennie, sms i nieograniczone rozmowy. Potrzebny tylko paszport. Całe to zbieranie na lotnisku trwa trochę ponad 2 godziny. Lot powrotny 7,5 godziny. Lotnisko w Delhi jest bardzo duże i dojście do gatu to jakieś 1,5 km. Trochę to wszystko trwa. Potem do hotelu i zwiedzanie. Pierwszy dzień jest trochę trudny z powodu zmęczenia. Limity bagażu to 23 i 8 kg. Kolejne wprowadzenie w błąd Rainbow. Mandawa. Uwaga. Poziom kurzu i alergenów w tej miejscowości jest porażający co skutkuje alergią, kaszlem i katarem. Lepiej mieć maskę. Autokar jest ok. Klimatyzacja działa, Kierowca i pomocnik dobrzy. Można kupić colę, rum i piwo. Wodę dostaje się za darmo. Dobra organizacja odbioru bagaży. Jedzenie na objeździe przy opisie hoteli. Śniadania zasadniczo to tosty, jajka, dżem i dal. Skromnie. Często lunche to bufet. Kurczak, paner i zawsze plus coś indyjskiego. Czasami jest możliwość zamówienia a la carte. W Udajpur lunch w własnym zakresie. Obok świątynii Jagdish fajna restauracja na dachu i prawdziwa kawiarnia Sun N Moon Cafe & Restaurant. O zachodzie słońca w świątynii pudźa. Warto zobaczyć. Kolacje.Znowu króluj kurczak, paner i dal. Zupy są zawsze dobre. Do tego owoce lub deser. W Delhi nie ma ani ani. Zasadniczo i poziom hoteli i jakość jedzenia gorsze niż 3 lata temu. Ostatni dzień według programu powinien być w Delhi wolny. Ale ... najpierw kupuje się marmury, potem grób Akbara tak, że w hotelu byliśmy dopiero o 15. Ale dobre i to. Delhi. Hotel Meridian Plaza ** Najgorszy z naszych hoteli w New Dehli. Pokój może być. Łóżko wygodne. Gniazdka obok łóżka dwa angielskie ale jedno nie działa. Oświetlenie dobre. Czajnik nie działa, kawa i herbata są. Klimatyzacja nie działała. Pilota brak. Suszarki i żelazka brak. Łazienka stara i brudna ze starości. Obok hotelu darmowy bankomat. Wypłaty z Revoluta, Wise i Zen bez prowizji. 300 m na lewo rynek z wieloma sklepami. Jedzenie to zupełna katastrofa. Mało i bardzo kiepsko. Dal, jajka z proszku i roti. Kolacja zjadalna. Buter chicken i Chili chicken, nan i dal. Zupa warzywna. Deseru brak. Hotel Shahi Palace Mandawa *** Ładny hotel na starówce Mandawy. Pokoje przestronne. Oświetlenie wystarczające. Gniazdka angielskie. Klimatyzacja działa. Jest czajnik i kawa. Łazienka czysta. Obsługa prysznica trudna. Problemy. Wyłączając w pokoju 206 nocną lampkę wyłącza się też kontakt. Drugie to intensywny zapach moczu po otwarciu okna w nocy. Kolacja to kurczak, ryż, ziemiaki, dal, paner i zupa pomidorowa. Bardzo słabo. Śniadania. Jajka, banany, ryż. Kiepsko. Z powodu jedzenia i zapachu moczu hotel nie do polecenia. Hotel Chirag ***** Nowoczesny, ładny hotel na zadupiu. Nowoczesne pokoje. Wiele gniazdek do prądu. Czajnik i kawa są. Suszarki i żelazka brak. Dobra klimatyzacja. Kolacja dobra. Kurczak, ryż, nan, dal, sajgonki i zupa grzybowa. Jest basen. Śniadanie ... jajka, tosty, kanapki, dal, placki. Średnio. Hotel Deoki Niwas Palace Jaisalmer ** Ładna ruina. Pokój przestronny. Gniazdka do prądu są. Kawa i czajnik jest. Klimatyzacja działa. Bardzo brudno. Przed oknem przebiega jakiś tunel. Ciągłe szuranie i trzaskanie butelkami. A teraz. Łazienka to ruina. Brudno i grzyb. Ciepłej wody brak. Woda z kranu ciągle cieknie do wiadra a z niego na podłogę ... ślisko i mokro Okna nie myte nigdy. Widok jak na zdjęciach. Basen jest. Bardzo brudny. Śniadanie ... żałosne. Jajka, tosty i masło. Seven Palms Desert Camp *** Obóz przy drodze. Kilkanaście namiotów na betonowym podwyższeniu. Pokój przestronny. Jedno gniazdko prądu. Klimatyzacji brak. Wc , umywalka i coś a la prysznic. Wody ciepłej wieczorem brak, rano jest. Wentylator jest ale bardzo głośny. Mrówki spacerowały po łóżku ale muga pomogła. Nie bardzo da się spać. Obsługa kuchni grubo po 22 słucha tak sobie muzykę. Kolacja ... kurczak, ryż, dal i pomidorówka. Śniadanie ... dal, ryż, tosty. Jajek brak. Wifi brak. Jhalamand Garh Hotel * Jodhpur Ładny hotel bez windy. W nocy bitwy psów pod oknem. Trudno zasnąć. Pokój przestronny. Klimatyzacja działa. Trochę ciemno. Gniazdka do ładowania są. Suszarki i żelazka brak. Okna nieprawdopodobnie brudne i podobnie jak drzwi pochlapane farbami. Łóżko twardawo wygodne. Kable z prądem i inne rurki nie są w tynku tylko na zewnątrz. Łazienka brudna jak zwykle. Spłuczka w toalecie sądząc po osadach nie działa od lat. Trzeba zdjąć pokrywę, nalać wody do dużego nowoczesnego wiaderka i mniejszym czerpakiem przelać do spłuczki. I już jest. Wchodzi 10 czerpaków na jedno spłukiwanie. Ciepła woda jest wieczorem. Rano NIE MA WODY WCALE. Nic. Kolacja ok. Kurczak, makaron, zupa, dal, ryz. Śniadanie jajka, tosty, dżem i banany Hotel Lavitra Udajpur **** Fajny hotel. Pokoje przestronne. Czysto. Pierwszy raz w Indiach czysto. I jest cicho. Wielkość pokoju wystarczająca. Gniazdka są. Klimatyzacja działa. Widok z okna na szyb technologiczny. Łazienka ok. Jedynym minusem jest kapiąca z podmywacza woda zalewająca łazienkę. Papieru toaletowego mimo zgłoszenia braku nie donoszą. Czajnik i kawa są. Żelazka i suszarki brak. Jest lodówka. Śniadania ... omlet, wybitnie dobry makaron, dal, kanapki. Drugi dzień słabo. Kolacje ... kurczak, makaron, nan, zupa. Red Fox Hotel ***** Jaipur Nowoczesny hotel. W pobliżu nic. Pokoje średnie, czyste. Wystarczające oświetlenie. Gniazdka do ładowania są. Czajnik i kawa są. Żelazka i suszarki brak. Lodówka jest. Cicha klimatyzacja. Łazienka czysta. Kolacja dobra ... dwa kurczaki, ryż, zupa i jedzenie indyjskie. Śniadanie ... kiełbaski, dobry makaron, i indyjskie jedzenie, miód i owoce. Dobre. Wifi 2 x 30 minut w cenie. Słabo działa. Zasięg Airtela i Vodafone dobry. Hotel Pushp Villa **** Agra Po pierwsze to ten hotel na mapie leży jedną ulicę dalej. To błąd google. Średni hotel na trochę zadupiu. Pokoje średniej wielkości. Czyste. Gniazdka prądu są. Oświetlenie ok. Klimatyzacja stara w oknie ale działa. Widok na ruiny basenu. Suszarki brak. Gniazdko w łazience zepsute. Poza tym w miarę czysto. Ciepła woda jest. Kolacja dobra. Kurczak w sosie czosnkowym. Makarony. Jedzenie indyjskie, zupa i lody. Restauracja kręci się powoli za to szarpie co chwilę. Wrażenie jak na statku. Wifi w hotelu. Vodafone nie działa. Airtel działa dobrze. Przewodniczka indyjska miła i pomocna. Polski przewodnik ok. Łagodny i z dużą wiedzą.
4.5/6
To mój pierwszy wyjazd do Indii i zaliczam go do bardzo udanych. Zupełnie inna kultura, wspaniałe miejsca i zabytki, bardzo dobre jedzenie wegetariańskie. Wspaniałe było poznać klimat poszczególnych miejsc, napewno najbardziej zapamiętam przepiękny Jajsalmer, wspaniałą noc na wydmach pod namiotem oraz cudowny Tah Mahal. To co mi się nie podobało to świątynia małp w Galcie, która była bardzo zasmiecona.
4.0/6
Indie są bez wątpienia krajem wartym zobaczenia. Jakbym miał je opisać jednym słowem, to było by to słowo SYF. Całe szczęście jest więcej słów a Indie zasługują na szerszy opis. Zaczynając od syfu, w Indiach pojęcie higieny i czystości jest na niezrozumiale niskim dla przeciętnego mieszkańca Europy poziomie. Pomimo ostrożnego podejścia do żywności i wody większość wycieczki cierpiała na problemy żołądkowe a kilka osób odwiedziło miejscowe szpitale. Hindusi są dla nas tak samo egzotyczni jak mi dla nich. My robiliśmy zdjęcia im a oni nam. Jedni pytali czy mogą, inni z partyzanta. Szczególnie byli zainteresowani robieniem sobie zdjęć z kobietami zwłaszcza blondynkami. Podobno w ich kulturze dotykanie obcych kobiet jest okazaniem braku szacunku. W Indiach są dwa rodzaje krów: krowy „święte” i krowy dojne. Te pierwsze łażą gdzie chcą a hindusi otaczają je szacunkiem, te drugie jeżdżą turystycznymi autobusami i należy je „wydoić” z dolarów, euro, rupii czy co tam mają. Dojeniem turystów zajmują się chyba wszyscy. Władza (bilety do muzeów są 10 krotnie droższe dla turystów), przydrożni restauratorzy (obiad dla 2 osób + coś do picia to wydatek ponad 1000 rupii gdzie w mcdonald’s zapłaciliśmy 500), właściciele emporiów, do których wiozło nas Rainbow (ceny wyrobów wielokrotnie droższe niż w innych miejscach), handlarze tandetą w turystycznych miejscach, żebracy i naciągacze. Naciągacze pojawiają się wszędzie. W świątyniach oferują swoje usługi oprowadzacze, którzy rzekomo nieodpłatnie a jak się potem okazuje odpłatnie oprowadzają. Ryksiarze, którzy zawiozą cię nie tam gdzie trzeba albo tam gdzie trzeba ale naokoło za dwukrotnie większe wynagrodzenie niż ustaliłeś na początku. No cóż, trzeba to zaakceptować i nie dać się naciągać. A jak się chce coś kupić, to zacząć negocjacje od 1/10 ceny. Bez obawy, za ile nie kupisz i tak przepłacisz. Sposób na natrętnych handlarzy: nie odzywać się do nich, nie patrzeć na nich i na ich towar, wystarczy lekki gest dłonią jakbyś muchę odpędzał. Jak weźmiesz coś do ręki i jeszcze się odezwiesz, to nie dadzą ci spokoju i będą lecieć przez kilka ulic podtykając towar pod nos. Brakowało nam informacji, jak się przygotować do wyjścia. Sformułowanie używane przez pilotkę „jutro proszę się ubrać swobodnie” mi osobiście niewiele mówi. A już w autobusie dowiadywaliśmy się, że nie wolno wnosić nic skórzanego i skóropodobnego, czy mieć długie spodnie i nakrycie głowy. Trzeba było potem trochę improwizować – spodnie wiązać sznurkiem czy kablem do ładowarki, na głowie turban z koszulki. A wystarczyło by dokładnie opisać wymogi dzień wcześniej. Apeluje do Rainbow - wizyty w emporiach uważam za marnowanie czasu, który można wykorzystać na zwiedzanie. Ludzie, z którymi rozmawiałem na tej i innych wycieczkach nie chcą wizyt w emporiach. Ganiacie nas jak stado baranów po zabytkach a potem marnujecie nasz czas na wizytach u handlarzy zdzierusów. To nie jest dobre, że siedzimy godzinę plus godzinę na dojazd, a potem trzy osoby coś kupią a trzydzieści się nudzi. Przecież takie wycieczki można zorganizować lepiej. Wystarczy pod koniec przeznaczyć z pół dnia na bazar, powiedzieć ludziom co warto kupić i ile to kosztuje aby nie dali się naciągnąć. I wszyscy będą zadowoleni. Jedni pojadą na bazar po pamiątki a ci co ich to nie interesuje to mogą sobie odpocząć w hotelu. Poza powyższymi słabymi punktami wycieczki (syf, naciągacze) Indie to fascynujący kraj. Wspaniałe i zaniedbane trochę zabytki, uśmiechnięci i szczupli ludzie, hałas ulicy (wszyscy jeżdżą z włączonym klaksonem), społeczeństwo podzielone kastami (najniżsi mieszkają w slamsach i na ulicy), różnorodność religijna. To wszystko wzięte do kupy daje wybuchową mieszankę, którą warto posmakować.
4.0/6
Trasa wycieczki obejmuje bardzo interesujace miasta i miejsca godne zwiedzenia. Ciekawy program dośc intensywny, jednak czas nie zawsze był wykorzystany efektywnie. Nie została zrealizowana wycieczka fakultatywna (podobno powinno być minimum 15 osób chetnych), w pierwszej wersji była konieczna liczba chętnych jednak prawdopodobnie, w wyniku zmiany terminu realizacji wyjazdu na dzień14 kilka osób wycofało się. Kłopotliwa była czasem kwestja napiwków, wpłacalismy pilotowi na ten cel $$, jednak czasem bagażowi, czy inne osoby oczekiwyały, że od nas dostana napiwek.