Opinie klientów o Living in America

5.5 /6
132 
opinie
Intensywność programu
5.6
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.6
Transport
5.4
Wyżywienie
3.8
Zakwaterowanie
5.1
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.0/6

Adam, Wrocław 20.09.2019

Przygoda z Ameryką

Wszyscy wiele razy słyszeliśmy o Ameryce. Mit tego kontynentu, Stanów Zjednoczonych, Ameryki, żyje do dzisiaj i wielu marzy, rozważa podróż do tego kraju. Biuro Podróży ma w swojej ofercie kilka ofert i każdy może wybrać czy chce obcować z przyrodą czy po prostu zwiedzić ten kraj i najważniejsze punkty, które znamy czy z filmów czy z wiadomości telewizyjnych. Najczęściej zwracamy uwagę na wycieczkę "Oto Ameryka" ale zauważcie, że "Living in America" jest podobna, ale w odwrotnej kolejności i wzbogacona o Waszyngton i Filadelfię. Do tego po odbyciu tej podróży zdecydowanie polecam właśnie tę wycieczkę ponieważ ma kilka plusów o których poniżej. Wycieczka podzielona jest na 4 etapy: - Kalifornia i okolice czyli pierwsze poznawanie kraju i tego stanu - Parki Narodowe czyli obcowanie z przyrodą i znanymi miejscami w USA - stolica kraju i znane obiekty jak Kapitol czy Biały Dom - Nowy Jork o którym nie trzeba więcej pisać gdyż pobudza wyobraźnię. Początek podróży to bezpośredni lot, który trwa około 12 godzin na trasie Warszawa - Los Angeles. Odkąd polskie linie uruchomiły to połączenie to z reguły szybko i bez przesiadki dotrzemy do celu. Po przylocie do Los Angeles czeka nas długa i żmudna odprawa paszportowa. Najpierw trzeba podejść do automatów gdzie odpowiadamy na kilka pytań, skanujemy palce, wykonujemy zdjęcie (oczywiście obsługa w języku angielskim) i po otrzymaniu karteczki z automatu ustawiamy się w kolejce do urzędnika granicznego, który weryfikuje dane, zadaje kilka pytań. Warto się przygotować w zakresie celu podróży (biuro przekazuje listę hoteli jeszcze w Warszawie) i odpowiedzieć na pytania w tym zakresie. Później pozostaje jeszcze odbiór bagażu i kontrola sanitarna - do USA nie można wwozić żywności !!! Po tym wszystkim wita nas Ameryka :) i udajemy się do hotelu (w moim przypadku był to Quality Inn & Suites w Montebello). Początek wycieczki to pierwsze poznawanie Stanów Zjednoczonych i stanu Kalifornia. Los Angeles - znane miasto, ale tu przede wszystkim oglądamy miejsca związane ze sławą gwiazd filmowych, Hollywood, Aleja Gwiazd, Beverly Hills - trzeba to zobaczyć i samemu ocenić jakie będziemy mieli zdanie z tego sławnego miejsca. Zaaklimatyzowani do nowej strefy czasowej ruszamy w drogę do San Francisco. Warto pamiętać, że USA to ogromny kraj, a każdy ze Stanów jest wielkości naszego kraju - Polski więc odległości są spore do pokonania i część dnia spędzamy w autokarze pokonując setki kilometrów. Jednak na szczęście w autokarze są gniazdka gdzie można podładować telefon, aparat, jest wifi, są wyświetlane filmy związane z odwiedzanymi miejscami podczas wycieczki i to sprawia, że wszystko co zobaczymy jest nam jeszcze bliższe i uzupełnione niezbędnymi informacjami. W takcie przejazdu do San Francisco mamy okazję po raz pierwszy obcować z przyrodą podziwiając sekwoje - największe drzewa, czy mniejsze miasteczka i amerykańskie wioski. Przez ten czas, w trakcie podróży już zdąży się cała grupa poznać i zaaklimatyzować i nadchodzi czas na znane kolejne miasto - San Francisco. Być w Kalifornii i nie odwiedzić tego miasta to tak jak nie być wogóle na zachodnim wybrzeżu. Każdy poczuje tu prawdziwy klimat amerykańskiego spokojnego miasta. Będzie okazja przejechać się słynnymi tramwajami po wzgórzach (dodatkowo płatne - koszt bilet 7$) i następnie podziwiać panoramę tego uroczego miasta. Oczywiście jest czas wolny na zakupy pamiątek, na posiłek, na samodzielne eksplorowanie kilku punktów miasta, a zwiedzanie kończymy rejsem po zatoce, aby zobaczyć wyspę ze słynnym więzieniem Alcatraz oraz Most Golden Gate. Nocleg jest poza miastem dlatego późnym popołudniem czeka nas jeszcze trochę przejazdu. Po kolejnej nocy tym razem we Fresno (Hotel Holiday Inn Express) zaczynamy drugi etap wycieczki - przyroda. To czas na podziwianie pięknych krajobrazów górskich w Parku Narodowym Yosemite gdzie znajduje się najwyższy wodospad Ameryki Północnej. Same krajobrazy i feria barw skał, zieleni, każdego zachwyci. Warto pamiętać, że Park Yosemite to są góry i dostępny jest wtedy gdy warunki pogodowe będą sprzyjające czyli jeszcze w kwietniu czy maju może się zdarzyć, że nie można go będzie odwiedzić. Kolejne miejsce to Dolina Śmierci - każdy słyszał o tym miejscu. To ekstremalne temperatury, pustkowie, ale i piękne krajobrazy, które warto zobaczyć. Tu trzeba koniecznie się przygotować na podróż z wodą gdyż później nigdzie jej już nie kupimy. Nie ma tam przecież nic, nawet telefony komórkowe nie mają zasięgu, ale to co zobaczymy i jak się wygrzejemy to będzie już dla nas miłym wspomnieniem :) Pozostaje jeszcze Wielki Kanion Kolorado - kolejne znane miejsce. Po noclegu w Las Vegas w hotelu Circus Circus, który jest najlepszym tego typu obiektem w którym się zatrzymamy w trakcie tej wycieczki, ruszamy w długą podróż przez pustkowia do tego niesamowitego miejsca. Po 2-3 godzinach podróży, przesiadamy się do lokalnego transportu, który nas zawiezie do kilku punktów obserwacyjnych, aby samodzielnie podziwiać piękno Kanionu, fotografować, czy wczuć się w ciszę, szum wiatru i zobaczyć co natura zrobiła w tym miejscu przez tysiące czy nawet miliony lat. Obok jest imitacja wioski z czasów Dzikiego Zachodu gdzie można poczuć się jak kowboj. Ten etap podróży oczywiście kończymy w Las Vegas - w mieście na środku pustyni gdzie życie zaczyna się dopiero wieczorem. Podczas wieczornego spaceru zobaczymy pięknie oświetlone hotele, kasyna, fontannę multimedialną, ale także namiastkę Paryża, Wenecji, Rzymu, Nowego Jorku czy nawet Egiptu :) Do trzeciego etapu przechodzimy poprzez nocny przelot samolotem z Las Vegas do Nowego Jorku. Przelot trwał 5,5 godziny i był zrealizowany samolotem A320 linii JetBlue na pokładzie którego trzeba się przygotować nie ma serwowanych posiłków ani napoi. Po przylocie mamy śniadanie w jednym z nowojorskich hoteli i zaczynamy dalszą podróż do Filadelfii i Waszyngtonu. Należy pamiętać, że to już wschodnie wybrzeże i inny klimat - nie jest tak sucho jak wcześniej a powietrze jest bardziej wilgotne co odczuwamy zwiedzając najciekawsze punkty Filadelfii - pierwszej stolicy USA i później znane zabytki Waszyngtonu. Ostatni etap to przejazd 6-7 godzin z Waszyngtonu do Nowego Jorku i spotkanie z tym miastem o którym słyszał cały świat. Kwaterujemy się w hotelu Holiday Inn w samym sercu Manhattanu. Lokalizacja sprawia, że po realizacji programu zwiedzania mamy pół dnia wolnego na samodzielne zwiedzanie, zakupy, chłonięcie atmosfery Nowego Jorku, a miasto ma ogromny potencjał, który warto zobaczyć. 2 dni spędzone w Nowym Jorku to na pewno za mało, ale daje to szansę aby wczuć się w amerykańską atmosferę i ocenić czy jeszcze tu wrócimy i ponownie przejdziemy się słynną ulicą Brodway Street czy na BrooklynBridge. Wycieczka kończy się bezpośrednim nocnym przelotem z Nowego Jorku do Warszawy który trwa około 7,5 godziny.

5.0/6

Christoph, Rybnik 08.06.2023
Termin pobytu: maj 2023

Ameryka Turbo! :)

Bardzo szybkie Tempo, troszke za malo czasu w nowym Yorku a za duzo np w Monterey albo Sacramento. Szkoda tamy Hoovera, widzi sie tylko z mostu w oddali. Hotele super standard, szczegolnie w Nowym Yorku. Męczące loty z przesiadkami, bez przesiadek było by całkiem przyjemnie. Dobry pilot. Z małymi poprawkami programu można by z tego naprawde fajna wycieczke zrobić :)

5.0/6

Zofia 09.08.2023
Termin pobytu: lipiec 2023

Było warto, ale...

Gdyby limit zdań dla opinii o wycieczce "Living in America" wynosił: jedno, napisałabym: "Było warto". Jednak pewna moja znajoma podeszła do sprawy dość radykalnie. Chciała wiedzieć, czy było cudownie czy okropnie;-). "Nie było ani cudownie ani okropnie" - powtarzałam jak zdarta płyta. Ona jednak nie dawała za wygraną. W ramach kompromisu odpowiedziałam tak: "Było cudownie, bo...", Ameryka jest cudowna. Wiedziałam to od zawsze i przez 50 lat czekałam na ten moment, kiedy będę mogła się o tym przekonać osobiście. Jako dziecko mieszkałam w M-5 z oknem wychodzącym na szpetne PRL-owskie bloki. Wszechobecne ubóstwo (w szerokim znaczeniu tego słowa - deprywacji bodźców i niedoborów na wielu poziomach) tamtych czasów osładzałam sobie koglem-moglem i kisielem, bo słodycze były na kartki. Jednak także oglądaniem filmów o Indianach, słuchaniem muzyki rockowej i pop zza oceanu, a dodatkowo również czytaniem powieści Karola Maya, Jacka Kerouaca etc. Amerykański świat popkultury kojarzył mi się z tym, czego w PRL-owskiej Polsce tak brakowało: wolności, zabawy i kolorów. I Ameryka mnie nie zawiodła pod tym względem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to wielki kraj, którego nie sposób poznać w ciągu kilkunastu dni, a zapewne nawet miesięcy. Co jeszcze było cudowne? Cudowna była nasza pilotka - Luiza, dla której z każdym dniem miałam więcej podziwu i szacunku. Pilot wycieczek to niezwykle trudny zawód: trzeba dbać o realizację programu, być: wodzirejem, kaowcem, tłumaczem, a zdarza się, że przewodnikiem i psychologiem w jednym. Luiza świetnie się sprawdziła we wszystkich tych rolach. Jest doświadczoną pilotką - zna tę trasę i program jak własną kieszeń. Ma szeroką wiedzę o Ameryce, jej historii, kulturze, a także jej obliczu społeczno-politycznym. Mówi po angielsku jak rodowita Amerykanka. Wykazała się zdolnościami organizacyjnymi. Rozwiązywała problemy, studziła emocje i zachowywała zimną krew jak przysłowiowy Indianin. Cudowny był też Donald - amerykański kierowca, z którym podróżowaliśmy po zachodnich Stanach. I co ważne: pilotka i kierowca stanowili zgrany team. Ale oczywiście zdanie, że było cudownie, nie zamyka tematu. nie wszystko uważam za idealne podczas tej wycieczki. Nie napiszę "było okropnie, bo...", ale faktycznie bywały chwilę, kiedy czułam się okropnie. Przed wyjazdem nie zdawałam sobie sprawy, jakie to wyzwanie i wysiłek taki urlop. Podczas 12-dniowej wycieczki odwiedziliśmy 10 stanów i 10 hoteli, jeśli dobrze liczę. Oznacza to, że niemal codziennie trzeba było pakować i rozpakowywać ponad 20-kilogramową walizkę i 8-kilogramowy plecak, a następnie transportować bagaż do pokoju/autokaru. Program był bardzo napięty, dlatego zwykle pobudki były o 6 lub 7 rano. Do tego należy dodać, że po przyjeździe trzeba było się zmierzyć z jet lagiem. Poza tym latem różnice temperatur w USA są olbrzymie: od ponad 40 stopni Celsjusza w Kalifornii do 15-17 stopni w klimatyzowanych pomieszczeniach, ale także – co zaskakujące - także w San Francisco. Wydawałoby się, że w XXI w. wysokie temperatury nie są problemem, bo przecież jest klimatyzacja, ale nie jest to prawda. Pomimo że hotele były naprawdę przyzwoite, bardzo często okazywało się, że klimatyzacja nie działa tak, jakbyśmy sobie tego życzyli: jest tak hałaśliwa, że nie sposób spać albo trudno jest ustawić odpowiednią temperaturę (w rezultacie albo się pocisz albo zamarzasz). Generalnie program wycieczki jest bardzo atrakcyjny, ale zmieniłabym kilka punktów. Z przyczyn obiektywnych niestety nie mogliśmy zobaczyć Yosemite National Park. Oczywiście nie mam o to żalu, chociaż moje serce płacze;-). Jednocześnie uważam, że wizyta w Sacramento - stolicy Kalifornii jako alternatywa była stratą czasu. Kolejna sprawa: przylot do Nowego Jorku (9-tego dnia) wiązał się z całonocnym lotem na wschodnie wybrzeże. Uważam, że szkoda, że kolejnym punktem programu była Philadelphia i Washington, bo w rezultacie wiązało się to z wielogodzinną podróżą autokarem. Nawiasem mówiąc, byłam rozczarowana Philadelphią. Złym rozwiązaniem wydaje mi się w szczególności powrót do Nowego Jorku następnego dnia. Ze względu na korki pokonaliśmy tę drogę w 6 godz. Osobiście byłabym gotowa zrezygnować z wizyty w Philadelphii i Washingtonu, aby mieć więcej czasu na San Francisco i Nowy Jork. No i nie spędzać tyle czasu w autokarze. Generalnie tempo wycieczki było mordercze. Najwyraźniej zabrakło mi wyobraźni albo zbyt mało czasu poświęciłam na przestudiowanie programu i rozmowę z pracownikiem biura Rainbow. Pewnie gdybym wcześniej zaliczyła 2-tygodniową wycieczkę objazdową, doświadczyłabym mniej niemiłych niespodzianek. Nie zdawałam sobie sprawy, że skoro każdą noc spędzamy w innym hotelu, zasadniczo nie ma mowy o praniu, które po prostu nie zdąży wyschnąć w klimatyzowanym pokoju. Zdradzę, że w przypływie desperacji raz dyskretnie wywiesiłam kilka par majtek i skarpetek na siedzeniu przede mną, mając nadzieję, że nikt tego nie zauważy (ciekawe, czy mi się udało?:-)). Dobrze, aby turyści, którzy planują udział w tej wycieczce byli świadomi, że konsekwencją tego, że nie ma możliwości prania, a panują wysokie temperatury jest konieczność zabrania ubrań na 12 dni. Co oznacza, że wspomnianą odzież trzeba targać ze sobą przez cały ten czas. Jednak powracam do głównej myśli: było warto! Szczerze polecam, ale jednocześnie przestrzegam: należy mierzyć siły na zamiary. Parafrazując tytuł słynnego filmu, "to nie jest kraj dla starych ludzi", napiszę, że to nie jest wycieczka dla starszych, schorowanych i słabych ludzi - w szczególności latem. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że ostatni lipiec był wyjątkowo upalny, a ja byłam akurat osłabiona po chorobie. I chociaż początkowo żałowałam, że pojadę do Stanów tylko na niecałe 2 tygodnie, z perspektywy myślę, że dłuższej wycieczki po prostu bym nie przeżyła. Ale na pewno wrócę do Stanów. Chętnie z Luizą i Donaldem. A niewykluczone, że nawet z biurem podróży Rainbow:-).

5.0/6

JAROSLAW, ŁOMIANKI 01.07.2017
Termin pobytu: czerwiec 2017

ocena wycieczki objazdowej

Program i wycieczka wspaniała godna polecenia . Pilot bardzo kompetentny, zawdzięczamy mu dużo dodatkowych wrażeń. Minus to śniadania, ale głodni
128293033
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem