Opinie klientów o Między niebem, ziemią a morzem (z przelotem do Dubrownika)

4.8 /6
316 
opinii
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.1
Program wycieczki
5.1
Transport
5.2
Wyżywienie
4.4
Zakwaterowanie
4.2
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.0/6

Daniel, ŁĄCK 09.07.2019

Bałkany objazd

Moja ocena jest pozytywna, jedyny minus jak dla mnie - za mocno intensywny program zwiedzania każdego dnia pobytu.

5.0/6

PIOTR, SZCZECIN 14.09.2019

Świetna wycieczka

Między niebem, ziemią a morzem. Polecam wycieczkę tym wszystkim, którzy chcą zobaczyć Bałkany w tydzień.

5.0/6

Alicja, Nowy Dwór Mazowiecki 11.05.2014

Pilot pierwsza klasa

Wycieczka w terminie 1 do 8 maja.Program bardzo ciekawy, nie wiem tylko, czy trzeba było tak często jeździć "w te i z powrotem" przekraczając te same granice.Nie mam porównania, czy inne firmy też mają takie hotele z czasów "późny Tito". Niebezpieczny jest rejs łódeczkami po rzece Cetinie.Nie należę do płochliwych, ale przy gorszym wietrze źle by się ten rejs zakończył. Bardzo dobry autokar i kierowca-wielki szacun! A przede wszystkim bardzo dobra pani pilot Joanna Kalinowska Lukacevic.Dla Niej po raz pierwszy piszę opinię, choć już wiele wycieczek odbyłam.WIELKIE PODZIĘKOWANIE!!! Alicja Nojszewska - Rydlińska.

5.0/6

Michał, mazowieckie 29.04.2014

Bałkańska przygoda

Nasza bałkanska przygoda rozpoczęła się w Czarnogórze - po wylądowaniu w Podgoricy kraj przywitał nas deszczem i temperaturą 17 *C. I tu pojawiła się wątpliwość czy oby nasz pomysł przedłużenia sobie lata (urlop 19 wrz.- 03 paź.) był dobry... Po minach pozostałych uczestników widać było to samo. Następnego dnia okazało się jednak że nasze obawy były nieuzasadnione - przez całą 'objazdówkę' i dokupiony wypoczynek pogoda rozpieszczała, a temperatury sięgały 28 stopni! Zwiedzanie rozpoczęło się od przejazdu do Albanii. Tirana i Kruja to zapewne niewielka część tego, co ten kraj ma do zaoferowanie, ale w porównaniu do pozostałych zwiedzanych miejsc wypada jakby blado... Co zapamiętałem z Albanii? Poza wspaniałą imprezą-kolacją w jednej z tirańskich restauracji (gdy kapela grająca na żywo zobaczyła że tańczymy, zapytała skąd jesteśmy i zaczęła grać polsko brzmiące przeboje!) powiedziałbym że osobliwości tego kraju: przewody wysokiego napięcia tworzące istne pajęczyny wokół słupów, kury sprzedawane wprost z bagażnika mercedesa czy przepisy ruchu drogowego, z których najważniejszy jest ten, że większy ma zawsze pierwszeństwo. A wszystko to w centrum stolicy... Aha, zapomniałbym o śniadaniu w Tiranie po którym chyba nikt nie poczuł się najedzony. Wszystko wyliczone co do sztuki, a kiedy zapytaliśmy kelnera co mamy zrobić z jednym jajkiem które przypadało na 4 osoby, bez namysłu i z zupełnie poważną miną pokazał, że mamy je sobie podzielić... Na szczęście najlepsze było dopiero przed nami! Drugi dzień to przejazd do Czarnogóry. Rano Cetinje, historyczna stolica kraju. Przepiękne, urokliwe miasteczko ze wspaniałym monastyrem i cerkwią. Potem przejazd do Njeguszy, niewielkiej wioski położonej w górach, słynącej z produkcji sera i suszonej szynki. Na miejscu degustacja tychże specjałów i miejscowego wina (lub rakji jeśli ktoś wolał mocniejszą 'popitkę') oraz możliwość ich zakupu. Po posiłku przyszła pora na gwóźdź programu - zjazd górskimi serpentynami wzdłuż Boki Kotorskiej. Po drodze widoki były tak piękne, że w autokarze nie było chyba nikogo kto nie miałby ściśniętego gardła i szeroko otwartych oczu z zachwytu! Wiem jedno - żadne zdjęcie i żadne słowa nie oddadzą tych emocji jakie przeżywaliśmy my, stojąc przy barierce tarasu widokowego. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy! A widok wart jest każdych pieniędzy. Tu brawa dla kierowcy naszego autobusu - zjazd tymi wąskimi agrafkami wymaga nie lada umiejętności. Do Kotoru dojechaliśmy późnym popołudniem i nie można sobie zażyczyć lepszej pory do jego zwiedzania. Powoli zachodzące słońce oblewa złotym blaskiem masyw górski Lovćen, a liczne knajpki ożywają, tworząc niesamowity 'starówkowy' klimat. Następny dzień to Budva. Z jednej strony to kurort wypełniony głownie Rosjanami, z drugiej wspaniałe stare miasto (spacer po murach obronnych!). Po południu kolejne przekroczenie granicy i oto jesteśmy w Dubrowniku! Miasto absolutnie zjawiskowe z jedną tylko malutką niedogodnością...Dzikie tłumy ludzi ze wszystkich stron świata! Spacerując można było poczuć się jak na zakopiańskich Krupówkach w czasie długiego weekendu. To podobno zasługa napływających jeden po drugim olbrzymich statków pasażerskich. Ale nie bądźmy pesymistami, Dubrownik oferuje wiele atrakcji, m.in. przejazd kolejką linowa czy rejs po zatoce z możliwością podziwiania miasta od strony morza. Na taka właśnie przygodę zdecydowali się prawie wszyscy pasażerowie naszego autokaru i trzeba przyznać że wycieczka pełniła rolę integracyjną (załoga poczęstowała nas rakiją a podobno taki gratis do rejsu dostają tylko turyści z Polski;-)). Kolejny dzień to wizyta w Bośni i Hercegowinie. Rano Mostar - kolejne przepiękne, bardzo klimatyczne miasteczko. Spacer po jego bocznych uliczkach polecam wszystkim, którzy mają w sobie jakąś cząstkę romantycznej duszy. Mostar słynie z zawodów w skokach do wody z mostu będącego wizytówką miasta, a młodzi członkowie klubu skoczków czasem oferują wykonanie pokazowego skoku po uzbieraniu odpowiedniej kwoty od turystów. Będąc w Bośni i Hercegowinie polecam spróbować regionalnego białego wina - żilavka. Lekkie, orzeźwiające, pyszne:-). W Mostarze wciąż można zobaczyć wiele śladów po wojnie, ale dopiero w Sarajewie odnosi się wrażenie że te straszne wydarzenia ciągle widać w oczach i na twarzach ludzi na ulicach... Nocleg, śniadanie i znów wyruszamy w stronę Chorwacji. Krótki przystanek w Jablanicy nad Neretwą (jeszcze w Bośni i Hercegowinie) gdzie towarzysz Tito i jego partyzanci stoczyli słynną bitwę, a potem już wodospady rzeki Krka. Cud natury - inne słowa nie przychodzą do głowy. Tamtejsze piękno przyrody zachwyca podczas spaceru drewnianymi pomostami, najlepsze jest jednak na końcu - kilkanaście kaskad ze spienioną, krystalicznie czysta woda. Pomimo że jest to park narodowy, można się kąpać w wyznaczonym miejscu! Ostatni dzień przypadł na zwiedzanie Trogiru i Splitu - dwóch portowych miast z pięknymi starówkami. W Trogirze byliśmy świadkami niecodziennego marketingu - pani próbująca sprzedać turystom chińskie podróbki koronkowych obrusów z wyspy Pag, tak oto 'zachwalała' swoje towary: "Made in China, to je g**no":-). No cóż, po prostu uczciwy sprzedawca... Na pożegnanie z Bałkanami rejs po rzece Cetiny o okolicach Omisza. Wracając z rejsu, w czasie postoju udało nam się zobaczyć zachód słońca na Makarskiej Riwierze - idealne zwieńczenie bałkańskiej przygody! Na koniec parę słów podsumowania (i nie tylko): - wycieczka bardzo ciekawa, program intensywny ale w pełni nas satysfakcjonujący - świetni lokalni przewodnicy - wygodny autokar i sympatyczny, doświadczony kierowca - bardzo przyzwoite hotele na objeździe (najlepszy jeśli chodzi o wyżywienie był Bluesun Hotel Alan w Paklenicy w Chorwacji, najgorszy - hotel w Albanii. Pod względem jakości samych pokoi bywało różnie - raz lepiej raz gorzej ale z reguły czysto) - na tzw. transferze czyli kiedy skończyła się objazdówka i przewożono nas do wybranego hotelu na +7 dni wypoczynku zostaliśmy zakwaterowani w hotelu Teuta który podobno ma 3 gwiazdki. Powiem tak: wolałbym spać w autobusie niż w tym hotelu. Powybijane szyby i brak światła na korytarzach, kupka piasku w rogu pokoju, włosy (prawdopodobnie łonowe) na podłodze w łazience i rozlatujące się łóżka sprawiły że nie zdecydowaliśmy się jeść przygotowanych dla nas lunch boxów. Na szczęście spędziliśmy w tym okropnym hotelu zaledwie 3 godziny... - największy minus na koniec - chodzi tu o pilotkę, p. Joannę. Otóż chyba drugiego dnia oświadczyła (przez mikrofon w autokarze), że jest to jej ostatni turnus, jest zmęczona i po prostu już się jej nie chce. Trudno było nie zauważyć 'olewactwa' z jej strony i nie były to odczucia subiektywne - rozmowy z innymi uczestnikami dowodziły że nie tak powinna wyglądać praca pilota wycieczki...
138394079
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem