Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Objazd średnio wymarzony-codiennie najpierw szybkie zwiedzanie z miejscowym przewodnikiem kilku zabytkow-zawsze wolny czas po zwiedzaniu.przejazdy do kolejnych miast do zniesienia.Jedzenia dobre poza Bośnią.Ciekaiwie opowiadająca pilotka.TYLKO powrot nie z tego lotniska ,ktore mielismy w umowie.Po realizacji całego programu musielismy jeszcze raz przejechac przez Chorwacje,Bośnie do Czarnogory-SIEDEM godzin aby meldując się w hotelu w Budvie ok.23.30-być w nocy budzonym-aby dojechac na lotnisko do Podgoricy.KOSZMAR ,KOSZMAR,KOSZMAR.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
W tym roku po raz pierwszy od kiedy korzystam z wyjazdów z Rainbowem nie jestem zadowolona, nawet nie intensywnym - codziennie po 12 godz., zwiedzaniem. Cóż przy takim programie trudno oczekiwać coś innego. Niepotrzebnym punktem była Cetynia, Pani przewodniczka przez godzinę mówiła mało ciekawie o tym mieście, skutkiem czego nie było szans obejrzeć coś innego niż 2 obiekty-oczywiście z zewnątrz, nie było również czasu na wypicie kawy lub innego napoju. Ale nie to wpłynęło na moją opinię, mam negatywną ocenę Pani Marty - pilotki. W Mostarze ostatniego dnia objazdu,potknęłam się i dosyć mocno potłukłam, co prawda pilotka zapytała czy chcę lekarza - podziękowałam. Jednak gdy w hotelu moja siostra poprosiła o pokój do którego można dojechać windą, pilotka przydzieliła nam pokój do którego dwukrotnie trzeba było pokonać znaczną ilość schodów !! Na szczęście trafił się człowiek który - oczywiście za opłata, podkreślał, że to do niego nie należy- wniósł mój neseser. Zaznaczam, że były również pokoje z windą!! Gdy na zakończenie objazdu siostra powiedziała co o tym myśli Pani Marta powiedziała, że nie wiedziała o tym - mogła przecież zapytać - wszak mieszka w Chorwacji i chyba nie ma problemów z tym językiem! Nie chciałabym już nigdy spotkać Pani Marty.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mam bardzo mieszane odczucia. Zaczęło się nieciekawie, a potem było czasami jeszcze gorzej. Przylecieliśmy do Dubrownika przed godziną 9 z myślą, że cały dzień przed nami. Nic bardziej mylnego, najpierw rozwozilismy "po drodze" gości do różnych hoteli. Na miejscu w Omišu byliśmy dopiero po 15. Hotel Brzet, a właściwie hostel, podarta choć czysta pościel, zaskoczenie bardzo niemiłe przy serwowania do stołu kolacji. Dostaliśmy podobno zupę, wyglądała jak woda po gotowanym wcześniej ryżu. Zrobiliśmy konkurs na nazwę, zwyciężyła "rzadka". Kelnerka oznajmiła, że to z brokułów. Ha, ha. Na drugie danie był rozgotowany ryż z papryką, suche jak wiór mięso i biała kapusta. Był też deser: trzy połówki moreli z kompotu. Śniadanie było już do przyjęcia, choć bez żadnego warzywa. Można było za to do woli jeść pyszne pieczywo. Rano, zamiast zwiedzać miasteczka w Chorwacji, wracaliśmy do Bośni i Hercegowiny. Zwiedzaliśmy Mostar i Sarajewo. Nocleg był w przyzwoitym hotelu BM z bogatym i smacznym szwedzkim stołem. A następnego dnia 6 godzin w autokarze, żeby..... wrócić do Chorwacji i zrobić godzinny spacer po wodospadach Krka. No i potem dwugodzinna podróż do hotelu Zenit w Bośni i Hercegowinie. Hotel kiedyś był piękny, dziś mocno zaniedbany, ale za to z niezłym jedzeniem. Rano wyjazd do Dubrownika i fantastyczna przewodniczka Karolina. Chodzące poczucie humoru. Potem jazda do Czarnogóry do Kotoru. I 3 noclegi w pensjonacie Mujanović. Kolacje serwowane do stołu, zupka troszkę bardziej gęsta niż w Omišu, ale generalnie bardzo podobna. Śniadanie teoretycznie szwedzki stół, starczało dla kilku osób, trudno, żeby jednym rozwłóczonym po talerzu pomidorem podzielić 38 osób. Totalne nieporozumienie to Tirana, przewodnik średnio władający językiem polskim, oprowadzający nas po wszystkich reliktach komunizmu i opowiadający o korupcji. Szkoda czasu. Dobrze, ze potem bylo na osłodę Kruje. Generalnie - mnóstwo niepotrzebnych przejazdów, źle ustawiony harmonogram zwiedzania, bardzo mało czasu wolnego. Rewelacyjny kierowca, po mistrzowsku przewiózł nas po pięknych serpentynach między Cetiną i Budvą. Pilotka Marta mogłaby być bardziej otwarta na choć niewielkie modyfikacje programu.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Witam Państwa, Nie będę się rozpisywala. Wycieczka 20-27.07.2017, wylot z Gdańska do Dubrovnika. Większość naszych opinii pokrywa się z opiniami negatywnymi z lipca 2017 roku. Liczne postoje na kawke i rakije - pol godziny OK, kierowca musi odpocząć ale juz obiady po drodze to zwykle naciaganie. Pilot - OK chociaz, osoby mi towarzyszące mają totalnie inne zdanie:-) Hotele, jedzenie - w miare - patrz nizej - dwie ostatnie noce. Autokar super - ale wymieniony po kolizji:) Przewodniczki w poszczegolnych miejscach - Split/Trogir, Sarajevo, Dubrovnik - b dobry, Mostar -dobry, Albania, Czarnogora - moze byc Plan wycieczki byl alkowice nezgodny z programem katalogu, zwiedzilismy wprawdzie wszystkie punkty z katalogu ale kolejnosc zwiedzania byla tak ulozona, ze wiekszosc czasu spędzilismy w autokarze jezdzac w te i z powrotem. Nieznane miejsca ( kolejnosc ) i nazwy hoteli na objezdzie. Jest to wpisane w formie UWAGI! w katalogu ale powinno to być wpisane wielkimi literami i na czerwono!!! To samo dotyczy postojow na granicy. Bezsenowne dlugie przejazdy ( trasa w Czarnogórze nad morzem pokonana 4 razy ). Przylot w godzinach wieczornych, transfer do hotelu w Neum ( ok północy ) -to byl dzień pierwszy . Nie chce mi sie pisac o calej wycieczce ale logistycznie rzecz biorąc - źle. Faktycznie po takim objezdzie trzeba sie gdzies zrelaksowac. Najdluzszy przejazd autokarem - Bosnia i Hercegowina ( Medjugorie ) do Albanii ( Tirana ) - po drodze tylko krotkie zwiedzanie Dubrownika: wyjazd 6 rano - przyjazd 1 w nocy dnia kolejnego. Oczywiscie na granicy kolacja w "zaprzyjaznionej" ( chyba ) restauracji - platna. Spokojnie mozna bylo zanocowac w Czarnogorze a objazd Albanii ( malo w sumie interesujacej ) zrobic nastepnego dnia. Nocleg w Tiranie z widokiem na zlomowiec :-) ale hotel OK. Oczywiscie w czasie objazdu Albanii rowniez stracilismy 2-3 godziny na zamowiony obiad ( za ktory trzeba bylo oczywiscie zaplacic ) a zamiast tego mozna bylo zobaczyc jezioro Szkoderskie, obok ktorego tylko przejechalismy. Na granicy w drodze powrotnej postoj w tej samej "zaprzyjaznionej" restauracji. Koniak albanski, polecany i zachwalany - dla mnie to zwykla nafta. Fatalne drogi od Czarnogory do granicy Albanii to nie wina Rainbow, podobnie korki na granicach - ale dlatego trzeba rozsądniej ulozyc plan. Sarajewo, Mostar - klasyka, trzeba zobaczyć. Medjugorie to mala miejscowosc ale slynna, zobaczyć z ciekawosci mozna - my bylismy 2 razy w tym nocleg :-) ale chyba bylo to spowodowane wypadkiem autobusu ( mocne zarysowanie prawego boku, awaria drzwi wejściowych środkowych ). Split, Trogir - OK, - przejazd lodzia w Omisz - bezsens - strata 45 minut. Wodospady Krka - Ok, jedyne iejsce gdzie mozna sie wykapac. Objazd w Czarnogorze ok, ale - bezsensowny dlugi postoj w Nieguszy na degustacje szynki i wina - postoj ok. 2 godzin, dopiero jak z nudow zaczeto dokonywac zakupow udalo sie statad wyjechac. Za to w Budwie - 15 minut z przewodnikiem i moze 30 minut na zwiedzanie - biegiem. Kotor - pol godziny czsu wolnego, nie zdazyliśmy nawet wypic malego piwa. Jesli ktos zostaje w na pobyt to moze sobie jeszcze troche poogladac ale dla ludzi, ktorzy wykupili tylko objazd troche malo czasu. Hotele w sumie OK ale akurat 6 osob ( w tym my ) zostalismy zakwaterowani na 2 ostatnie noce -1/3 noclegow- w hotelu Sidro w Czarnogorze ( Bar ) o standardzie co najmniej 2 klasy nizszym niz reszta grupy ( 32 osoby, hotel Princess ). Jedzenie 3 klasy nizej:-), 4 pietro bez windy, brudne i zapchane kratki sciekowe w lazience. OK, hotel na oko z lat 80 tych, pokoje i korytarze czyste, przespac sie mozna bylo - ale jednak jest to bardzo nierowne traktowanie. Ludzie w lepszym hotelu nie mogli sie nadziwic jakosci swojego hotelu ale mysleli, ze my idziemy do jakiegos super luksusu;-) Na pytanie do pilota o kryteria doboru odpowiedzi od pilota nie uzyskalismy:-) Wyglada na to, ze duzo zalezy od szczescia. Ostatni dzien - wyjazd z hotelu w Czarnogorze na lotnisko - o godz 9.00 a przyjazd na lotnisko o 16.00, brak słów. Postoj na granicy Czarnogora/Chorwacja - 4,5 godziny! Ostatni nocleg powinien byc zaplanowany blizej lotniska. Duzym plusem byla blyskawiczna odprawa na lotnisku. Reasumując - moze Rainbow Tours ma za duzo klientów:-) No i tyle, pozdrawiam,
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ogólnie zadowolona hotele jedne dobre inne komunistyczne jeszcze jedzenie raz dobre raz takie sobie trasa ciągle jeżdzenie po tej samej trasie nie do przyjęcia . widoki piękne. Już nigdy nie pojadę na taką impreze . Na stałe do danej miejscowości i wypady . Nie robi się niepotrzebnie tyle kilometrów i te walizki ciągle pakować
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
brak komentarza
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przejazdy bez przemyślenia, mało wstępów do atrakcji tylko te które były tanie, ciekawe miejsca też.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Długo zastanawiałam się jak ocenić tę wycieczkę. Autokar i kierowca na 6. Niestety pani Małgosia nie interesowała się gdzie jest koniec grupy, na szczęście nikt się nie zgubił. Kiedy jedna uczestniczka upadła zareagowali tylko inni uczestnicy. Natomiast co do hoteli mam sporo zastrzeżeń. Wycieczka objazdowa polega na tym, że się je zmienia, a co za tym idzie ma się ciężkie walizki. W dwóch hotelach nie było wind i wnoszenie walizek na 3\4 piętro po schodach po całym dniu zwiedzania było bardzo trudne.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka dla wylatujących z Katowic zaczęła sie od pokazania co może zrobić biuro turystyczne, by zniechęcić do siebie klientów. Wylot o 4 rano, więc na lotnisku o drugiej. W Dubrowniku, po odprawie kilkanaście minut po szóstej. Przed budynkiem lotniska czekali przedstawiciele firmy, kierując przylatujących do autobusów. Następnie zaczęło sie czekanie, czekanie, czekanie... Po jakiejś pół godzinie zerknąłem na tablicę przylotów i wyszło mi że pewnie czekamy na Poznań. Spytałem o to pilotów grup Rainbowa. Odpowiedź - za kilka minut przyjdziemy i powiemy. Rzeczywiście, przyszła pani i poinformowała, że właśnie czekamy na inna grupę, która lada moment przyleci. Było to o tyle kłamstwem, że w tym czasie Poznań miał już zapowiedź minimum półgodzinnego opóźnienia. Pani dodała też, że biuro łączy transp[orty, bo dzięki temu "te wycieczki są takie tanie". Właściwie brakło mi tylko informacji jak bardzo się ta pani poświęca. Jakieś dwadzieścia po ósmej któryś z pilotów wreszcie się zreflektował - przesadził osoby między autobusami i wysłał przynajmniej ten autobus, w którym ja byłem w kierunku Neum. Po drodze parę osób zostało zabranych przez małe busiki wysłane z hoteli, do których jechały. Na miejscu, w Grand Hotelu kolejna niespodzianka. Pokoje będą od 14tej. Do tego czasu można zostawić walizki za recepcją, korzystać z restauracji, toalety. Jakby ktoś chciał sie umyć, to na dole, przy plaży są natryski... Przedstawiciel Rainbowa będzie w hotelu koło 17tej, wyjeżdżający na objazd mają nazajutrz śniadanie o 6.45. Do 14tej (gorąco, nie wiadomo co gdzie robić) przyjechały jeszcze dwie grupy. Przy odbieraniu kluczy miałem okazję wysłuchać co kobieta z recepcji myśli o firmie Rainbow, która ciepnęła jej kilka list gości i się zwinęła. Dobrze, że nie do końca rozumiałem. W każdym razie baba była nieprzyjemna. Dzień drugi - o 6.45 grupa zeszła na śniadanie. Jednak nikt nie poinformował obsługi restauracji, że kilkadziesiąt osób będzie jadło wcześniej (zaczynają od 7.00). Potem zaczęło się miotanie autobusem po krajach byłej Jugosławii. Rekord został pobity trzy dni przed końcem. Godzinę po wyjeździe z Sarajewa (8.00) półgodzinny postój na parkingu odwiedzonym dzień wcześniej, a potem pięć godzin jazdy do parku narodowego Krka. Z parku do Neum, przejazd obok Splitu. Do Splitu wracaliśmy w dniu następnym. Odniosłem wrażenie, że Rainbow usiłuje pobić rekord w bezsensownym robieniu kilometrów. Zaś ten kto układał trasę miał problemy z mapą oraz nie dostrzegł jeszcze, że co chwilę trzeba będzie przekraczać jakieś granice. Co albo się udaje w miarę sprawnie, albo oznacza kolejne godziny siedzenia w autobusie. Przy przyjazdach do hoteli, zero informacji pilota gdzie znajdują się najbliższe sklepy spożywcze (picie, owoce). Nie chodzi o wielkie kwoty, ale kupowanie na stacji benzynowej, w strefie turystycznej, lub w hotelu zawsze wypada wyraźnie drożej. Z pozytywów - przewodnicy lokalni. Genialne panie w Dubrowniku i Trogirze - Splicie. Opowiadały z pasją, ciekawie i śmiesznie zarazem. Tyle że czas je gonił, miały wygłosić swoje i odejść. W pozostałych miejscach oceniłbym 4 na 5.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na urlopie byliśmy we wrześniu, kupowaliśmy wakacje last minute :) Miejscowość mała,raczej na spokojny pobyt, bez większych atrakcji w okolicy. Bardzo ładne widoki. Warto zobaczyć :) Hotel przyjemny, wygodne łóżko, klimatyzacja. Jedzenie okropne, nie liczyłabym na stołowanie się w hotelu- my codziennie zniesmaczeni obiadem szukaliśmy czegoś na mieście... Ceny wycieczek fakultatywnych były dużo wyższe niż w ofercie wycieczki, duży niesmak z tym związany. Podsumowując- za połowę ceny warto, za ponad 2 tysiące bym się bardzo zastanowiła.