Opinie klientów o Na styku kultur

4.6 /6
20 
opinii
Intensywność programu
4.3
Pilot
4.3
Program wycieczki
4.9
Transport
5.2
Wyżywienie
4.4
Zakwaterowanie
4.1
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

4.5/6

RYSZARD, LODZ 26.06.2018
Termin pobytu: czerwiec 2018

Autokarem po Europie

Wycieczka nie jest uciążliwa, przedewszystkim noclegi pośrednie i brak całonocnych przejazdów. Program urozmaicony, ale moim zdaniem ciut za dużo monastyrów a za moło przyrody. Hotele w dobrym standardzie i jedzenie smaczne oraz w dużych ilościach. Autokar wygodny, kierowcy dbający o załogę i bardzo sprawni. Sugeruję włączyć do programu obiady na trasie około godziny 15.00 do 16.00 bo po wieczornym przyjeździe do hotelu jemy standardowo po 20.00 co jest już trochę za późno. Hitem są winnice w Mołdawii, Wesoły Cmentarz i miasto Oradea w Rumunii. Polecam wycieczkę dla tych co lubią odmianę od zapchanych miast. Ryszard

4.0/6

Piotr M. 30.09.2022

Rumuński styk kultur

Wycieczka zawiera kilka mocnych pozycji, które sprawiają, że jest ona atrakcyjna, ale realizacja była lekko rozczarowująca. Do wspomnianych mocnych pozycji wycieczki można zaliczyć Muzeum Marcepanu, Wesoły Cmentarz, skansen w Syhocie Marmoroskim, Kopalnię Kaczyka, Milesti Mici w Mołdawii, twierdza Neamt. Każda z tych atrakcji była warta odwiedzenia. Szczególne i zdecydowanie niezapomniane wrażenie dostarczył obiad w Milesti Mici. Pokonywana trasa zapewniała wspaniałe i osobliwe widoki z autokaru, szczególnie w Transylwanii Północnej. W ramach wycieczki można było zwiedzić dużo zespołów klasztornych, natomiast nie stanowią one wybitnych atrakcji i w większości przypadków nie można było wejść i zobaczyć od środka niczego poza kościołem - po całej wycieczce można mieć wrażenie że było ich za dużo i zlewają się w jedno. Kolacja rumuńska była w porządku, natomiast nie było to coś powalającego i wartego 30 euro od osoby zdaniem moim i nie tylko - kilka tańczących dzieci, dwa nie za duże dania i wino oraz jeden pan z Polonii rozmawiający z naszą grupą. Dużym rozczarowaniem był brak możliwości zwiedzenia zamku Diosgyor, ponieważ w poniedziałki atrakcja była zamknięta, był poniedziałek, a strona organizacyjna nie zrobiła z tym faktem nic poza pominięciem. Hajduszoboszlo jest aquaparkiem starszego typu nastawionym na baseny zwykłe i solankowe oraz dekoracje (np. jaskinia, basen morski, łaźnia rzymska). Wewnątrz jest jedna zjeżdżalnia rurowa z mocno odczuwalnymi łączeniami, natomiast pozostałe są na zewnątrz (trzeba osobno wykupić możliwość wyjścia na zewnątrz), natomiast poza sezonem były nieczynne. Przy zwiedzaniu Koszyc natrafiliśmy na ulewę, co mocno zakłóciło odbiór tego miejsca i do autokaru grupa wróciła przemoczona. Można było odnieść wrażenie, że program jest nakreślony na zbyt duże odległości przy rumuńskich serpentynowych drogach w Transylwanii i nie tylko, co sprawiało, że większość czasu spędzaliśmy w autokarze dojeżdżając do kolejnych punktów wycieczki, przy czym ciągle ścigaliśmy się z czasem i mieliśmy bardzo mało wolnego czasu i na zwiedzanie (np. najczęściej 15 lub 30 min). Najczęściej w hotelu byliśmy po 20, przy czym kolacja była planowana każdego dnia o 19.

4.0/6

MACIEJ, Opole 29.08.2022

średnio

Pierwszy raz zdecydowaliśmy się z żoną na objazdówkę, bo zawsze podróżowaliśmy autem samodzielnie. I to był chyba pierwszy i ostatni raz, choć nie będę się zarzekał. Przede wszystkim zniesmaczyła nas pani pilot Paulina, która wydawało się, nie jest dla podróżnych, a raczej odwrotnie. Złośliwości to jej specjalność. Ludzie bali się ja zapytać o cokolwiek, żeby nie zostać odpowiednio skomentowanym publicznie. Na pewno starała się wszystko połapać, ale jednak to nie ten typ do pracy z ludźmi, i dużo starszymi od niej. Za karę, że mieliśmy swoje zdanie, gdy okazywało się, że w hotelu nie ma dla wszystkich miejsc (co już samo w sobie jest ewenementem), zawsze to my musieliśmy iść spać kilkaset metrów do sąsiada. Na granicy z Mołdawią, po 6 godzinach stania i zupełnym braku odprawy autobusów ze strony Rumunów, to delegacja klientów poszła do naczelnika przejścia prosić o ruszenie celników - nie pani pilot. W Rumunii zwiedzanie prawie wyłącznie cerkwi i monastyrów - to już było nudne. Zmuszanie turystów do zakupów na drogich stacjach benzynowych, nie w supermarketach, których sporo mijaliśmy, które miały duże i pusta parkingi - to kolejna perełka. Jak wreszcie wywalczyłem z żoną taki przystanek na 20 minut, to oczywiście wybiegli wszyscy z autobusu i po cichu nam dziękowali, bo obawiali się zrobić to głośno. Ogólnie to raczej nie zdecydujemy się ponownie na taką imprezę - przynajmniej nie z Rainbow.

4.0/6

Joanna 20.09.2022

Rumunia po raz drugi

Był to kolejny wyjazd z Rainbow i zdecydowanie najsłabszy. Jako uczestnik miałam wrażenie, że wycieczka "spinana" dzień przed. Pilot po raz pierwszy w Rumunii, kierowca nigdy nie jeździł dla Rainbow, w Rumunii co prawda był, ale dawno temu. Podkreślam tylko jeden kierowca! Po ubiegłorocznym programie Drakuli nad Morze Czarne liczyłam na kontynuację pięknej przygody. Sama Rumunia północna i wschodnia piękna,ale co z tego jak niemal wszędzie mieliśmy mało czasu albo niedoczas. Do tego zarówno w Rumunii i Mołdawii nie było polskojęzycznych przewodników , co zdecydowanie utrudniało odbiór - mimo tłumaczenia, a i zabierało znikomy czas wolny. Grupa mała - 36 osób, zdyscyplinowana i zgrana. Program jest na stronie, więc nie będę się rozpisywać, wskażę tylko punkty dla mnie istotne.Brak fakultatywnej kolacji rumuńskiej , w zamian była w Domu Polonii w Małej Polanie. Miłe przyjęcie i występy dzieci, ale to był wieczór bardziej polski niż rumuński.Zwiedzanie Kiszyniowa panoramiczne ( 3 razy przejechaliśmy tą samą ulicę - po przewodniczkę, z przewodniczką i odwożąc przewodniczkę), 30 minut czasu wolnego wynikało z przerwy kierowcy (toaleta, monastyr i sklep z pamiątkami). Mimo to warto jechać do Mołdawii - winnica Milestii Micii i przygotowana tam kolacja pozostawiła miłe wspomnienia. Kolejna zmiana 7 dnia, zamiast noclegu w Targu Mures gnaliśmy kilkaset km dalej do Kluz Napoca ( kierowca dojechał na 30 sekund przed konieczną przerwą). Zamiast dnia na basenie w Hajduszoboszlo sami zwiedzaliśmy Debreczyn i to była dobra decyzja.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem