5.6/6 (234 opinie)
6.0/6
Fantastyczny wyjazd. W 14 dni można odwiedzić 3 różne kraje. Dzień nr 1 Podróż zaczyna się w Warszawie na lotnisku. Lot do Santiago z przesiadką w Amsterdamie oraz dodatkowym międzylądowaniem w Buenos Aires liniami lotniczymi KLM. Lot jest długi (od startu samolotu z Warszawy do lądowania w Santiago mija około 22 godzin), jednak samolot jest na tyle wygodny, że zbytnie zmęczenie podróżą nie jest odczuwalne. Dzień nr 2 Po przylocie i odprawie celnej w Santiago następuje spotkanie całej grupy z pilotem. Następnie od razu ruszyliśmy wspólnie na zwiedzanie stolicy Chile. W programie zwiedzania znalazł się pałac prezydencki, główny plac z katedrą, rynek centralny na którym można było zjeść lokalne dania oraz wzgórze św. Łucji z piękną panoramą na miasto oraz otaczające stolicę Chile Andy. Następnie po zakwaterowaniu w hotelu był czas wolny. W czasie wolnym polecam skorzystać z wjazdu na taras widokowy Gran Torre Santiago (jest to najwyższy wieżowiec w całej Ameryce Południowej) z którego roztacza się wspaniała panorama na miasto oraz pobliskie Andy. Koszt wjazdu na taras widokowy to 16tys. peso chilijskich (stan na styczeń 2024). Dzień nr 3 Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i przejazd do pobliskiej winiarni, gdzie mieliśmy możliwość zapoznania się z tajnikami produkcji chilijskich win. Był również czas na degustację win oraz dla chętnych była możliwość zakupu wina. Następnie transfer na lotnisko skąd mieliśmy przelot do Calamy (lot trwa niecałe 2 godziny). Przelot odbywa się liniami lotniczymi SKY. Następnie transfer autobusem w głąb pustyni Atacama. Po drodze odwiedziliśmy Tęczową Dolinę w której mogliśmy podziwiać różnokolorowe formacje skalne, które tworzą bajeczny krajobraz. Miłą niespodzianką był podwieczorek przygotowany przez lokalnych przewodników, który jedliśmy w otoczeniu barwnych wzgórz doliny. Następnie udaliśmy się do miasta San Pedro de Atacama w którym mieliśmy kolację i nocleg. Dzień nr 4 W tym dniu pierwszą atrakcją był wyjazd na gejzery El Tatio (wyjazd z hotelu około godziny 5:00). Przejazd na gejzery trwa około 2 godzin. Na miejscu byliśmy około godziny 7:00 (tuż po wschodzie słońca). Na gejzerach początkowo jest chłodno (gejzery znajdują się na wysokości około 4300mnpm), jednak temperatura szybko się podnosi. W mojej ocenie zabieranie kurtek na gejzery jest zbędne, ale powinno to stanowić indywidualną kwestię każdej osoby. Gejzery robią naprawdę duże wrażenie. Na gejzerach byliśmy około 2 godzin. Następnie w drodze powrotnej ponownie mieliśmy miłą niespodziankę, polegającą na drugim śniadaniu przygotowanym przez lokalnych przewodników (np. przepyszna pasta z awokado). Następnie w drodze powrotnej z gejzerów mieliśmy postoje przy dwóch wysokogórskich jeziorach. Do San Pedro de Atacama wróciliśmy około godziny 12. Następnie po krótkim odpoczynku w hotelu ruszyliśmy na zwiedzanie tego urokliwego miasteczka. Podczas zwiedzania mieliśmy około 2 godzinny czas wolny. Następnie około godziny 16 udaliśmy się na zwiedzanie Doliny Księżycowej, która swą nazwę zawdzięcza fantastycznym krajobrazom (wysuszone jeziora, spękana ziemia) przypominającym zdjęcia powierzchni księżyca. Podczas pobytu można się poczuć jak na księżycu. Po dolinie mieliśmy około 2 godzinny spacer podczas którego była np. możliwość wejścia na najwyższą wydmę z której mogliśmy podziwiać niezapomnianą panoramę całej Doliny Księżycowej. W dolinie było gorąco i duszno wynikało to z kompletnego braku wiatru. Po zwiedzaniu wróciliśmy do hotelu na kolację i nocleg. Dzień 5 Wczesny wyjazd na granicę Chile-Boliwia (wyjazd około godziny 5:30). Następnie trochę czasu musieliśmy spędzić w kolejce do odprawy na granicy, w tym czasie można podziwiać wysokogórskie krajobrazy. Po przekroczeniu granicy przesiedliśmy się na jeepy, którymi przemierzaliśmy trasę w Boliwii. Jeepy to np. Toyota Land Cruiser. Jeepami przemierzyliśmy płaskowyż Altiplano od granicy Chilijsko - Boliwijskiej do miejscowości Uyuni. Po drodze zatrzymywaliśmy się przy Lagunie Blanca, Lagunie Verde, pustyni Salvadora Daliego, Lagunie Salada (przy której była przerwa na lunch). Następnie przejechaliśmy do Laguny Colorada (można tam podziwiać niezliczone kolonie flamingów), później zatrzymaliśmy się przy Arbol de Piedra oraz przy jeszcze jednej lagunie. Wieczorami przyjechaliśmy do hotelu w Uyuni. Cały przejazd przez płaskowyż jest dosyć czasochłonny, gdyż do Uyuni dotarliśmy około godziny 20. Podczas przejazdu znajdujemy się na dużych wysokościach, które dla niektórych osób mogą być odczuwalne. Dodatkowo podczas przejazdu mieliśmy do czynienia z bardzo zmienną pogodą: było zarówno pełne słońce, upał, deszcz, śnieg, silny wiatr, burza piaskowa. Zabrakło jedynie burzy śnieżnej :) Dodatkowo podczas przejazdu mieliśmy jeszcze dwa dodatkowe postoje podczas których lokalni kierowcy przygotowali nam drobne przekąski. Dodatkowo fragmentami trasy którą przejeżdżaliśmy prowadził kiedyś rajd Dakar. Dzień nr 6 W mojej ocenie jeden z najciekawszych dni. Dzień w całości przeznaczony na zwiedzanie solniska Uyuni. W tym dniu również poruszaliśmy się jeepami. Wyjazd z hotelu był o późniejszej godzinie (około godziny 9). Bardzo ważną rzeczą podczas przebywania na solnisku jest używanie okularów przeciwsłonecznych oraz smarowanie się kremem z wysokim filtrem. W tym dniu odwiedziliśmy na początku cmentarzysko lokomotyw, następnie hotel wybudowany w całości z soli. Później przejechaliśmy jeepami do wyspy Incahuasi z której mogliśmy podziwiać wspaniałą panoramę solniska (sama wyspa jest pełna kaktusów). Następnie nieopodal wyspy zjedliśmy lunch na solnisku (w tym mięso z lamy). Później był czas na robienie zdjęć w scenerii solniska. Podczas robienia zdjęć można się fantastycznie bawić perspektywą. Zdjęcia wykonywaliśmy zarówno na obszarach solniska pokrytych niewielką warstwą wody w której odbijał się krajobraz będący wokół jak i na suchych obszarach. Na końcu był postój w miejscu gdzie mogliśmy zapoznać się z procesem wytwarzania soli oraz mieliśmy możliwość zakupu lokalnych pamiątek. Dzień nr 7 Po śniadaniu mieliśmy przelot wewnętrzny do La Paz liniami Boliviana de Aviación (lot trwa około 1 godziny). Wylądowaliśmy na lotnisku w El Alto skąd kolejką linową zjechaliśmy do La Paz. Najpierw udaliśmy się na jedno ze wzgórz skąd mogliśmy podziwiać panoramę La Paz oraz pobliskie krajobrazy. Samo miasto La Paz położone jest w kotlinie, jednak wraz z otaczającymi je wzgórzami tworzy niesamowity krajobraz. Następnie zwiedziliśmy rynek główny miasta z katedrą i budynkami rządowymi, kościół św. Franciszka oraz targ czarownik na którym mieliśmy czas wolny. Jest to miejsce w którym można zakupić wiele oryginalnych lokalnych pamiątek. Wieczorem dla chętnych była możliwość udziału w wieczorze boliwijskim. Podczas wieczoru boliwijskiego mieliśmy okazję zapoznać się z lokalną kulturą (muzyka, śpiew i taniec). Podczas wieczoru dostępny był bufet z przekąskami. Wieczór boliwijski trwał od godziny 19 do godziny 22. Dzień nr 8 Ten dzień rozpoczął się od przejażdżki koleją liniowa w La Paz. Kolej linowa tworzy w tym mieście niepowtarzalny system komunikacji miejskiej (swoiste podniebne metro). Następnie udaliśmy się na zwiedzanie stanowiska archeologicznego Tiahuanaco. Po zwiedzaniu mieliśmy lunch. Następnie przejazd na granicę Boliwijsko - Peruwiańską (podczas przekraczania granicy należy przenieść swoje bagaże, zarówno główne jak i podręczne). Później jechaliśmy do miejscowości Puno. Droga wiodła wzdłuż jeziora Titicaca, gdzie kilkukrotnie zatrzymywaliśmy się w punktach widokowych na jezioro. Dzień nr 9 W tym dniu polecam wziąć udział w wycieczce fakultatywnej na wyspy Uros. Podczas wycieczki mieliśmy możliwość zapoznania się z życiem mieszkańców ludu Uros, który żyje na wyspach zlokalizowanych na jeziorze Titicaca, które są zbudowane z trzciny. Wycieczka jest ciekawą opcją na zapoznanie się z lokalną kulturą, jednak trzeba przyznać, że samo miejsce jest trochę skomercjalizowane. Następnie mamy długi ponieważ około 8 godziny przejazd do Cuzco, podczas przejazdu zatrzymywaliśmy się w kilku miejscach np. w mieście Pucara znanego z kultu byka oraz w różnych punktach widokowych. Przyjazd do Cuzco nastąpił po godzinie 20. Dzień nr 10 W tym dniu zwiedziliśmy ruiny twierdzy inkaskiej Sacsayhuaman. Wyjazd z hotelu około godziny 9. Następnie była wycieczka fakultatywna do Świętej Doliny Inków. Podczas wycieczki odwiedziliśmy miejsce w którym mogliśmy zobaczyć oraz nakarmić lamy, alpaki, guanako oraz wikunie. Następnie zatrzymaliśmy się w sanktuarium zwierząt, gdzie mieliśmy możliwość zobaczenia kondorów czy pum. Dodatkowo zatrzymywaliśmy się w kilku punktach widokowych na Andy. Następnie zwiedziliśmy stanowisko archeologiczne w Pisaq (na stanowisku jest dosyć wietrznie), w cenie wycieczki była możliwość skosztowania soku ze świeżo wyciskanych pomarańczy oraz gotowanej kukurydzy z serem. Na samym końcu zatrzymaliśmy się w mieście Pisaq, gdzie na lokalnym targu była możliwość zakupu pamiątek. Czas trwania wycieczki fakultatywnej to około 6 godzin. W tym dniu była również kolacja z występem lokalnej kapeli na żywo. Dzień nr 11 W tym dniu odwiedziliśmy stanowisko archeologiczne Machu Picchu. Wyjazd z hotelu około godziny 8. Najpierw autobusem jechaliśmy z Cusco do Ollantaytambo (około 2 godziny), następnie pociągiem do Machu Picchu około 1,5 godziny oraz z wioski Machu Picchu do samych ruin autobusem około 30 minut. Zwiedzanie stanowiska archeologicznego trwało około 3 godzin. W Machu Picchu trzeba mieć odrobinę szczęścia żeby trafić na dobrą pogodę. Podczas naszej wizyty początkowo (około 15 minut) lał deszcze jednak później pogoda się poprawiła i nawet wyszło słońce. Samo Machu Picchu robi niesamowite wrażenie. Dodatkowo podczas naszej wizyty nie doświadczyliśmy żadnych uciążliwy insektów, którymi straszono. Po opuszczeniu ruin i powrocie do wioski, mieliśmy obiadokolację. Do Cusco wróciliśmy około godziny 22:30. Dzień nr 12 W tym dniu zwiedzaliśmy Cusco, dawną stolicę państwa Inków. W programie zwiedzania mieliśmy rynek główny miasta z przepiękną katedrą oraz pozostałości po dawnej świątyni inkaskiej Coricancha. Następnie mieliśmy możliwość spróbowania pieczonej świnki morskiej. Serdecznie polecam spróbowanie (oczywiście jeśli ktoś nie będzie miał blokady psychicznej). Mięso bardzo dobre (podobne w smaku do kurczaka). Następnie mieliśmy około 1,5 godzinny przelot do Limy, liniami lotniczymi SKY. Dzień nr 13 W tym dniu zwiedzanie Limy zaczęliśmy późno, gdyż około godziny 13. Wcześniej mieliśmy czas wolny, podczas którego mogliśmy udać się na wybrzeże i odpocząć na plaży nad oceanem Spokojnym, chętni mogli popływać w oceanie (plaża kamienista). Następnie podczas zwiedzania Limy zobaczyliśmy rynek główny z katedrą oraz pałacem prezydenckim. Dodatkowo zwiedzaliśmy klasztor św. Franciszka z katakumbami. Na sam koniec odwiedziliśmy muzeum Larco Herrera, które gromadzi pokaźne zbiory z kultur prekolumbijskich. Następnie udaliśmy się na lotnisko skąd mieliśmy lot powrotny do Warszawy z przesiadką w Paryżu. Lot z Limy do Paryża trwał około 11,5 godziny. Dzień nr 14 Przylot do Warszawy około godziny 22. Dodatkowe informacje: Zakwaterowanie - jak dla mnie ok. Wydaje mi się, że jadąc na wycieczkę objazdową nie należy się spodziewać luksusów. W każdym hotelu było czysto. Mieliśmy 11 noclegów. 1 w Santiago, 2 w San Pedro de Atacama, 2 w Uyuni, 1 w La Paz, 1 w Puno, 3 w Cusco oraz 1 w Limie. Jedynie do czego można się doczepić to bardzo małych rozmiarów pokój w hotelu w Santiago (nie było miejsca żeby rozłożyć walizkę) oraz w hotelu w Cusco było w nocy chłodno. Wyżywienie - Lunche czy też kolacje obfite i urozmaicone, natomiast na śniadanie w większości hoteli był dosyć organiczny wybór jedzenia. Ale wydaje się, że nikt nie chodził głodny podczas wyjazdu, dodatkowo w czasie wolnym można było coś zjeść we własnym zakresie. Transport - jak dla mnie super. Najlepsze jeepy w Boliwii. Ale wszystkie pozostałe autobusy wygodne i sprawne. Jedyny minus to częste zmiany środków lokomocji, gdyż łącznie musieliśmy się przesiadać aż 7 razy. Program wycieczki - jak dla mnie największy plus tej wyprawy. Wszystkie miejsca które odwiedzaliśmy były fantastyczne. Tytuł wycieczki na szlaku piękna w 100% oddaje to co widzieliśmy podczas objazdu. Spośród wszystkich miejsc które odwiedziliśmy moja czołowa trójka wygląda następująco: 1. Machu Picchu, 2. Solnisko Uyuni, 3. Dolina Księżycowa na Atakamie. Z miast najbardziej przypadło mi do gustu La Paz. Natomiast kraj który zrobił na mnie największe wrażenie to Boliwia, następnie Peru, a na końcu Chile. Jednak może to być spowodowane tym, że w Boliwii zobaczyliśmy większość najważniejszych atrakcji, natomiast w Peru i Chile jedynie odwiedziliśmy kilka z największych atrakcji tych państw. Intensywność programu - jak dla mnie program jest w porządku dla każdej sprawnej ruchowo osoby. Faktycznie przebywamy na dużych wysokościach, niektóre osoby miały objawy choroby wysokogórskiej. Kilkukrotnie musieliśmy wcześniej wstać oraz były późne przyjazdy do hoteli (ale wydaje mi się, że właśnie o to chodzi w dobrej wycieczce objazdowej). Dodatkowo kilka osób miało problemy żołądkowe. Jednak w mojej ocenie jeśli ktoś ma chęci i nie ma problemów z poruszaniem się to spokojnie da radę na tej wycieczce. Pilot - Pan Michał, również bardzo mocny punkt wycieczki. Pełen poczucia humoru, dużo opowiadał o zwiedzanych krajach a dodatkowo bardzo dobrze organizował wszystkie rzeczy związane z naszą wycieczką. Wycieczki fakultatywne - uważam, że koniecznie trzeba zapisać się na wycieczkę do Świętej Doliny Inków oraz na wyspy Uros. Wieczór boliwijski też jest ok, jeśli ktoś lubi uczestniczyć w pokazach muzyczno-tanecznych. Podsumowując wycieczkę na szlaku piękna mogę polecić każdemu kto pragnie zobaczyć niezwykłe krajobrazy i zabytki. Wyjazd warty każdej złotówki. Grupa nasza liczyła 20 osób. Z informacji praktycznych: należy wziąć krem do opalania (często się smarować, gdyż słońce w Andach jest naprawdę zdradliwe), okulary przeciwsłoneczne, leki na problemy żołądkowe, w niektórych hotelach przydaje się przejściówka do gniazdek typu amerykańskiego. W mojej ocenie nie ma konieczności zabierania butów trekkingowych (zwykłe adidasy w zupełności wystarczą). Dodatkowo w terminie w którym byliśmy na wyjeździe ciepłe ubrania okazały się być praktycznie nieprzydatne.
6.0/6
Niezapomniana wycieczka po Chile, Boliwii i Peru! Niezapomniane widoki, ciekawe zabytki, piękna natura! Świetny przewodnik Pan Łukasz i grupa z którą można podróżować po całym świecie!
6.0/6
Jesteśmy stałymi klientami Rainbow ze względu na atrakcyjność ofertową i cenową biura oraz jego niezawodność. I tym razem nie zawiedliśmy się. "Na szlaku piękna" to świetnie zorganizowana podróż, a wrażenia i emocje jej towarzyszące przekroczyły nasze oczekiwania. Czas spędziliśmy bardzo intensywnie, ale dzięki temu nie nudziliśmy się ani przez chwilę. Każdy dzień przynosił nowe atrakcje, zaskakiwał pięknem i niezwykłością. Pustynia Atacama to surowa, dziewicza często natura z wyjątkowymi formacjami skalnymi, kolorami skał, piasku i wód górskich lagun, to romantyczny zachód słońca na salarze i brodzące niespiesznie flamingi w tle, to nieustające zdziwienie nad bogactwem przyrody. A to dopiero początek. Przez kolejne dni czuliśmy się jak "dakarowcy". Bezdroża boliwijskiego Altiplanu zaskakiwały cudownymi odcieniami: bieli, błękitu, szmaragdu i czerwieni słonych lagun, widokami bulgocących gejzerów, na wysokości ponad 4000 m n. p. m., i skalnych figur, a wszystko z okien, mknących w tumanach piasku, jeepów. Odczuwalny na tej wysokości "rausz" potęgował złudzenie nierealności sytuacji. Salar de Uyuni to absolutny, niewyobrażalny cud, bezkresna, niczym nieskażona biel w "kafelkowy" wzór, pozwalający bawić się perspektywą przy robieniu zdjęć. Nie mniej emocji, choć nieco innego rodzaju, wywołało La Paz, najwyżej na świecie położona stolica kraju. Domy przypominające pudełka zapałek przyklejone do górskich zboczy, między którymi komunikację ułatwia kolejka linowa. Nad całością góruje monumentalny wulkan Illimani. Powrotem do natury była wizyta na pływających wyspach Uros, zbudowanych z trzciny totora, na jeziorze Titicaca. To urokliwe, kolorowe miejsce pełne ciepłych, rodzinnych emocji. Trzeba tam być, aby to zrozumieć. Peru zaskakiwało nas wiele razy, ale prawdziwą "wisienką na torcie" było oczywiście Machu Picchu. Kiedy już naszym oczom ukazało się w pełnej krasie zaginione miasto Inków zdołaliśmy jedynie wydusić z siebie łłłaaałłł... Cusco i Lima to "deptanie kartek historii" i relaks w pełnych słońca, urokliwych zakątkach emanujących bogactwem kultury i tradycji. "Na szlaku piękna" było pięknie, pięknem jakie stworzyła natura, a więc, niepowtarzalnym, niezwykłym. Warto je zobaczyć! Na wyjazd wybraliśmy, naszym zdaniem, właściwą porę (02.05 - 15.05. 2017 r.), świadczy o tym towarzysząca nam przez cały czas słoneczna pogoda, nawet na Machu Picchu. Wyjątkiem była 10 minutowa burza, która dopadła nas w Świętej Dolinie Inków, ale wynagrodziła nam tę niedogodność sowicie - piękną tęczą, świetnie wkomponowującą się w nasze zdjęcia. Mimo, że przebywaliśmy w krajach Trzeciego Świata, a ubóstwo widoczne było na każdym kroku, nie czuliśmy zagrożenia ani przez chwilę, a to dzięki właściwej organizacji i stosownej opiece. Szczególne podziękowania należą się tu naszemu pilotowi, Michałowi, który był na każde nasze zawołanie, miły, taktowny i niezwykle uczynny. Michał, dziękujemy!!! Gorąco namawiamy do zwiedzania tej części świata po wcześniejszej, jednak, konsultacji tej decyzji z lekarzem. Warto zapytać - jak poradzić sobie z objawami choroby wysokościowej, która w mniejszym lub większym stopniu dopada każdego. Należy też pamiętać o zmienności temperatur, od sporo poniżej zera do sporo powyżej, i garderobie na każdą z nich... Świat jest piękny, zwiedzajmy go z Rainbow!
6.0/6
Wyprawa niepowtarzalna, widoki cudowne, każdego dnia piękniejsze, zapierające dech w piersiach a czasem wręcz wzruszające. Jedzenie wspaniałe. Ludzie serdecznie, pomocni, mega kulturalni. Szczególne uznanie i podziękowania dla pilota Marcina ,który swoją wiedzą, zaangażowaniem, zawsze dobrym humorem wprowadzał dobra atmosferę co jeszcze zespoliło cala grupę i dodatkowo uatrakcyjniło wyprawę. Ponadto dzieki jego zaangażowaniu naprawił błędy biura, które postanowiło rozdzielić mnie z grupą znajomych z którymi zawsze podróżuje. Marcin dziękuję jeszcze raz.