5.4/6 (238 opinii)
6.0/6
Czy wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych jest takie niezwykłe? Czy to wszystko co widzisz w amerykańskich filmach wygląda tak w rzeczywistości? Czy Times Square jest ogromny? Jeżeli kiedykolwiek zadawałeś sobie chociaż jedno z tych pytań to jest to wycieczka dla Ciebie! Miałem to szczęście, że pilot - pan Piotr - w tandemie z naszym kierowcą, potrafili wyciągnąć z tego wyjazdu jak najwięcej. Wiele ciekawostek, pomoc w najmniejszych problemach, życzliwość - czułem się zaopiekowany. Program jest dość intensywny i niestety nie da się spełnić wszystkich swoich zachcianek, ale z pewnością można się przekonać czy któreś z odwiedzonych miejsc jest warte głębszego poznania. Jakość jedzenia jest amerykańska, co w tym wypadku nie jest komplementem. Nie wynika to z wybranych hoteli, bo standardowy Amerykanin tak się żywi. Jeżeli komuś zależy na większej jakości - zbliżonej do zwykłej w Europie, musi się liczyć z większymi wydatkami. Same hotele, niestety nie są idealnie położone. Poza Niagara Falls, ale to wynika z wielkości tego miasteczka. Najbardziej żałuję lokalizacji hotelu w czasie pobytu w Nowym Jorku. Niestety z tego powodu, nie było możliwości zwiedzania miasta poza programem. Wiem, że kiedyś będę musiał tam wrócić, żeby móc część rzeczy zobaczyć na spokojnie. Miasto jest przeogromne, oferuje wiele atrakcji, a tych z racji krótkiego pobytu nie da się zobaczyć w wolnym tempie. Kiedy ogląda się amerykański film to często pojawiają się dokładnie te same miejsca jakie są w programie. To dość ciekawe uczucie, gdy oglądając ulubiony film można powiedzieć: byłem tam! Na wielki plus można zaliczyć różnorodność oglądanego świata. Wprawdzie w głównej mierze są to miasta, ale jest też kilka momentów na zachwycenie się przyrodą. Najbliższy kontakt ma się z nią podczas rejsu w okolicę wodospadu - tutaj mała rada, dobrze wziąć ze sobą wodoszczelny płaszcz, bo te otrzymywane przy wejściu na statek chronią korpus i trochę głowę. Z informacji praktycznych: wiele osób pisało o zbędnych dolarach kanadyjskich. Wszystko zależy od tego co chcemy sobie kupić. Jeżeli nie liczymy na pamiątkę z Kanady, to oczywiście możemy sobie odpuścić. Pamiętajcie jednak, że poza Toronto (jest czas na odwiedzenie sklepiku w wieży telewizyjnej w którym dostaniemy wszystko od syropu, poprzez magnesy po ubrania), jest dużo czasu nad Niagarą. Gdyby ktoś miał ochotę na lokalne, kanadyjskie smaki to na samą spożywkę lekką ręką można wydać 100 CAD. Proponuję chociaż spróbować (degustacja gratis) kanadyjskiego wina, bo samo jest dość drogie, 375 ml - 50 CAD. Dostępność internetu w hotelach na plus. Da się bez problemu prowadzić rozmowy online, nawet z plaży w Atlantic City. Ogólnie mogę powiedzieć, że wyjazd był udany. Na pewno pozwoli bliżej poznać amerykańską mentalność i przedstawić ten świat.
6.0/6
Długo się zastanawiałem od czego zacząć. Nie było to łatwe bowiem ta wycieczka była tym na co czekałem odkąd, jako mały chłopiec, powiesiłem w swoim pokoju na ścianie mapę USA. Było to po meczu w siatkówkę, Polska - USA w Spodku, gdzie zbierałem autografy amerykańskich siatkarzy, nie wiedząc wtedy jeszcze, że kiedyś będzie mi dane pojawić się na ich ojczystej ziemi... Jeszcze rok temu nie pomyślałbym, że będę w Północnej Ameryce, a jednak. Przeglądanie ofert na stronie Rainbow, potem kalkulowanie kosztów i jedno z trudniejszych zadań - przekonywanie drugiej połówki, że to właśnie teraz jest ten moment aby spełnił się amerykański sen. Udało się! No to teraz wiza i nim się objejrzałem stałem na lotnisku słuchając wprowadzenia wygłaszanego przez naszego - Waszego pilota. Lecąc w samolocie jeszcze nie do końca docierała do mnie ta myśl, że to się naprawdę dzieje. Dopiero jak wylądowaliśmy w Toronto powoli zdawałem sobie ze wszystkiego sprawę. Pierwszy dzień w Toronto tylko przygotowywał nas na to co będzie w najbliższych dniach. O czym mówie? Drapacze chmur, wszechobecny ogrom, a kulturowo porównałbym Kanadę to naszej europejskiej Szwajcarii. Pierwszą moją myślą było - mógłbym tu zamieszkać! CN Tower, dzielnica finansowa - to naprawdę robi wrażenie. Następna była Niagara - cóż tu opisywać, to trzeba zobaczyć! A zobaczyć mogliśmy naprawdę z bliska, bowiem podpłynęliśmy statkiem pod sam wodospad. Samo miasteczko Niagara Falls odebrałem jako przedsmak Atlantic City - dużo atrakcji i nocnego życia. Mieliśmy okazje widzieć to po zmroku, gdzie wszystko było pięknie oświetlone. Hotel bardzo wygodny zdala od zgiełku wielkiego miasta, gdzie po podróży było to bardzo porządane. Kolejny dzień - jedziemy do Nowego Jorku! Podróż autokarem dość długa, lecz dzięki temu mogliśmy zobaczyć także nie tylko duże miasta, ale i peryferia. Stojąc w korku przed tunelem Lincolna podziwialiśmy panoramę Manhattanu. Kiedy udało nam się dostać na wyspę i ruszyliśmy na podbój NY poczułem, że właśnie na to czekałem! Szczególnie przemierzając Central Park niczym na aktorzy w kinowych hitach, skacząc na Time Square pośród setek ludzi, uciekając w przemoczonych butach z Brooklyn Bridge, stojąc w zadumie przy pomnikach Memorial 9/11, patrząc na panoramę miasta z 86 piętra Empire State Building czy stojąc przed Statuą Wolności - gdzie właśnie, poczułem się wolny - i chyba o to chodzi w USA. Dodatkowo nieopodal Rockefeller Center udało nam się zobaczyć przejazd prezydenta USA! Kolejną miłą niespodzianką był hotel - parę przecznic od WTC One, samo serce Nowego Jorku - nie mogłobyć lepiej. To oczywiście skłoniło nas do nocnego spaceru ulicami miasta, które nigdy nie zasypia. Przejazd do Filadelfii - trochę historii, także naszej, Polskiej. Śladami obecności Tadeusza Kościuszko, dzwon Wolności, bo przecież to tutaj się wszystko zaczęło. No i oczywiście nie mogłem sobie odmówić biegu po schodach Rockiego ;) Historii ciag dalszy, bo jesteśmy w Waszyngtonie. Więc koniecznie Biały Dom w otoczeniu Secret Service, gdzie znajdujemy kolejny pomnik Tadeusza Kościuszki. Następnie szliśmy śladami kolejnych miejsc upamiętniających zasłużonych ludzi i konflikty zbrojne USA. Naturalnym lecz smutnym nawiązaniem jest oczywiście cmentarz Arlington - który mimo, że jest cmentarzem, robi niesamowite wrażenie. To bez czego nie mogło się obejść to wizyta pod Mauzoleum Lincolna oraz widok Pentagonu (!), a wiele z tych miejsc mogliśmy zobaczyć także podczas Nocnego zwiedzania! Po tym jakże urozmaiconym dniu udaliśmy się do szykownego hotelu by zebrać siły na kolejny dzień. Podsumowaniem naszej wyprawy jest wizyta w Atlantic City, małym Vegas. To miasto niedość, że nie zasypia, to dopiero budzi się nocą więc i my po zmroku ruszyliśmy na spacer promenadą podziwiając multum atrakcji i oddając się grze na automatach w pobliskim kasynie - niestety bez finansowego efektu ;) Hotel, to mało powiedziane, to był cały kompleks, z którego nie trzeba wychodzić bowiem oferował tyle atrakcji - coś co jest chyba nieosiągalne w europie. Przed wyjazdem na lotnisko JFK, oczywiście zakupy w pobliskich outletach. W drodze na lotnisko udało nam się zobaczyć także "polską" dzielnicę w NY, Green Point. Trochę się rozpisałem, ale gdybym próbował skócić moją wypowiedź, nie oddałbym tego jak wspaniały był to wyjazd i ile w tak relatywnie krótkim czasie udało nam się zobaczyć! Wszystkim serdecznie polecam tą konkretną wycieczkę, szczególnie z pilotem, Panem Radosławem, którego w tym miejscu serdecznie pozdrawiam. Czego sobie życzę? Następnego kroku, którym będzie wizyta na zachodnim wybrzeżu - oby już niedługo, bowiem pisząc to "podsumowanie" odezwał się głód Ameryki.
6.0/6
Zorganizowana na wysokim poziomie. Ciekawy program zwiedzania mimo krótkiego pobytu dużo mogliśmy zobaczyć. Spełnione oczekiwania.
6.0/6
Wycieczka dla osob, ktore nie mogą sobie pozwolić na długi urlop, esencja w pigułce