Opinie o Po drugiej stronie Ziemi

5.1/6
(91 opinii)
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.3
Transport
4.9
Wyżywienie
4.0
Zakwaterowanie
4.7

Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    5

    Po drugiej stronie Ziemi, Australia, Nowa Zelandia

    Łukasz, Niedźwiedź 07.12.2019

    JAK PODRÓZ - To tylko z Andrzejem ( Andy ) Dubaj jak Dubaj –zobaczyć i nie wrócić . Australia – ogromne przestrzenie i zroznicowany klimat . Nowa Zelandia – TO WOLNOŚĆ - nie spodziewaliśmy się ,że zrobi aż takie wrażenie . Tu moglibyśmy zamieszkac .Zyczliwy ludzie ,brak pośpiechu .

    6.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    13

    Po drugiej stronie Ziemi

    Elżbieta Sawicka 27.04.2016 | Termin pobytu: październik 2016

    Spełnienie marzeń.

    5.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    48

    Polecam

    Karla 26.04.2019

    Podróż do Dubaju liniami Emiartes - wygodnie i komfortowo ( 2 posiłki, nielimitowane napoje i wszystkie rodzaje alkoholu, ekrany mulеimedialne). W Dubaju zalwaterowanie w Hilotnie. Zwiedzanie Dubaju z P. Karolem. Podczas transferu z lotniska do hotelu P. Karol zaproponował, żeby nie wyjeżdzać na zwiedzanie hotelu o 6, ale o 8, ponieważ czasu w programie jest na tyle dużo, że będziemy się nudzić jeśli dotrzemy na lotnisko 5 godzin przed lotem. Ponadto Pan Karol mocno podkreślał, żeby się nie spóźnić i być punktualnym, po czym sam spóźnił sie około godziny, usprawiedliwiając się korkami. My nie dostaliśmy od niego żadnej informacji i ciągle czekaliśmy przed autokarem. Przez skrócenie wycieczki i spóźnienie mieliśmy mało czasu wolnego. Pod hotelem żaglem dostaliśmy 10/15 min, gdzie razem z mężem po zrobieniu zdjęcia biegliśmy do autokaru, aby się nie spóźnić. Moim zdaniem wiedzanie muzeum w Dubaju nie ma większego sensu, ponieważ jest to młody kraj i nie ma tam nic ciekawego. O wiele bardziej przydatne było by pare minut więcej na bazarze, albo czas wolny na plaży pod hotelem żaglem. Szkoda również, że będąc w Dubaju nie mieliśmy w programie wjazdu na Burj Khalifa. Jeśli chodzi o przelot do Sydney i deklaracje celne nie było z nimi problemu, ponieważ na stanowisku Rainbow dostaliśmy przykładową deklaracje po polsku. Ja osobiście bałam się na lotniskach o przewóz leków, ale nie było z tym żadnego problemu. Po przylocie do Sydney na lotnisku odebrała nas nasza pilot - Pani Ania. Człowiek z duszą na ramieniu. Bardzo profesjonalna, zorganizowana, cierpliwa i pomocna. Niestety, na lotnisku w Dubaju nie zapakowano naszego bagażu, więc nie odebraliśmy go na lotnisku w Sydney. Pani Ania pomogła nam wszystko zgłosić i za dwa dni otrzymaliśmy bagaż do hotelu. Wracając do Pani pilot to trzeba ją bardzo pochwalić za organizacje. Zawsze tyle razy ile było potrzeba powtarzała o której jest śniadanie i zbiórka, jaka będzie pogoda, jak się ubrać i co będziemy robić, że nikt nie miał żadnych wątpliwości. Znała odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące programu i zwiedznych obiektów, a do tego była bardzo cierpliwa. Odpowiada nawet na pytania typul "Czy to drzewo gubi liście na zime?' , albo 'Czy na śniadaniu spotykami się o 20 rano, czy wieczorem?' :) Co do wycieczek fakultatywnych; wjazdy na wieże widokowe - w Sydney warto, ale jeśli ktoś się nie zdecyduje to nic nie straci, ale jeśli już ktoś wiedzie na wierze w Sydney to tę w Auckland można sobie darować. Wycieczka do lasu deszczowego super, bardzo polecamy, ale jeśli ktoś ma lęk wysokości to odradzałabym, bo jeździ się kolejką linową, ale widoki są przepiękne. Warto ze sobą zabrać parasolkę. Wycieczka na Rafe (Green Island) - bardzo dużo tam pada, więc samemu można odpowiedzieć sobie na pytanie czy warto, ale być w Australii i nie zobaczyć Rafy to wielka strata, mimo tego jak ta Rafa na obecną chwile wygląda. Osoby, które były w Egipcie mówiły, że sama Rafa jest tam ładniejsza, ale rybki bardzej efektowne są w Australii. Jeśli ktoś jest nastawiony na oglądanie Rafy to zdecydowanie polecam wycieczkę na nurkowanie, ponieważ na Green Island jest tylko jej namiastka. Na Uluru warto zabrać siatke na muszki. I tak każdy kto się wybiera kupi ją na miejscu, bo będzie potrzebna, ale u nas kosztuje 10zl, a na miejscu 10 dolarów. Najwięcej muszek jest podczas zwiedzania, przy hotelu nie trzeba chodzić w siatkach. Nocleg na Uluru całkiem okej jak na jedną noc, bardzo dobre śniadanie. Jeśli chodzi o pogodę to temperatura najwyższa podczas całej wycieczki. Zachód słońca na Uluru - Pani Ania przygotowała poczęstunek i szampana (nie w plastiku tak jak wcześniej czytaliśmy w komentarzach). Hotel w Sydney nie znajduje się w centrum, ale jest bardzo blisko stacji metra, więc spokojnie można powiedzieć, że jest w dobrej lokalizacji. Hotel w Cairns brzydki, śmierdzący wilgocią, wifi działało bardzo słabo, klimatyzacja zainstalowana nad łóżkiem tak, że w nocy nie było możliwości z niej korzystać, ponieważ jakby jej nie ustawić zawsze wiała na człowieka, ale na szczescie w pokoju był tez wiatrak, wiec mozna było się tym ratować. Hotele w Nowej Zelandii zgodne z opisami, nic szczegolnego. Śniadania na całej trasie poza Sydney i Uluru słabe, ale dało się najeść. W Nowej Zelandii dużo czasu traci się na droge autokarem, ale nie da się tego zorganizować inaczej. W NZ mamy więcej kontaktu z naturą, zielenią i o dziwo w naszym przypadku pogoda w NZ była lepsza, niż w Sydney. Wycieczka do Hobbitonu super - ale wydawało nam się po przeglądaniu internetu, że jest tam więcej do zobaczenia. Powrót mieliśmy z przygodami, przez co nie zdązlismy na lot z Dubaju do Polski, ale Pani Ania wywalczyła dla nas hotel i jedzenie na lotnisku. Uzuwając słowa wywalczyła wcale nie przesadzam, bo na lotnisku byliśmy z 10 godzin, a Pani Ania pomimo tego, że była chora, przez ten cały czas stała nad pracownikami Emirates i strała się coś zorganizować. Jeśli chodzi o to co ze sobą zabrać to zdecydowanie kobiety mogą sobie darować suszarki - były w każdym hotelu, działały bardzo dobrze, bardzo szybko suszyły włosy. Parasolka - bardzo przydatna, ponieważ pogoda w Sydney jest zmienna. Płaszcze przeciwdeszczowe jak najbardziej, ale nam akurat się nie przydały, chociaż na ten mały deszczyk w Sydney łatwiej jest wyjąć parasolkę, niż zakładać płaszcz w którym jest gorąco. Siatki na muszki o których pisałam wcześniej też trzeba kupić. Kapelusz/ czapka na głowie, ponieważ na Uluru nie ma cienia, a słońce mocno świeci. Jeśli chodzi o replementy to zabraliśmy ze sobą Muggę (50% ), ale nie działała na muszki na Uluru. Warto zabrać filtr do ciała, jeśli ktoś wybiera się na Green Island. Jeśli chodzi o wycieczkę na Rafe to mamy do wyboru: krótki rejsik łódką ze szklanym dnem, lub maska do snurkowania. W każdym pokoju też był czajnik, kawa, herbata, szampony, żele do kąpieli, ręczniki. Warto przeczytać wczesniej czego nie wolno wwozić do NZ, bo można dostać kare 400 dolarów, a bagaże sprawdzają bardzo dokładnie.

    5.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    10

    wyprawa na szósty kontynent

    KAROL, Łódź 31.12.2014

    Bardzo ciekawie ułożona trasa pozwalająca zobaczyć trzy tak różne regiony świata.Super wycieczka po rafie koralowej.Kosmopolityczne Sydney ,pustkowia interioru,niezapowiedziana wizyta w pełnym aborygenów Alice Springs mieście zagubionym na pustkowiach interioru.Nocleg w "celi więziennej" w Ayers Rock".Dotyk koali.Niesamowite sklepienie jaskini Waitomo, ośnieżone wulkaniczne szczyty w blasku słońca,zabawni i trochę grożni zwłaszcza wieczorem Maorysi i oryginalna uroda stewardes Fly Emirates/pamiątkowe zdjęcie/ i Time to say goodbay z dubajskimi fontannami o zmroku-wszystko na jednej imprezie - przygoda życia Karol Zakrzewski listopad 2014r

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem