5.3/6 (260 opinii)
5.5/6
Jasne że warto. W ciągu tygodnia, w pigułce zobaczyłem blaski i cienie 3 krajów zachodnio-afrykańskich. Na kontynencie i na wyspach archipelagu Bijagos. Z autobusu i zwiedzając miasteczka na piechotę. W biegu zorganizowanego dnia i podczas 2 dni odpoczynku na plażach, na luzie, przy piwie. Ale przede wszystkim zapoznałem się z tym, co mnie najbardziej pociąga, podnieca, interesuje, fascynuje: nie z kościołami , muzeami ale z prawdziwą egzotyką w postaci zobaczenia życia prostych ludzi, biednych mieszkańców wiosek, zaniedbanych dzieci, które potrzebują ciepła i czułości i doceniają fakt, że mogły przejść ze mną kilkaset metrów trzymając mnie za rękę i tulić się do mnie. Bezcennym było widzieć ich radość, kiedy dostali w prezencie ołówki z gumką, zeszyty, długopisy, ubrania i cieszyli się tym wszystkim a jednocześnie karnie ustawiali się w kolejce po odbiór prezentów. Ciekawym przeżyciem jest przekraczanie granic pomiędzy tymi krajami gdzie za granicę robi zwykły sznurek, a groźnie wyglądający, ubrani w mundury żółnierze trzymają w rękach "kałachy", którym jednak - po dokładnym przyjrzeniu się - brakuje magazynków. 3 kraje - 3 różne roślinności, 3 kolonialne pozostałości (angielska, francuska, portugalska).
5.5/6
Świetna przygoda . Dzięki naszej pilotce Marcie zobaczyliśmy piękne miejsca i dowiedzieliśmy się sporo o Afryce. Wiemy też że nie trzeba się bać wyjazdu w tamtym kierunku. Nie spotkaliśmy się z żadnymi objawami niechęci ani wrogości. Wypad na wyspy i pobyt w klimatycznym hotelu u Boba i Sabiny na Rubane był cudowny i nigdy tego miejsca nie zapomnimy. Nie jest to wyjazd dla wielbicieli przyhotelowych basenów z drinkami. Mnóstwo przygód i zabawnych sytuacji . Bardzo sympatyczny pilot gambijski Sutaj - dzięki niemu granice oraz policyjne patrole w trakcie przejazdów nie były nam straszne . Polecam ten kierunek z całego serca.
5.5/6
Trzy kraje, wiele języków i ludów. Dzięki licznym kontrolom granicznym i drogowym - przyspieszony kurs życia bez stresów. Sawanny, mangrowce nad rozlewiskami i wiecznie zielone lasy. Obserwacja wysokich pływów morskich, sporo pływania po archipelagu Bijagos. Postkolonialne klimaty. Dużo ryb do zjedzenia. Bajeczne plaże. Hipopotamy. Dużo różnorodności przy stosunkowo krótkich przejazdach. Pełny kontakt z Czarną Afryką, w wielu miejscach jeszcze nie na pokaz dla turystów. Rewelacja.
5.5/6
Wycieczka była super , z negatywnych rzeczy przewodniczka Pani Marta była do niczego, słabo zajmowała się grupą , cały czas rozmawiała prywatnie przez telefon. Bardzo mało opowiadała o danym miejscu, które zwiedzaliśmy . Ta pani chyba wypaliła się zawodowo. Oprócz tego było fajnie ,grupa była zgrana , Piękne miejsca, szczególnie wyspy Bijagos Objazd "lajtowy" warto zobaczyć szczególnie Gwineę Bissau .Jedzenie w hotelach Senegal, Gambia słabe, ale nie po to się poleciało aby dobrze zjeść . Szczerze polecam