5.1/6 (286 opinii)
6.0/6
Piękna podróż za nami. Polecamy wszystkim świadomym osobom, które zdają sobie sprawę czego w takim kraju można się spodziewać. Należy schować do kieszeni nasze europejskie przyzwyczajenia i oczekiwania, a potem w pełni napawać się tym co oferuje Afryka. Senegal jest faktycznie brudny ale trzeba ten widok po prostu zaakceptować. Na tym objeździe obcujemy głownie z naturą, obserwujemy życie codziennie, wypatrujemy zwierząt i co najlepsze spotykamy się z nimi. Spacer z lwami jest obowiązkowy! Mieliśmy przyjemność podróżować ze świetnym przewodnikiem panią Martą - Rainbow Tours powinniście być dumni, że macie w swym zespole taką profesjonalistkę! Ponadto lokalny przewodnik Mbake i kierowca Amadu - również nie mogliśmy lepiej trafić. Mbake dbał aby KAŻDY uczestnik wycieczki dobrze się czuł i ciągle powtarzał nam "no stress, no problem African experience". Trzeba przyznać, że udawało mu się wtedy wprowadzić w dobry nastrój cały nasz wesoły busik. Trzeba przyznać organizatorowi, że transport jak na warunki afrykańskie zorganizowany był bardzo dobrze. Walizki jeżdżą na dachu, a uczestnicy w klimatyzowanym, czystym i nawet wygodnym busie.
6.0/6
W Gambi i Senegalu byliśmy na przełomie lutego i marca 2016 r. z dwójką dzieci (5 i 9 lat). Cała podróż była fantastyczna! Obydwa kraje - są przepiękne. Ludzie życzliwi i bardzo serdeczni. Obawialismy się nieco podróży z tak małymi dziećmi, ale nie było ku temu podstaw. Trafiliśmy na wyrozumiałych i świetnych towarzyszy podróży :) A nasi przewodnicy na objeździe - Marta i Mbake - po prostu byli fantastyczni! Wszystko obyło zorganizowane wrecz perfekcyjnie :))
6.0/6
Witam Państwa,napiszę krótko-TRZEBA TU PRZYJECHAC! ZOBACZYC WIECZNY UŚMIECH PRZYRODE ZWIERZĘTA!
6.0/6
Wycieczka była fantastyczna! Było to niesamowite przeżycie, inny świat, barwny, ciekawy. Nie jest to Kenia ani tym bardziej Egipt. Po odebraniu nas z lotniska nasza pilotka-Marta „przywitała” nas słowami : przygotujcie się na smród, syf, długie czekanie, zaczepianie”. Pomyślałam, że chyba jestem na obozie przetrwania, a nie na wycieczce i co ja tu robię. Teraz doskonale wiem co chciała nam pilotka przekazać, są to trafne spostrzeżenia ale to wszystko co zobaczyliśmy w Gambii i Senegalu na zawsze zostanie w naszej pamięci . Na początku zostaliśmy zakwaterowani w hotelu Laico Atlantic, który już na początku urzekł nas drzewem rosnącym w holu i pysznym jedzeniem. Rano obudził nas egzotyczny odgłos ptaków i małp. Moja grupa zaczęła zwiedzanie od końca . Najpierw byliśmy na farmie krokodyli , każdy mógł dotknąć krokodyla i zrobić sobie z nim zdjęcie, potem zwiedziliśmy stolicę, weszliśmy na Łuk aby podziwiać panoramę Banjulu. Obeszliśmy też lokalny bazar Albert Market wzbudzając powszechne zainteresowanie i tu zetknęliśmy się z Gambią niczym w programie W.Cejrowskiego( polecam obejrzenie odcinka z Gambii i Senegalu bo naprawdę oddają tamtejszy klimat). W kolejnych dniach po wyrobieniu wizy ruszyliśmy w stronę Senegalu. Był problem z promem więc jechaliśmy wzdłuż rzeki Gambia , na drugą przeprawę w miejscowości Barra aby kontynuować. Było to super przeżyciem bo dzięki temu odwiedziliśmy rodzinny dom naszego przewodnika i mogliśmy rozejrzeć się po domostwie , zrobić zdjęcia z jego rodziną naprawdę super!!!W Senegalu zwiedziliśmy wiele miejsc: największy meczet w Afryce , gdzie dostaliśmy do ubrania długie spódnice, chustki na głowę itp. Meczet jest naprawdę piękny i ogromy. Byliśmy w Parku , gdzie mogliśmy obserwować ptaki (pelikany, czaple, kormorany, a nawet widzieliśmy nasze bociany).Park zwiedzaliśmy płynąc małą łódką. Bardzo fajnym pomysłem był punkt programu ze zwiedzaniem Różowego Jeziora i chociaż w momencie naszego przybycia jezioro nie było różowe to przejazd starym ale jakże sprawnym samochodem po wydmach odcinka rajdu Dakar było niesamowicie ekscytujące, widok zachodzącego słońca w tym miejscu naprawdę powalał na kolana. Dzień zakończyliśmy wizytą w wiosce , gdzie mogliśmy zajrzeć do chat i posłuchać opowieści o życiu mieszkańców. Moim hitem okazała się wizyta w przepięknym St. Louis. Miasto zwiedzaliśmy dorożkami, podziwialiśmy kolonialną zabudowę miasta , jedliśmy w lokalnej restauracyjce co było dla obsługi nie lada wyzwaniem aby przygotować tyle zamówień, trochę to trwało ale ryba w sosie yassa była tego warta. Rano byliśmy też na targu rybnym aby na własne nosy poczuć ten klimat i naprawdę szacunek dla nich za wytrzymanie w tym rybim smrodku. Stolica Senegalu –Dakar dla odmiany od tych mniejszych miejscowości także robi wrażenie, wchodziliśmy pod ogromy pomnik aby podziwiać panoramę Dakaru, a potem na prom aby płynąć na historyczną wyspę Goree, która zabudową przypomina trochę klimatyczny St. Louis ale klimat jest tam bardziej turystyczny. Koniecznie zjedzcie kanapki, w której oprócz warzyw i wybranego mięsa ma też w środku frytki-pycha! Można było kupić ręcznie robione z piasku obrazki i inne pamiątki. Zwiedziliśmy Dom Niewolników i Muzeum Historyczne. W kolejnym dniu czekało nas mini safari w Rezerwacie Bandia. Widzieliśmy wiele zwierząt – bawoły, małpy, strusie, antylopy, żyrafy, zebry no i ogromnego nosorożca acha i hienę leżącą za ogrodzeniem. Po tych wszystkich przeżyciach wróciliśmy do Gambii na zasłużony wypoczynek we wspaniałym hotelu Kombo Beach. Na pobycie skorzystaliśmy z całodziennej wycieczki śladami Kunta Kinte, na wsypie byliśmy w lokalnej szkole co zapamiętam na bardzo długo, sama wyspa też okazała się ciekawa. Jedynie rejs statkiem z kilkoma marudami był taki sobie . Rejs był ok. ale ci narzekający to na upał to na kołysanie łódki był masakrą. Ludzie jak macie tak marudzić to jedzcie do Egiptu , to zupełnie inny cudowny świat! W każdym momencie wycieczki chodziłam z aparatem bo na każdym kroku były niesamowite miejsca i momenty do uwiecznienia. Wycieczkę z całego serca polecam, sama jeszcze raz bym się tam wybrała, gdyby nie to, że jeszcze w tylu miejscach na świecie nie byłam!!!