Opinie o Rejs po Karaibach - Antyle błękitne marzenia (Wyspy Zawietrzne)

5.1/6
(103 opinie)
Kajuta
4.9
Obsługa statku
5.7
Pilot
4.3
Program rejsu i wycieczki lokalne
4.8
Statek
4.8
Wyżywienie
5.4

Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

    5.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    15

    Rejs po Karaibach - Antyle Błękitne Marzenia

    Andrzej Orlowski, Sopot 23.05.2015

    Bardzo dobra propozycja obejmująca trasę Warszawa-Madryt - Santo Domingo - rejs na MV HORIZON w ramach programu Croisieres de France. Wycieczka dobrze zaprojektowana, wykorzystująca walory miejsc odwiedzanych w trakcie przelotu i rejsu wycieczkowego.

    5.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    15

    Bylo super

    Danuta i Jery Zabrze 22.04.2015

    Jesteśmy przyjemnie zaskoczeni, bo po wcześniejszych opiniach dotyczących i pilota i programu - na wszelki wypadek wzięliśmy ze sobą scyzoryk. Nie był potrzebny ! Program wycieczek fakultatywnych zrealizowany w 100 %. Nasz pilot - Andrzej S. Dawał sobie świetnie radę z prawie 40-stoosobową grupą, krnąbrną i samodzielną czasami. Wiedzieliśmy co robimy i co będziemy robić w następnych dniach. Andrzej S. b. uczynny, pomagający w potrzebie, znający swój fach i zwiedzane tereny. Statek Horizon - czysty, obsługa super, jedzenie bez kolejek - bardzo dobre. Na lotniskach zero stresu - Andrzej S. o wszystkim pomyślał, ustawił we właściwej kolejce. Podtrzymujemy deklarację - że z Nim - nawet do Wenezueli !

    5.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    Wycieczka udana - polecamy

    Magdalena , Wrocław 24.08.2018 | Termin pobytu: grudzień 2017

    To był nasz pierwszy wyjazd z RainbowTour i w sumie dość przypadkowy, bo w terminie sylwestrowym wymarzyliśmy sobie wyjazd na wycieczkę pn. Wietnam, Kambodża, Laos, która nie doszła do skutku. Finalnie zdecydowaliśmy się na rejs statkiem po Karaibach. Z uwagi na to, że wylot był o godzinie 10.00 i konieczne było stawienie się na lotnisku 2 godziny wcześniej, wybraliśmy bezpieczny wariant z przyjazdem dzień wcześniej i noclegiem w hotelu Novotel znajdującym się 5 minut drogi samochodem od lotniska. Stosunek komfortu do ceny bardzo dobry, w porównaniu z ofertą hoteli zlokalizowanych na samym lotnisku. 29.12.2017 (dzień 1). Odbiór dokumentów na lotnisku dobrze zorganizowany, zdziwienie budzi natomiast zawartość przekazanego przez biuro pakietu dokumentów, szczególnie tych dotyczących samego pobytu na statku. Tak, w dokumentach znajdziemy informację np. o nr naszej kabiny, ale także wiele innych potrzebnych informacji, niestety wszystko w języku angielskim. Dziwi to, bo po pierwsze jedziemy z biura polskiego, dwa to są informacje powtarzalne, więc wystarczyło raz przetłumaczyć i z pewnością ułatwiłoby podróż osobom nieznającym języka angielskiego. Podróż do Madrytu bardzo przyjemna, nowym samolotem LOTu. Podczas lotu darmowa kawa, herbata z batonikiem. Kanapki (ok. 12 zł), dania ciepłe (25 zł) i napoje alkoholowe dodatkowo płatne. W Madrycie wylądowaliśmy o 14:40, gdzie powitał nas lokalny przewodnik i pojechaliśmy do hotelu HolidayInn Express. Tu raptem chwila na odświeżenie , pozostawienie bagaży i pobiegliśmy na dodatkową wycieczkę po Madrycie (25 euro). Wycieczka bardzo udana, pilot fenomenalny, mieszkający ok. 20 lat w tym mieście, przekazujący swoją wiedzę w sposób ciekawy i przystępny. Pokazał nam z zewnątrz stadion Realu Madryt, następnie Plaza de Toros, by dotrzeć już po zmierzchu do centrum. Czas wolny ze wskazówkami, gdzie pójść, co skosztować (gwóźdź programu to Museo del Jamon (sieć lokali) – kanapka z piwem za 1 euro – polecam bo warto). Potem jeszcze przejście przez centrum obok pałacu, parku do pomnika Don Kichota. Nocleg w hotelu – czysto, schludnie, śniadanie ubogie, typu tosty, ser, szynka, dżem. 30.12.2017 (2 dzień) Przejazd na lotnisko, z dużym zapasem czasu. Wszyscy panikowali po opowieściach pilota, że zdarzają się overbookingi w liniach WAMOS i może nie starczyć dla nas miejsc. Udało się i cała grupa, już samodzielnie udała się w trwający 10 godzin lot na Dominikanę. Samolot rzeczywiście koszmarny, miejsca między fotelami bardzo mało, wypełniony do ostatniego miejsca, z płaczącymi dziećmi i próbującymi ratować sytuacje stewardesami. Polecam zabrać coś do czytania, bo pierwszy raz zdarzyło mi się, by podczas tak długiego lotu nie działały monitory, tym samym dzieci marudziły, dorośli dyskutowali, zatem ciszy i spokoju niewiele. Jak się później okazało część z osób z grupy trafiło jeszcze gorzej i siedzieli przy zatkanych toaletach czy kapiącym suficie, albo na miejscach które się nie rozkładały. Przylot późnym wieczorem, bardzo sprawnie zorganizowane dojście do autokarów ponumerowanych od 1-6. Wsiedliśmy do nr 1 (jak sugerowali inni recenzujący) i rzeczywiście on jako pierwszy wyjechał z lotniska i udał się w kierunku portu. Tam zostaliśmy wysadzeni pod terminalem i idąc po wskazówkach dotarliśmy do punktu okrętowania, po drodze mijając jak się okazało naszego pilota Rainbow Toura. Szybkie zdjęcie kamerką dla celów ewidencyjnych, dostajemy karty do kajut, jeszcze foto na tle statku (można potem kupić podczas rejsu) i wchodzimy na statek ZENITH Pullamtur. Tu od wejścia nagabuje nas obsługa, która prowadząc nas do recepcji zachęca do zakupu czarnych bransoletek (15$ dzień), uprawniających do picia drinków premium lub zielonych opasek (napoje bezalkoholowe typu fanta, sprite, cola z puszek, a nie z dystrybutora -5$ dzień). Opcje są tylko dwie, albo para kupuje dwie czarne bransoletki, albo jedną czarną i jedną zieloną. Nie można kupić tylko jednej bransoletki, dlatego zdecydowaliśmy się na miks, choć ani tego typu alkoholi ani napojów wysokosłodzonych ja bynajmniej nie pijam. Dzisiaj wiemy, że nie miało to zupełnie sensu, ale oferta jest ważna tylko dwa dni, więc obsługa podąża za nami jak cień, byśmy tylko się zdecydowali. Pewnie dlatego, że już drugiego dnia wieczorem wiedzieliśmy, że oferta premium jest bardzo uboga, raptem jedno whisky dodatkowo i kilka innych alkoholi, bez których akurat te kilka dni można było na zwykłej ofercie all inclusive przeżyć. W recepcji konieczne jest wpłacenie kaucji 200$ (200Euro) na parę w gotówce lub zabezpieczenie kartą kredytową (uwaga w dokumentach zapisane jest, że osoby stanowiące parę muszą mieć to samo nazwisko – absolutnie nie. My mamy różne i nawet nie musieliśmy tłumaczyć, że można być małżeństwem z różnymi nazwiskami). 170$ będzie potrącone na napiwki, a resztę możemy wydać na bransoletki czy internet (na statku nic nie płacimy gotówką). Testowaliśmy najpierw kaucję gotówkową, kiedy przekroczyliśmy dostępne środki dostaliśmy list zostawiony w kajucie z prośbą o dopłatę. Potem daliśmy kartę kredytową. Na koniec super przejrzyste rozliczenie, z datami, co kiedy było opłacone, recepcja wszystko wyjaśnia, więc bez obaw. Kajuta za dopłatą z oknem – polecam (na 5 pokładzie), mało miejsca, ale akurat nam to nie przeszkadzało. Bez okna, sporo osób narzekało, bo wiecznie ciemno. Już na etapie rezerwacji w biurze chcieliśmy dopłacić za kajutę z balkonem, ale biuro nawet nie odpowiedziało na nasze zapytanie, a na miejscu dowiedzieliśmy, że takie kajuty są praktycznie nieosiągalne, bo jest ich mało i są wysprzedane na wiele miesięcy przed rejsem. 31.12.2018 (3 dzień) Całodzienny rejs po Atlantyku w kierunku Martyniki. Codziennie rano gazetka z opisem atrakcji – po polsku, dzięki staraniom p. Moniki – Polki, która jest w składzie załogi statku, z mega pozytywnym stosunkiem, by pomóc w każdej sytuacji. To też dzień pierwszego spotkania z naszym pilotem. Zaprezentował szczegółowo ofertę Rainbow Toura w zakresie wycieczek – to dzień, w którym musimy zdecydować na co jedziemy, nie ma już takiej możliwości w kolejnych dniach. Jak zdecydowana większość uczestników naszej wyprawy zdecydowaliśmy się na wszystkie oferowane wycieczki (o których w dalszej części opisu). Czas wolny na statku, leżakowanie, jedzenie, picie, wszystko dostępne. Restauracja ala carte (poziom 7) bardzo dobra, choć wszystko trwa dość długo (tura konsumpcji – dla nas I na 19:30 oraz nr stolika na karcie do kabiny) - konieczność strojów wieczorowych, ale bez przesady. Wielkim plusem jest karta w języku polskim z wieloma daniami do wyboru plus dodatkowo codziennie wkładka – szef kuchni poleca. Na desku 11 grill bar i bufet – tu można zjeść kiedy się chce, wybierając z dań wystawionych w formie bufetu, trzeba jednak zaakceptować plastikowe naczynia, zużyte mocno, dające wrażenie, że są niedokładnie umyte. Po rozrywce dziennej można pograć w casino, oglądnąć spektakl w teatrze (niestety tylko w języku hiszpańskim), posłuchać muzyki na żywo, potańczyć na dyskotece, czy posiedzieć na kawie w coffee barze i pochodzić po sklepikach wolnocłowych (ceny bez szału). U nas ten dzień to był akurat Sylwester, więc po kolacji udaliśmy się na pokład 11 (przy basenie), gdzie przy rytmach hiszpańskiej bawiliśmy się do północy, by powitać Nowy Rok. Tuż przed 0:00, obsługa rozdała paczuszki z winogronami (kto zje ich 10 sztuk w ostatnich 10 sekundach starego roku, będzie miał szczęście w nowym roku) oraz szampana. Równo o północy kapitan syrenami oznajmił Nowy Rok. Piękne i niezapomniane przeżycie. Zabawa trwała nadal. 01.01 (4 dzień) wycieczka po Martynice. Oprócz pilota towarzyszy nam p. Małgosia, Polka mieszkająca od wielu lat na wyspie. Każdemu z całego serca polecamy zwiedzanie z tą kobietą. Nie znam przewodnika, który tak bardzo chciałby przekazać swoją wiedzę słuchającym. Nie było nawet przez chwilę nudno, a że jesteśmy ciekawskimi podróżnikami, Pani Małgosia odpowiadała na każde nasze pytanie, w sposób bardziej szczegółowy niż moglibyśmy nawet tego oczekiwać. 02.01 (5 dzień) Tym razem okrętujemy na Barbadosie. Z ta wyspą wiązaliśmy jeszcze większe nadzieje, wiadomo gwiazda Rihanna to będzie pewnie cudownie. A tu rozczarowanie, wyspa jak wyspa, stary wiatrak widziany z daleka i w sumie oprócz pięknej dziewiczej plaży, nic ciekawego. Jak dla mnie płacenie za leżenie na plaży bez sensu – jak ktoś woli zwiedzać to nie polecam, lepiej za darmo poleżeć na statku. 03.01 (6 dzień) Grenada – Wyspa Korzenna – mam mieszane uczucia. Wizyta w fabryce przypraw – słowo fabryka mocno naciągnięte, to zwykły sklepik, gdzie sprzedają przyprawy, a balkonu zobaczymy drzewo gałki muszkatołowej. Jak się dobrze poszuka można kupić czekoladę 100% kakao, wrażenia z konsumpcji niezapomniane. W czasie wolnym zwiedziliśmy więcej niż z przewodnikiem, więc drugi raz wybrałabym zwiedzanie indywidualne. 04.01 (7 dzień) – Saint Vincent i Grenadyny – ciekawie, choć wielu się rozczaruje. Oprócz zwiedzania Fortu Charlotte, z którego rozpościera się piękny widok na panoramę wyspy, z wizytą na planie filmu ‘Piraci z Karaibów”, jak większość wiązałam ogromne nadzieje. Niestety wielkie rozczarowanie, nie z winy biura, tylko tubylców, którzy nie mieni ani pieniędzy ani pomysłu, by „sprzedać” turystom miejsce tak rozpoznawalne z kilku części tego filmu. Obskurny bar i raptem kilka detali mówiących, że coś tu było kręcone, nie były nawet w stanie zrekompensować widoki rozpoznawalne z filmu. 05.01 (8 dzień) całodzienny rejs powrotny na Dominikanę. Możliwość odpoczynku, bo codzienne wycieczki trochę jednak eksploatują. Drugie, podsumowujące spotkanie z pilotem, celem przekazania informacji o powrocie. Wieczorem spotkanie z kapitanem, przedstawienie załogi. 06.01 (9 dzień) – bagaże należy wystawić spakowane i oznaczone przed kajutę do godziny 01.00 w nocy, więc trzeba tak przemyśleć bagaż podręczny, by mieć coś do założenia rano plus osoby, które chcą zwiedzać Santo Domingo powinny zabrać rzeczy na przebranie, bo po całodziennym zwiedzaniu, czeka nam wielogodzinny lot. My rzeczy na zmianę mieliśmy w bagażu głównym w bocznej kieszeni i przebraliśmy się czekając na odprawę. Zwiedzanie Santo Domingo gorąco polecam. Mogłoby się wydawać, że będzie to ekspresowy objazd wysypy, ale wcale nie biegaliśmy. Los Tres Ojos wspaniałe, pozostałe kluczowe punkty zwiedzane pieszo lub z autokaru. Wystarczy, by zachęcić do powrotu. Odlot do Madrytu, gigantyczna kolejka w której wszyscy się pchają, by jak najszybciej się odprawić. Samolot tak samo koszmarny jak w tamtą strone, wypełniony maksymalnie. Lot mimo wielu niewygód jakoś przeżyliśmy, nagrodą był latający od miesiąca samolot LOTu z Madrytu do Warszawy, czyściutki, pachnący jeszcze nowością. Podsumowując wycieczka bardzo udana, biuro RainbowTour za organizację ocena wysoka, z małym minusem za niedociągnięcia (brak informacji o kajutach z balkonem, brak przetłumaczonych dokumentów pozwalających na zaokrętowanie się). Pilot z niesamowitą wiedzą, którego mogłabym słuchać cały czas. Statek stary, wysłużony, ale czystość zachowana. Jedzenie dobre, każdy znajdzie coś dla siebie.

    5.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    200

    Karaiby - warto zobaczyć

    Jacek, Warszawa 22.04.2015

    Moim zdaniem podczas tej wycieczki każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam dla wygodnych, nie lubiących pakowania i rozpakowywania, ponieważ "hotel" przemieszcza się z nami. Dla leniwych, ponieważ można zostać na statku i cieszyć się jego urokami (basenami, barami, teatrem kasynem itp.). Dla lubiących dużo zjeść i wypić, ponieważ jest opcja "all". W końcu dla aktywnych lubiących zwiedzać ponieważ codziennie budzisz się na innej wyspie.

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem