Opinie klientów o Rumunia - szlakiem hrabiego Drakuli nad Morze Czarne

5.0 /6
168 
opinii
Intensywność programu
4.5
Pilot
5.3
Program wycieczki
5.3
Transport
4.9
Wyżywienie
4.5
Zakwaterowanie
4.5
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

4.0/6

Bożena 23.07.2014

W odwiedzinach u hrabiego Drakuli w lipcu 2014

Ta wycieczka zmieniła moje wyobrażenie o tym jakże pięknym i chyba nadal niedocenianym kraju. Program wycieczki dość intensywny, można było sporo zwiedzić, zobaczyć i uwiecznić aparatem. Mieliśmy pecha jeśli chodzi o pilotkę p. Dorota - to był jej chyba pierwszy wyjazd do tego kraju - słabo orientowała się w miejscach, które zwiedzaliśmy,była mało zainteresowana grupą podczas pobytów w hotelach (tylko raz podała swój nr pokoju),a jej opowieści były tak nudne i wyuczone jak ucznia szkoły podstawowej zaliczającego poprawkę z historii. Na szczęście trafił nam się wyśmienity przewodnik - Tomek. Człowiek, który tryskał ogromną wiedzą i empatią do tego kraju. Jeśli chodzi o transport byłoby ok, gdyby nie fakt, że autokar dwa razy trafił do naprawy, a kierowcy mylili trasę... Hotele (4) dobre i b. dobre z wyjątkiem hotelu nad morzem, gdzie spędzaliśmy 3 noce - problemy z cieknącą wodą, grzyb w pokojach, rozmagnesowane klucze, brak windy i podjazdów na schodach - co bardzo utrudniało wnoszenie bagaży. Do tego bałagan podczas wykwaterowania - trzeba było czekać, aż panie pokojowe pobiegną z kluczem i sprawdzą pokój. Podobnie z wyżywieniem w tym hotelu - moim zdaniem najgorsze - gorące, obiadowe dania w "zimnej" wersji porcjowane przy bufecie przez obsługę. W ostatnim dniu pobytu w tym hotelu panie z obsługi spisywały na kartkach z numerem pokoju wszystko co miałam na talerzu - żenada! W pozostałych hotelach ok. Pomimo wszystkich tych problemów i niedociągnięć i tak namawiam do zwiedzenia tego pełnego kontrastów kraju. Na koniec dodam, że trafiła mi się wspaniała grupa ludzi z którą miałam przyjemność spędzić te kilka uroczych dni. Grupa punktualna, życzliwa i spokojna, dzięki czemu bardzo miło wspominam ten wypoczynek.

4.0/6

Beata Białystok 01.05.2014

Warto zobaczyć Rumunię, ale nie jestem pewna czy z tym biurem

Wycieczkę wybrałam w ostatniej chwili - po prostu wzięłam to co było, bez konieczności posiadania paszportu. Niestety okazało się, że wykupiłam ostatnie miejsce w autokarze. Swoją drogą uważam, że tylne siedzenia w autokarze nie powinny być sprzedawane. Dobrze, żeby było jakieś miejsce wolne np. dla osób, które się źle poczują i potrzebują więcej przestrzeni. A tak cisnęliśmy się jak sardynki w puszce. No ale biuro musi przecież zarobić. Kraj okazał się bardzo ciekawy. Szczerze mówiąc jadąc tam chciałam zobaczyć jedynie parlament oraz deltę Dunaju. Niestety ta druga atrakcja została potraktowana nieco po macoszemu. Rejs 3-godzinny to zaledwie przedsionek delty. Sam "kapitan" na wstępie poinformował, że tak naprawdę to nic ciekawego nie jesteśmy w tym czasie zobaczyć. Szczerze jednak trzeba przyznać, że sam rejs pomijając, że niewiele dzikiego ptactwa się zobaczyło uważam za udany. Parlament oczywiście też wart zobaczenia. Okazało się też, że w Rumunii jest wiele innych miejsc wart odwiedzenia: Trasa Transagoraska, zamki Drakuli itp. Ogólnie uważam, że program ciekawy. Nie można jednak tego powiedzieć o pilotce. To był koszmar. Kobieta wysłana prawdopodobnie za karę (przynajmniej tak się zachowywała, jakby została zesłana do Rumunii za karę, nielubiąca zdecydowanie tego kraju ani mieszkańców, co niestety przekładało się na różne niesympatyczne sytuacje, bo przecież druga strona też to czuje. Tak więc polecam Rumunię jako kraj do odwiedzenia, nie polecam pilotki (blondynki, niestety nie pamiętam imienia), no i oczywiście może warto wybrać terminy, gdy nie będzie całkowitego obłożenia autokaru.

4.0/6

Anna 01.08.2016
Termin pobytu: sierpień 2016

Ciekawa wycieczka

Jestem zadowolona z wyjazdu, ale nie była to wycieczka mojego życia. Pilotka, przewodnicy, kierowcy, no i program w porządku. Bardziej podobała mi się ubiegłoroczna impreza "Rumunia i Mołdawia - na styku kultur", ale to przecież rzecz gustu. Najciekawszy punkt programu to rejs po delcie Dunaju (proszę zabrać ze sobą coś do jedzenia, bo wyjazd jest wczesnym rankiem a pakiet ze śniadaniem przygotowanym nad drogę przez hotel okropny) i Bukareszt. NIE KUPUJCIE PAŃSTWO DODATKOWO OBIADO-KOLACJI!!I MAKABRA!

4.0/6

Ona&On 17.09.2018

Wycieczka w sierpniu 2018 roku

Rumunia jest krajem, który na pewno warto odwiedzić zarówno ze względu na jej warunki geograficzne (piękne góry i morze), jak i ciekawą, choć bardzo trudną historię. Program wycieczki był dosyć intensywny, a atrakcje przewidziane w jego ramach naprawdę interesujące. Jak każda wycieczka, także i ta miała swoje plusy i minusy. Niebywałym plusem było wyżywienie i zakwaterowanie (no może poza hotelem położonym niedaleko Bukaresztu - niezbyt miła obsługa, jedzenie również nieporywające, a pokoje i łazienki pozostawiające wiele do życzenia). Kolejnym plusem byli nasi dwaj kierowcy, prawdziwi giganci drogowi. Jazda z nimi była płynna i bezpieczna. Jeśli chodzi o pilota, mieliśmy na pokładzie dwie panie, jedną z Polski i drugą mieszkającą lokalnie w Rumunii. Pani z Polski jest osobą przemiłą, ale w moim odczuciu ilość informacji, jakie nam przekazywała na temat Rumunii mogłaby być trochę większa, a sposób ich przekazywania trochę bardziej płynny. Pani z Rumunii ma ogromną wiedzę, którą przekazywała nam oczywiście po polsku. Niestety, niejednokrotnie ciężko było mi się skupić na tym, o czym mówi i uporządkować te informacje w głowie, ponieważ Pani mówiła do nas łamaną polszczyzną. Być może innym uczestnikom wycieczki to nie przeszadzało, ale mi troszkę tak.Program był dosyć napięty i moim zdaniem nie do końca dobrze przemyślany. Wizyta w miasteczku Sinaia trwała bardzo króko, przez znajdujący się tam pałac Peles (naprawdę piękny) zostaliśmy przegonieni jak stado owieczek, a w dodatku nie było nawet czasu aby przespacerować się po pięknym ogrodzie, który znajduje się przed pałacem, nie wspominając nawet o zrobieniu sobie zdjęcia przed samym zamkiem u jego podnóza. Pogoń ta spowodowana była korkami na drodze i koniecznością zdążenia na kolację rumuńską w Braszowie. Kolacja ta, biorąc pod uwagę jej koszt, była dla mnie wielkim rozczarowaniem. Posiłek składał się z trzech dań (pasta z bakłażana, sarmale, pączek papanashi i kilka win do degustacji nalewanych przez kelnera do kieliszków). Do tego grała mini orkiestra i tańczył zespół ludowy złożony z młodych tancerzy i tancerek. Obsługa nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, gdyby nie samowolne złączenie przez nas stołów, nie mogłabym siedzieć obok własnego męża, bo pani z obsługi nie wyraziła chęci znalezenia nam wspólnego miejsca. Ogólnie spodziewałam się czegoś więcej za taką kwotę i po bardzo dobrych rekomendacjach pani pilotki na temat tej fakultatywnej atrakcji. Drugi raz na pewno już bym się tam nie wybrała.W całym programie jest uwzględnionych bardzo dużo cerkwii. Jest to zrozumiałe ze względu na fakt, że dominującym w Rumunii wyznaniem jest prawosławie. W moim jednak odczuciu odwiedzanych przez nas cerkwii było zbyt wiele.Ostatnią rzeczą, na którą chciałabym zwrócić uwagę jest zwiedzanie Alba Julia. To piękne miejsce, które zwiedzaliśmy w pośpiechu, ponieważ czas wolny jaki tam mieliśmy był tak krótki, że wystarczył nam jedynie na szybki spacer po części murów, do obejrzenia których uprawniały nas zakupione przez pilotkę bilety. Wielka szkoda, że nie mogliśmy tam zostać dłużej. Dodam jeszcze, że była to pierwsza miejscowość, jaką odwiedzaliśmy po całonocnej trasie, nie mając nawet 1 leja w kieszeni. Na skorzystanie z kantoru oddalonego od twierdzy nie było niestety już czasu, dlatego polecam wyruszyć z Polski z częściowo wymienioną walutą (leje i euro) w kieszeni. Z powodu braku waluty nie mogliśmy nawet skorzystać tam z toalety. Pilotki miały trochę leji, na które rzuciła się wieksza część wycieczki, ale zrozumiałe jest to, że dla wszystkich tych leji nie wystarczyło. Polecam zatem mieć ze sobą pieniądze w obu wspomnianych wyżej walutach, dla własnego komfortu i uniknięcia ewentualnego, niezbyt miłego zaskoczenia.Jeśli chodzi o postoje na trasie to były one dosyć częste, jednakże toalety publiczne przy autostradzie niekiedy były nie do zniesienia. W miejscowości Deva polecamy toaletę na stacji benzynowej zamiast wycieczki do toalety w McDonald's. Oczywiście można korzystać z toalety w autobusie, jednak większość uczestników wycieczki tego nie robiła, czekając na postoje. Na wycieczce poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi z różnych stron Polski i musimy przyznać, że wycieczka mimo wszystko bardzo się nam spodobała. Polecamy zwłaszcza Braszów - piękne, zabytkowe miasto, które "żyje" za dnia i w nocy. I oczywiście Sinaię, w której nie dane nam było zabawić zbyt długo.
135363742
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem