5.3/6 (157 opinii)
4.5/6
Wycieczka bardzo intensywna z ciekawym programem. Bardo ładne krajobrazy. Wycieczka Skandynawia i Przylądek Północny spełniła moje oczekiwania.w szczególności duże zasługi miała pani przewodnik p. Kasia która zaspokajalna wszystkie potrzeby grupy. Duże dzięki kierowcom za bezpieczną jazdę.
4.5/6
Ciekawy program. Dobra organizacja zwiedzania.
4.5/6
Wycieczka objazdowa "Skandynawia i Przylądek Północny" miała dać mi szansę poznania w jednym czasie tej krainy, która zawsze odstraszała mnie swą temperaturą, brakiem plaż, palm i ciepłego morza. Sam rejs statkiem "Mazovia" był bardzo udany. Kocham morze, zatem czułam się jak prawdziwy majtek. Śniadanie smaczne i bogate. Samo zwiedzanie rozpoczęło się od stolicy Danii - Kopenhagi, która urzekła mnie pięknymi kanałami, pełnymi ulicami i ciekawą architekturą. Byłam troszkę zawiedziona, że niektóre części miasta mogłam podziwiać jedynie z okien autokaru, ale jest to do zrozumienia, jeśli plan wycieczki jest tak bogaty, a czasu rozciągnąć się nie da. Na szczęście pogoda dopisała i widoczność była idealna. Wiele jednak udało się zobaczyć spacerując czy płynąc. Kopenhaga została zdobyta ze spokojem i turystyczną pasją. Kolejne było Oslo. Jeśli mam być szczera, nie mogę wiele powiedzieć na temat stolicy Norwegii. Miałam wrażenie, że biegnę przez miasto, że wciąż jesteśmy spóźnieni, czas wolny dostawaliśmy "z łaski". Zdecydowanie, w mojej opinii, za dużo czasu poświęca się na "Park Vigelanda", a za mało na "samo miasto". Tak jak w Kopenhadze udało nam się poczuć atmosferę tego miasta, tak tu niestety takiego odczucia nie miałam. Kolejny dzień, pomimo bardzo długiego przejazdu, ja osobiście, uważam za bardzo udany. Przystanek nad jeziorem Mjosa - jeden z lepszych punktów zetknięcia się z naturą. Jeśli pogoda jest słoneczna, przystanek powinien być nieco dłuższy. Mjosa jest przepiękne, a o tej porze woda ma bardzo przyjemną temperaturę. Skocznie z Lillehammer to chyba najciekawsze skocznie, które zwiedza się na trasie. Przy odrobinie szczęścia zobaczymy, jak młodzi skoczkowie trenują, a na dole skoczni można pozowaź jako skoczek. Kolejny dzień przynosi spacer po mieście Trondheim. Na pewno warto, ale czy nie poświęca się zbyt dużo czasu na to malutkie miasteczko?! Zdecydowanie brakowało czasu na Oslo, na przystanek przy jeziorze Mjosa - proponuję, przeanalizować jeszcze raz trasę, może uda się inaczej podzielić czas, albo wystarczy być bardziej elastycznym w trakcie samej podróży - jeśli jest ładna pogoda, wykorzystać i spędzić więcej czasu na łonie natury, a mniej w miasteczku, w którym główną atrakcją są domki na palach i pół godziny w zupełności wystarczy, aby zobaczyć i zrobić zdjęcia. Zwiedzanie katedry w Trondheim - zbędny wydatek. Dzień 6 to Krąg Polarny i Narvik. Bardzo ciekawe miejsca, o których można wiele opowiadać. Nasza grupa miała szczęście w nieszczęściu, ale sprzęt fotograficzny, który był potrzebny do wykonania pełnego ceryfikatu był popsuty. Zdjęcia mogliśmy wykonać sami, a certyfikaty dostała cała grupa za darmo. Było to jednak możliwe po "interwencji" jednego z uczestników. Pilot nie potrafił zadbać o taką możliwość. Wizyta na cmenatrzu, to bardzo podniosła chwila. Sądze, że warto dołożyć kilka złotych i kupić wieniec albo lepszej jakości znicze. Wiadomo, że w tym regionie jest duże prawdopodobieństwo na brzydką i wietrzną pogodę - lighty się nie sprawdzają. Niestety nie usłyszeliśmy też słowa na temat historii tego miasta. Ludzie młodzi, którzy mogli kompletnie nie wiedzieć, gdzie się znajdują - niestety nie dowiedzieli się tego. W kolejnym dniu Pani pilot uzupełniła naszą wiedzę po interwencji uczestnika wycieczki, ale tekst z Wikipedii jestem w stanie sobie sama przeczytać. Poza tym, powinno się to chyba robić przed "zwiedzadzaniem atrakcji", a nie po. Kolejny dzień przyniósł wiele emocji, choć jedynym przystankiem był rejs pod jęzor lodowca. Obcowanie z przyrodą to ogromna magia. Ubieranie kombinezonów, motorówka, lodowiec, renifery - to jest to czego potrzebuje każdy turysta - coś się dzieje. Po krótkiej nocy, nowy dzień przyniósł wizytę w barze lodowym - mam nieco mieszane uczucia - fajnie na 10 minut, ale nic poza tym. Byłam, widziałam, więcej nie wrócę. Zdybycie Nordkapp mówi samo za siebie. Jeśli ktoś tu chce wydać ostatnie norweskie korony, to zdecydowanie nie polecam. Pani pilot twierdziła, że to bardzo dobre miejsce na zakupy, ale jednak nie. Jest to bardzo drogo, więc radzę wydać pieniądze na wcześniejszych przystankach - zdecydowanie. Jako osoba lubiąca morze, kolejna atrakcja czyli rejs "Birdsafari" był dla mnie ogromną frajdą. Wszystkie rejsy są na pewno mocnymi punktami wycieczki. Do tego tutaj doszło wzburzone morze, kombinezony i ciekawskie foki. Po długiej eksploracji Norwegii dotarliśmy do Finlandii. Muzeum Siida, ważne miejsce, ale czy aż na tyle ciekawe, aby robić tu przystanek? Jest ono zwiedzane bez przewodnika, więc nie ukrywajmy, nikt nie czytał tabliczek przy elementach wystawy. Poza tym czas był zbyt krótki, aby to robić. A robić coś po łebkach - nie warto. Może lepiej zatrzymać się wśród pieknej finlandzkiej natury na najzwyklejszy w świecie piknik, a pilot w tym czasie mógłby opowiedzieć ciekawe historie dotyczące tego kraju? Dzień następny to wizyta u św Mikołaja. Polecam od razu udać się do reniferów. Na pewno 5 euro warte jest tych przeżyć. Reszta zdecydowanie nieciekawa i droga :) Mikołaj kręci niezłe biznesy! W Oulu jest w końcu czas na zrobienie zakupów. To pierwszy i jedyny dostęp do supermarketów, żeby kupić coś do jedzenia w normalnych cenach. Ktoś, kto nie wykupił obiadokolacji, musiał nieźle kombinować albo po prostu wykupować kolacje w hotelu we własnym zakresie, co nie zawsze było możliwe. Osoby, które wykupuja dodatkowo obiadokolacje, też jednak niech zaopatrzą się w zapasy, ponieważ na trasie nie ma miejsc, gdzie możnaby kupić coś do jedzenia. Helsinki nie przypadły mi do gustu. Tak jak pokochałam Finlandię, tak samą stolicę niekoniecznie., ale to kwestia gustu. Jest ona chłodna i da się odczuć duży wpływ kultury rosyjskiej. Tego dnia jednak największą atrakcją okazał się rejs z Turku do Sztokholmu. Piękny zachód słońca, koncerty, tańce do białego rana! Nie warto iść spać! Lepiej wykorzystać tę noc na wspaniała zabawę. Na tym statku są również bardzo dobre ceny w sklepach na strefie bezclowej. Sztokholm przecudny. Tutaj znowu zwolniliśmy. Podobny typ zwiedzania do zwiedzania Kopenhagi - powoli i spokojnie. Przewodnik po Sztokholmie - cudny! To jest na co czekałam całą wycieczkę - opowieści, ciekawostki, żarty, daty, wszystko ze szczegółami. No i... czas wracać do domu :) Wrażenia z wycieczki wciąż we mnie kiełkują, każdego dnia doceniam ją coraz bardziej. Tym bardziej, że teraz sama uzupełniam informację na temat tej krainy. Pilot - beznadziejny, niekulturalny. Na pytania odpowiadała hasłami "nie teraz", "to nie jest istotne", "powiem później". Można byc początkującym pilotem, uczyć się, ale tutaj zdecydowanie brakowało chęci, serca do uczestników wycieczki oraz pasji do wykonywanego zawodu. Skandynawia i jej piękne krajobrazy obroniły jednak ten wyjazd. Hotele - pierwsza klasa! Norweskie hotele stoją na wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o pokoje, jak i wyżywienie. Nie spodziewałam się takiego bogactwa na stołach. Każdy znajdzie coś dla siebie, a nawet i więcej. Zakwaterowanie w Finlandii nieco gorsze, ale jeśli ktoś nie marzy o 5* hotelu to wytrzyma. Ostrzegam o ostatnim noclego w Finlandii - śniadanie nieświeże i niezjadliwe. Autokar i firma przewozowa na najwyższym poziomie. Panowie kierowcy prowadzili bezpiecznie, byli bardzo towarzyscy, a i z chęcia odpowiadali na nasze pytania i udzielali porad i wskazówek, czego nie mogliśmy się doprosić pilotki.
4.5/6
Udana podróż po zakątkach Skandynawii. Choć męcząca to niezwykła przyroda Norwegii rekompensuje niedogodności. Ciekawy i intensywny program wycieczki, choć zgodzę się że np.wizyta w miejscu gdzie występuje najsilniejszy prąd czy wizyta aż na 3 stoczniach nie jest konieczna.