Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Od wielu lat jestem uczestnikiem wycieczek organizowanych przez Rainbow Tours i posiadaczem karty stałego klienta. Do tej pory byłam zadowolona z jakości usług i wykazywałam pełne zrozumienie dla pewnych niedogodności związanych z wycieczkami objazdowymi, To jednak co spotkało mnie i męża podczas tegorocznego wyjazdu postawiło pod znakiem zapytania korzystanie przez nas z usług tego biura podróży. Szczegóły przedstawiłam w poszczególnych komentarzach. Dodatkowo chciałabym poruszyć jeszcze jeden problem, za wycieczkę zapłaciliśmy w dniu jej ukazania się tj. 05.10.17r., ponieważ bardzo zależało nam na pierwszych przeznaczonych dla uczestników miejscach. Fakt dokonania pierwszej rezerwacji na tę wycieczkę potwierdził telefonicznie pracownik biura pan Kamil Kiwatyniec. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu okazało się, że pierwsze miejsca zajmują osoby, które wycieczkę opłaciły na kilka dni przed jej rozpoczęciem.
1.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mało prawdopodbne bym w przyszłości korzystał z oferty Biura Rainbow!!!
0.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Gdy przepraszam to za dużo dla biura podróży. To nie była moja pierwsza wycieczka z Rainbow. Na każdym objeździe wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku. Więc tym bardziej wyjazd do Szwajcarii nie powinien być źle zorganizowany. Niestety nic bardziej mylnego… Schody zaczęły się już przy rezerwacji. Oferta Last minute, rezerwacja internetowa, opłata wniesiona natychmiast. No to jedziemy? Jednak niekoniecznie. Pierwszego dnia roboczego nie ma potwierdzenia wyjazdu. Klient zaczyna wydzwaniać i pisać e-maile. Proszę czekać na pewno zaraz będzie potwierdzenie. Drugi dzień roboczy i dalej brak potwierdzenia. Kolejny telefon i wesoła informacja na infolinii iż to, że zapłaciłam nie oznacza, że jest dla mnie miejsce. Przecież zwrócimy pieniądze więc proszę się nie przejmować. Plany klienta nieistotne. No co może w tym momencie klient skoro biuro uważa, że jego czas jest nieistotny? Niestety dla biura podróży klient jednak uważa, że jego plany mają znaczenie i zaczyna atak o swoją rezerwację na wszystkich frontach: e-mail, czat. Oczywiście już teraz tylko pisemnie i z jasnym pytaniem czy biuro podróży sprzedaje wycieczki na które nie ma miejsc? Kolejne próby zbywania i kolejne coraz bardziej wkurzone wiadomości od klienta. I wreszcie rzutem na taśmę tuż przed 16, jest wywalczona rezerwacja. Sukces klienta udało mu się potwierdzić rezerwację! No to teraz już z górki. Będzie świetnie. Piękny kraj, a właściwie kraje, wspaniali ludzie w grupie. Ale nie może być za pięknie. W drodze powrotnej nikt nie poinformował kierowców, że jest przystanek w Opolu… Noc, ciemny autokar mknie przez autostradę. W autokarze brak informacji, który to przystanek i jaki jest kolejny. Brak pilotów w autokarach rozwożących turystów. Kierowcy nie dostali od biura podróży listy pasażerów z miejscami do wysadzenia. Jedyne co jest to kilka karteluszek spisanych przez pilotów. W Pawłowicach zjechało 5 autokarów i turyści przesiadali się do 4. Jedynie piloci mieli zadbać o to, aby kierowcy wiedzieli, gdzie mają stanąć. Co może pójść nie tak? No przecież nic to taka świetna organizacja. Godzina 11:30 w nocy. Turysta patrzy na nawigację ile czasu mu zostało do wysiadki i nagle zdziwienie bo nawigacja pokazuje, że się oddala. Podchodzi do kierowców z informacją, że chyba nie wysadzili go w Opolu. Kierowcy zdziwieni. Nie mieli stawać w Opolu. Żarcik to pojedzie pani z nami do Poznania i z powrotem. Jednak okazało się, że to nie był żart w momencie, gdy nie zjechali i nie zawrócili na następnym zjeździe. Kolejna rozmowa jeszcze spokojna z kierowcami. Przecież oni nie mogą zawrócić, bo wszyscy w autokarze się spóźnią plus oni też jadą po turystów na kolejną wycieczkę. To co ja mam zrobić? Nie wiedzą. Telefonu do koordynatora wycieczki dalej nikt nie wykonał a jesteśmy już prawie we Wrocławiu. Bo po co? Koniec miłego turysty, trzeba wejść w tryb wiedźmy bo nic nie działa. Środek nocy. Może pilot wycieczki do Szwajcarii odbierze. Na szczęście odebrał mój telefon i miał numery do swojego szefostwa z Rainbow. Pani pilot zaczyna telefony do Rainbow. A my już praktycznie w kolejnym punkcie. Orientuję się czy któryś z pasażerów będzie wysiadał we Wrocławiu i kierował się na dworzec. Oczywiście punkt przesiadkowy na jakiejś stacji na obrzeżach. Informacja, że jeden współpasażer będzie szedł na stację, 20 minut z torbami szybkim marszem. Pociągi sprawdzone. Powinnam zdążyć. Wypad z autokaru, bagaż wyciągnięty i pilnowanie, żeby mi się towarzysz nie zgubił. W tym momencie podchodzą kierowcy i zaczynają się pytać co załatwił pilot. Mówię, że jeszcze nic nie wiem. Mówią, że oni jednak będą czekać na informację i nie odjadą. W końcu telefon, że przyjedzie po mnie taksówka i zawiezie do domu do Opola. Znowu czekanie na taksówkę. Autokar odjechał. 1 w nocy przyjeżdża taksówka. Biuro podróży zorganizowało ją ale za nią nie zapłaciło. Rzekomo nie mieli możliwości zrobić tego zdalnie. Proszę zapłacić a my zwrócimy pieniądze. Po 2 w nocy w domu. Poniedziałek. Zero telefonów z przeprosinami i zapytaniem jak zwrócić pieniądze. W końcu e-mail ode mnie z rachunkiem. Odpowiedź proszę napisać reklamację abyśmy zwrócili pieniądze. Że co ja mam pisać reklamację to może zwrócą pieniądze? Kolejne wkurzone e-maile do biura, że nie tak to powinno się odbyć. Sms do pilota, że nie dostałam przeprosin i mam pisać reklamację. Zero odzewu biura. Tak więc na zakończenie trzeba napisać reklamację, bo nawet pieniędzy nie odzyskam, za ich błąd. Tylko procedury się liczą, klient nie ma znaczenia. Nawet słowo przepraszam jest za trudne…
0.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Miała być piękna wycieczka, lecz stała się wielkim skandalem. Już wyjazd z Warszawy, o godzinie 2.45 był pechowy. Okazało się, że musimy czekać na jedną spóźnioną osobę. Cały autokar ludzi, czekał w nocy, na Dworcu Zachodnim jedną godzinę. Wyjechaliśmy o 3.45. Spóźnialska osoba zadzwoniła, że sama dojedzie do Woszczyc... Kolejna niespodzianka nastąpiła w czasie pierwszego zakwaterowania w hotelu Kronenhotel. Przyjechaliśmy po północy. Okazało się, że w recepcji hotelowej nie ma recepcjonisty, ani nikogo z obsługi, tylko pozostawione klucze. Pani pilot Małgorzata Paśniewska tak chaotycznie rozdawała pokoje, że nam przypadł jeden pokój dzielony na cztery osoby! W umowie, jaką zawarłem z biurem Rainbow wyraźnie wskazałem, że proszę o pokój dwuosbowy z oddzielnymi łóżkami. W końcu, przy zrozpaczonej pani pilot, sami, między uczestnikami wycieczki zamieniliśmy pokoje, na jednoosobowy z łóżkiem małżeńskim. Od tego czasu zaczęła się prawdziwa batalia o pokoje w następnych hotelach pomiędzy uczestnikami wycieczki!!! Zresztą niespodzianki były każdego dnia. Do miejscowości Stein am Rhein zamiast obiecanych 4 godzin, jechaliśmy 6 godzin, ponieważ kierowcy mięli niesprawną nawigację. Mylili drogi. Nie było żadnego wyjaśnienia, ze strony pilota wycieczki. Zwiedzanie ograniczyło się tylko do 45 minut. Zurich zwiedzaliśmy w pędzie, ponieważ pani pilot oświadczyła, że hotel jest zamykany o 21.00 i musimy zdążyć. To był istny bieg po mieście, pomiędzy zmieniającymi się światłami na skrzyżowaniach. Przed katedrą w Zurichu była pierwsza awantura z panią pilot, że nie objaśnia zwiedzanych obiektów, że nie opowiada, że nie ma planu miasta, że ignoruje grupę, itd. Nie mieliśmy możliwości pojść nad jezioro Zuryskie, ponieważ musieliśmy coś kupić sobie na obiadokolację (tego dnia nie było w hotelu). Pani pilot oświadczyła, że nie jest przewodnikiem, tylko pilotem. Powiedziała: „Tam, na końcu ulicy jest Jezioro Zuryskie, więc możecie pójść sami i zobaczyć!” Ten punkt programu został niezaliczony. Jedna z pań, uczestników wycieczki, nauczyciel geografii wyjęła przewodnik i sama zaczęła czytać co zwiedzamy!!! Pani pilot tylko stała i patrzyła. Wyjazd do Chamonix, to kolejna „przygoda”. Pani pilot oświadczyła, że bilety na kolejkę Aquille du Midi są już zarezerwowane. W rzeczywistości, czekaliśmy ponad godzinę na bilety do kasy. Wszystko się opuźniło. Na górę, z racji zdrowotnych, nie wjechały trzy osoby. Kiedy zjeżdżaliśmy, pani pilot, zapomniała o tych trzech osobach, czekaliśmy na zjazd, bo nie mogła się doliczyć wszystkich osób. Dobrze, że nie miała pod swoją opieką jakichś dzieci, bo by je pogubiła. A teraz rewelacja!!! W czasie drogi pani pilot oświadczyła wszystkim, że biuro odwołało wycieczkę do Gardzieli rzeki Fier. Zrobiła się wrzawa w autokarze! Jedna z uczetniczek wycieczki zadzwoniła wtedy do biura Rainbow i wtedy otrzymała odpowiedź, że to nie prawda, że wszystkie punkty muszą być zrealizowane i, żeby składać reklamacje. Nie usłyszeliśmy żadnego wytłumaczenia pani pilot, która nas okłamała. Zresztą, jak mieliśmy dojechać do rzeki Fier, skoro nawigacja nie działała, a kierowcy błądzili. Gubiliśmy się też w Genewie. Rejs statkiem po Annecy był bez pani pilot. W tym czasie odpoczywała sobie, spacerując po miasteczku. Grupę zostawiła samą sobie. Pani pilot nie wysilała się wcale. Ani podczas drogi, ani po zwiedzanym mieście, nie podawała żadnych informacji o regionie. Jechaliśmy w ciszy. Tylko tu i tam, gdzieś pomiędzy krzesłami ktoś głośno czytał z przewodnika co mijamy, co zwiedzamy, co zobaczymy. O każdą informację musieliśmy się dopytywać: o której będziemy? O ktorej śniadania? O której wyjazd? Ile mamy do przejechania? Pilot z niedostateczną wiedzą i niedostateczną organizacją.