Opinie o Szwajcarski horyzont

3.0/6

W założeniu miała to być piękna wycieczka...

Plan wycieczki bardzo ciekawy. Niestety realizacja miała mnóstwo mankamentów. Hotele od Sasa do lasa. Pierwsze dwa noclegi we Francji. Pokoje tak małe, że ciężko było rozłożyć walizkę. Do marnego śniadania wielominutowa kolejka. Zdenerwowanie, bo nie czasu na jego zjedzenie. We Włoszech hotel marny, Bez klimatyzacja, duchota. Jak w komunie. Brud, a śniadanie okrojone. Inne grupy jadły inne śniadanie, z owocami, warzywami. My, druga kategoria. Czuliśmy się podle. Posiłki czyli tzw. obiadokolację, na szczęście nie wykupywaliśmy, bo wydawały nam się piekielnie drogie. I mieliśmy rację. Wszyscy narzekali. Podawano np. niedopieczone mięso. zazwyczaj kurczaki. Gdyby to była wołowina, do tego krwista, to rozumiem. Ale krwisty kurczak? Posiłków chyba dokupywać nie warto. Szwajcaria ciekawa. Dużo widzieliśmy. Ten kraj ma smak, choć drogi. Porządek, uśmiech, spokojni i życzliwi ludzie. Miasta piękne - Bazylea (co za Galeria malarstwa - szok) , Lucerna, Zurich, Genewa, Montreux, Zarmat i mnóstwo innych. Naprawdę perełki. Oglądanie z bliska Matternhorh po 9 kilometrowej wspinaczce koleją zębatą fascynujące. Choć przejazd koleją Glacier przereklamowana. Przewodnik Krzysztof, nie powiem, starał się ale jednak daleko to było od tego co już doświadczaliśmy na wycieczkach objazdowych. A kilka ich już "zaliczyliśmy". Za dużo było opowieści o sobie, a za mało o tym co nas otaczało. Nad jakością pilotażu Rainbow powinien popracować. Mamy niedosyt. Stąd 3/6