5.1/6 (318 opinii)
3.5/6
Tak naprawdę nie wiem czy poświęcając czas na tą opinię dotrze do organizatorów tej imprezy turystycznej. Mam jednak nadzieję, że pomogę podjąć decyzję ewentualnym zainteresowanym tą wycieczką. Decydując się na tą wycieczkę objazdową byłem świadom długich przejazdów pomiędzy wyznaczonymi celami zwiedzania i o to nie mam pretensji. Nie miej dziękuję wszystkim, którzy zwracali na to uwagę. Wycieczka objazdowa trwała 6 dni a nie 7 dni - czuję się oszukany 1 dzień wylot z Warszawy ok. 16:00 i przylot do Girony oraz transfer do hotelu. Do hotelu a raczej motelu dotarliśmy po 21.00 jako ostatni. Inni przylecieli z innych lotnisk byli dawno na miejscu. W drodze do motelu usytuowanego na obrzeżach Barcelony rezydent w autobusie zapewnił nas z racji późnej pory o przygotowaniu suchego prowiantu. Po przyjeździe do motelu inna z Rezydentek poinformowała nas, że nie przewidziano dla nas żadnego pożywienia. Na moje pytanie Czy można w tej okolicy coś zjeść, Rezydentka nie potrafiła mi odpowiedzieć. Motel jest położny przy autostradzie na kompletnym wygwizdowie bez zaplecza gastronomicznego świadczącego usługi po 21:00. W motelu był bar. Barman na pytanie o menu był zdziwiony moją prośbą. Dopiero jak kilka innych osób wystąpiło a tą prośbą po około 10 min przyniósł jakieś menu - nie było ono zbyt obszerne wybraliśmy z żoną szynkę i krokiety - o cenie tego posiłku nie wspomnę - byłem głodny nic nie jadłem od 12:00 - nie miałem wyboru. Pokój nie za czysty zlew popękany, wanna z obtłuczoną emalia drzwi podrapane. Hałas dochodzący z autostrady. Jedyny plus to działająca klimatyzacja. Śniadanie nie było rewelacyjne ale można było się najeść. Pytanie do organizatorów. Dlaczego nie zmieniono lokalizacji hotelu pomimo tylu negatywnych opinii od uczestników tej imprezy??? Jako klienci płacimy za 200 km bezsensownego przejazdu. Dlaczego mamy płacić za stratę czasu. Czas ten można by wykorzystać na zwiedzanie tych wspaniałych miejsc, które biuro zaoferowało. 1 dzień przeładowany atrakcjami na, które było mało czasu -szkoda. Pod Avignonie nocleg w norze marki IBIS i motel a nie hotel. W pokoju klaustrofobicznie małym i nie było suszarki. Śniadanie niezłe. 2 dzień w Eze, w perfumerii Fragonard, to naciągacze o kiepskiej jakości czegoś co zwali perfumami - mam wody toaletowe o trwalszym zapachu - nie polecam wam nic tam kupować. Nocleg IBIS przy lotnisku w Nicei. Śniadanie niezłe ale stołówka malutka duszna niski sufit - tragedia. W Nicei nie zwiedziliśmy starego miasta tylko targowisko Cours Saleya i Promenadę Anglików. W Canes też nie zwiedziliśmy starego miasta - szkoda. (czas wolny też by nie starczył na zwiedzanie tych miejsc). Zwiedzanie Arles - urocza mieścina. Po niezłym śniadaniu w biegu zwiedzanie urokliwego Carcassonne wspaniałej Tuluzy i cudownego Lurt -UWAGA zabrać kurtki przeciwdeszczowe. Niestety tym razem hotel, ze śmierdzącymi stęchlizną pokojami. Obiad słaby śniadanie beznadziejne 1/5 bagietki napój kawopodobny, dla spóźnialski zabrakło wędliny i sera. Personel nic nie dołożył na półmiski - skandal. Kolejny dzień przejazdowy przez Andorę -wspaniałe klimaty, tanie wyroby perfumeryjne. Obiad dla dwojga osób za 16 euro. Nocleg i obiadokolacja w norze zwanej dumnie hotelem. Następny dzień to Barcelona, wyjazd 10:00. To nie porażka ale dramat. Dlaczego nie można wyjechać z rana i zwiedzić Sagradę w czasie gdy jeszcze nie ma tylu turystów. Potem wzgórze niestety nie wjechaliśmy wagonikami na sam szczyt skąd jest wspaniały widok na Barcelonę a nie mierny punkt widokowy przy stacji kolejki linowej. Następnie Rambla i okolice wraz z bezsensownym czasem wolnym. Następnie ogrody Gaudiego wykupiono nam bilety z wejściem na 45 min przed zamknięciem obiektu kolejna bzdura. Inna wycieczka z Rainbow miała na zwiedzanie 2 godziny i mówili, że to za mało. Resztę obiektów zwiedzaliśmy przez szyby autokaru. Ostatni dzień to była typowa wisienka na torcie absurdu logistycznego tego biura. Biuro Reinbow dryfuje ze swoją ofertą w kierunku niskobudżetowych biur podróży i nie ma te Biuro wspólnego z beztroskimi wakacjami. W celu sprawdzenia trafności tej tezy we wrześni wybieram się na tzw objazdówkę niskobudżetową. Wtedy przekonam się czy warto przepłacać za tego typu imprezy. Ja nie polecam tej imprezy -mała ilość zwiedzanych miejsc w stosunku do ceny i przejechanych kilometrów. Gdzie te beztroskie wakacje!?
3.5/6
Uroki Morza Śródziemnego – wycieczka o przepięknym tytule i ….. niewiele więcej :( Wróciłam z tej wycieczki pełna „mieszanych uczuć” bo wycieczka ta była z serii wyjątkowo „męczących” z przeładowanym i źle rozplanowanym programem ; z jednej strony to impreza bardzo ciekawa (wspaniałe, historyczne miejsca w programie pełne przeciekawych zabytków: w Avignon, Carcassonne, Nimes, Arles, Tuluzie, Barcelonie ) , a zwiedzane miejsca doprawdy urzekająco przepiękne (Prowansja, Monaco, Eze, Nicea ), ale z drugiej strony jednak osoba układająca tą trasę, chyba nie do końca przeliczyła dokładnie pokonywane kilometry, bowiem na tej wycieczce zamiast zwiedzać i chłonąć - siedzi się głównie w autokarze w czasie baaaaaardzo dłuuuuugich przejazdów (niestety zbyt długich!) i patrzy się w zasadzie „przez szybkę” , czego konsekwencją było zwiedzanie „w biegu”, totalny brak czasu wolnego, lub jeśli był – to 30-40 minut , zatem nie było czasu ani na samodzielną szwędaczkę własnymi ścieżkami, ani na kawkę, ani na piwko, ani na spokojny posiłek, wszystko w biegu, pośpiechu „polką-galopką” i z nerwowym patrzeniem na zegarek, bo za chwilę już zbiórka! ; a jakby tego było mało, dodatkowo traciliśmy jeszcze cenny czas (którego podczas tej wycieczki było i tak niewiele!) przez fatalną logistykę miejsc noclegowych ! (nie mam bladego pojęcia: kto w Rainbow decyduje o wyborze hoteli na wycieczkach objazdowych?, ale orientacji geograficznej w terenie ten ktoś nie posiada na pewno!) ) bo skoro samolot z Warszawy leci do Girony, a wiadomym jest, że kolejny dzień pierwszego dnia zwiedzania jedziemy już do Francji w kierunku Nimes, to dlaczego nocujemy w hotelu koło Barcelony który znajduje się 100 km w kierunku przeciwnym do trasy zwiedzania? , tylko po to, żeby nazajutrz rano znów wracać ta samą trasą do Girony i dalej do Francji? ; jest to totalnie bez sensu, zwłaszcza na takiej wycieczce objazdowej jak ta - po tak dużym regionie, gdzie i tak spędza się mnóstwo czasu w autokarze, a każda godzina jest na wagę złota! , to jeszcze dodatkowo kolejny czas jest marnowany na dojazd do źle dobranych lokalizacyjnie hoteli! (w kierunku przeciwnym do trasy nazajutrz) ; wyjątkiem był 1 hotel „po trasie” ); kolejny programowy niewypał to Andora (nie, nieee.... że Andora jest nieciekawa, bo jest wręcz przeciwnie - to wszak przepiękne miejsce, ale my podczas tej wycieczki tej pięknej Andory nie widzieliśmy , tylko rozkopane centrum stolicy; w ogóle nie potrzebna była ta wizyta; jedziemy tam prawie cały dzień tylko po to żeby mieć 2-godzinny przystanek na zakupy w sklepach wolnocłowych, które są i tak droższe niż w innych miejscach w tych nie wolnocłowych :) ; tego dnia nie ma i tak żadnego zwiedzania, bo to był po prostu konieczny przystanek jako przerwa dla godzin pracy kierowcy, a że przypadło to akurat w tej okolicy- to wyszła Andora, której i tak nie zobaczyliśmy….to był po prostu czas wolny w wielkim centrum handlowym w stolicy Andory a dalej „róbta co chceta”; żeby trasa tej wycieczki miała sens (i nie była „męczarnią” dla uczestników) - powinna trwać albo 2 tygodnie, albo trwać tyle ile trwa czyli tydzień , ale z przelotem z Polski do Nicei, ze zwiedzaniem tych wszystkich miejsc po kolei na trasie zgodnie z programem ( a nawet zmieściło by się wtedy dużo więcej (np. Marsylia, Roussilon i inne ciekawe , prowansalskie miasteczka) , gdzie wszędzie byłby czas, niespieszne tempo, dokładniejsze zwiedzanie – i koniec wycieczki w Barcelonie tak jak jest w programie i wylot do Polski z Girony/Barcelony/ a dla chętnych pozostanie na drugi tydzień wypoczynku ; Czyli zamiast robić pętlę: Barcelona-Monaco-Barcelona (+/- ok 2000 km) i nadrabiać 2x niepotrzebne kilometry, wystarczyłoby zmienić po prostu miejsce przylotu na Nicę (da się to zrobić wcale za nie jakieś wielkie pieniądze!) i wylot z Barcelony/ Girony- wtedy pokonalibyśmy trasę o połowę krótszą , tylko 1 tysiąc :) dzięki czemu wycieczka byłaby spokojniejsza i zobaczylibyśmy dokładnie wszystko to, przez co przemknęliśmy w pośpiechu :( ; Totalnym nieporozumieniem była wizyta w Nicei (w sumie może łącznie ze 2 godziny! w tym czas 1,5 godz, dla lokalnej Pani przewodniczki, która zbyt długo i nudno „ględziła” o rzeczach których i tak nikt nie spamięta… , a czas wolny pól godziny nie wystarczył na nic, tylko toaleta i biegusiem do autokaru i jedziemy dalej do Cannes…. , a tam - to samo ! przez Cannes, nawet przejechać się nie dało (zaczął się Festiwal Filmowy i miasto było totalnie sparaliżowane; kolejna strata czasu na stanie w korku na wjazd, tylko po to żeby pobyć tam kolejne 40 minut!) ) , za to w Perfumerii Fragonard (gdzie była prezentacja pachnideł i kosmetyków a potem oczywiście zakupy) – tam czasu było hulaj dusza piekła nie ma! do woli! wynudziłam się tam 2,5 godziny! bo obejrzenie ciekawego muzeum Pachnideł zajęło mi raptem z 15 minut; reszta czasu to czekanie na koniec prezentacji ! :( ; Pogoda była raczej „w kratkę”, choć deszczu uniknęliśmy, ale generalnie na zwiedzanie było tak akurat, natomiast ranki i wieczory były zaskakująco chłodne jak na maj na południu Francji ( w dzień było cieplutko, a w Prowansji i na Lazurowym Wybrzeżu wręcz lato; Oksytania w tym czasie jest chłodniejsza i znacznie bardziej wietrzna; a w Andorze była wręcz zimnica! Jakość i standard hoteli ok, te francuskie bardzo przyzwoite, wszystko co trzeba było, i działało bez zarzutu, tylko ta ich lokalizacja niestety …… ; w Hiszpanii za to pierwszy hotel fatalny („Campanile” w Barbera del Valles” k/ Barcelony)- pokoiki malutkie, skromniutkie , raczej trącające klimatem „hotelu robotniczego” , no ale jedną noc idzie przeżyć; za to dwa ostatnie noclegi w Barcelonie (hotel „Front Air” sieci „Alexander”) bardzo przyzwoite, hotel jak na standardy objazdówek wręcz wypasiony! ; Pilotka – Ula - przemiła, sympatyczna osoba, uśmiechnięta, choć pierwszego dnia zupełnie nieobecna (pojawiła się dopiero nazajutrz) , ale to tyle i tylko tyle; pod względem „przewodnikowym” biuro Rainbow przyzwyczaiło mnie od lat do prawdziwych pasjonatów, ludzi, którzy wykonując pracę przewodnika w sposób mega pozytywny potrafili zarazić uczestników opowieściami o danym kraju- wręcz miłością absolutną ; natomiast Pani Ula wykonywała swoją pracę po prostu poprawnie; trzymała się sztywno programu i nic od siebie nie dodała (no, poza godzinnym przystankiem w pozaprogramowym Foix, - a to zamiast La Seud’Urgell, które „wypadło” z programu, a wcześniej było) , żadnych innych niespodzianek, żadnych poczęstunków, żadnych opowieści, długich tyrad, ciekawostek, anegdot, konkursów, żarcików, itd… co byłoby bardzo wskazane w czasie tych dłużących się przejazdów; ot, podawała zwykłe, krótkie, podręcznikowe informacje wprowadzające przed wjazdem do każdego z miasteczek i tyle, a całe długie godziny jazdy- była cisza; zatem nie dowiedziałam się niczego, czego nie mogłabym przeczytać w przewodniku książkowym . Zawsze podchodzę do wycieczek objazdowych z entuzjazmem, bo jestem ich wielką miłośniczką, lubię i oprócz wyjazdów stacjonarnych – od wielu już lat sporo jeżdżę na wycieczki objazdowe (ponad 40 objazdówek , w tym ze 20 z Rainbow) ; jestem dość odporna na trudy podróży, nie należę do maruderów ani malkontentów, przyjmuję pewne niewygodne rzeczy z przymrużeniem oka; byle pierdoła nie jest w stanie popsuć mi urlopu, bo ciekawość świata zawsze u mnie wygrywa, ale dawno nie „umęczyła” mnie żadna wycieczka tak jak ta ; bo co z tego, że byliśmy przez chwilę w tak wielu pięknych miejscach, jak ta chwila nie pozwoliła nam poczuć tych miejsc…. bo za dużo było kilometrów do pokonania i czasu spędzonego w autokarze….. a za mało tego czym jest istota i całe clou wycieczek objazdowych.; (dla przykładu: nawet w tak ogromnym kraju jak Meksyk, który przemierzaliśmy autokarem z Jukatanu do stolicy Meksyku (również z Rainbow) – nie było tylu godzin siedzenia w czasie jazdy … jak tutaj, bo było to inaczej, mądrzej rozplanowane z logicznie dobranymi miejscami na noclegi; tutaj niestety logistyka zawiodła. Amen!
3.5/6
Program wycieczki jest bardzo interesujący ale na samo zwiedzanie zostaje mało czasu, bo jego większą część zabierają niskokosztowo zaplanowane, długie przejazdy. Jest tak dlatego bo leci i wylatuje się z Girony ( czarter razem z tymi co na Costa Brava plażing) więc jedzie się w tam i z powrotem.Logika wskazuje ze lotniska powinny być raczej Girona i Nicea, wtedy jechałoby się i zwiedzało bez tych nawrotek, byłoby więcej czasu nawet na dodatkowe miejscowości ( np. Montpellier czy Aix -en -Provençe) no ale wtedy wyszłoby to firmie drożej. Mnie udało się zobaczyć więcej niż skrawki, gdyż odłączaliśmy się od grupy i obchodzili miasta samemu. Nasza grupa miała prawie 50 osób więc była bardzo powolna. Gdybym wcześniej nie znał historii i architektury zwiedzanych miejsc i zwiedzał tempem grupy byłby to zmarnowany czas. Co do pani pilot to ogólnie powiem, że na ogòł przynudzała.
3.5/6
Wycieczka ciekwa bo odwiedza się kilka pięknych miejsc,ale...Większość czasu spędza się w autokarze. Dużo czasu można zaoszczędzić, gdyby wycieczka zaczynała się w Nicei (tam przylot),a wylot z Girony. Miasta zwiedza się niestety ekspresowo,tak więc pozostaje niedosyt. Hotel w okolicy Barcelony (30 km od) słabej jakości,a w nim śpi się aż 3 noce.Chociaz ten hotel móglby być nad morzem np.w Badalonie wtedy tytuł wycieczki byłby adekwatny. Obiadokolacje dodatkowo płatne,co jest nieporozumieniem,powinny być w cenie wyjazdu. Obiekty które się zwiedza są w większości bezpłatne,także 225 Euro od osoby płatne dodatkowo, to bardzo dużo . Dużym plusem wyjazdu jest Pani pilot Patrycja młoda sympatyczna osoba. Biuro nie ogarnia kiedy jakieś obiekty są zamknięte itp...nie ma wtedy żadnej alternatywy. Wycieczka wymaga lepszej organizacji.Cena totalnie nieadekwatna do jakości.