Opinie klientów o W krainie Wysokich Przełęczy

5.2 /6
31 
opinii
Intensywność programu
5.1
Pilot
4.9
Program wycieczki
5.4
Transport
4.9
Wyżywienie
4.7
Zakwaterowanie
4.6
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

3.5/6

Krakowiaczek 07.07.2018
Termin pobytu: lipiec 2018

Interesujący program, popsuty przez sprawy organizacyjne

Program ciekawy, zwłaszcza dla tych co lubią góry. Nie ma wspinaczek i długich podejść, jeśli nie liczyć schodów do klasztorów buddyjskich. Transport mikrobusami jest ok, ale znaczna część górskich dróg jest w złym stanie. Temin w którymm byliśmy (21 czerwiec - 4 lipiec) jest pogodowo odpowiedni dla rejonów górskich, ale w Delhi czy w Agrze temperatury są nie do wytrzymania. Trzeba mieć odzież na upał i na chłód (na przełeczy Khardung La przywitała nas śnieżyca) Nocleg na łodziach w Srinagarze to atrakcja sama w sobie. Warto wyjść z sypialni i obejrzeć salony (1 czy 2 na każdej łodzi). Podobno na łodziach biegają myszy i/lub szczury, ale na własne oczy ich nie widzielismy. W hotelach w górach należy liczys się z tym, że prąd jest tylko przez część doby, w nieregularnych godzinach. Zabrać latarki. Ciepła woda - od czasu do czasu. Na komórki i internet nie ma co liczyć. Kaszmir i Ladakh to rejony sporne między Indiami, Pakistanem i Chinami, należy więc być przygotowanym na policyjne/wojskowe kontrole na drogach i lotniskach (nic specjalnie przykrego, ale strata czasu na wypełnianie formularzy) Mieliśmy pecha, bo planowana polska pani pilot na dzień przed wylotem trafiła do szpitala (podobno po kilku dniach przywrócili ją do zdrowia). W praktyce oznaczało to, że pierwszego dnia, w Delhi, mielismy tylko lokalnego (indyjskiego) przewodnika, którego oprowadzanie (po angielsku) było w stylu "to jest Brama Indii. Mozna wyjść z autokaru, odjeżdżamy za 20 minut". Polski "zapasowy" pilot przyleciał drugiego dnia, ale więcej o nim poniżej. Jednej parze z Opola nie wyrobiono na czas wizy, o czym dowiedzieli się dopiero na lotnsku w Warszawie. Coś tam w trybie nagłym załatwiono, przylecieli dzień później, bez walizek, które gdzieś utkneły po drodze. Jest skandalem, że Rainbow do ostatniej chwili nie spostrzegł się, że dwóm osobom nie załatwiono wizy, Pilot (Leszek K) okazał się nieporozumieniem. Nie dlatego, że był małomówny, jak lokalny przewodnik z Delhi. Wprost przeciwnie, usta mu się nie zamykały, ale to co z nich wychodziło, to był strumień świadomości a nie informacje o tym co jest za oknem. Jeźdżąc po Kaszmirze i Ladakhu, słyszeliśmy opowieści o rozpadzie kościoła chrześcijańskiego na część wschodnią i zachodnią, dlaczego należy mówić Konstantynopol a nie Stambuł, że wieczorami nie należy wychodzić z hoteli w Płd. Afryce, i że Etiopia to piękny kraj. A ostatniego wieczoru uraczył nas opowieścią, jek to "Turki" (w jego słownictwie to Turkish Airways) oszukują pasażerów zmieniając w ostatniej chwili gate na lotniskach. Opcjonalna przejażdżka na wielbłądach: jeśli już, to wybrać wersję minimalną (15 minut).

3.5/6

Wiesław, Wilkanowo 12.08.2018
Termin pobytu: lipiec 2018

"W krainie wysokich przełęczy" - świetny program, kiepski polski przewodnik ( 5 -18 lipiec 2018)

Indie - w krainie wysokich przełęczy- warte zobaczenia! Jak to się mówi trzeba to przeżyć i zobaczyć, żeby zrozumieć. Wycieczka zorganizowana z pomysłem- dobrze ułożony program, dobrze dobrany czas na stopniową aklimatyzację, widoki i wrażenia niezapomniane. Ale tym razem - na turnusie 5-18 lipca 2018 r. zabrakło polskiego pilota!!! Owszem był z nami pan pilot, ale tylko ciałem a nie duchem. Z całym szacunkiem dla jego osoby, ale był pilotem wycieczki zupełnie niekompetentnym i źle zoorganizowanym jak również bez wyraźnego starania się o zdobycie tych kompetencji podczas naszego turnusu, czym bardzo frustrował większość uczestników wyjazdu. Wycieczka zorganizowana była dla polskiej grupy (polsko-języcznej) , jednak głównym przewodnikiem był angielskojęzyczny"człowiek stamtąd" i tylko dzięki niemu ta wycieczka miała jsens. Tylko dzięki wsparciu całej grupy ( poza polskim pilotem) uczestnicy organizowali się codziennie, wspierali się w tłumaczeniu tego co opowiadł hinduski przewodnik i dbali o siebie nawzajem. Rainbow, jako poważne, renomowane biuro podrózy - nie może wypuszczać wycieczki w świat bez sprawdzonego pilota !!! Tylko przecudne widoki Himalajów, uśmiechnięci i otwarci na nas tubylcy oraz wsparcie uczestników wycieczki, już obytych na różnego rodzaju podróżach po świecie, uratowały ten czas od całkowitej klapy. Dzięki szczęściu oraz inspiracji uczestników wyjazdu, jak również inicjatywie i aranżacji miejscowego przewodnika Nubu, udało się naszej grupie uczestniczyć w Dolinie Nubry - jako goście honorowi - w uroczystości spotkania Dalajlamy z jego wiernymi. Z dodatkowych uwag: należałoby 24 osobową wycieczkę wyposażyć w słuchawki guide, ażeby wszyscy mogli słyszeć co opowiada lub tłumaczy (tym razem co starał się wydukać) polski przewodnik. Ze względu na zagrożenie chorobą wysokościową butla z tlenem, na którą robiliśmy prywatną zrzutkę na miejscu - powinna być, naszym zdaniem, standardem na wyposażeniu busów ze strony organizatora. Stały pilot hinduski na Delhi to bardziej biznesmen, dbajacy o swoje dobro, aniżeli nasz interes grupy. Przykładowo zaproponował całej grupie, przy mocnym wsparciu polskiego pilota, pośrednictwo w wymianie waluty na rupie ( 1 $ = 64 rupii). Jednak jak potem się okazało kurs przez niego podany był zaniżony. Bez problemu można było wymienić walutę w kantorach i to po dużo lepszym kursie (1$ = 67/68 rupii). Nasz polski pilot nie miał o tym zielonego pojęcia. Wręcz zachęcał nas żeby całość pieniędzy którą potrzebujemy wymienić od razu w Delhi. Co okazało się zbędne, ponieważ na naszej wycieczce każdy wymieniał dodatkowo walutę w Leh i to bez żadnych problemów po lepszym kursie (1$= 67,5/68 rupii). W Delhi zalecamy wymienić tylko część waluty potrzebnej na początek (3/4 dni podróży) a resztę wymienić w LEH. Większość zakupów i tak robiliśmy dopiero na bazarach w Leh i Agrze (na końcu pobytu w Indiach).

1.0/6

Marcin 26.07.2018
Termin pobytu: lipiec 2018

Nasz wyjazd został zniszczony przez pseudo pilota Z lektury komentarzy do poprzednich wyjazdów dowiedzieliśmy się iż grupa podróżuje dwoma busami czyli jedna w towarzystwie pilota a druga niestety nie. Wiedząc jak to funkcjonuje zdecydowaliśmy się na bardzo szybki zakup wycieczki aby mieć pewność jazdy w busie 1 z polskojęzycznym pilotem. Jak się potem okazało podstawowym zajęciem pana Pilota nie było opowiadanie o Indiach a granie w karty na telefonie komórkowym. Jeszcze nigdy w historii wyjazdów z jakimkolwiek biurem nie zdarzyło nam się aby pilot milczał przez całą drogę. Wykazał się całkowitą ignorancją w kwestii znajomości tematyki wyjazdu . Nie podawał praktycznie żadnych informacji dotyczących mijanych obiektów, pasm górskich, kultury, zwyczajów, przyrody. Uczestnicy wycieczki, przyzwyczajeni, że bezkonkurencyjni piloci Rainbow Tours, podczas przejazdów, a te były długie, podają całą masę informacji dotyczących krajobrazu, życia na danym terenie, religii, zwyczajów, danych statystycznych, byli zszokowani brakiem jakiegokolwiek zaangażowania ze strony pilota. Pan Pilot nawet nie raczył przeczytać programu wycieczki którą miał pilotować. Na nasze żądanie aby w końcu wziął się do roboty stwierdził iż pretensje możemy składać do biura Rainbow Tours. W drugim busie uczestnicy wycieczki sami na głos czytali informację z przewodnika (dwie osoby zabrały ze sobą przewodniki po Indiach Północnych, którymi się wymienialiśmy)o mijanych lub zwiedzanych obiektach. W czwartym dniu naszej wycieczki, w drodze do Kargil na kolejne moje pytanie dlaczego nie opowiada kompletnie nic o Indiach pan Pilot stwierdził że jest to wycieczka krajoznawcza. Skoro krajoznawcza to powinniśmy się zapoznać z krajem, jego geografią, historią, kulturą czy też życiem codziennym. Na te argumenty pan Pilot zmienił zdanie i powiedział że jest to jednak WYCIECZKA KRAJOBRAZOWA. Wielokrotnie słyszeliśmy też, że mamy się „wyluzować”. Pan Pilot przyjechał sobie na wakacje a nie do pracy! Wakacje za nasze ciężko zarobione pieniądze. Mając u boku tak dobrego lokalnego przewodnika wystarczyłaby odrobina dobrej woli, odrobina chęci aby z tego wyjazdu zrobić przygodę życia. Nawiasem mówiąc takie obietnice pan Pilot składał nam już na lotnisku w Warszawie. W samolocie mogliśmy usłyszeć, że będzie dla nas jak pies przewodnik, będzie nas prowadził a my mamy się relaksować. Faktycznie, psy niewiele mówią. Nikt z nas nie spodziewał się, iż będzie to najgorsza przygoda naszego życia. Niestety każdego dnia pan Pilot wykazywał swoją całkowitą niekompetencję w kwestiach znajomości programu, kraju czy też zwykłej organizacji grupy, np. nie wiedział, co danego dnia zwiedzamy, ile dni jesteśmy zakwaterowani w Dolinie Nubry, czy wracamy tą samą drogą, jak mamy się ubrać, czy w zwiedzanych obiektach będzie wolno używać aparatów, kamer itp. na każdym kroku podawał informacje sprzeczne z tym co mogliśmy przeczytać w przewodniku czy też na miejscu. Nagminne powtarzały się sytuacje gdzie dojeżdżając do obiektu który zaraz mieliśmy zwiedzać pytał lokalnego przewodnika co to w ogóle jest i jak się nazywa. Jego niedostateczna znajomość języka angielskiego, problemy nawet z tłumaczniem tak podstawowych rzeczy jak liczebniki, doprowadzały również do bardzo niebezpiecznych sytuacji, w klasztorze w Leh część grupy dostała informacje, że zaraz zbiórka w busie a część skierował na dalsze zwiedzanie. Osoby które wróciły do busa czekały na resztę gupy tak długo, że jeden z uczestników dostał udaru słonecznego! Kolejna niebezpieczna sytuacja miała miejsce podczas zwiedzania Czerwonego Fortu w Agrze, pan Pilot podał informacje dotyczącą wody którą mieliśmy dostać po dotarciu do Fortu a na miejscu stwierdził, iż mieliśmy sobie zabrać z hotelu. Skończyło się zwiedzaniem fortu w pełnym słońcu i 40 stopniowym upale bez kropli wody do picia. Niedostateczny poziom znajomości podstaw języka angielskiego wychodził na każdym kroku. Pilot, jak już zdecydował się coś tłumaczyć, co bynajmniej nie było normą, robił to w sposób nieprawidłowy lub kompletnie niewystarczający. Wśród uczestników wycieczki były osoby biegle władające językiem angielskim, część posługiwała się tym językiem w sposób komunikatywny. Sposób tłumaczenia przez pana Pilota był kompromitujący, posługiwał się pojedynczymi zwrotami, nie oddającymi kontekstu wypowiedzi , znacznie spłycając sens przekazu. Często tłumaczył błędnie, co wynikało również z jego braku znajomości tematyki wyjazdu (np. w Czerwonym Forcie w Agrze przetłumaczył, że znajduje się tam grób króla Jerzego, co całkowicie mija się z prawdą, gdyż jest tam nagrobek Johna Colvina wicegubernatora północno -zachodnich prowincji Indii , nieprawidłowo podał w daty budowy Fortu -to tylko przykładu z samej Agry). Szczytem natomiast było stwierdzenie, że mijamy w Dehli świątynię ludzi wschodu bez podania szczegółów. Budowla była imponująca, uczestnicy chcieli żeby im wyjaśniono jej charakter , skończyło się na bzdurnym stwierdzeniu (obok siedział lokalny przewodnik), że to świątynia ludzi wschodu, nic więcej (chodziło o świątynię Aksardham, którą zgodnie z książkowym przewodnikiem turystycznym zwiedza się pół dnia, więc chyba miała coś do zaoferowania, o czym warto było powiedzieć). Po raz pierwszy w trakcie wyjazdu z biurem Rainbow Tours zdarzyło nam się, iż pilot nie podał swojego numeru telefonu (otrzymaliśmy tylko numer działający w Warszawie i Stambule czyli przez kilka godzin) a nawet nie informował o numeru pokoju w którym możemy go znaleźć w sytuacji awaryjnej. Zgodnie z zapisem umowy mieliśmy mieć zapewnioną opiekę polskojęzycznego pilota a faktycznie opiekować musieliśmy się sami. Kilkukrotnie zdarzały się sytuacje w których uczestnicy wyjazdu musieli przyjąć lekarstwa czy też tlen z butli i tylko organizacja samej grupy a przede wszystkim obecność lekarza w grupie pozwalała na ogarnięcie sytuacji. Do pilota nie było dostępu! Cały czas zastanawiam się co by było gdyby ktoś wymagał wizyty lekarza czy też hospitalizacji w dolinie Nubry gdzie spędziliśmy 2 noce w hotelu bez recepcji, bez możliwości wezwania pomocy przez obsługę hotelu. W dolinie Nubry pan Pilot, po raz kolejny wykazał się niedostateczną znajomością języka angielskiego i nie potrafił prawidłowo przetłumaczyć tak istotnej informacji jak godzin dostępu do energii elektrycznej. Przetłumaczył iż prąd jest w godzinach od 23- 19:30 mimo iż miejscowy pilot powiedział dokładnie na odwrót. Zaznaczamy że miejscowy przewodnik, Nubu mówił po angielsku na poziomie bardzo dobrym a przede wszystkim bardzo wyraźnie. Pytanie dlaczego naszym pilotem była osoba nie znająca języka angielskiego nawet na poziomie komunikatywnym? Sytuacją skandaliczną, zagrażającą bezpieczeństwu uczestników wyjazdu było porzucenie grupy przez pilota na wyjeździe nad jezioro Pangong. W trakcie trudnego 12 godzinnego wyjazdu zostaliśmy bez opieki polskojęzycznego pilota co jest niezgodne z umową zawartą z Rainbow Tours. Większość czasu byliśmy w busie z samym kierowcą. Pan Pilot nawet nie raczył nas poinformować dlaczego nie jedzie, ponoć komuś tłumaczył, że zostaje jako opieka nad osobami które w tym dniu pozostały w hotelu w Leh. Jak się potem dowiadywaliśmy opieka ta polegała na jednokrotnym zapytaniu jak się czują. Na moje pytanie dlaczego porzucił grupę, po raz kolejny zareagował agresją i oświadczył, że było to uzgodnione z biurem RT. Dla nas było zupełnie niewyobrażalne, że pilot nie bał się zostawić grupy samej na tak trudną trasę, a mówimy o dwukrotnym przejeździe przez przełęcz ChangLa na wysokości 5290m n.p.m. oraz pobyt nad jeziorem 4550m n.p.m. Przecież w trakcie poprzednich przejazdów na takich wysokościach (przełęcz KhardungLa) kilka osób wymagało pilnego podania tlenu, pojawiły się też omdlenia! W czasie odpraw na lotniskach kilkukrotnie zdarzyło się, że pan Pilot zostawił osoby słabo mówiące po angielsku podczas przedłużającej się kontroli. Kilka Pań skarżyło się, że nie wiedziały co mają zrobić i o co chodzi obsłudze lotniska, gdy przeszukiwano ich bagaż podręczny. Pilot szedł dalej, nie patrząc na to co się dzieje z grupą. W programie wyjazdu mieliśmy fakultet w postaci wyjścia do teatru w Agrze ale niestety pan Pilot programu nie znał więc nie poinformował uczestników wycieczki o możliwości i szczegółach zorganizowania tego wyjścia. Przykre bo straciliśmy możliwość poznania fragmentu kultury Indii. Pan Pilot praktycznie na wszystkie zgłaszane nieprawidłowości reagował chamstwem, agresją lub też po prostu się obrażał. Jego podstawową metodą działania było kłamanie oraz ciągłe próby skłócania ze sobą uczestników wyjazdu Po raz pierwszy w trakcie wyjazdu z Rainbow Tours nie otrzymaliśmy ankiet dotyczących wyjazdu, co uniemożliwiło grupie wyrażenie opinii bez korzystania z procedury reklamacji. Pilot nie przedstawił rozliczenia pobranej przez niego kwoty przeznaczonej na wstępy, napiwki, itp. Stąd pytanie czy jest to nowa praktyka biura Rainbow Tours? Jak to możliwe, że biuro słynące z najlepszych pilotów wypuściło naszą grupę (i to na najdroższy termin sezonu 2018) z tak beznadziejną osobą jak pan?
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem