5.2/6 (473 opinie)
5.5/6
W lipcu brałam udział w wycieczce Wzdłuż Adriatyku. Impreza przygotowana fachowo. Pani pilot, Ania, z dużą wiedzą o Bałkanach, umiejąca przekazać tą wiedzę, czująca klimat Bałkanów. Hotel w neum, w którym spędziliśmy trzy noclegi czysty, schludny. Piękne widoki na zatokę. Jedzenie smaczne. Jedynym minusem wycieczki był Hotel w Karlobagu. Pomimo ładnego położenia obiektu nad morzem, lata świetności hotel miał już dawno za sobą. Pokoje o różnym standardzie, często nieposprzątane, z różnymi insektami. Plus jedzenie, każdy mógł znaleźć coś dobrego dla siebie.
5.5/6
W drugiej połowie września 2012 roku wybraliśmy się na naszą pierwszą przygodę z biurem podróży Rainbow Tours do Chorwacji. Pogoda dopisała, a to już połowa sukcesu :) Początkowo trochę baliśmy się przesiadki w Bielsku-Białej, jednak nie taki diabeł straszny.. po 1,5 godziny wszyscy siedzieli już w swoich autokarach. Zwiedzanie zaczęliśmy wczesnym rankiem od Lublany, stolicy Słowenii. Kolejnym punktem programu była wspaniała jaskinia Postojna (warto zabrać coś cieplejszego do ubrania, gdyż w jaskini jest dosyć zimno). No i dotarliśmy do celu.. Chorwacja :) Na początek niesamowity Dubrownik - spacer po starym mieście oraz indywidualne przejście murami miejskimi. Równie interesujący był Split i Trogir, jednak największe wrażenie zrobił na nas Park Narodowy Krka. Kilku godzinny spacer wśród zieleni po kładkach i podestach z wieloma punktami widokowymi. W parku jest wystarczająco czasu wolnego, aby popływać u stóp wodospadu (warto zabrać stroje kąpielowe). I ostatni punkt programu, tak zachwalanie przez wszystkich Plitvickie Jeziora - mnie trochę zawiodły. Program był ciekawy i umiarkowanie intensywny - raz udało nam się wygospodarować trochę czasu na wylegiwanie się na skorzystanie z chorwackiego słońca przy hotelu niedaleko Trogiru. Troszkę męczące mogą być przejazdy autokarem, jednak wybierając wycieczkę autokarową należy się na to przygotować. Jednym słowem wycieczka bardzo udana, a Chorwacja - raj na ziemi :)
5.5/6
Pierwszego dnia przywitała nas Słowenia, a konkretnie Lublana. Choć był wczesny poranek, miasto nie było puste ze względu na mające się odbyć biegi. Dookoła panował gwar, tłok i głośna muzyka, co wcale nie przeszkadzało nam w zwiedzaniu. Podczas krótkiego spaceru zobaczyliśmy Potrójny Most, który znajduje się obok placu Preseren i jest jednym z symboli miasta. Pierwsze fotografie zrobiliśmy na Moście Smoków, na którym znajdują się cztery postacie smoków. Z oddali mogliśmy dojrzeć Wzgórze Zamkowe. Zgodnie z planem udaliśmy się dalej na wycieczkę do Jaskini Postojnej. Tam weszliśmy do kolejki podziemnej i za jej pomocą pokonaliśmy 3,7 km trasy. Korzystając z audio przewodnika mogliśmy zwiedzać wielkie sale i strzeliste stalagmity. Sama jaskinia liczy około 3 mln lat, zachwyca różnorodnością kolorów, a las stalagmitów robi naprawdę wielkie wrażenie. Wspomnieć należy, że pod koniec zwiedzania mogliśmy poznać Odmieńca jaskiniowego, mieszkańca Jaskini Postojnej zwanego ludzką rybką. Nocleg zaplanowano w miejscowości leżącej na wyspie Murter o wdzięcznej nazwie Tisno. Tisno to malowniczo ulokowane miasteczko, częściowo na stałym lądzie, częściowo na wyspie Murter, połączone mostem zwodzonym. Wieczorami mogliśmy usiąść w jednej z licznych nadbrzeżnych kawiarenek lub przespacerować się nadmorską promenadą. Spędziliśmy tutaj dwie noce, a doskonała lokalizacja oraz przyjemny klimat śródziemnomorski, krystalicznie czyste morze, kamieniste oraz piaszczyste plaże spowodowały, że niechętnie rozstawaliśmy się z tym miejscem. Restauracja hotelu była tu obszerna i oferowała bardzo smaczne i urozmaicone posiłki w formie bufetu. Obsługa hotelu była przyjazna, dzięki czemu chyba wszyscy byli zadowoleni. Kolejny dzień należał do Szybenika, miasteczka znajdującego się na wybrzeżu Adriatyku i jedynego w Dalmacji oryginalnie założonego przez Chorwatów. O jego urokach wspaniale i ciekawie opowiadała rodowita Chorwatka, a naszą uwagę zwróciła przede wszystkim na katedrę św. Jakuba. To rzeczywiście najbardziej godny uwagi zabytek Szybenika jako że do jej zabudowania użyto tylko i wyłącznie kamienia i marmuru. Nie było śladu zaprawy. Katedrę zaprojektowali artyści dalmaccy, a ja zachwyciłam się rzeźbami ludzkich głów, wizerunkami współczesnych artystom osób. Każda z rzeźb ma inny wyraz twarzy, inne spojrzenie. Szybenik, wpisany na listę UNESCO, to wąskie, malownicze uliczki, na których sporadycznie w tym czasie pojawiali się ludzie. W tak przyjemnej atmosferze mogliśmy zrobić ciekawe zdjęcia. Następnie żwawym krokiem udaliśmy się na spokojny spacer wzdłuż nadmorskiej promenady. Po krótkim odpoczynku pojechaliśmy do Parku Narodowego Krka. To przepiękne miejsce, a urzekają i zachwycają w nim bajkowe wodospady. Jeszcze do niedawna można było się tu kąpać. Przyjemności tej zabroniono w 2021 roku. Zobaczyliśmy wodospady, spacerowaliśmy po drewnianych kładkach, wchodziliśmy na punkty widokowe. Towarzyszyła nam piękna słoneczna pogoda. Chętnie smakowaliśmy przesmaczne lody, zaopatrzyliśmy się też w miejscowe pamiątki, że nie wspomnę o możliwości zrobienia fotografii. Zmęczeni, ale zauroczeni wracaliśmy pieszo do autokaru wzdłuż krystalicznie czystej rzeki Krka. Zgodnie z programem wycieczki następnego dnia zwiedzaliśmy Trogiru i Split. Trogir to miasto portowe, pełne znakomitych zabytków i wąskich wypolerowanych uliczek z urzekającymi balkonami i fasadami. Starówka w Trogirze została wpisana na listę UNESCO, bo, rzeczywiście, architektura Starego Miasta to połączenie różnych stylów i mówi się, że Trogir to najlepiej zachowane miasto romańsko – gotyckie w Europie Środkowej. Poznaliśmy tu historię katedry św. Wawrzyńca i wspaniałą dzwonnicę katedry. Z kolei przejechaliśmy do największego miasta Dalmacji Splitu. Tu zobaczyliśmy ruiny antycznego pałacu cesarza Dioklecjana. Była to niewątpliwa atrakcja turystyczna. Na terenie pałacu w VII wieku postawiono najstarszą na świecie katedrę, chociaż sam Dioklecjan znany był z prześladowań wyznawców Jezusa i przywiązania do rzymskiej religii. Split to miasto piękne i klimatyczne również ze względu na promenadę, czyli tzw. Rivę. To nic innego jak szeroki deptak z wysokimi palmami i mnogością restauracji kuszących turystów swym wyśmienitym jadłem. To tu mogliśmy usiąść na jednej z wielu ławeczek i oglądać piękne widoki. Nazajutrz po śniadaniu udaliśmy się przepiękną trasą do Dubrownika, który nie bez powodu nazywa się perłą Adriatyku. Miasto zwiedzaliśmy na spokojnie poza sezonem, uniknęliśmy więc tłumów turystów. Na zawsze pozostanie mi w pamięci dubrownicka starówka otoczona murami, imponująca Wielka Fontanna Onufrego, wieża zegarowa, kolumna Rolanda czy też Katedra Wniebowstąpienia NMP. Mury obronne podziwialiśmy z różnej perspektywy – spacerując po głównej ulicy oraz korzystając z atrakcji oglądania ich od strony morza. Dubrownik to również wąskie i malownicze uliczki, przepełnione licznymi sklepikami, pamiątkami i kawiarenkami. Warto wspomnieć, że to właśnie w Dubrowniku nagrywanych było wiele scen z filmu „Korona królów”. Ostatniego dnia już w drodze powrotnej zahaczyliśmy o Plitwice, gdzie zwiedzaliśmy Park Narodowy Jezior Plitvickich. Była to kolejna atrakcja Chorwacji, gdzie podczas bajkowego spaceru pośród dzikiej przyrody obserwowaliśmy jeziora o niezwykłym kolorze i kaskady spadających wód. Dodatkową atrakcją był przejazd stateczkiem i kolejką. Była to moja pierwsza wycieczka objazdowa autokarowa Podróż odbywała się bardzo komfortowym autokarem, podobno zupełnie nowym. Podczas dość częstych postojów kierowcy serwowali nam kawę, herbatę i gorącą czekoladę, natomiast pilot, pani Anita, nie tylko opowiadała słowem o historii i ciekawostkach z życia Chorwatów, ale proponowała podczas jazdy posłuchanie miejscowej muzyki i obejrzenie filmów, niektóre tematycznie związane z wycieczką. Pilotka dbała o całą grupę i dzięki niej zobaczyłam najbardziej atrakcyjne miejsca w Chorwacji. Tour guid niezastąpiony podczas zwiedzania. Również lokalni przewodnicy bardzo kompetentni, potrafiący zainteresować wycieczkowiczów. Pokoje hotelowe niedaleko miejscowości Omiś już nie były tak atrakcyjne jak w miejscowości Tisno, również wifi działało tu od czasu do czasu, a spędziliśmy tu dwie noce. Obsługa stołówki była bardzo uprzejma, ale serwowane przez nią dania nie zadowalały tak jak na wyspie Murter. Mieliśmy piękną pogodę jak na koniec października. Grupa była udana. Chętnie korzystaliśmy z wolnego czasu. Byłam zakwaterowana z bardzo sympatyczną panią. Chętnie spotkam się z nią na kolejnej wycieczce. Z wymianą pieniędzy w Chorwacji nie było żadnych problemów. Od 1 stycznia 2023 r. Chorwacja przystępuje do strefy EURO i wprowadza Euro jako oficjalną walutę. Kuny będą więc nieprzydatne. Należy zabrać ciepłą odzież udając się do Jaskini Postojnej, gdyż panuje tam niska temperatura, buty do wody, gdyż miejscami w morzu było sporo jeżowców.
5.5/6
Wycieczka ciekawa,bardzo ładny kraj,mili ludzie,wybralismy się we wrześniu i nie żałujemy-był spokój,mało turystów,byłem kiedyś we Włoszech,ale uważam,że Chorwacja jest ciekawsza i piękniejsza