Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Odnoszę wrażenie, że program tej wycieczki opracowała osoba , która nigdy nie była na żadnej objazdowej imprezie i nie ma żadnego doświadczenia. Pobudki codziennie o godzinie 4,30 a nawet raz wcześniej, przy jednoczesnym późnym dotarciu do hoteli (dwukrotnie nawet około godz.22,00) to jakiś hardcore i nieporozumienie. Jednocześnie pilotka Ewa nie przekazywała żadnych informacji o zwiedzanych krajach , mimo , że były do tego warunki w trakcie bardzo długich przejazdów autokarem. Bardziej zajmowała ją rozmowa z kierowcą . Taki pilot to nieporozumienie i muszę przyznać, że to wyjątek od reguły, bo pilotów Rainbow Tours cechuje zazwyczaj erudycja, kompetencja i opiekuńczość. Błędem organizacyjnym jest też zmuszanie turystów do ciągnięcia bagażu 350 m po grubym żwirze przed granicą meksykańską, skoro była tam możliwość przewozu tego bagażu, z czego korzystali Meksykanie. Dotyczy to też drogi do hotelu na wyspie Flores, gdzie wprawdzie autobusy miały zakaz wjazdu, ale busiki mogły kursować. Żeby udręczyć turystów Biuro wybrało jednak opcję pieszego dotarcia z bagażem podręcznym do oddalonego conajmniej 1 km hotelu, bardzo wąską groblą i to późnym wieczorem. Biorąc pod uwagę duży ruch na jezdni i ciemność, o wypadek było nietrudno, szczególnie że po forsującym dniu i długim przejeździe wszyscy byli b. zmęczeni. Nonsensem było przy tym załatwić hotel na tej wyspie, skoro dotarliśmy tam ok. godz. 20 tej a wyjazd był wczesnym rankiem i w programie nie było żadnego jej zwiedzania a szkoda. Notabene, dalsza współpraca z tym hotelem w Gwatemali winna być rozważona przez Biuro, bo kelner obsługujący nas przy kolacji, wydając mi resztę pieniędzy za kupiony Sprite - oszukał mnie wydając mi m.innymi 500 pesos meksykańskich zamiast 500 quetzali gwatemalskich. Dowiedziałam się o tym od handlarki jeszcze w Gwatemali, jak kupowałam suweniry. Różnica kursu jest tu istotna ,bo Quetzal jest wart 52 groszy a peso- 20 groszy. Niewątpliwie było to świadome oszustwo na ok. 150 zł. , Przy tak intensywnym programie wycieczka powinna trwać conajmniej 2 dni dłużej -żeby można ją było z przyjemnością wspominać - a pilot na tak historycznej trasie ze starożytnymi ruinami Azteków i Majów, to winien być erudyta , który potrafi zainteresować turystów, umilić im czas b długich przejazdów i uzupełnić ich wiedzę o zwiedzanych krajach. W tym przypadku pilotka zasłużyła na stopień niedostateczny.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Za krótki czas na realizacje tej wycieczki.
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Meksyk był moim marzeniem, wrażenia pozostaną w moim sercu na zawsze. Kraj przecudny, kolorowy, gorący, meksykanie bardzo mili. Zakochałam się w tym kraju i języku hiszpańskim. Szkoda tylko, że była to wycieczka o smaku słodko-gorzkim. To była nasza pierwsza wycieczka z tym biurem podróży. Obsługa w biurze w Gorzowie Wlkp. bardzo miała, dziewczyny dbają o klienta na wysokim poziomie, o wszystko o co nie pytaliśmy, otrzymaliśmy odpowiedź. Szkoda, że na miejscu już tak się nie czuliśmy. Na lotnisku od momentu wyjścia z samolotu do wyjścia na zewnątrz zero obsługi z biura, żadnej pomocy przy wypełnianiu wiz meksykańskich (zero informacji w biurze, że każdy z osobna musi mieć wypełniony papierek wizowy, który otrzymał w samolocie). Osoby, które pierwszy raz jadą z biurem podróży nie koniecznie muszą wiedzieć, że dopiero na zewnątrz należy szukać swojego "opiekuna wycieczki" . Dobrze, że byli jeszcze życzliwi ludzie, którzy razem z nami lecieli w samolocie.
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przez pierwsze dni pobytu pilot wycieczki (pani Magda) nie wyjaśniała, gdzie jesteśmy, zupełnie nie mówiła na główny temat, czyli o Majach. Wspomniała jedynie pierwsze akapity informacji dostępnych w Wikipedii o poszczególnych okresach rozwoju tej cywilizacji i niewiele więcej. Uczestnicy zaczęli nawet żądać jakichkolwiek wyjaśnień dotyczących zwiedzanych miejsc, na ich uwagi odpowiadała "potem" i "później". Podczas pobytu w Belize i Gwatemali praktycznie nic opowiadała, tłumacząc się np. zepsutym nagłośnieniem autokaru. Szczególnie niebezpieczna okazała się wyprawa rzeką New River w Belize, gdyż z nieznanych nam przyczyn łodzie za późno wypłynęły z powrotem (może organizatorzy zapomnieli, że są godziny wschodu i zachodu słońca, prawdopodobnie dodatkowo doszło do awarii silnika). W rezultacie na rzece zastała nas ciemność, przy czym łodzie były nieoświetlone w żaden sposób. Jedna z grup przeżyła horror, gdyż sternik łodzi zabłądził w meandrach rzeki i namorzynach w ciemnościach, kierując się odbitym od wody światłem księżyca. Przez kilkadziesiąt minut w ciemnościach błądziliśmy po rzece, w pewnym momencie wpadliśmy na drzewo, którym oberwała jedna z uczestniczek. Gdybyśmy wpadli na większy konar sytuacja mogłaby się skończyć bardzo źle. Przez moment naprawdę baliśmy się o własne życie. Właściwie sytuacja ta mogłaby być stać się przedmiotem pozwu względem biura podróży, gdyby trafiła się zdeterminowana osoba; prawdopodobnie jednak organizatorom ujdzie to na sucho. W tym samym czasie osoby z innej łódki czekali na nas w autokarze. Ani słowa wyjaśnienia czy przeprosin ze strony pilotki. Poza całkowitym brakiem informacji dotyczących tematu wycieczki (Majów, ich kultury) dodatkowo pilotka wycieczki niespecjalnie dba o to, by uczestnicy zdążyli cokolwiek sobie kupić do picia czy załatwić potrzeby fizjologicznie. Podczas pobytu w rezerwatach Majów aktywność pilotki ograniczała się do tłumaczenia lokalnego przewodnika. Hotele i jedzenie moim zdaniem są bardzo dobre. Być może program wycieczki jest zbyt intensywny i trudny do realizacji, może trzeba go przemyśleć. Na do widzenia bałagan na lotnisku w Cancun, gdyż rezydenci nie przewidzieli problemów z opłatą imigracyjną i razem z nami biegali z jednego na drugi koniec lotniska, prawdopodobnie bardziej zagubieni niż my sami. Podsumowując: Na wycieczce nie dowiedziałem się niczego na temat Majów, widoki były jednak ciekawe. I pomyśleć, że m.in. pojechałem na tę wycieczkę, bo rekomendowali mi znajomi panią Kasię, której niestety nie miałem okazji poznać.