5.3/6 (177 opinii)
4.0/6
Świetna organizacja , fachowa obsługa.Mam zatrzeżenia do hotelu w Holandi -jadalnia w pełnej rupieci sali,kolejki do bufetu. Pokoje niezbyt czyste.
4.0/6
W zasadzie warto ,ale byłem zobaczyłem i nigdy więcej.
4.0/6
Wycieczka intensywna, można dużo zobaczyć w krótkim czasie. Minus to autokar - dość niewygodny jak na kilometry do przebycia, nie działa video.
4.0/6
Ogólnie wycieczka udana. Pogoda dopisała, choć podobno w Holandii ciągle pada. Grupa średniej wielkości, zróżnicowana pod względem wieku i sprawności. Z plusów: 1. Wygodny autokar. Spore odstępy między fotelami, więc nie jechaliśmy ściśnięci jak śledzie. 2. Pilotka- p. Karolina. Swoją pracę wykonała zadowalająco. Sporo opowiadała o poszczególnych miejscach, choć niemal wyłącznie o zamierzchłej historii. 3. Obfite śniadania. 4. Sam Benelux- zwłaszcza piękna Brugia, Delft, Kinderdijk, Amsterdam. Trochę niedosyt, np. w Amsterdamie mieliśmy bardzo dużo czasu wolnego, ale po 18tej, gdy już większość miejsc (np. muzeów) była zamknięta i pozostało jedynie spijanie piwa nad kanałem. Do Rotterdamu pojechaliśmy tylko po to, żeby zobaczyć dwa budynki... Z minusów: 1. Nieproporcjonalnie długie przejazdy- spod Magdeburga do Luksemburga jechaliśmy 8 godzin, zwiedzaliśmy przez godzinę plus godzina czasu wolnego. 2. W tamtą stronę niepotrzebnie godzinę spędziliśmy w Torzymiu, niby żeby zjeść śniadanie. Raczej każdy zabrał prowiant i nie było potrzeby marnowania czasu. Z powrotem zabijaliśmy jeszcze większą ilość czasu, no ale tu już chodziło o to, żeby wszystkie wycieczki jednocześnie zjechały do Poznania. 3. Pokoje w hotelach (głównie Ibis) tak miniaturowe, że po wprowadzeniu walizek nie dało się już przejść. Na szczęście łazienki przyzwoite. 4. Kompletnie zbędna wizyta w szlifierni diamentów. Jeśli kogoś stać na diamenty za kilka tysięcy euro, to nie jeździ na wycieczki z Rainbow. Mogliśmy za to dłużej pobyć w Rijksmuseum, bez pędzenia jak na wyścigach. 5. Wyrzuciłabym też Berlin z programu. Byłoby więcej czasu na pozostałe miejsca (czy choćby dodanie do programu Antwerpii). Tym bardziej, że został nam pokazany w taki sposób, że nie mógł zachwycić. Pani przewodnik skupiła się na granicy między Berlinem Wschodnim i Zachodnim, inne rzeczy nie bardzo ją interesowały. Absurdalny był moment, gdy szliśmy od Bramy Brandenburskiej pod Reichstag (400 metrów) i w połowie rzuciła: "nie są Państwo zmęczeni? To może już nie będziemy tam szli", po czym pojechaliśmy autokarem na Wyspę Muzeów, okazało się, że nie ma gdzie zaparkować, więc pojechaliśmy dalej. Naprawdę nikt by tam nie padł, gdybyśmy przeszli ten kawałek pieszo! A akurat Wyspa Muzeów byłaby chyba najładniejszym kawałkiem Berlina na naszej trasie. 6. Brak rozliczania się Rainbow z opłat pobieranych w euro. Wejścia były trzy: skansen wiatraków Kinderdijk, Rijksmuseum i rejs po kanałach w Amsterdamie. Przewodniczki (3) raczej mają stałą taryfę, dodajmy parkingi i nie wydaje mi się, żeby wyszło 185 euro. 7. Tu już rzecz, na którą Rainbow nie ma wpływu- kilkoro seniorów wychodzących z założenia "jestem stara/stary, więc wszystko mi wolno"- palić, idąc w środku grupy, wpychać się w kolejkę w toalecie, wpychać się z aparatem przed nosy innych uczestników itd. Podsumowując, na pewno warto zobaczyć Beneluks, tylko może na spokojnie, bez galopady (4 miasta w jeden dzień), tak, żeby nacieszyć się widokami i klimatem.