Gambia to podobno kraj – marzenie dla ornitologia
Faktycznie, a dzieje się tak nie tylko ze względu na uwarunkowania przyrodnicze, choć te są rzeczywiście niezwykle sprzyjające. Rzeka Gambia z dziką deltą, której słodkie wody wpadają do oceanu, stanowi magnes dla ptaków. Jednak Gambia przyciąga ornitologów również dlatego, że ma świetne warunki geopolityczne. Gambia to stosunkowo mały kraj, najmniejszy w Afryce, ale jednocześnie wyjątkowo bezpieczny. Łatwo tam o przewodnika, hotel i transport. Inne ptasie raje w Afryce nie są tak dostępne. Jest tam też o wiele mniej polowań niż w sąsiednim Senegalu, stąd w Gambii panują lepsze warunki dla „ptasiarzy”. Na małej przestrzeni w krótkim czasie i w przyzwoitych warunkach, nie tracąc czasu na przejazdy, można obserwować ogromne bogactwo ptaków. Na tym małym obszarze żyje ponad 576 gatunków – egzotycznych, ale i naszych rodzimych, które tam zimują.
Które z naszych polskich ptaków spędzają zimę w Gambii?
Całkiem ich sporo, bo większość ptaków europejskich to migranci, z których absolutna większość leci na zimę do Afryki. Są to jaskółki, bociany, cyranki – jedyne kaczki, które latają tak daleko na południe – a także podgorzałki płaskonose, bataliony, rydzyki, jaskółki, pliszki żółte i słowiki.
A jakie są najbardziej niezwykłe dla nas okazy, które można tam zaobserwować?
Żurawie koroniaste, koronniki, absolutnie piękne zjawiskowe ptaki. Warto podziwiać je dla efektów estetycznych, ich uroda która przykuwa wzrok. Warto poszukać turako – kilka ich gatunków występuje w Afryce, są znane z oszałamiających barw – to ptaki tropikalnego lasu. Oszałamiające barwy mają też nektarniki, afrykański odpowiednik kolibrów. Odżywiają się nektarem kwiatów, jak kolibry są lśniące metalicznie, kolorowe; tworzą prawdziwe wizualne efekty specjalne. W tym rejonie Afryki żyją też błyszczaki, kuzyni naszych szpaków o przepięknych piórach i metalicznych barwach.
A jakich okazów szukałby Pan jako prawdziwy pasjonat?
Dla mnie ogromną radością byłoby spotkanie bociana siodłatego. Jest to wielkie i dostojne ptaszysko, od stóp do czubka głowy ma wzrost człowieka, a rozpiętość skrzydeł 2,70 m. Ma kolorowy dziób i żółtą narośl jak siodło u nasady dzioba – stąd jego nazwa. Samce mają żółte oczy, a samice brązowe. Ta odmiana bociana jest największa na świecie. Chciałbym też spotkać Marabuty, te z kolei są jeszcze większe – rozpiętość ich skrzydeł to 3,70 m, niektórzy mówią nawet o 4 metrach. Fascynują ponieważ są wielkie i uważa się je za najbrzydsze ptaki świata – mają nagą twarz, zwisa im u nasady szyi z karku coś jakby gigantyczne ohydne podgardle. Znane są też z brzydkiego charakteru, połykają wszystko co im się nawinie pod ich duży dziób, zajadają się padliną. Były używane ze skutkiem śmiertelnym w obrządkach magicznych, są naprawdę niezwykłe. Wśród tamtejszych ptaków jest bardzo wiele odmian drapieżnych, z nich na pewno chętnie zobaczyłbym słynnego sekretarza. Jest to ptak dostojny, szponiasty, z wyglądu przypominający bociana. Przechadza się niby spokojnie, szukając jedzenia na ziemi, a gdy już znajdzie ofiarę to silnym kopnięciem ją uśmierca. To by było moje wymarzone znaleziska.
Czy obserwujemy ptaki dla ich wyglądu, czy też zachowania, a może śpiewu?
Ze śpiewem jest tak, że w Europie nie mamy może ptaków najbrzydszych jak marabuty, oszałamiających jak błyszczaki czy turako, ale my mamy coś czego tam nie ma – to u nas najpiękniej śpiewają ptaki, to my mamy prawdziwe ptasie radio! Wiosną śpiewają u nas, a tam spędzają zimę, jednak już nie wyśpiewują tam takich melodii jak tu. To jest związane z krajobrazem i środowiskiem – cudne śpiewy w dżungli mogły by być mało skuteczne, dżungla tłumi subtelne dźwięki, tam trzeba ryknąć, gwizdnąć, wykrzyczeć monosylaby! Swoją drogą takich pieśni jakie snuje skowronek w Polsce my nie doceniamy, bo w porównaniu z ptakami jesteśmy niestety głusi... Dopiero nowoczesna technologia pozwala zobaczyć wykresy dźwięków, więc w dżungli nastawmy się na inny rodzaj wrażeń.
Jak najlepiej obserwować ptaki będąc laikiem?
Można na nie czekać, to fajny sposób obserwacji. Siadamy na moście – najsłynniejszy w Gambii jest Most Kotu, mekka ptasiarzy z całego świata – warto posiedzieć tam godzinę czy dwie. Po chwili ptaki z okolicy przyzwyczają się do naszej obecności, nie będą nas traktować jako intruza i podchodzą, często na zaskakująco mały dystans. Oczywiście dla pełnej obserwacji luneta byłaby najlepsza, ale ma tę wadę – im dłużej trzeba chodzić – tym jest cięższa. Musi więc wystarczyć lornetka, a poza lornetką – cierpliwość.