Las Patinatas Navideñas w Wenezueli, czyli bożonarodzeniowe jeżdżenie na rolkach

Gdy zapada wieczór, między 16 a 24 grudnia, wenezuelskie ulice zamieniają się w prawdziwy tor wyścigowy. Z budynków wyłaniają się tajemniczy ludzie, a dookoła unosi się zapach palonej gumy. Miasta zachodzą mgłą powstałą z oparów dymu i kurzu, a wszędzie słychać ryk silników... no niezupełnie. Mimo że większość ze wcześniejszych opisów to fikcja, to wenezuelskie ulice podczas Las Patinatas rzeczywiście przechodzą metamorfozę, jednak nie w tor wyścigowy, a w... świąteczny tor rolkowy!

Las Patinatas to jedna z ciekawszych tradycji bożonarodzeniowych na świecie. Zapoczątkowana w Caracas, szybko objęła swoją świąteczną atmosferą całą Wenezuelę. Rodziny wspólnie pod tropikalnym, wieczornym niebem jeżdżą na rolkach aż do świtu. Jak powstałą ta niespotykana w innych miejscach na świecie tradycja i co ma to wspólnego z El Niño Jesús? Rozsiądź się wygodnie i poznaj to niezwykłe święto (Uwaga: nie zalecamy jazdy na rolkach podczas czytania artykułu!).

Czym jest święto Patinatas?

Las Patinatas Navideñas to unikalna na skalę światową tradycja. Jej początki sięgają lat 50. XX wieku (choć niektóre źródła wspominają nawet o latach 20.!). W niektórych wenezuelskich opracowaniach pojawia się wręcz konkretna data – rok 1940 – kiedy młodzi mieszkańcy Caracas zaczęli wykorzystywać to, że dorośli byli na Misas de Aguinaldo lub Misa de gallo, i tuż przed świtem opanowywali na rolkach puste ulice miasta.

Swój wkład w powstanie tradycji mogła mieć popkultura – lata 1937-1959 określane są jako „złota era rolkarstwa”, kiedy to po wielkim kryzysie jazda na rolkach stała się najpopularniejszym sportem rekreacyjnym w USA. Moda ze Stanów Zjednoczonych szybko rozpowszechniła się na cały świat, gdzie wszystkie dzieci chciały spróbować swoich sił w rolkowym szaleństwie. Rolki stały się najpopularniejszym prezentem, więc gdy dzieci dostawały je od El Niño Jesús, chciały je od razu wypróbować (w przeciwieństwie do naszego Świętego Mikołaja, w Wenezueli dzieci dostają prezenty od Dzieciątka Jezus). Trudno było odmówić małym, zapalonym rolkarzom, skoro temperatura na zewnątrz w święta Bożego Narodzenia w Wenezueli wynosi od 25°C do aż 30°C!

Podczas Las Patinatas całe rodziny zakładają rolki i wspólnie jeżdżą po zamkniętych ulicach miast. Tradycja integruje lokalne społeczności poprzez festyny, jarmarki i tradycyjne świąteczne jedzenie. Kulminacją obchodów jest udział mieszkańców w porannej mszy, gdzie wszyscy wspólnie śpiewają tradycyjne kolędy. Najważniejsze Patinatas odbywają się między 16 a 24 grudnia, w czasie Misas de Aguinaldo.

Dlaczego w Wenezueli ludzie jeżdżą do kościoła na rolkach?

Wenezuela to kraj o silnych tradycjach religijnych. Katolicyzm został wprowadzony do kraju przez hiszpańskich kolonizatorów w XVI wieku i od tamtego czasu dominuje jako główna religia, z dużym wpływem kościoła katolickiego na życie społeczne, polityczne i kulturowe. Święta religijne w kraju są niezwykle hucznie obchodzone, a tradycje religijne są przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Tradycja Las Patinatas powiązana jest z Misas de Aguinaldo – 9-dniowymi mszami o świcie. Od 16 do 24 grudnia wierni uczestniczą w dziewięciu porannych Misas de Aguinaldo – specjalnych mszach adwentowo-świątecznych odprawianych o świcie tylko w Wenezueli. Ten cykl nabożeństw domyka nocna Misa de Gallo z 24 na 25 grudnia – odpowiednik naszej pasterki – choć liturgicznie jest to już osobna, świąteczna msza, a nie „dziewiąta Msza de Aguinaldo”. Całe rodziny spotykają się nad ranem w kościołach, śpiewają tradycyjne kolędy i wyczekują narodzin Jezusa. Po mszach ludzie często dzielą się tradycyjnymi potrawami świątecznymi i składają sobie życzenia.

Według popularnej opowieści dzieci szły spać z tasiemką przywiązaną do dużego palca u nogi, a drugi koniec wystawiano przez okno. Nad ranem przejeżdżający rolkarze delikatnie szarpali za zwisające sznurki, budząc całe domy na poranny przejazd do kościoła.

Patinatas dziś – od przygotowań do porannej mszy

Las Patinatas rozpoczyna się od połowy grudnia i trwa do Wigilii Bożego Narodzenia. Sklepy już wcześniej wykładają na swoich witrynach przeróżne rodzaje rolek, które są najistotniejszym świątecznym prezentem. Rodziny uczą najmłodszych jazdy na rolkach, aby przygotować ich do obchodów święta.

Noc przed hucznymi obchodami Las Patinatas dzieci kładą się spać wcześnie, bo o świcie ulice należą już do rolkarzy. Już około 4 rano słychać pierwsze śpiewy i gwizdki, a z domów zaczynają wychodzić całe rodziny ubrane w ciepłe, kolorowe, świąteczne stroje. Ten grudniowy chłód ma w Caracas nawet własne imię – „Pacheco”. Mieszkańcy używają go na określenie krótkiego okresu, gdy temperatury nocą spadają do kilkunastu stopni, a miasto przykrywa lekka mgła znad Ávili (efekt sezonowych wiatrów znad Karaibów, które nocą przynoszą chłodniejsze powietrze). Według lokalnej legendy „Pacheco” był sprzedawcą kwiatów z gór Galipán, który co roku schodził do Caracas właśnie w tym czasie. Jego pojawienie się kojarzyło się z początkiem świątecznego chłodu, dlatego do dziś, gdy temperatura spada, mieszkańcy powtarzają z uśmiechem: „¡bajó Pacheco!”, czyli „Pacheco zszedł z gór”.

Na czas święta władze lokalne zamykają główne ulice oraz place dla ruchu samochodowego i pozwalają tysiącom zgromadzonym na wspólną zabawę i udział w tradycji. Wraz z rosnącą popularnością Patinatas władze zaczęły mocniej podkreślać kwestie bezpieczeństwa – organizowano oficjalne, zgłoszone wydarzenia z zamknięciem ulic dla ruchu samochodowego, a dzieci jeździły w grupach pod okiem dorosłych. Na archiwalnych fotografiach z lat 70. i 80. widać całe ekipy młodych rolkarzy z gwizdkami, chorągiewkami i dekoracjami, które rozświetlały ciemne jeszcze o świcie ulice.

W wielu dzielnicach Caracas w latach 60. i 70. mieszkańcy ustawiali przed domami prowizoryczne rampy i drewniane podjazdy, żeby dzieci mogły próbować nowych trików jeszcze przed świtem. Wspomnienia z tamtego okresu często opisują całe ulice zamienione w małe rolkowe „strefy specjalne”, budowane dosłownie z tego, co było pod ręką.

Rolkarze tworzą „węże” – 15 lub więcej osób trzyma się nawzajem i porusza z dużą prędkością. W miejskich parkach natomiast spotykają się większe grupy mieszkańców. Rozbrzmiewają tam charakterystyczne aguinaldos, czyli tradycyjne wenezuelskie kolędy o charakterze religijnym. Dla uczestników dostępna jest kawa, gorąca czekolada, ponche crema (odpowiednik amerykańskiego Egg Nog), soki oraz tradycyjne przekąski jak arepas (słodkie lub słone kukurydziane placki).

Około 4-5 rano całe rodziny udają się na rolkach na poranną mszę „Misas de Aguinaldo”. Po przybyciu do kościoła uczestnicy wspólnie śpiewają i wymieniają się życzeniami. Msza o świcie rozbrzmiewa dzwonami i tradycyjnymi aguinaldos wykonywanymi z instrumentami jak cuatro, charrasca, furro, tambora.

Współcześnie, tradycja nabrała bardziej kameralnego charakteru. Ze względów bezpieczeństwa władze miast zamykają jedynie kilka lokalnych ulic, zamiast angażować w to całe miasto. W ostatnich latach można jednak zauważyć renesans zainteresowania tą tradycją – władze coraz chętniej pozwalają na huczne obchody święta, a mieszkańcy coraz liczniej włączają się w działania na rzecz podtrzymania tradycji, szeroko relacjonowanych w mediach.

Patinatas w różnych regionach Wenezueli

Zależnie od regionu Wenezueli, Las Patinatas może być obchodzone na różne sposoby. Podczas gdy stolica kraju aktywnie uczestnicy w rolkowym szaleństwie, wybrane regiony skupiają się na innych elementach świętowania, w tym na regionalnej muzyce, tradycyjnych potrawach i przede wszystkim na rodzinnym spędzaniu czasu.

W andyjskich stanach, takich jak Mérida, Patinatas są tylko jednym z elementów świątecznego czasu. Obok ulicznych przejazdów na rolkach i rowerach ważną rolę odgrywa tam Paradura del Niño – tradycja charakterystyczna dla regionu andyjskiego, podczas której wierni niosą figurkę Dzieciątka Jezus od domu do domu, śpiewają kolędy i zatrzymują się na poczęstunek.

Co ciekawe, zwyczaj porannych przejazdów na rolkach nie zakorzenił się w krajach sąsiednich, mimo podobnego klimatu. Powody są dwa: specyficzna dla Wenezueli tradycja Misas de Aguinaldo odprawianych o świcie oraz miejski charakter Caracas, które w latach 50. i 60. było jednym z najbardziej zurbanizowanych miast Ameryki Łacińskiej. To tam rolki stały się symbolem świątecznego „poranka w ruchu”.

Caracas – gdzie wszystko się zaczęło

Caracas, stolica Wenezueli, to kolebka Las Patinatas. To tutaj w latach 50. XX wieku rozpoczęto celebrowanie barwnej tradycji i do dzisiaj jest tutaj najsilniej obecna. Za jedno z pierwszych miejsc, gdzie Patinatas przybrało bardziej zorganizowany charakter, uważa się okolice kościoła San Agustín. To właśnie tam w połowie lat 50. zaczęły odbywać się poranne przejazdy, które z czasem zainspirowały inne dzielnice Caracas. W wielu uboższych częściach miasta dzieci jeździły na tzw. patines metálicos – metalowych rolkach zakładanych paskami na zwykłe buty i regulowanych małym kluczykiem. Ich charakterystyczny turkot po chodniku do dziś wraca we wspomnieniach mieszkańców Caracas jako dźwięk dzieciństwa i świątecznych Patinatas.

W szczytowym okresie popularności święta, miasto zamykało główne aleje, by tysiące świątecznie ubranych rolkarzy mogło wspólnie bawić się i świętować. Popularne miejsce spotkań to Parque Los Caobos w centrum miasta – miejsce dla najbardziej doświadczonych rolkarzy. Tutaj powstają spektakularne „węże”, w których bierze udział nawet kilkadziesiąt osób. Zabawa trwa w najlepsze w wielu dzielnicach miasta. O godzinie 4 rano usłyszeć można tradycyjne aguinaldos, a mieszkańcy udają się na msze.

W ostatnich latach wydarzenia są bardziej lokalne, ograniczone do kilku bezpiecznych dzielnic, gdzie tradycja jest aktywnie pielęgnowana. Caracas ma też swoją własną wersję aguinaldos. Regionalna odmiana jest jednym z elementów, którym stolica rywalizuje z innymi miastami, a przede wszystkim z Maracaibo.

Warto również wspomnieć o tradycyjnym daniu świątecznym, które wywodzi się wprost z Caracas, czyli Pan de jamón. Jest to tradycyjny wenezuelski chleb bożonarodzeniowy, który jest nadziewany szynką, oliwkami i rodzynkami. Jego twórcą jest Lucas Manuel Ramella Martínez – lekarz i właściciel legendarnej Piekarni Ramella w centrum Caracas – który w 1905 roku zaprezentował swój wypiek jako sposób wykorzystania pozostałej świątecznej szynki, a obecnie jest to jeden z najważniejszych symboli świąt w Wenezueli.

Maracaibo – miasto gaitas i aguinaldos

Maracaibo to drugie co do wielkości miasto Wenezueli. Miasto słynie nie tylko z tajemniczej Latarni i błyskawic Catatumbo, ale również z osobistego podejścia do Las Patinatas i tradycji aguinaldos.

Choć sama tradycja jest pielęgnowana, to zdecydowanie na mniejszą skalę niż w Caracas. Miasto znane jest z gaitas – specyficznego gatunku regionalnej muzyki bożonarodzeniowej. Świąteczny sezon zaczyna się tu bardzo wcześnie, podczas Feria de la Chinita – listopadowych obchodów ku czci Virgen de Chiquinquirá. Procesjom i nabożeństwom towarzyszą wtedy koncerty gaitas, fajerwerki i nocne fiesty, które płynnie przechodzą w grudniowe świętowanie. Utwory wykonywane są instrumentami takimi jak furro, charrasca, cuatro i mają zarówno charakter religijny, jak i społeczno-polityczny. Muzyka rozbrzmiewa w radiu, na ulicach oraz podczas rodzinnych fiest przez cały grudzień i jest symbolem świąt w Maracaibo.

Mimo że czas świąt jest radosnym momentem dla całej Wenezueli, zaostrza się wtedy potrzeba rywalizacji. Między Caracas a Maracaibo od lat istnieje konflikt – sportowy oraz kulturalny. Na tle muzycznym Caracas z regionalnym aguinaldos rywalizuje z gaitas. Miasta konkurują również w najpopularniejszym sporcie w Wenezueli – baseballu. Oba miasta mają swoje zespoły w profesjonalnej lidze: Leones del Caracas i Águilas del Zulia z Maracaibo. Mecze między tymi zespołami są bardzo emocjonujące, gromadzą duże rzesze kibiców i często wywołują silne emocje.

Valencia – rodzinne obchody święta

Valencia to trzecie co do wielkości miasto Wenezueli i stolica stanu Carabobo. Miasto położone jest między Caracas a Maracaibo i jest centrum przemysłowo-ekonomicznym kraju. Tradycja Las Patinatas jest tutaj bardzo popularna i swoimi obchodami przypomina te w stolicy. Uroczystości organizowane są głównie przez szkoły, parafie i małe, sąsiedzkie społeczności. Dzieci aktywnie korzystają ze swoich świątecznych prezentów – rolek, rowerów i deskorolek.

Las Patinatas w Valencii to przede wszystkim czas małych społeczności, które organizują się i wspólnie tworzą wydarzenia w mieście – zabawy, jarmarki i wspólne kolędowanie. Sąsiedzi sprzedają tradycyjne jedzenie, takie jak hallacas, czyli tradycyjną wenezuelską potrawę świąteczną, składająca się z mieszaniny mąki kukurydzianej, mięsa, papryki, oliwek, rodzynek i innych składników owiniętych w liście bananowca, ale również wszelkiego rodzaju słodkości i gorącą czekoladę.

Przeżyj Patinatas z Rainbow podczas podróży do Wenezueli!

Las Patinatas to tradycja, o której większość świata nawet nie słyszała, a która grudniowego ranka zamienia wenezuelskie ulice w tory rolkowe. Tysiące rodzin w świątecznych strojach sunących na rolkach przez tropikalne miasto, dźwięk aguinaldos niesiony ciepłym powietrzem, zapach gorącej czekolady i Pan de jamón – to widok i doznania, których nie zapomni się do końca życia.

Trudno wyobrazić sobie bardziej egzotyczną i radosną celebrację Bożego Narodzenia niż ta pod rozgwieżdżonym niebem Caracas, gdzie zamiast śniegu są palmy, a zamiast sań – rolki. To dowód na to, że święta mogą smakować zupełnie inaczej niż w zimowej Polsce, a ciepło wenezuelskiej tradycji przenosi się dosłownie – temperatury sięgają 30°C!

Doświadcz unikalnego połączenia tropikalnego klimatu, radosnej zabawy i katolickiej pobożności w Wenezueli z Rainbow! Wybierz się na wycieczkę objazdową po Wenezueli i poznaj barwne Caracas, podróżuj śladami Simóna Bolívara, odkryj przyrodnicze piękno kraju – od dzikich równin Los Llanos po tajemniczą Latarnię Catatumbo.

Wolisz odpocząć na plaży i wygrzać się w karaibskim słońcu? Wybierz wypoczynek na wyspie Margarita – tropikalnym raju u wybrzeży Wenezueli, z białymi plażami, turkusową wodą i słońcem, które świeci przez cały rok. To idealne połączenie dla tych, którzy chcą poznać autentyczną kulturę Ameryki Łacińskiej i jednocześnie zrelaksować się w rajskich okolicznościach przyrody.

Wenezuela to kraj pełen kontrastów i niespodzianek, który zasługuje na to, by go odkryć. Sprawdź ofertę wyjazdów do Wenezueli i przeżyj prawdziwą przygodę z Rainbow!

Data Publikacji: 22.11.2025
autor artykulu zdjecie

Artykuł autorstwa: Mikołaj Chomka

Absolwent dziennikarstwa międzynarodowego na Uniwersytecie Łódzkim. Pasjonat radia i audialnych formatów - amatorsko tworzy reportaże, a zawodowo pisze o kulturze, społeczeństwie i podróżach. Zafascynowany lotnictwem, historią i geografią, nieustannie szuka nowych inspiracji. Marzy o wyprawie kamperem przez obie Ameryki oraz o podróży do tajemniczych krajów arabskich. Najbliżej jego serca leży jednak Europa - szczególnie Wielka Brytania, Niemcy, Austria i region basenu Morza Śródziemnego. W podróżach najbardziej ceni lokalną kuchnię, osobliwą kulturę i unikatową historię. W najbliższym czasie planuje odwiedzić odległą Azję.

Zobacz inne o:

Podobne artykuły

krajobraz kierunku
Día de los Difuntos w Kolumbii - cmentarze, pikniki, wspominkiNie wszyscy w Ameryce Łacińskiej świętują śmierć paradami i czaszkami z cukru. Nie wszędzie ulice zamieniają się w karnawał szkieletów, a cmentarze w teatr pod gołym niebem. Kolumbia ma własny sposób – cichszy, bardziej rodzinny, jakby w pół drogi między meksykańskim spektaklem a europejską powagą. Día de los Difuntos nie ma ekstrawagancji Día de los Muertos. Nie znajdziecie tu ulic pełnych turystów z aparatami ani makijażu Catriny. To święto bardziej przypomina polskie Wszystkich Świętych – białe kwiaty zamiast neonowych pomarańczy, modlitwa zamiast fiesty, melancholia zamiast euforii. Ale z jedną kluczową różnicą: Kolumbijczycy nie wychodzą z cmentarza po dziesięciu minutach. Zostają na cały dzień, jakby śmierć nie stawiała muru między żywymi a zmarłymi, tylko przesuwała ich do sąsiedniego pokoju. Chcecie poznać Kolumbię od strony, której nie pokażą wam przewodniki? Usiądźcie z nami na cmentarnym kocu, spróbujcie natilli i posłuchajcie opowieści o niezwykłym sposobie Kolumbijczyków na pamiętanie o swoich zmarłych.
krajobraz kierunku
Día de los Muertos – kolorowe święto zmarłych w Meksyku. Jak się je obchodzi?Śmierć pachnie w Meksyku aksamitkami i cynamonem. Brzmi jak trąbki mariachi na cmentarnym placu. Ma smak słodkiego chleba posypanego cukrem i czekolady z chilli. Nosi na twarzy makijaż czaszki, ale uśmiecha się pod nim prawdziwy człowiek – babcia przy grobie syna, dziecko biegające między kwiatowymi ścieżkami, zakochani tańczący w paradzie szkieletów. Listopadowa mgła nad polskimi cmentarzami i meksykańskie słońce w zenicie to dwa bieguny tego samego doświadczenia. Tu – cisza, zaduma, płomyki zniczy drżące na wietrze. Tam – eksplozja barw, muzyka aż do świtu, biesiadowanie przy grobach jak podczas najlepszych rodzinnych spotkań. Pan de muerto czeka na ołtarzach, kolorowe kościotrupy maszerują ulicami. Obie kultury kochają swoich zmarłych. Po prostu Meksyk urządza im przyjęcie powrotne, a nie wieczne pożegnanie. Przełom października i listopada zamienia meksykańskie miasta w przestrzeń, gdzie granice między światami się zacierają. Dusze wracają, żywi wychodzą im naprzeciw z ofiarami z jedzenia, światła i pamięci. Tam, gdzie celebracja śmierci przeplata się z celebracją życia, każdy szczegół ma znaczenie – od pierwszego płatka cempasúchil po ostatni dym kadzidła copal. Pójdź za nimi głębiej, czytając nasz artykuł i dowiadując się więcej o Día de los Muertos.
krajobraz kierunku
Tsipouro i tsipouradiko w Volos. Poznaj wyjątkową grecką tradycjęW Volos, gdy dzień dobiega końca, mieszkańcy udają się do tsipouradika – niewielkich lokali, które od pokoleń pełnią funkcję centrum życia społecznego. W mieście liczącym około 150 000 mieszkańców działa blisko 600 takich miejsc, co daje jeden lokal na mniej niż 300 mieszkańców – jedną z najwyższych koncentracji w Grecji. Tsipouro to grecki napój destylowany z wytłoków winogron, a tsipouradika to miejsca, gdzie się go pije według ścisłych zasad towarzyskich. W Volos ta tradycja rozwinęła się najbardziej intensywnie ze wszystkich greckich miast, łącząc średniowieczne techniki destylacji mnichów z Góry Athos z kulinarną spuścizną uchodźców z Azji Mniejszej. Poznaj historię, smaki i społeczne znaczenie tej wyjątkowej greckiej tradycji.
krajobraz kierunku
Rongorongo – tajemnicze pismo z Wyspy WielkanocnejOd tysięcy lat ludzie porozumiewają się za pomocą języka – mówionego, pisanego, gestów. Język to nie tylko narzędzie komunikacji, ale też klucz do zrozumienia historii, kultury i tożsamości społeczności. Jednak nie wszystkie języki przetrwały próbę czasu. Niektóre zaginęły bezpowrotnie, inne są bliskie wymarcia, używane jedynie przez garstkę ostatnich mówiących. Obok nich istnieją również języki sztuczne, stworzone przez człowieka z konkretnych powodów – od literackich po naukowe. Czasem język przestaje być używany – zamiera. Przestajemy nim mówić, pisać, a z czasem również pamiętać. Taki los spotkał wiele dawnych systemów komunikacji, w tym zagadkowy system pisma rongorongo. Został on odkryty na Wyspie Wielkanocnej, zamieszkanej przez lud Rapa Nui, który wywodzi się z innych ludów polinezyjskich. Do dziś naukowcy uważają, że rongorongo może być jedynym rdzennym systemem pisma, który powstał niezależnie na Pacyfiku, lecz jego znaczenie i funkcja wciąż pozostają tajemnicą.