Phuket to tajski mikrokosmos, kwintesencja kultury i przyrody Azji Południowo-Wschodniej. Co roku wyspę odwiedzają miliony ludzi, a opinie zachwyconych celebrytów, influencerów i podróżników są całkowicie zgodne z prawdą: to raj, który odpowiada na wszystkie potrzeby, jakie może mieć zachodni turysta.
Spektakularne widoki w intymnych zatokach, tętniące życiem plaże i targi na promenadach, idealne miejsca do uprawiania sportów wodnych – to propozycja ochłody, gdy wilgoć i gorąc daje się we znaki. Do tego piękne zabytkowe miasto o unikatowej architekturze, świątynie skryte w środku dżungli, wreszcie przyrodnicze atrakcje Phuket – to wszystko lista must-see, z której trudno coś wykreślić.
W poszukiwaniu malowniczych krajobrazów i fascynujących zabytków starej, egzotycznej kultury przenosimy się na Phuket – sprawdź nasze zestawienie najważniejszych atrakcji tej Tajlandii w pigułce.
W tym artykule przeczytasz o:
Wyobraź sobie: górzysta wyspa pełna bujnych lasów deszczowych, wapienne skały i jedne z najspokojniejszych, doskonałych plaż. Brzmi jak raj? Położona na południu Tajlandii Phuket jest największą i prawdopodobnie najbardziej rozrywkową ze wszystkich tajskich wysp. Phuket ma bowiem wszystko, czego potrzebują turyści: świetne kluby nocne i restauracje, stare świątynie, piękną przyrodę i słynne, zróżnicowane plaże. Infrastruktura turystyczna jest bardzo dobra, zarówno ta ekonomiczna, jak i luksusowa.
Jednocześnie choć to, jak wspomnieliśmy, największa wyspa Tajlandii, jej rozmiar tylko nieznacznie przewyższa powierzchnię Warszawy. Można więc sprawnie i bez większych kłopotów się po niej poruszać. Przy dobrym planie podróży nie odczujemy nawet tłumu turystów. Dopiero wieczorem na nadmorskich promenadach, korzystając z dużego wyboru restauracji i klubów możemy zaznać intensywnego tajskiego życia nocnego – przy okazji poznając podróżników z całego świata.
Jeszcze parę słów o wyspie Phuket i jej historii. Zamieszkana od tysięcy lat, dzięki korzystnemu położeniu stanowiła idealny punkt pośredni na szlakach handlowych. Przez wieki sprzedawano tu cynę, przyprawy i jedwab. Europejczycy nigdy jej nie włączyli do swoich imperiów kolonialnych, jednak tworzyli tu placówki handlowe, podobnie jak chińscy kupcy. Warunki te stworzyły unikatową architekturę sino-portugalską.
Phuket od dawna wchodzi w skład Tajlandii i jest z nią połączona mostem. Oprócz Tajów mieszkają tu Malajowie i Chińczycy. Wpływy te widać w kulturze i kuchni. Na styku poszczególnych mniejszości tworzą się wyjątkowe mozaiki i lokalne grupy etniczne.
Zwiedzanie Phuket warto zacząć od zabytkowego od Phuket Town. To stolica prowincji o ludności nieprzekraczającej 80 tysięcy mieszkańców. W skali polskiej małe miasto, w skali azjatyckiej – niemal wieś. Tutejsza zabudowa powstała w okresie najbardziej intensywnej eksploatacji złóż cyny, czyli w XIX wieku. Przechadzając się Phuket Town, można odnieść wrażenie, że czas stanął w miejscu.
To trzy równoległe ulice w sercu starego miasta. Kamienice pochodzą z przełomu XIX i XX wieku. W tym czasie trwało intensywne wydobycie cyny, a do kopalni ściągnęli liczni pracownicy z Chin. Architektura zdecydowanie przypomina zabytki Portugalii, a kolorowe, pastelowe elewacje z gzymsami i mozaikami są zachwycające. Zwykle na parterach mieściły się sklepy i składy, a na piętrach – mieszkania.
Chodniki łączące fasady to już rozwiązanie typowo azjatyckie, importowane na Phuket z Malezji. Obok kamienic kupców znajdziemy rezydencje chińskich i tajskich elit. Witraże i lokalne ornamenty są gratką dla miłośników architektury. Zapewniamy, że podczas przechadzania się między tymi pięknymi budynkami trudno schować telefon do kieszeni – te widoki proszą się o zdjęcia. Zaskakujący może być względna cisza i brak tłumów – turystów przyciągają przede wszystkim plaże.
W sercu starego miasta mieści się ulica Soi Romanee, czyli romantyczna. Należy do najbardziej malowniczych miejsc w Phuket Town. Dawniej, gdy wyspa utrzymywała się z wydobycia cyny, renoma tej uliczki była niezbyt dobra – były tu domy publiczne, herbaciarnie i opiumownie. Chińscy górnicy i europejscy kupcy odpoczywali tu po pracy, oddając się różnym uciechom. Po upadku górnictwa ta swoista dzielnica czerwonych latarni popadła w zapomnienie.
Odkryto ją na nowo pod koniec zeszłego stulecia. To wtedy władze wyspy zainwestowały w turystykę, która dziś jest – obok produkcji kauczuku – podstawą gospodarki. Przeprowadzone wtedy renowacje przywróciły estetykę Soi Romanee. Każda kamienica mieni się jasnymi, pastelowymi kolorami, a sztukatorzy zadbali o oryginalne ornamenty i gzymsy. Za drzwiami z chińskimi znakami szczęścia nie znajdziemy już jednak dawnych lokali nocnych. Teraz mieszczą się tu kawiarnie, butikowe hotele, sklepy z rękodziełem.
Phuket Sunday Walking Street Market to wieczorna atrakcja. Władze Phuket zdecydowały o przywróceniu tradycyjnego targu w starym mieście, dzięki czemu ruch turystyczny na nadmorskich promenadach został nieco rozproszony i część gości woli spędzić wieczór właśnie tutaj. Po 16:00 ulica zostaje zamknięta dla samochodów. Pomiędzy kamienicami rozstawiają się kramy z tajską, malajską i chińską kuchnią. Obok nich artyści i rękodzielnicy sprzedają swoje dzieła, a to wszystko w akompaniamencie muzyki tutejszych twórców. Całości dopełniają pokazy sztuki ulicznej, gry, tańce – koniecznie wybierz się tu chociaż raz. Atmosfera jest rodzinna i przyjazna. Pod girlandami, lampionami i kolorowymi światłami możemy poznać unikalną kulturę Phuket w tradycyjnym, spokojniejszym wydaniu.
W 1911 roku powstała tu szkoła dla dzieci chińskich imigrantów. Thai Hua oznacza tajskich Chińczyków. Przez wiele lat było to centrum życia tej społeczności. Gdy jednak powstały nowe placówki, bardziej odpowiadające potrzebom uczniów XX i XXI wieku, budynek szkoły został zaadaptowany na muzeum. Pięknie odrestaurowana elewacja skrywa świetnie zachowane wnętrza i ekspozycję o historii oraz kulturze chińskiej mniejszości. Warto tu zajrzeć, by zrozumieć, jak Chińczycy integrowali się z mieszkańcami, jak wpływali na charakter Phuket i jak dziś obchodzą swoje tradycje. Muzeum zadbało o turystów zagranicznych – wystawa zawiera opisy w języku angielskim.
Po sąsiedzku znajdziemy następne, ale prywatne muzeum. Dom zbudowany na początku XX wieku przez Phra Pitak Chinpracha, chińskiego potentata wydobycia cyny, wciąż jest zamieszkiwany przez jego potomków. Część rezydencji udostępniono do zwiedzania. To perła architektury sino-portugalskiej. W przestronnych pokojach zobaczymy autentyczne wyposażenie i dekoracje, które pozwalają wręcz przenieść się w czasie. Meble, naczynia, fotografie, tkaniny – wszystko to opowiada o życiu elity kultury Peranakan (Baba-Nyonya), łączącej wpływy chińskie, malajskie i tajskie.
W całym Phuket Town mieści się kilkadziesiąt chińskich świątyń – ich liczba zależy od przewodnika, nie wszystkie są bowiem zarejestrowane. Służą wyznawcom buddyzmu, jednak w chińskim wydaniu, a nie tajskim. Każda świątynia – wat – czci bóstwo centralne i często kilka dodatkowych. To bogowie i boginie zaczerpnięte z różnych mitologii, kultów ludowych, tradycji taoistycznych, miejsc pośrednich w wielowiekowej drodze Chińczyków na Phuket, a także duchy przodków; niektóre waty zaś oddają cześć postaciom historycznym, jak Guan Di – generał z czasów dynastii Han. To niezwykle złożona duchowość chińskich imigrantów. Świątynie ozdobione smokami i chińskim inskrypcjami skrywają ołtarze z posągami, przy których składane są ofiary z owoców i kwiatów. Atmosfera jest wyjątkowa: zapach kadzideł, rytm bębnów, dzwonki, tablice ku czci przodków.
Wszechobecne na Phuket atrakcje pozwalają zanurzyć się w kulturze tej wyspy na różne sposoby. Warto zwiedzić świątynie. Oprócz chińskich wat trzeba zajrzeć jeszcze do trzech kluczowych miejsc kultu, w których poznamy buddyzm wyznawany przez etnicznych Tajów.
To duchowe serce wyspy, mieszczące się w jej południowej części. Wat Chalong pochodzący z 1837 roku jest zdecydowanie najważniejszą świątynią buddyjską na Phuket. Szczególne znaczenie tego miejsca wynika z jego roli w tworzeniu tożsamości regionu. Tu bowiem modlą się obok siebie Tajowie i Chińczycy, co pokazuje jedność i współpracę.
Stąd też niosły się odezwy mnicha Luang Pho Cham, który duchowo, organizacyjnie i medycznie wspierał tutejszą ludność w czasie powstania chińskich górników cyny. Bunt przeciwko administracji centralnej w Bangkoku wynikał z niesprawiedliwego traktowania i systemu podatkowego. Tajowie zwrócili się do Wat Chalong, gdzie uzyskali schronienie podczas krwawych walk. Mnichowi przypisuje się cuda i do dziś jest czczony w wacie za to, że nie doszło do masakry ludności cywilnej.
Choć powstanie zostało stłumione, władze nie straciły przywódców. Zrozumiały ich motywacje i zreorganizowały górnictwo. To niezwykle ważny epizod w historii wyspy, stanowiący podwaliny dla tożsamości lokalnej Phuketian, niezależnej od pochodzenia etnicznego.
Świątynia Wat Chalong stanowi rozległy kompleks. Centralna stupa ma wysokość 60 metrów i skrywa relikwie Buddy. W kaplicach mieszczą się posągi i przestrzenie do medytacji. Wierni składają ofiary z kwiatów, złota i pieniędzy, a po złożeniu modlitwy hukiem petard dziękują bogom za jej wysłuchanie. Mieści się tu też święte drzewo – wyhodowane ze szczepki figowca, pod którym setki lat temu Budda doznał oświecenia. Ze względu na wyjątkową urodę kompleksu i malownicze widoki Wat Chalong to jedno z najczęściej fotografowanych miejsc na całej wyspie.
Po tsunami w 2004 roku mieszkańcy Phuket przeprowadzili zbiórkę pieniędzy. Z datków, bez udziału budżetu państwa, wybudowano wielki posąg Buddy na wzgórzu Nakkerd, widoczny z daleka za sprawą swojego imponującego rozmiaru: 45 metrów wysokości i 25 metrów średnicy u podstawy. Wykonano go z betonu, który następnie pokryto białym marmurem birmańskim.
To przedstawienie Buddy symbolizuje spokój po pokonaniu zła. Stojący obok mniejszy Budda – mierzący „tylko” 12 metrów – poświęcony jest wówczas panującemu królowi Ramie IX. Dookoła zaprojektowano przestrzenie do medytacji i składania ofiar, a turyści mogą skorzystać z tarasu widokowego wokół posągu. Kręta, sześciokilometrowa droga zaprowadzi nas pod same stopy Buddy. Niestety, na razie obiekt jest zamknięty po osunięciu ziemi (stan na 11.2025).
Nazwa świątyni odwołuje się do legendy o zakopanym, złotym posągu Buddy. Według tego mitu przed wiekami młody pastuch zauważył, że bawół zaczepił rogiem o coś tkwiącego z ziemi – gdy chłopak się zbliżył, ujrzał głowę posągu, niewątpliwie Buddy. Przy próbie odkopania rzeźby on i jego zwierzę zginęli w tajemniczych okolicznościach. Mieszkańcy wyspy, zaintrygowani tym faktem, także starali się odkopać znalezisko. Ulegali wówczas chorobom lub dochodziło do innych niewyjaśnionych zjawisk jak osuwanie się ziemi. W tej sytuacji zapadła decyzja, by pozostawić posąg w spokoju – najwyraźniej tego chciała cudowna rzeźba.
Nad ziemię wystaje głowa i ramiona, które można zobaczyć w zbudowanej w tym miejscu świątyni. Miejsce słynie z tajemniczej, mistycznej atmosfery. Wacie towarzyszy niewielkie muzeum historii Phuket.
Na Phuket atrakcje uwielbiane przez turystów to nie tylko zabytki, ale przede wszystkim efektowne plaże – to połączenie sprawia, że możemy tu spędzić idealne wakacje, łącząc zwiedzanie z relaksem i nocnym życiem.
Każda z plaż jest nieco inna. Najbardziej znana plaża Patong Beach przyciąga turystów klubami nocnymi, knajpami z przepysznym jedzeniem i smakowitymi drinkami. Promenada mieszcząca się przy samej plaży nigdy nie zasypia. Pobliska Kata Beach to raczej spokojne miejsce, w którym możemy cieszyć się udogodnieniami dla rodzin z dziećmi i miłośników sportów wodnych. Karon Beach słynie ze śpiewającego piasku – skrzypiącego pod stopami. Możesz skierować się też jedną z ukrytych plaż – Freedom Beach, Nai Harn Beach, Banana Beach – do których można dotrzeć tylko łódką lub przez dzikie ścieżki. Tu zaznamy intymności, ciszy i pięknych widoków bez turystycznego gwaru Phuket. Za to przy Surin Beach zobaczymy ekskluzywne resorty i posmakujemy luksusu.
To tylko niektóre z wielu pięknych plaż na wyspie Phuket. Po całodniowych wycieczkach warto zajrzeć na każdą z nich. Biały lub złoty piasek, egzotyczna roślinność, turkusowe wody z łagodnym zejściem, widoczne tuż przy brzegu rafy koralowe i niezapomniane widoki o zachodzie słońca to wizytówka Phuket, rajskiej wyspy o wielu twarzach.
Atrakcje przyrodnicze wyspy Phuket są widowiskowe i nie ograniczają się w żadnym wypadku do plaż. Egzotyczna roślinność cieszy oko europejskiego turysty, podobnie jak możliwość spotkania dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku. Ta niewielka wyspa o korzystnym klimacie – także w porze deszczowej – dostarcza wielu wrażeń na całym terenie. Gdzie najlepiej poznać jej naturę?
Na południu wyspy, niedaleko plaży Nai Harn Beach, mieści się Promthep Cape – urokliwy przylądek i słynny punkt widokowy. Z malowniczych klifów możemy spojrzeć na bezkresne, czyste Morze Andamańskie, okalające Phuket. To świetne miejsce na spacer o zachodzie słońca. Są tu też małe świątynie, strzegące tego miejsca, sklepy z pamiątkami i latarnia morska. Koniecznie trzeba tu wpaść podczas wizyty na pobliskiej kameralnej plaży. Piękne widoki rekompensują zmęczenie. Przy dobrej pogodzie zobaczymy wysepkę Phi Phi.
Inny punkt widokowy to Khao Rang, skąd zobaczymy Wielkiego Buddę, stolicę i południowe wybrzeże. Jeszcze jedna propozycja to dostępny dla wtajemniczonych i wytrwałych Black Rock, mieszczący się wysoko, w głębi lasu deszczowego powyżej Ao Sane i oferuje niezapomniany widok między innymi plażę Nai Harn, Przylądek Promthep i wyspę Ko Man. Miejsce zupełnie nieznane przed 2016 rokiem, więc można się poczuć jak pionier.
Park Narodowy Khao Phra Thaeo jest największym na całej wyspie rezerwatem dziewiczej dżungli. Na 22 kilometrach kwadratowych – pośród gór i dolin – znajdziemy prawdziwe lasy deszczowe. Bambusy, orchidee, palmy i mnóstwo gatunków rzadkich, które tu rosną, są siedliskiem dla wyjątkowej fauny. To idealne miejsce, by przyjrzeć się makakom i posłuchać papug w ich naturalnym środowisku. Ponadto mieszczą się tu wodospady – Bang Pae i Ton Sai. Pierwszy z nich, z łagodnym zejściem i dobrze utrzymaną ścieżką, to propozycja zwłaszcza dla rodzin z dziećmi.
Mieści się tu także ośrodek rehabilitacyjny dla gibonów, które niestety wciąż padają ofiarą kłusowników i kupców. Turyści mogą skorzystać ze ścieżek edukacyjnych wokół wodospadu Bang Pae i miejsca piknikowego. Za to wodospad Ton Sai, mniejszy i bardziej dziki, przypadnie do gustu tym, którzy chcą obcować z naturą bez gwaru turystów. Na całym Phuket nie ma już większych obszarów tropikalnej dziczy niż ten park. Tu turysta musi przestrzegać zasad natury.
Park Narodowy Sirinat mieści się na północno-zachodnim wybrzeżu. Stworzono go, by chronić przybrzeżne ekosystemy. Lasy namorzynowe to wyjątkowe środowiska leśne, w których drzewa nabierają odporności na słoną wodę. W Sirinat znajdziemy też piaszczyste plaże z wydmami i tereny bagienne. Turyści kierują się do Parku Narodowego Sirinat zwłaszcza ze względu na tutejsze żółwie morskie – to jedno z głównych miejsc ich lęgu w Tajlandii. Spotkamy tu też ptactwo wodne i jaszczurki.
Na tych pięknych plażach możemy wypocząć w kameralnej atmosferze, spróbować swoich sił w sportach wodnych, zanurkować przy rafie koralowej czy wreszcie pospacerować ścieżkami edukacyjnymi. Jeśli szczególnie interesują Cię żółwie morskie, to warto wiedzieć, że ich lęg na Phuket przypada na okres od maja do października. Oczywiście, nie wolno zakłócać ich spokoju.
Sanktuarium słoni to zaskakująca atrakcja Phuket. Zazwyczaj podobne miejsca w Azji budzą kontrowersje z powodu etyki – skupione raczej na turystach niż zwierzętach, nie zapewniają słoniom wystarczającego spokoju. Tu nie ma możliwości przejażdżki, a słonie nie są tresowane do kontaktu z człowiekiem. Sanktuarium ratuje zwierzęta z sektora turystycznego i zanikającego już przemysłu drzewnego. Te ranne i chore otrzymują właściwą rehabilitację oraz godne warunki.
Wizyta w sanktuarium jest długa, nawet do 6 godzin, ale to idealne miejsce, by poznać te wielkie, przyjazne ssaki. W cenie wycieczki otrzymujemy solidną pigułkę wiedzy, obserwując zwierzęta w dżungli i na pastwiskach. Można je nakarmić owocami i warzywami, a także zażyć z nimi kąpieli w rzece lub stawie. To atrakcja nie tylko dla rodzin z dziećmi – polecamy ją każdemu. Etyczny charakter sanktuarium widać w tym, że słonie same decydują, czy mają danego dnia chęć na bliskość człowieka, czy wolą trzymać się od niego z dala. To one są tu najważniejsze. Efekty dobrego traktowania i szanowania autonomii widać w ich serdecznym nastawieniu do ludzi.
Atrakcje Phuket dla dzieci nazywamy tak umownie, bo w każdym podróżniku żyje dziecięca ciekawość i radość. Pomiędzy zwiedzaniem wyspy a wypoczynkiem na plażach możemy rozerwać się w parkach wodnych oraz odwiedzić akwarium.
To największy park wodny na Phuket. Oferuje zjeżdżalnie (nie tylko dla dzieci!), leniwą rzekę, baseny z falami. Możemy wybrać się tu właśnie po to, by poćwiczyć pływanie w obecności fal zanim zanurzymy się w wodach okalających Phuket. Poszczególne strefy tematyczne opowiadają o tajskiej mitologii i przyrodzie wyspy, a sztuczna laguna robi świetne wrażenie na odwiedzających. Ten park wodny korzysta z wielu nowinek technologicznych – został otwarty w 2022 roku i twórcy zadbali, by zaskoczyć turystów poszczególnymi atrakcjami. Nie zdradzamy więc więcej szczegółów.
Ten kompleks jest nieco inny. Położony na południu wyspy Phuket, łączy park wodny, baseny z falami i strefy dla dzieci, ale obejmuje też skatepark i aktywności dostarczające więcej adrenaliny. Wielka zjeżdżalnia, z której użytkownik zostaje wystrzelony w powietrze jak z katapulty, to sprawdzian odwagi – gwarantujemy, że przed lądowaniem w wodzie można poczuć różne emocje... Są tu też strefy Ninja Warrior, tory przeszkód, tyrolka i wiele innych. Obok mieszczą się restauracje, sklepy i strefa chillout.
Podczas wizyty w Phuket Town możemy też wybrać się do akwarium. Zobaczymy tu z bliska ponad 6000 gatunków wodnych i wodno-lądowych. O edukacyjny, a nie tylko rozrywkowy charakter troszczy się podział na ekosystemy, a tunele poprowadzone przez baseny ułatwiają obserwacje. W największym zbiorniku – bagatela, 3,5 miliona litrów wody – pływają duże gatunki, jak rekiny i płaszczki. Te drugie budzą duże zainteresowanie, dlatego w akwarium, w innej strefie, możliwe jest dokupienie ich karmienia. Możemy też obejrzeć przyjazne wydry, których ciekawe zachowania społeczne – trzymanie za łapki – znamy z viralowych nagrań. Warto zapoznać się z harmonogramem karmienia i pokazów, a także solidnie naładować telefon lub aparat, bo zdjęcia wychodzą znakomicie.
Atrakcje tej tajskiej wyspy są, jak widać, liczne, ale przy rozsądnym programie mamy możliwość wybrania się także na okoliczne wysepki. Każda z nich ma inny charakter i nadaje się na jednodniowy wypad.
To archipelag na Morzu Andamańskim, który zwiedza się zwykle w ramach jednego rejsu. Najsłynniejsza zatoka Maya Bay urzeka spektakularnym widokiem na wapienne klify nad turkusową wodą, który możesz pamiętać z filmu „Niebiańska Plaża” z Leonardo DiCaprio. Po okresie najazdu turystów strefę na jakiś czas zamknięto, dziś jest otwierana dla maksymalnie 375 osób na godzinę. To nie tylko kameralne wrażenie, ale też ochrona unikalnego krajobrazu i ekosystemu.
I choć to najbardziej znana laguna archipelagu, podobnie dramatyczny pejzaż zobaczymy też na Pileh Lagoon – zwykle w ramach tej samej wycieczki, bo na tej samej wyspie, tym razem bez rygorystycznych zasad. Doskonały punkt widokowy. Jeśli plaże Phuket nam nie wystarczyły, tu możemy także się poopalać, ale reguły kąpieli są zmienne; przede wszystkim dobór kremów z filtrem, tak, by nie zaszkodziły morskiemu życiu.
Wracamy na statek i w drogę. Bamboo Island to maleńka wysepka o pięknej piaszczystej plaży okalanej przez rafy koralowe, przy których można uprawiać snorkeling. Z kolei Monkey Beach na pobliskiej wyspie pozwala spotkać małpy. Tutejsze makaki są jednak dzikie i nieprzewidywalne – nie możemy ich karmić i lepiej się do nich nie zbliżać. To drugi przykład etycznej turystyki na Phuket – bez wykorzystywania zwierząt i nadmiernego spoufalania się z nimi.
Choć wyspa zyskała miano Jamesa Bonda, młodsze pokolenie może jej nie rozpoznać – agent 007 był tu w 1974 roku. To niewielka wyspa, na której można wypocząć na plaży, ale główną atrakcją są widoki: z zatoki wyrasta wysoka, pionowa skała, przypominająca kształtem maczugę. Warto też wybrać się na spływ kajakowy przez tutejsze jaskinie i przesmyki – dostępne są trasy o różnych poziomach trudności.
To archipelag złożony z 11 wysp. Similan słynie na całym świecie jako wyjątkowo prestiżowa lokalizacja do nurkowania. W większości zestawień znajduje się w TOP10 i musimy potwierdzić, że zasługuje na swoją sławę. Temperatura wody sięga 30 stopni Celsjusza, a widoczność nawet 30 metrów gwarantuje doskonałe wrażenia. Warunki nurkowe są zatem w bezwzględnej światowej czołówce.
Rafy koralowe, tunele, skały... A pomiędzy nimi żółwie morskie, rekiny rafowe, a nawet rekiny wielorybie. Prawdziwe widowisko dla nurków, zwłaszcza zakochanych w podwodnej faunie i parających się fotografią morską. Są tu też płytkie miejsca idealne do snorkelingu, a po wynurzeniu na powierzchnię – piękne krajobrazy. Park jest dostępny dla nurków od października do maja. Możesz spróbować spotkać rekiny wielorybie i manaty – na początku roku kalendarzowego jest na to największa szansa.
Choć wydaje się, że liczba atrakcji Phuket jest przytłaczająca, wszystkie mieszczą się w niewielkich odległościach. Do tego podróżując przez wyspę, mamy możliwość skorzystania z doświadczeń kulturowych. Co możemy tu przeżyć, by poczuć Phuket na własnej skórze? Odpowiadamy niżej.
Kultura Peranakan jest wyjątkowym przykładem tego, jak migracje mogą wytwarzać hybrydowe tożsamości, w których przez wieki odciskają się ślady różnych narodów. Peranakan to chińscy imigranci, których spotkamy w całej Azji Południowo-Wschodniej. Od stuleci przemieszczali się w regionie w celach handlowych. Poprzez małżeństwa i współzamieszkiwanie z Malajami i Indonezyjczykami, wreszcie Tajami wykształcili odrębną tradycję. W większości zachowali oryginalne chińskie wzorce, dołączając do nich elementy kultur lokalnych. Mówią w kreolskim języku malajskim z pozostałościami chińskiego dialektu hokkien. W Phuket Town możemy zakupić ich rękodzieło, odwiedzić dedykowane im muzeum oraz zobaczyć rytuały w chińskich świątyniach.
Kultura Peranakan jest też obecna na Festiwalu Wegetariańskim, wypadającym we wrześniu lub październiku, w dziewiątym miesiącu roku zgodnie z chińskim kalendarzem. To święto wywodzące się z taoizmu i buddyzmu. Chińczycy wierzą, że powstrzymanie się od spożywania mięsa w tym okresie oczyszcza ciało i duszę, przyciąga szczęście, zaskarbia szacunek bogów i chroni przed złymi duchami.
W restauracjach oznaczonych żółtą flagą w tym czasie spożyjemy tylko potrawy roślinne. Ulicami przechodzą procesje, a uczestnicy w białych szatach pielgrzymują do świątyń. Tajowie rzadko biorą udział w obchodach – jeśli już, to ci w małżeństwach mieszanych. Na wyspie Phuket w tym czasie możemy skosztować chińskich dań wegetariańskich, ale w restauracjach i na straganach obecna jest też tajska kuchnia bezmięsna. Tak oto przechodzimy do następnej perły Phuket.
Miasto kreatywne UNESCO w dziedzinie gastronomii – taki tytuł dumnie dzierży Phuket. Tym samym należy do grupy miast, słynących z unikalnej kuchni, podobnie jak Parma, Bangkok czy kolumbijskie Popayán. Grono jest więc zaszczytne.
Tutejszy street food to uwielbiana, smakowita, wszechobecna i tania atrakcja Phuket. Zjemy tu najbardziej znane tajskie potrawy: pad thai, mango sticky rice, zupy curry, ale też chińskie pierożki i inne dania typowe dla kuchni Nyonya, czyli tworzonej przez Peranakan.
Na targach takich jak Phuket Weekend Night Market (też znany jako Naka Market), Banzaan Fresh Market oraz Bangla Walking Street (promenada przy plaży Patong Beach) jedzenie jest pyszne, świeże i w naprawdę przystępnej cenie. Warto zajrzeć też na targi rybne i z owocami morza, w których możemy wybrać i na miejscu spożyć nietypowe gatunki. W lokalnych restauracjach ceny będą wyższe, ale spokojna atmosfera ułatwi delektowanie się posiłkiem.
Hanuman to hinduski bóg w postaci małpy, personifikujący zręczność i siłę. Flying Hanuman to zaś atrakcja Phuket dla wszystkich, w tym nieco starszych dzieci, gwarantująca adrenalinę. Oczywiście park linowy i tyrolki to żadna nowość dla polskiego turysty, ale tutaj biegnie przez dżunglę – i to już robi wrażenie. Mamy bowiem możliwość pokonania przeszkód, poruszając się przez mostki i przejścia linowe w koronach drzew, a następnie zjazdy zip-line z doskonałymi widokami. Panoramiczny rzut okiem na tropikalny las i wybrzeże to alternatywny punkt widokowy z wiatrem we włosach.
Plaża Patong Beach słynie nie tyle z relaksu, to sąsiedniej promenady – Bangla Road (Bangla Walking Street). To jedna z największych atrakcji Phuket, widoczna na licznych relacjach i wspominana przez wielu turystów. Trzeba tu wpaść chociaż raz. Wieczorny targ w świetle neonów rozbrzmiewa rytmami wszystkich gatunków muzycznych. Tu dania z owocami morza, obok rękodzieło, trochę dalej DJ i niewielka scena, gdzieś pomiędzy stragan z tanią odzieżą, a gdzieś indziej pospiesznie zaaranżowany gabinet masażu tajskiego. Wrażenie jest piorunujące. W lekko ekstatycznej, szalonej atmosferze można kupić i spróbować wszystkiego, spędzić czas z turystami, zaszaleć w pobliskim klubie, a po powrocie do hotelu zasnąć jak dziecko.
Moglibyśmy o tej rajskiej wyspie pisać dużo dłużej, ale nie oddamy słowami kontrastów i atrakcji Phuket. W tym pięknym miejscu różne kultury piszą wspólnie historię, tworzą wyjątkową kuchnię i praktykują synkretyczną obrzędowość.
Z plaży Patong Beach trafiamy wieczorem w samo serce głośnego, aromatycznego i szalonego targu, przy turystycznym wodospadzie Bang Pae wspieramy rehabilitację gibonów, na Karon Beach słuchamy piasku, na Freedom Beach jesteśmy sami – ta cisza wręcz odurza. W Phuket Town przepadamy w świątyniach, by zaraz potem zobaczyć kamienice, które – gdyby nie kolory i niektóre detale – moglibyśmy zobaczyć na jakiejś starówce w Polsce. Do tego jeszcze fuzja smaków i aromat przypraw – wielu turystów po powrocie z wyspy pozostaje wiernymi miłośnikami tutejszej kuchni. Można tu wypocząć, można się zmęczyć, ale jedno jest pewne: to będzie niezapomniany urlop.
Zapraszamy do poznania atrakcji wyspy z Rainbow! Organizujemy wczasy na Phuket w hotelach przy najpiękniejszych plażach i z różnymi standardami wyżywienia – All Inclusive dla wygodnych, prostsze pakiety dla nastawionych na samodzielne odkrywanie lokalnych smaków. A jeśli zechcesz zgłębić nie tylko tutejszą pulsującą, nietuzinkową kulturę, możesz zdecydować się na wycieczkę objazdową po Tajlandii w ogóle zakończoną odpoczynkiem na Phuket.
Brzmi jak coś dla Ciebie? Nie zwlekaj! Sprawdź nasze oferty wakacji w Tajlandii i zarezerwuj wymarzone wakacje!
Zobacz inne o: