Jednym z najcudowniejszych aspektów podróżowania jest możliwość poznawania nowych smaków, przypraw i potraw; zanurzenie się w kulturę i historię odwiedzanego miejsca poprzez tradycje kulinarne tam kultywowane. Przywiezione z każdej podróży unikatowe przyprawy potrafią w nas obudzić najcudowniejsze wspomnienia, nawet po dłuższym czasie, ponieważ zapach jest niesamowitym nośnikiem emocji. Warto o tym pamiętać planując kolejną wyprawę. Pizzę i makaron z sosem można naprawdę zjeść wszędzie, tylko czy nie lepiej czasami szukać nowych doznań i wrażeń?
Jeśli już o zapachach mowa to jedną z najbardziej aromatycznych kuchni świata jest kuchnia marokańska, o której w Polsce wciąż wiemy stosunkowo mało. Czas najwyższy to zmienić i poznać ten zakątek świata z perspektywy talerza. Kuchnia Maroka to unikatowa mieszanka smaków i aromatów, na którą przez wieki ogromny wpływ wywarły obce kultury i narody, zamieszkujące te tereny. Znajdziemy tu zarówno smaki dobrze znane z kuchni arabskiej, jak i silne wpływy afrykańskie, a także europejskie. Istotne piętno na kulturze i kulinariach Maroka odcisnęli Arabowie i Berberowie i to właśnie te charakterystyczne smaki i przyprawy są najsilniej wyczuwalne w tutejszych potrawach. Widoczne są także wpływy kolonialne, przebijają się smaki kuchni hiszpańskiej, francuskiej, a nawet brytyjskiej. Z kuchni śródziemnomorskiej Marokańczycy zapożyczyli miłość do wspaniałych oliwek i oliwy, a także cytrusów i świeżych warzyw.
Marokańczycy jedzą dużo potraw mięsnych, ale nie znajdziemy tam nic z zakazanej przez ich religię wieprzowiny. Na ich stołach króluje baranina, jagnięcina i wołowina, pojawia się także drób. Wszystko, co jedzą muzułmanie określa się mianem halal, czyli dozwolone przez Koran, który zawiera ścisłe restrykcje, nie tylko co do sposobu życia, ale i diety. Z mięsa Marokańczycy wytwarzają przeróżne kiełbaski i parówki oraz niezwykle popularne i smaczne szaszłyki z grilla. Drugim podstawowym składnikiem kuchni marokańskiej są warzywa, głównie bakłażany, papryka, pomidory i oliwki. Pojawiają się również ryby i owoce morza. Będąc w Maroku warto zaopatrzyć się w jednym z niezliczonych ulicznych straganów w aromatyczne przyprawy takie jak cynamon, goździki, szafran i wiele innych. Niby mamy to wszystko w naszych sklepach, ale jednak tamtejsze przyprawy pachną jakoś inaczej, intensywniej.
Na prawie każdym targu i w licznych tawernach można znaleźć olbrzymi wybór różnych przekąsek. Warto popróbować przyrządzanych na rozmaite sposoby szaszłyków, zwłaszcza z jagnięciny, która u nas wciąż jest tak mało popularna. Koniecznie trzeba tam zjeść przepyszne naleśniki podawane na ostro z różnorodnymi dodatkami, pierożki briout z ciasta cieniutkiego jak papier i potrawę ferakh maamer, czyli kurczaka nadziewanego kuskusem na słodko, z rodzynkami i płatkami migdałów. Na stoiskach z ulicznym jedzeniem znajdziemy również opiekaną ciecierzycę, ostre kiełbaski merguez i kefte, czy paszteciki z jagnięciny w sosie paprykowym. Wegetarianie zachwycą się niezliczonym wyborem sałatek warzywnych przyrządzanych na ciepło i na zimno, z dojrzewających w afrykańskim słońcu bakłażanów i pomidorów, papryk i owoców cytrusowych, których aromat w tym rejonie jest obłędny.
to narodowa potrawa Maroka przypominająca gulasz, którą przygotowuje się w specjalnym glinianym naczyniu o takiej samej nazwie; w jej skład wchodzą różne warzywa i mięso oraz orzechy lub suszone owoce, bo Marokańczycy lubią smak słodki nie tylko w deserach. Tadżin to taka potrawa, w której rodzaj i proporcje składników zależą od wyobraźni kucharza. Każdy szef kuchni i każda gospodyni domowa mają swoje własne przepisy, często przekazywane w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Według starego marokańskiego przysłowia „nie ma dwóch identycznych tadżinów”, i to jest zdecydowanie prawda, ile razy byśmy ich nie próbowali, tyle razy odkryjemy coś nowego. Tadżin w najbardziej klasycznym wydaniu to połączenie jagnięciny, migdałów i daktyli lub mięsa kurczaka, oliwek i marokańskiego specjału – kiszonych cytryn. Tadżin jest serwowane z kuskusem lub z chlebkiem typu pita. Jeśli podczas wycieczki nadarzy się okazja, by spróbować tadżin przygotowanego przez prawdziwą marokańską gospodynię domową, to bezwzględnie trzeba ją wykorzystać – okazję rzecz jasna – bo nie ma nic bardziej aromatycznego i obłędnego w smaku niż domowy tadżin.
oczywiście nie chodzi o miskę samej dobrze nam znanej kaszy, ale o całą potrawę; marokański kuskus jest podawany z ogromną ilością warzyw i świeżych ziół, czasami z mięsem i zawsze z bulionem, którym można podlać sobie każdą indywidualną porcję. Całość przygotowywana jest najczęściej w glinianym naczyniu tadżin i zachwyca doborem nietuzinkowych dodatków, takich jak na przykład rodzynki z cynamonem. Także ta potrawa występuje w nieskończonej ilości wariacji, będących wynikiem wyobraźni i smaku gotującego. Pamiętajmy, że marokański kuskus jest niezwykle sycący, czasami wystarczy wziąć jedną dużą porcję do podziału na dwie osoby, bo żal będzie zostawić pół dania na talerzu. W Maroku kuskus jest potrawą piątkową, tak jak u nas rosół niedzielną, ponieważ dla wyznawców Islamu piątek jest dniem odpoczynku, a prawidłowe przygotowanie kuskusu jest czasochłonne.
to najbardziej znana i pożywna zupa w kuchni marokańskiej; przygotowywana na bazie mięsa (najczęściej baraniny), pomidorów, cebuli i roślin strączkowych: ciecierzycy, soczewicy i bobu. Przyprawia się ją obficie kolendrą, kuminem (nie mylić z kminkiem), szafranem, natką pietruszki, imbirem i pieprzem. Przed podaniem często skrapia się ją sokiem z limonki i podaje z dodatkiem daktyli, które łagodzą jej ostrość (harr po arabsku znaczy gorący). Tradycyjnie Harira gotowana jest w okresie Ramadanu, czyli muzułmańskiego postu, ponieważ ma właściwości rozgrzewające i regenerujące.
to ciasto francuskie nadziewane mielonym mięsem kurczaka i migdałami, posypane obficie cynamonem i cukrem pudrem. Mogłoby się wydawać, że takie osobliwe połączenie składników nie obiecuje wiele dobrego, ale nic bardziej mylnego. Delikatne mięso kurczaka (czasami gołębia) tworzy bardzo ciekawą kompozycję smakową z kiszonymi cytrynami, drobno posiekanymi prażonymi migdałami i słodką posypką. Jest to smak trudny do opisania, ale zdecydowanie wart poznania, bo szybko przekonuje do siebie nawet największych sceptyków.
nie ma nic wspólnego z alkoholem widniejącym w nazwie, to tutejsza tradycyjna herbata miętowa, która podawana jest wszędzie, bez względu na porę dnia i nocy. Napar uzyskuje się z parzenia zielonej herbaty (typu gunpowder) ze świeżymi liśćmi mięty. Słodzona olbrzymią ilością cukru, czasami zastępowanego miodem. Zdaniem Marokańczyków picie gorącej i słodkiej jak ulepek herbaty łagodzi odczuwanie skutki przebywania w upale. Podawanie i picie Berber Whisky to bardzo istotny element marokańskiej kultury, dlatego wspominamy o niej tutaj, mimo że nie jest potrawą w ścisłym znaczeniu tego słowa. Tę herbatę podaje się podczas wszystkich spotkań towarzyskich i biznesowych, a w tradycyjnych domach częstuje się nią gości okazując im w ten sposób szacunek i oferując gościnę. Należy uważać, bo odmówienie jej wypicia może być odebrane jako obraza gospodarza, dlatego czasami trzeba się poświęcić i wypić ten ulepek, doceniając gest.
to marokańskie grille, na których skwierczą drobno pocięte kawałki mięsa, ryb, owoców morza i warzyw, nabite na długie szpady. Imponująco wielkie szaszłyki serwowane są na glinianych talerzach w towarzystwie kuskusu, przeróżnych pikli i piekielnie ostrej pasty paprykowej. Jeśli traficie gdzieś w okolice portu rybackiego tuż po rozładunku świeżego połowu, koniecznie musicie skusić się na meshvi z ryb i owoców morza. Ten smak jest nie do podrobienia.