5.1/6 (89 opinii)
6.0/6
Indie dzikie i zmysłowe. Termin podróży 21.03.2024 – 04.04.2024. Każdą zimę zmęczeni szarymi krótkimi dniami i brakiem słońca staramy się wyjechać do jakiegoś ciepłego kraju, żeby naładować baterie. Tym razem wybór padł na Indie, decyzja o miejscu podróży zapadła bardzo szybko – prawie tydzień do wyjazdu, ale był to strzał w dziesiątkę. Kapitalna, niesamowita, przepiękna, wspaniała – są to epitety, których używamy, kiedy dzielimy się wrażeniami o tej wycieczce z naszymi przyjaciółmi i znajomymi. Mówiąc o tej podróży nie raz łapałam siebie na myśli, że żadne opowiadania, zdjęcia ani nagrania nie przekazują tego, co widziały oczy w rzeczywistości – to po prostu trzeba zobaczyć, dotknąć, powąchać, spróbować, usłyszeć. Ilość bodźców zawartych w kolorach, zapachach, dźwiękach, smakach powodowała, że po dniu zwiedzania zasypialiśmy jak niemowlęta, a rano budziliśmy w oczekiwaniu na kolejne wspaniałe miejsca i to oczekiwanie nigdy nas nie zawiodło. Indie to starożytny kraj z bogatą kulturą i dawnymi tradycjami, wieloma religiami, więc miejsc do odwiedzenia jest mnóstwo, a program pozwolił wiele z nich zobaczyć. Każdy punkt programu zachwycił nas: świątynie różnych wyznań, grobowce, imponujące fortyfikacje, pałace, obserwatorium astronomiczne. Do tej pory za najpiękniejszą budowlę na świecie uważaliśmy Sagrada Familię w Barcelonie. Jeszcze większe wrażenie zrobiło na nas Taj Mahal. Gdy dojechaliśmy tam rano, tysiąctonowe mauzoleum wyłaniało się z mgły, jakby unosiło się w powietrzu. A tak a propos, krzywe łańcuchowe Gaudiego widać jak na dłoni w architekturze świątyni w Khajuraho z 10 wieku. Dużo emocji i wrażeń dostarczyły też rzeczy związane z codziennym życiem mieszkańców: podróż pociągiem z Satny do Varanasi, rytuały nad świętą rzeką Ganges - ghat kremacyjny, ceremonia Aarti na cześć boginki Gangi, oczyszczające z grzechów kąpiele i oczywiście bazary. Na szczególną uwagę zasługuje przejazd rikszami przez ruchliwe ulice, kiedy można poczuć się jak w środku filmu akcji – wszystkie środki transportu - samochody, autobusy, ciężarówki, motocykle, skutery, rowery, riksze rowerowe i motorowe (tuk-tuki) oraz inni uczestnicy ruchu (bezpańskie psy, święte krowy, czasami słonie i oczywiście ludzie) jadą, idą, biegną, skręcają, wyprzedzają jednocześnie we wszystkich kierunkach – żadne reguły przy tym nie obowiązują, trzeba przyznać mistrzostwo świata w ruchu ulicznym miejscowym kierowcom jak również i pieszym - żadnych chodników, przejść i ścieżek nie ma. Jedzenie w hotelach na trasie dość monotonne, przeważnie wegetariańskie – duszone warzywa, ryż, makaron, wegetariańskie zupy i sosy, zamiast chleba – placki, tosty. Ze świeżych warzyw tylko ogórki i pomidory, czasem cebula, czasem sałatka z pomidorów. Na pewno jedzenie mało przypomina polski stół – brak wędlin i żółtych serów, brak pieczywa, drożdżowych bułeczek i ciast – na deser najczęściej banany, lokalne małe pączki w słodkiej zalewie, ryż na słodko, czasem lody. Takie menu ma swoją dobrą stronę – można zrzucić parę zbędnych kilogramów, ale pragnący uzupełnić poziom cukru mają możliwość kupienia lodów, ciastek, chipsów (bardzo popularny towar) w czasach postojów na przystankach lub czasie wolnym. Hotele są różne, raz gorsze raz lepsze, główny problem – to nieprzyjemny zapach wilgoci często pochodzący z klimatyzacji, po za tym w miarę czyste, żadnych insektów nie spotkaliśmy – trują je skutecznie naftaliną. Praktyczne wskazówki Na wycieczce byliśmy na przełomie marca/kwietnia, ale temperatury były już dość wysokie, więc jak najbardziej sprawdza się lekkie zwiewne ubrania, otwarte buty, okulary słoneczne i czapki na głowę. Obowiązkowa rzecz to chusta, która przyda się w wielu przypadkach: jako ochraniacz na szyję od klimatyzacji w trakcie przejazdów, nakrycie głowy przy zwiedzaniu świątyń (w Indiach obowiązuje w świątyniach wszystkich wyznań), jako filtr do nosa przy zwiedzaniu stoisk z przyprawami na bazarze i podczas safari, okrycie szyi na otwartych przestrzeniach w celu zapobiegania oparzeniom. Skarpety lub ochraniacze na nogi warto mieć przy zwiedzaniu świątyń (do świątyń wszystkich wyznań wchodzi się bez butów). W większości hoteli nie ma suszarki do włosów. Apteczka: niestety klimatyzacja w autokarze i w hotelach (a bez niej nie da się wytrzymać) bywa często przyczyną przeziębienia, więc na wszelki wypadek trzeba zaopatrzyć się w odpowiednie lekarstwa. Ze względu na inną florę bakteryjną dobrze jest mieć ze sobą leki przeciwbiegunkowe oraz przeciwzaparciowe (chociaż to ostatnie wydaje się nieoczywiste). Zakupy: turysta ma z definicji nieograniczoną ilość pieniędzy i często licytowane przez sprzedawców ceny są nawet dziesięciokrotnie wyższe niż te, za które dany towar można nabyć (dotyczy to zwłaszcza pamiątek, ale nie tylko). Z reguły sprzedawcy stosują dość agresywny marketing. Jeśli dana rzecz jest do kupienia w supermarkecie lub markecie odzieżowym (np. sieć V2), to radzimy robić zakupy właśnie tam (wizytę w markecie załatwcie z przewodnikiem). Dobre jakościowo ubrania z bawełny lokalnych firm są w bardzo korzystnych cenach. Ogólnie ludzie są życzliwi i uśmiechnięci. Czuliśmy się bezpieczni podczas całej podróży. W tłoku należy uważać na kieszonkowców, zresztą jak wszędzie indziej. Brawa dla przewodnika wycieczki i pracowników biura Rainbow w Lublinie, z którym współpracujemy już od wielu lat.
6.0/6
Cudowny program, świetna przewodniczka, dużo wiedzy. Pyszne jedzenie. Jestem na tym programie drugi raz. Jestem bardzo zadowolona. Nic bym nie zmieniła.
6.0/6
Na tej wycieczce mogło mnie nie być, a okazała się przygodą życia! Opinię o niej wystawiam z wielką przyjemnością, radością i wdzięcznością! Chyba nazwa tej wycieczki najtrafniej oddaje charakter tego kraju i wszystkiego, czego możemy tam doświadczyć i co możemy zobaczyć. Oczywiście jego niezwykłość, różnorodność, kolorystykę i wspaniałość znałam z prasy, książek, telewizji i... bollywoodzkich filmów czy towarzyszącej im muzyki. Jednak nic nie jest w stanie oddać tego, co ma on do zaoferowania. To po prostu trzeba przeżyć, dotknąć i zobaczyć na własne oczy. To kraj, który wciąga i fascynuje. Dla nas ma równie dużo jasnych stron, co i ciemnych, wręcz mrocznych. Mimo to daje w zamian dużo światła - takiego prawdziwego, bijącego od ludzi i miejsc, które mijasz. Jest to po prostu coś, co zostaje na zawsze.
6.0/6
Wycieczkę "Indie dzikie i zmysłowe" w terminie od 07.03 do 21.03.2024 uważamy za bardzo udaną. Jedynym minusem wyjazdu był hotel w Delhi ( pierwszy nocleg ) - straszne pokoje z oknami wychodzącymi na mur i obrzydliwe, brudne łazienki. Dalej było już tylko lepiej. Program wycieczki bardzo intensywny, ale dzięki temu dużo zobaczyliśmy. Wszystkim polecamy, naprawdę warto. Ciekawe zabytki, uśmiechnięci ludzie. Przejazd pociągiem do Waranasi był niewątpliwą atrakcją, ale trzeba być przygotowanym na intensywnie działającą klimatyzację ( cieplejsze bluzy ). Super też, że przed jazdą pociągiem mogliśmy zostawić część bagaży w autobusie, aby zmieścić się w dopuszczalnych 15kg na lot. To, że wycieczka była bardzo udana, zawdzięczamy też naszemu wspaniałemu pilotowi P. Michałowi, który sprawił, iż byliśmy "zaopiekowani" w każdym momencie wycieczki. Zawsze służył pomocą bez cienia zniecierpliwienia. Do tego to doświadczony podróżnik, raczył nas więc opowieściami na temat Indii i nie tylko. W naszym rankingu pilotów poznanych przy okazji różnych wycieczek P. Michał plasuje się na 1. miejscu. Naprawdę zależało mu abyśmy byli zadowoleni z tego wyjazdu, w przyszłości chętnie byśmy wzięli udział w innej wycieczce, którą będzie pilotował. Kierunek nie jest tu nawet decydujący. To dzięki niemu nasza grupa była też bardzo zgrana i bezproblemowa przez całe 2 tygodnie. Bardzo pozytywnie wspominamy też naszego hinduskiego przewodnika wkładającego dużo serca i wysiłku, aby wszystko przebiegło gładko, co nie zawsze było proste.