Opinie o Jordania i Izrael z Aqaby

3.5/6

Ciekawie, ale...

...organizacyjnie trochę słabo. Najsłabsza wycieczka z Rainbowa, a jest to już moja 5. Pilot- bardzo sympatyczny, chociaż opowiadał bardzo chaotycznie i momentami ciężko się go słuchało. Zdecydowanie lepiej pisze, bo pochwalił się swoim blogiem, który jest poświęcony historiom z życia pilota wycieczek. Bardzo przyjemnie się czytało :) Przewodnik w Jordanii- Zbędny, właściwie jakby go nie było. Przewodnik w Izraelu- Dobrze zna Polski, inteligentny, umiał zaciekawić, choć złośliwy z charakteru i trochę stronniczy, niechętnie i na około odpowiadał na niewygodne pytania o Palestynę, strefę Gazy itp. Hotele- jak to na objazdówkach. Nie czepiałabym się o standard, bo nie miałam większych oczekiwań. Jedzenie w hotelach- też w porządku, powiedziałabym nawet że smaczne. Nikt się raczej nie zatruł. Lunche- przede wszystkim drogo. W knajpie w Jordanii zakaz "dzielenia się" obiadem, aby przypadkiem nikt nie chciał zjeść posiłku z kimś na pół- każdy albo płaci, albo nie je nic :) W Izraelu to samo- drogo, posiłki ok, ale przekazywane były błędne informacje. Restauracja miała mieć piękny widok na jezioro Galilejskie, a podjechaliśmy pod budynek po środku niczego z przepełnionymi śmietnikami. Grupa nie chciała wyjść z autokaru, bo budynek wyglądał naprawdę niezachęcająco. W środku w porządku, jedzenie smaczne, ale według mnie i tak za drogo. Transport- w Jordanii ok, wifi w autokarze. W Izraelu też, jednak na minus nieprzyjemny zapach i sam kierowca- brawurowa jazda, dodatkowo z każdym dniem coraz odważniejszy, zaczepiał mnie i zapraszał do swojego pokoju hotelowego. Na początku jeszcze mnie to bawiło, później przestało i mało brakowało o prośbę o interwencję pilota. Program- według mnie przeładowany. Wszystko na szybko, nie zdążyłam nawet wyrobić sobie opinii na temat niektórych atrakcji. Spokojnie można było pominąć kilka kościołów lub co lepsze, sklepów z pamiątkami do których nas podrzucano na zakupy, gdzie tam czasu było aż zanadto. Oczywiście ceny z kosmosu. A na takich kluczowych atrakcjach jak Morze Martwe raptem 2h. Przy okazji zgubiliśmy się gdzieś w parku na wzgórzach Golan, przechodziliśmy przez pole minowe(?) aby wydostać się bocznym przejściem, panowie trzymali drut kolczasty aby każdy mógł przejść. Poza tym problemy na granicy jordańskiej, ale to akurat całkiem miło wspominam, zawsze to jakieś przygody ;) Wycieczka ciekawa, nie mogę powiedzieć, ale zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich na których byłam z Rainbowem. Przede wszystkim komercja, pośpiech, słaba organizacja.