Opinie o Najpiękniejsze parki narodowe USA

5.2/6 (78 opinii)

5.2/6
78 opinii
Intensywność programu
5.1
Pilot
5.0
Program wycieczki
5.3
Transport
5.0
Wyżywienie
3.6
Zakwaterowanie
5.1
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 1.0/6

    Piękne zdjęcia - przypominają koszmar jaki zgotował nam kapo-przewodnik Jarek

    Wróciłam z tej wycieczki bardzo rozczarowana i zrażona do objazdówek. To miała być najlepsza wycieczka w życiu a była najgorsza. Nadal nie wierzę i mam ogromny żal że z wycieczki o tak świetnym programie, kapo-przewodnik (Jarek) może zrobić koszmar, który chce się jak najszybciej wyrzucić z pamięci. Niestety od pilota bardzo dużo zależy. Opiekuna nie mieliśmy. Każdy w tym kraju był nam bardziej życzliwy i chętny do pomocy niż on. Na jakiekolwiek zgłaszane problemy reagował agresją. Kiedy zgłoszono że jest zimno w autokarze powiedział: 'moi drodzy są tu takie osoby które są chore, sieją zarazę i wydaje im się że jest zimno - zaraz wszyscy będziemy chorzy' - jednocześnie on siedział zdala od okna przy którym wiał mroźny nawiew i dodatkowo obok jego okna nawiew był zaklejony taśmą. Jedyną szansą żeby nie siedzieć w kurtce zimowej w autokarze było kupienie taśmy i zaklejenie tego nawiewu również przy swoim oknie. Na prawie pięciogodzinnym odcinku drogi miał być jeden przystanek ale nie zarządził żadnego i parę osób skorzystało z toalety w autokarze z braku alternatyw. Już wcześniej było zgłaszane że toaleta jest zepsuta/ nie spłukuje się (i śmierdziało) - autokar w ogóle był bardzo wyeksploatowany (np połamane były uchwyty na napoje, podłokietniki) a jak się w nim prawie mieszka przez 12 dni to ma znaczenie. Następnego dnia rano kiedy wsiedliśmy do autokaru smród był nie do opisania. Wywiązała się kłótnia - że przystanków powinno być więcej - na to przewodnik odpowiedział ironicznym tonem że jesteśmy dorośli, wiemy jakie mamy dystanse do pokonania. Zarzucił grupie że wiadomo że z toalety w autokarze nie powinno się korzystać i jeszcze tego samego dnia oświadczeł że toaleta w autokarze została na stałe zamknięta. Potem robił już częstsze przystanki ale kłótnie z przewodnikiem były codziennością. Kiedy w swoim monologu toaletowym powiedział że gdybyśmy się zatrzymali to wszyscy by poszli i minęłaby godzina, powiedziałam - to chyba znaczy że wszyscy potrzebowaliby toalety. Wtedy rzucił oschle - ale proszę mi nie przerywać! Tak wyglądała próba tłumaczenia mu czegokolwiek. W chamski i agresywny sposób ucinał rozmowę, pokazując że on tu rządzi i inni nie mają nic do gadania. Kiedy w Parku gór skalistych nie zarządził żadnego przystanku na jakimkolwiek punkcie widokowym (tylko sklep + wc) - nawet nie wiedzielibyśmy ile nas ominęło bo nic nie powiedział ale jedna z uczestniczek właśnie na te widoki najbardziej liczyła. Podobno jest tam pięknie. Nie było nam dane tego zobaczyć bo tak zdecydował przewodnik. Dopiero po jej uwagach/ pytaniach dlaczego, stwierdził że był korek i pewnie nigdzie byśmy nie dojechali więc nie było nawet co próbować... Z drugiej strony w miastach w których chciał nam dawać 2h+ czasu wolnego nie było co robić (np w Aspen) to była kompletna strata czasu - szczególnie że nie raczył zasugerować co mamy z tym czasem zrobić i w którą stronę pójść. Kiedy mu zarzucono że powinień nam pomóc, rzucił krótko i nieprzyjemnie że on nie odpowiada za nasz czas wolny. W końcu w Denver kiedy było rano i wszystko było zamknięte, znowu chciał dać nam 2h (tak powiedział kierowcy). Po wyjściu z autokaru i 15 min wspólnego spaceru spytał ile chcemy czasu. Powiedzieliśmy że już nie chcemy, wystarczy 15 min na toaletę czy złapanie kawy i już bo nie ma co tu robić i lepiej gdzie indziej ten czas spędzić. Bardzo się obruszył, zdenerwował, rzucił że to tylko tylko opinia kilku osób - ale to była opinia wszystkich którzy słyszeli jego pytanie i nie było nikogo kto by mówił inaczej. Ostatecznie ugiął się pod namowami. Jednocześnie nigdy nie było wystarczająco czasu żeby zjeść obiad - zwłaszcza że znalezienie restauracji najczęściej było trudne - często było tak np że mając 45 minut na obiad i nie mając pojęcia w którą stronę iść żeby znaleźć jakąś restaurację 20 minut zajmowało szukanie, potem w lokalu dowiadywaliśmy się że trzeba czekać na stolik 20 minut i już było wiadomo że nie ma szansy tego dnia na ciepły posiłek ale nerwy i stres związane z tym czy zdążymy zjeść śniadanie i czy będzie jakiś obiad były gwarantowane codziennie. Włączałam czasem internet żeby znaleźć jakikolwiek bar na google maps w miejscu gdzie nas wyrzucano ale po kilku dniach dostałam sms że ustawiony limit transmisji 200zł zostanie niedługo przekroczony. Nie powinno tak być, pilot powinien oszczędzić nam takich kosztów po prostu mówiąc gdzie znajdziemy restaurację ale umywał ręce od jakiejkolwiek pomocy. Śniadania hotelowe były skrajnie ubogie ale to już pominę. Dla uproszczenia lepiej założyć że na tym wyjeździe śniadań nie ma. Wszystko samemu trzeba sobie zapewnić i przygotowywać prowiant (kanapkę) żeby mieć coś do jedzenia w ciągu dnia. Ogólnie jedzenie na tej wycieczce to powód ciągłego stresu. Nigdy nie było wiadomo kiedy coś przegryźć - czy przerwa na ciepły posiłek zostanie zarządzona ad hoc o 12:00 czy o 19:00 i czy uda się w tym czasie coś znaleźć i zjeść. Nawet pierwsze śniadanie w Las Vegas, relatywnie najmniej ubogie było mega stresujące przez naszego pilota oczywiście. Bar otwierali o 7:00 i zaraz przed otwarciem czekaliśmy razem z trzema innymi grupami Rainbow - każda na oko dwa razy większa niż nasza - nas było 30 osób. Kiedy otworzyli bar, nasz przewodnik nas trzymał i nie pozwalał wejść do czasu aż weszły wszystkie inne grupy. Kiedy w końcu pozwolił nam też się ustawić w gigantycznej już kolejce, rzucił że wystarczy nam jak o 8:00 umówimy się w autokarze. To było nierealne i kiedy zbliżała się 8:00 a część osób dopiero siadała do stolików z resztkami jedzenia które udało im się jeszcze znaleźć w podgrzewaczach po 40 minutch stania i w drugiej kolejce po kawę, łaskawie dał nam więcej czasu. Na koniec pobytu też przewodnik się postarał żeby popsuć nam tą wycieczkę jak się da. To był ostatni stop na jeziorko w yellowstone. Stwierdził że ścieżka jest po prawej i pół godziny nam wystarczy na jezioro. Było zimno więc został w autokarze. Po 15 minutach szybkiego marszu zaczęliśmy się zastanawiać czy dobrze idziemy. Jak okiem siegnąć były tylko lasy i polany. Żadnego jeziora nie widać, a jeżeli nie zawrócimy teraz to się spóźnimy i znowu będą nieprzyjemne uwagi. Większość zawróciła, trzy osoby poszły dalej. Po powrocie do autokaru ktoś spojrzał na tablicę przy ścieżce i okazało się że musielibyśmy iść dwa razy dalej żeby dojść do jeziora. Na pytanie czemu dał nam tak mało czasu, bez szansy na dojście do jeziora, odpowiedział że i tak byśmy nic nie zobaczyli bo pogoda i widoczność była fatalna. Nigdy w życiu nie spotkałam się z tak nieprofesjonalnym pilotem. Czekaliśmy na pozostałe osoby 40 minut. One dotarły do jeziora ale prawie biegiem i po drodze się zgubiły. Ciężko było ich winić za spóźnienie, wszyscy byli wkurzeni tą sytuacją. Wiadomo że przewodnik nawalił ale bynajmniej nie poczuwał się do winy i winę zrzucił na spóźnionych. Podsumowując - organizacja była tak skrajnie zła że zupełnie przyćmiła to co USA miało do zaoferowania ale były pozytywne rzeczy. Lot nad wielkim kanionem był wspaniały. Amerykanie są najżyczliwszymi ludźmi na świecie. Mają też piękną przyrodę. Brakowało spacerów po parkach. Formuła tej wycieczki to wysadzanie uczestników na punktach widokowych na zdjęcia i spowrotem do autokaru. Chodzenie było sporadyczne, tylko w miasteczkach a tam nie było najczęściej co zwiedzać. W jedynym miasteczku wartym zwiedzenia stylizowanym na dziki zachód pilot dał nam za mało czasu. Trzeba było wybrać - albo obiad albo zobaczenie. Ci którzy wybrali najpierw spacer a potem próbowali zjeść, sporo się spóźnili. Pozostałe osoby które zjadły ale zrezygnowały ze zwiedzania z braku czasu, czuły się oszukane. Super byłoby jeszcze tam pochodzić ale wróciśmy na wyznaczony czas do autokaru ... i tam czekaliśmy zdenerwowani 20 minut na pozostałych. Przewodnik tylko strofował żeby nie stać przy autokarze tylko siedzieć w środku czekając na resztę co jeszcze pogarszało atmosferę bo przy tylu godzinacg siedzenia w autokarze każda możliwość rozprostowania nóg jest na wagę złota. Każdy kto miewa bóle pleców zrozumie. Tak to wygląda. Jak też chcecie wyrzucić ponad 15tys w błoto, przeżyć koszmar i rozczarowanie po którym potrzebujecie wziąć wolne żeby dojść do siebie i przekonać się jak pilot wycieczki potrafi odebrać szansę na udane wakacje i wprost je zniszczyć, to śmiało! Ta wycieczka z kapo-przewodnikiem panem Jarosławem jest dla was.

    pawinska.ewa@wp.pl - 01.11.2024

    7/8 uznało opinię za pomocną

  • 0.5/6

    Obdarci z marzeń

    To miała być wycieczka marzeń, a pozostała trauma, żal, rozczarowanie. A wszystko przez jednego człowieka - przewodnika. Pan Jarosław to człowiek niekompetentny, nieżyczliwy, małpio złośliwy. To, co na wycieczce mogło się samo obronić to cudowna przyroda (niestety, wielu miejsc opisanych w streszczeniu wycieczki nie widzieliśmy) i wspaniali Amerykanie - radośni, pomocni, gotowi przychylić nieba turystom. A program - to był program zmodyfikowany przez naszego przewodnika. Na przykład Park Narodowy Gór Skalistych znam nadal jedynie z opowiadań znajomych, a my zrobiliśmy kilka zdjęć przy szosie. Nie widzieliśmy żadnych 'jezior i łąk', o których pisze w programie wycieczki RAINBOW. Nasz przewodnik stwierdził, że skoro był jeden korek (jakaś stłuczka) po drodze, to do tych punktów widokowych też napewno byłyby korki. To tylko jedna z sytuacji, które kompletnie zrujnowały naszą wycieczkę. Spośród 30 osób naszej grupy (wspaniali ludzie) większość otwarcie deklarowała, że nigdy więcej nie wyjadą z Rainbow. Pan Jarosław powiedział, że pilotuje również inne wycieczki - w innych częściach świata - mam nadzieję, że tylko z Rainbow i że wybierając inne biuro podróży na Niego nie trafię. Żałuję, że muszę zrezygnować z Rainbow, byłam z tym biurem w Jordanii i byłam bardzo zadowolona, ale tam była cudowna przewodniczka.

    pawinska.ewa@wp.pl - 28.10.2024  | Termin pobytu: październik 2024

    3/4 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem