Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka super. Andrzej trochę spięty, ale wszystko pod kontrolą. B. dobra organizacja i duża wiedza o zwiedzanych krajach. Zwiedzanie kontynentu w dwa tygodnie to wyzwanie. Żałuję, że w Nowej Zelandii nie byliśmy na wyspie południowej. Skała Uluru z podwójną tęczą oraz gejzery Rotorua widoki niezapomniane, na całe życie. Trochę kultury zwiedzanie wioski Maorysów dwa muzea Austarlian Museum w Sydney i muzeum Te Papa w Wellington wspaniałe warte obejrzenia. Swing na bungee nad kanionem rzeki, rafting przez wodospady – niezapomniana adrenalina. Kevin Schmit nasz kierowca w Nowej Zelandii zawsze uśmiechnięty, spokojny i pomocny. Lot do domu daje popalić, 23 h w samolotach, ale to lot do domu można przeżyć.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka spełniła nasze oczekiwania pod każdym względem. Polecamy każdemu, kto lubi kontakt z przyrodą i ciekawymi zjawiskami, których po drugiej stronie ziemi nie brakowało. Codziennie mnóstwo wrażeń, niesamowity klimat Australii i Nowej Zelandii, przyjaźni mieszkańcy, interesująca kultura rdzennej ludności, egzotyka na każdym kroku. Ale największym atutem wycieczki był niewątpliwie nasz super pilot Andrzej Strauss!! Każdy, kto trafi na wycieczkę prowadzoną przez Andrzeja jest szczęściarzem:)). Ogromna wiedza, super kontakt z ludźmi, dyspozycyjność, uśmiech i poczucie humoru oraz życzliwość i pomocna dloń, to tylko kilka cech Andrzeja, które spowodowały, że czuliśmy się wszędzie bezpiecznie, a wycieczka nabrała znamion niesamowitej przygody. To prawdziwy wulkan energii, który wszystkich nas pilnował na każdym kroku i był w kilku miejscach jednocześnie:)). Wspominamy czas spędzony na Antypodach jako jeden z najlepszych wyjazdów w naszym życiu i zachęcamy niezdecydowanych do "zaliczenia" tej atrakcji. Zachętą powinien być także fakt, iż niezmiernie trudno jest nam powiedzieć, co się podobało najbardziej, bo praktycznie wszystko było niezapomniane, nowe, niezwykłe i pozostawiło w nas wspomnienia na zawsze. Australia, to zupełnie inny świat - uśmiechnięci ludzie, rozczulające kangury i misie koala, cudowna przyroda, skrajne klimaty, od pustynnego upału na Uluru, poprzez wilgotne tropiki Rafy Koralowej aż do przyjemnej pogody i spokojnych klimatów południa. Nowa Zelandia, to przecudowna i wszechobecna zieleń, wszędzie krajobrazy jak z filmów, o czym przekonaliśmy się w Hobbitonie, Mordorze czy na plaży Piha. Polecamy! Magda i Waldek
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Świetna wycieczka, moim zdaniem naprawdę warto polecieć i zobaczyć inna kulturę i ludzi otwartych i życzliwych, kapitalny pilot.Faktycznie po Dubaju w którym wszystko jest "naj", bo największe, najnowsze, najdroższe, nowoczesna architektura nie robi wrażenia. Jeszcze 40 lat temu pasły się tam kozy a teraz, szkło i metal, w supermarketach są trasy narciarskie, lodowisko czy olbrzymie akwarium z możliwością nurkowania. Niesamowity Burj Khalifa, tańczące fontanny, wyspa w kształcie palmy to wszystko robi wrażenie. Szkoda że nam nie udało się wjechać na Burj Khalifa. Australia czaruje natomiast swoją historią, czasami dość niechlubną w aspekcie Aborygenów oraz przyrodą. Może i Opera i Harbor bridge na pierwszy rzut oka w porównaniu z Dubajem to takie "nic" ale jak posłucha się historii to człowiek zmienia zdanie. Zwiedzanie Sydney co prawda trochę męczące ale warto wytrwać do końca żeby zobaczyć to miasto nocą, jest piękne. Park olimpijski robi spore wrażenie. Niestety w Blue Mountains mieliśmy chmury i nie mogliśmy zobaczyć masywu górskiego 3 sióstr, ale za to wizyta w parku ze zwierzaczkami nam to wynagrodziła. Wrażenie zrobiła też wycieczka do Morisset gdzie mogliśmy spotkać się oko w oko z kangurami szarymi w ich naturalnym środowisku, pogłaskać je.Ayers Rock i park Kata Tjuta, to już całkiem odmiany klimat niż Sydney, serce Australii, czerwona ziemia, gorąco i sucho oraz przepiękne formacje skalne. Biuro zorganizowało nam fajny poczęstunek z przekąskami i winem przy zachodzie słońca w parku.W Cainrs mieliśmy możliwość nurkowania. Wszystko jak zwykle świetnie zorganizowane, pełen profesjonalizm i obsługa nurkowa. niestety rafa obumiera i myślę że to jest ostatnia możliwość obejrzenia jej. Mimo iż rafa w Egipcie jest dużo mniejsza, jednak jest bardziej kolorowa. ale być tam i nie skorzystać to grzech! Samo Cainrs jest cudnym miejscem, klimatycznym, ciepłym, kolorowym, opanowanym przez nietoperze co ma swój urok. Wizyta w lesie deszczowym w Curandzie wynagrodziła nam chmury i zamglone 3 siostry, mogliśmy poznać kulturę aborygeńską, porzucać bumerangiem, zobaczyć pokaz rozpalania ognia czy na deser w zoo wziąć na ręce koalę. :-)Nowa Zelandia to inny klimat niż Australia. Pełne czynnych stożków wulkanicznych i gorących źródeł jak Rotorua. Krajobraz momentami wręcz jest nieziemski. Warto skorzystać z dodatkowych atrakcji jak rafting. Świetna przygoda, zorganizowana naprawdę profesjonalnie i bezpiecznie. Myśmy mieli zabawę po pachy. Byliśmy sceptycznie nastawieni do wieczoru maoryskiego. Raczej do tej pory żaden wieczór lokalny nas nie urzekł, ale ten to jednak co innego, warto zobaczyć chociażby ze względu na ich tatuaże, taniec, i miny bojowe.Dla miłośników Władcy Pierścienia oczywiście Hobbiton, co tu dużo pisać, jest to atrakcja sama w sobie, a jeszcze smaczku dodaje pyszne śniadanie w karczmie pod zielonym smokiem oraz smaczki i anegdoty na temat powstawania tego miejsca które opowiadał nam pilot.Na koniec czarna plaża Piha oraz kolonia głuptaków. Jedynie brakuje jednego no może dwóch dnia na odpoczynek i lenistwo na plaży, ale może to i dobrze bo mając lekki niedosyt mimo ogromu wrażeń, kiedyś jeszcze tam wrócimy.:-)Oczywiście muszę jeszcze dodać że trafiliśmy na super grupę, która bardzo szybko się zintegrowała i z ogromną ciekawością, uśmiechem na ustach zwiedzała wszystko. Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję za wspaniałe chwile i wspomnienia (30 październik do 17 listopad).
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka z ogromnymi odległościami od przebycia. Na szczęście wszystkie przeloty jak i przejazdy autokarowe odbywały się bez opóźnień. Jedynym mankamentem przelotów samolotowych było częste usadzanie daleko od siebie, czasem kilka rzędów osób, które podróżowały razem. Każdy dzień był dobrze zaplanowany, bez przeładowania i konieczności pośpiechu. Gdzie było to możliwe był czas przeznaczony na własną aktywność, którą każdy członek grupy mógł wykorzystać na własny sposób jak np: dalsze zwiedzanie okolicy, zakupy, filmowanie, plaża lub relaksująca posiadówka w kafejce. W większości miejsc w obu krajach, a zwłaszcza objektach typowo turystycznych jest obrót bezgotówkowy co eliminuje konieczność wożenia dużej ilości gotówki / inaczej niż jest napisane w informatorze/. Autokary podwoziły jak najbliżej zwiedzanych miejsc, co zwłaszcza w Nowej Zelandii skutecznie eliminowało konieczność forsownych podejść i było znacznym ułatwieniem dla starszych uczestników. Hotele: we wszystkich odpowiedni standard. Dobrze , że w niektórych można było zrobić pranie co przy 3 tygodniowym wyjeździe ma znaczenie. Śniadania we wszystkich hotelach w stylu "english breakfast" to znaczy boczek, jajecznica , kiełbaski, fasolka czasem bez możliwości innego wyboru. Po trzech tygodniach staje się to monotonne. Dużym ułatwieniem było przygotowanie kluczy do pokoi przed przybyciem grupy co skutecznie eliminowało czas oczekiwania na przydział pokoju w recepcji hotelu. Pilot JAREK - piszę dużymi literami bo się należy. Nawiązał kontakt ze wszystkimi uczestnikami . Z niczego nie robił problemów a pojawiające się kłopoty skutecznie rozwiązywał. Wprowadzał wczasową atmosferę to znaczy," spokojnie mamy czas , zdążymy". Dostosowywał tempo marszu do możliwości uczestników. Wykazywał dużą znajomość zwiedzanych miejsc, zawsze zorientowany co do kierunku przemieszczania się. Kontrolował prognozę pogody i starał się modyfikowąć i dostosować odpowiednio plan dnia często kończąc go dodatkowym bonusem wartym zobaczenia jeśli akurat był gdzieś w naszym zasięgu i to wszystko bez stresowo .Wycieczka z udziałem Jarka jako pilotem znacznie zyskuje . Wycieczka jako całość spełniła oczekiwania i warta jest polecenia.