Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mówią, nie ważne gdzie, ważne z kim. Faktycznie objazdówka Rum-kawa-czekolada była wyjątkowo udana, szczególnie, że stworzyła się przemiła, 15-osobowa grupa wyluzowanych ludzi z genialnym pilotem Bartolome, nazywanym przez nas po prostu naszym Bartkiem. Już na wstępie tłumaczył, że w Wenezueli nie tylko poczucie godzin ale i dni jest bardzo płynne, co faktycznie spełniło się nam już po przylocie, pierwszego dnia wycieczki. Początkowo mieliśmy popłynąć z Margarity na kontynent statkiem. Później statek został zamieniony na mały samolot. Z różnych względów tym samolotem jednak nie polecieliśmy, więc Bartek zmienił nam kolejność zwiedzania - pierwszego dnia zwiedzaliśmy Margaritę, a na kontynent popłynęliśmy statkiem następnego dnia. Ale jednodniowe przesunięcie wcale nie wpłynęło negatywnie na nasze humory, a dzięki improwizacji Bartka upłynęło pod znakiem uśmiechu, rumu i innych dodatków ;-) Już tego pierwszego dnia, wiedzieliśmy, że będzie to niezwykła wycieczka, z super pilotem i pozytywnymi ludźmi. Hotele, w których zatrzymywaliśmy się po drodze, były tak przyjemne, że aż szkoda było wyjeżdżać po jednej nocy. Tym bardziej, że niemal w każdym z hoteli byliśmy traktowani jak VIPy, z którymi robi się zdjęcia na wjeździe i wyjeździe. Podobnie zostaliśmy przyjęci na plantacji kakao, gdzie czekał na nas specjalny, powitalny taniec. Plantacja kawy to z kolei luz, mała-czarna w dłoni, ciekawe opowieści właściciela i niezwykły zapach palonych ziaren. Wizyta w destylarni rumu Carupano była nieco hermetyczna, ze względu na konieczność długich spodni, pełnych butów i czepków na głowach, co w upale trochę męczyło, ale za to zdjęcia z degustacji zrobiliśmy przezabawne. Ciekawe wrażenie było w jaskini Guacharo. Już przy wejściu, przyroda wtopiona w otaczające skały sama wołała o zdjęcia, ale całość wrażeń czekała na końcu spaceru, gdy w całkowitej ciemności kraczące ptaki kontynuowały swój jazgoczący koncert wzmacniany akustyką jaskini. Zdjęcia nie miały tam sensu, ale nagranie samych dźwięków jest niezwykłą pamiątką. Jednak największe wrażenie zrobiła na nas Canaima. Mimo, że to fakultatywna wycieczka, powinna być oznaczona jako obowiązkowa! Już sam lot kilkunastoosobowym Jetstreamem w kanionie robił niezwykłe wrażenie. Widok gór Tepui wystających sponad obłoków i majaczący wodospad Salto Angel był niezwykłym, duchowym wrażeniem. A cielesnym wrażeniem były pozostałe wodospady, gdzie kompletnie mokrzy kluczyliśmy przed, za, nad i pod potworną siłą spadającej wody. Faktycznie skarpetki i wodoszczelna osłona na aparat, czy komórkę są tam niezbędne. Canaima okazała się więc najważniejszym punktem naszego wyjazdu do Wenezueli. I oczywiście nasza wspaniała grupa podróżników! Wiemy więc już, że ważne jest gdzie i ważne z kim! Jeszcze kilka podpowiedzi - obok hotelu Margarita Village jest bardzo duży i dobrze zaopatrzony sklep. Zróbcie tam zakupy, bo podobnego sklepu już nie spotkacie. Weźcie tylko ze sobą kopię paszportu (przy kasie mogą poprosić o numer), paragonu nie wyrzucajcie, bo przy wyjściu ze sklepu obsługa sprawdza paragon i zakupy i stawia na paragonie pieczątkę. Zabierzcie ze sobą dolary w jak najmniejszych nominałach. Banknot 50$ czy 100$ to już poważny kłopot. Zabierzcie ze sobą długie spodnie i zakryte buty (obowiązkowe podczas zwiedzania fabryki rumu Carupano). Złotą biżuterię pozostawcie w domu, tam będzie bezpieczniejsza. Canaima i wodospady - konieczne bawełniane skarpetki i pokrowiec na telefon. Nie zapomnijcie również o lekach na dolegliwości żołądkowo-jelitowe (naprawdę mogą się przydać).
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przede wszystkim ameryka południowa od dluzszego czasu byla w moim kregu zainteresowan. Wenezuela zmaga sie z roznego rodzaju problemami ale kraj jest piekny, ludzie przemili. Urzekla mnie jej naturalnosc, brak turystycznego kitschu. Lokalni ludzie byli zainteresowani nami, robili sobie z nami zdjecia, byli podekscytowani. W znakomitej wiekszosci miejsc bylismy jedynymi turystami, ciezko tego gdzie indziej doswiadczyc. Pogoda dopisala i byla idealna na jesienna slote w Polsce! Nasi piloci Ricardo i Marta - bardzo zaangazowani z duza doza humoru i energii. Bardzo wsluchani w potrzeby grupy i otwarci na sugestie. Wypoczalem i wrocilem zadowolony z wyjazdu. Program niespecjalnie napiety ale mi to odpowiadalo. Sam samolot na przelot Polska-Wenezuela (i powrot) uwazam za najslabsza czesc programu. Autobus na miejscu bardzo wygodny! Jedzenie i hotele okay, na objezdzie nie byly one moim priorytetem stad nie czuje sie rozczarowany a utrudnienia na miejscu jak dla mnie byly dodatkowa atrakcja sama w sobie.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
O programie „Rum, kawa, czekolada” z opisu program nie wydaje się zbyt intensywny, ktoś mógłby nawet odnieść wrażenie, że może niezbyt interesujący? Nic bardziej mylnego. Oglądając pozostałości starożytnych cywilizacji głównie patrzysz i podziwiasz. Tutaj, w Wenezueli, obok wzroku silnie uruchamiają się również inne zmysły – węch, smak, słuch i dotyk. Degustujesz różne rodzaje trunków na bazie rumu, kokosa, smakujesz kawę i czekoladę. Rytuał palenia cygar jeszcze bardziej zakotwicza Cię w karaibskim świecie. W czasie pobytu w Jaskini Guacharo warto na chwilę zamknąć oczy i posłuchać dźwięków, jakie wydają tłuszczaki Humboldta. Pasjonat historii również znajdzie tutaj coś dla siebie. Spacer po miasteczku Cumana przeniesie go w epokę hiszpańskiego kolonializmu oraz czasów Bolivara. Wycieczki fakultatywne - Park Narodowy Mochima – rejs statkiem po Morzu Karaibskim w rytm muzyki reggae to była czysta przyjemność: wymarzona pogoda, przepiękne widoki, towarzystwo delfinów, ciepła woda, pyszny obiad. - Park Narodowy Canaima – tam wszystko zachwycało: przelot obok najwyższego wodospadu świata, kolorowe papugi ary, psotne małpy kapucynki, roślinność. Gdy przechodzisz między ogromnymi wodospadami zastanawiasz się, jak groźna, a zarazem piękna i majestatyczna potrafi być natura. Czy było bezpiecznie? To najczęściej zadawane pytanie po powrocie do kraju. W każdym zakątku świata, gdzie identyfikuje się obszary biedy, rodzi się również przestępczość. Wenezuela nie jest tutaj wyjątkiem. Turyści są jednak chronieni przez policję (mniej lub bardziej dyskretnie), przewodnicy na każdym kroku przypominają o warunkach bezpieczeństwa. Co do zasady, napotykani Wenezuelczycy byli bardzo pozytywnie nastawieni do Polaków. W wielu miejscach witano nas soft drinkami i tańcem. Przewodnicy To takie ważne, kto Ci pokazuje świat. Duet Krystian i Norka – przewodnicy i opiekunowie wyjątkowi. Kompetentni, taktowni, pozytywnie nastawieni do świata. Widzieliśmy harmonijną współpracę, która przekładała się na niezakłóconą realizację naszego programu. Umiejętności interpersonalne Krystiana okazały się wybitne, stworzył w grupie radosną atmosferę wzajemnej życzliwości oraz wsparcia. Czułam się komfortowo, ale też dużo się nauczyłam. Dziękuję :)
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo wyczerpująca wspinaczka na szczyty wodospadów, ale warta wysiłku. Widoki niezapomniane i mieć w zasięgu ręki wodospad to warte przeżycia. A najdziwniejszy fakt, że idzie się tylko w kostiumie kąpielowym i skarpetkach - takich zwyczajnych skarpetkach. Pilotka Pani Sylwia i lokalny przewodnik bardzo pomocni podczas wspinaczki.... SUPER - jest to przeżycie, które do końca życia pozostanie w pamięci najbardziej z całej wyprawy rum- kawa - kakao