Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jestem naprawdę zachwycony, bowiem nie spodziewałem się takiej różnorodności i informacji na temat Rumunii. Od historycznych z czasów legendarnego króla Decebala, podboju ówczesnej Dacji przez cesarza Trajana w II w. n.e., po miejsce stacjonowania XIII legionu/ Alba Julia/ , czasy nam bliższe i bardzo złożone związane m.in. z Dobrudżą, Mołdawia, Siedmiogrodem , księciem Janem Hunyandym , który wspomagał wojska polskie w bitwie pod Warną w 1444 r. i króla Władysława III Warneńczyka z dynastii Jagiellonów, księcia Mirczy Starego ojca Vlada Diabła ojca i dziadka ks. Vlada Palownika , ale Stefanem Batorym - który był także królem Polski. Do tego piękne tereny, kręte drogi z mnóstwem zieleni i pięknych widoków, zwłaszcza Karpaty Południowe; do tego zamek Pales w stylu niemieckiego renesansu zbudowany dla pierwszego władcy tzw. "Małej Rumunii " Karola I i zamek Bran - z legendy o Drakuli. Nie należy pominąć takich miast "cudnie" położonych jak Braszów / saskie dawne miasto założone przez osadników z Niemiec w czasie reformacji religijnej/ czy średniowiecznego miasta Sighisoary/ miasto na wzgórzu/ - w którym urodził się książę Vlad z przydomkiem Palownik/Tepes/, a także wieś Harman również założona przez Sasów i obronnym kościołem otoczonym murem, co stanowi wyjątek w tego rodzaju budowli. Także Bukareszt, starówka, i słynny Pałac Parlamentu wzniesiony w czasach dyktatora Rumunii Ceausescu. Całość spinają fajne : nasza pani Magda - super zorganizowana i przemiła oraz kompetentna pani przewodniczka z Biura Rainbow oraz na miejscu pani przewodnik , która opowiadała Nam ciekawostki dotyczące tego kraju,w którym mieszka: dom, rodzina, kuchnia, co kupić itd. Jednym słowem- super, miło i bezpiecznie. Na koniec wspomnę - o Naszych kierowcach - zawodowcy, można śmiało z nimi wybrać sie w podróż autokarem.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Piękna Rumunia. Morze, góry i cudowne widoki.Droga Transfogaraska coś wspaniałego, nieda się tego opisać słowami.Zamek Peles nastepne cudo tego mało znanego Kraju.lokalny przewodnik Pan Tomek: ogromna wiedza o Rumuni przekazana w pigułce. zdecydowanie za dużo cerkwi,kościołów.Program fakultatywny mało atrakcyjny za to bardzo drogi.Pan Roman Wisniewski (ksywa Roman ogarniacz) naumyslnie robił "skróty" zamiast jechać 60km, jechaliśmy 120km bo niechciał płacic z bramki na autostradzie, a czas spędzony w autokarze mogliśmy zamienić na ganianie po mieście lub niebyło czasu wolnego. Większosc czasu spędzonego w autokarze przy ciszy i nawiewie z klimatyzacji lubiletów b budce syflera bo Roman ogarniacz niezna Rumuni, jego większośc wypowiedzi to "YYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY" i ma kompletnie wywalone na wycieczke i wszystkich podróżujących.Roman oszukiwał na kupnie biletów zamiast 50 kupował 40, przycinał na wszystkim co się dało . Hotel Albert wali Grzybem a porcie na obiado kolacje jakdal małego dziecka i zimne. Roman jak nie chcesz, nie umiesz , nie znasz się na pilotowaniu wycieczek to się zwolnij albo niech biur cię zwolni. Ja pisze oficjalna skarge na Romana Wisniewskiego za jego brak jakiej kolwiek wiedzy o Rumuni i ogulnym olewaniu wszystkiego.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Co prawda wycieczka objazdowa po Rumunii nie była moim zaplanowanym na ten rok kierunkiem zwiedzania , a o wyjeździe zdecydowałem na kilkanaście godzin przed jej rozpoczęciem , mimo to nie zawiodłem się z pobytu. Pomimo drobnych nieścisłości w godzinie odjazdu z pod Zajazdu Kasztelańskiego we Woszczycach , sama podróż potrafiła zachwycić różnorodnością krajobrazu , miejsc które zwiedziłem . Alba Julia piękne miasto w murach cytadeli i niesamowite przedstawienie ze zmianą warty w historycznych strojach , z armatami na lawetach ciągniętymi przez konie . Miasto Sybił ze swoimi krętymi, wąskimi uliczkami pełnymi w tym dniu kramów na kółkach z jedzeniem , nieopodal murów miejskich, czy most Kłamców z setkami kłódek na balustradzie. Przepiękny widok z Zapory Vidaru na jeziora o tej samej nazwie i otaczające je góry. Nowoczesny Bukareszt z siedzibą parlamentu w gigantyczej budowli pełnej megalomani jego pomysładawcy Nikolae Ceausescu .Constanca miasto -port z przypominającymi włoskie czy hiszpańskie miasteczka nadmorskie , pełne urokliwych zakątków gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Pałac Królewski Peles perełka ukryta wśród Karpackich lasów , przepychem wnętrz dorównującym niejednemu francuskiemu pałacowi ,a czasem nawet lepszym od nich. Same zamki Bran czy Rasnow robią wrażenie swoim ogromem , pomysłowościa wykonania i umiejscowieniem w strategicznych miejscach coś jak nasze Orle Gniazda . Będąc w Rumunii nie można zapomnieć o klasztorach prawosławnych z bogatymi ikonostasami , darami dziękczynnymi władców Wołoskich . Jeśli jeszcze ktoś się wacha , nie warto zwlakać . Rumunia potrafi zaskoczyć .
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ta wycieczka zmieniła moje wyobrażenie o tym jakże pięknym i chyba nadal niedocenianym kraju. Program wycieczki dość intensywny, można było sporo zwiedzić, zobaczyć i uwiecznić aparatem. Mieliśmy pecha jeśli chodzi o pilotkę p. Dorota - to był jej chyba pierwszy wyjazd do tego kraju - słabo orientowała się w miejscach, które zwiedzaliśmy,była mało zainteresowana grupą podczas pobytów w hotelach (tylko raz podała swój nr pokoju),a jej opowieści były tak nudne i wyuczone jak ucznia szkoły podstawowej zaliczającego poprawkę z historii. Na szczęście trafił nam się wyśmienity przewodnik - Tomek. Człowiek, który tryskał ogromną wiedzą i empatią do tego kraju. Jeśli chodzi o transport byłoby ok, gdyby nie fakt, że autokar dwa razy trafił do naprawy, a kierowcy mylili trasę... Hotele (4) dobre i b. dobre z wyjątkiem hotelu nad morzem, gdzie spędzaliśmy 3 noce - problemy z cieknącą wodą, grzyb w pokojach, rozmagnesowane klucze, brak windy i podjazdów na schodach - co bardzo utrudniało wnoszenie bagaży. Do tego bałagan podczas wykwaterowania - trzeba było czekać, aż panie pokojowe pobiegną z kluczem i sprawdzą pokój. Podobnie z wyżywieniem w tym hotelu - moim zdaniem najgorsze - gorące, obiadowe dania w "zimnej" wersji porcjowane przy bufecie przez obsługę. W ostatnim dniu pobytu w tym hotelu panie z obsługi spisywały na kartkach z numerem pokoju wszystko co miałam na talerzu - żenada! W pozostałych hotelach ok. Pomimo wszystkich tych problemów i niedociągnięć i tak namawiam do zwiedzenia tego pełnego kontrastów kraju. Na koniec dodam, że trafiła mi się wspaniała grupa ludzi z którą miałam przyjemność spędzić te kilka uroczych dni. Grupa punktualna, życzliwa i spokojna, dzięki czemu bardzo miło wspominam ten wypoczynek.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczkę wybrałam w ostatniej chwili - po prostu wzięłam to co było, bez konieczności posiadania paszportu. Niestety okazało się, że wykupiłam ostatnie miejsce w autokarze. Swoją drogą uważam, że tylne siedzenia w autokarze nie powinny być sprzedawane. Dobrze, żeby było jakieś miejsce wolne np. dla osób, które się źle poczują i potrzebują więcej przestrzeni. A tak cisnęliśmy się jak sardynki w puszce. No ale biuro musi przecież zarobić. Kraj okazał się bardzo ciekawy. Szczerze mówiąc jadąc tam chciałam zobaczyć jedynie parlament oraz deltę Dunaju. Niestety ta druga atrakcja została potraktowana nieco po macoszemu. Rejs 3-godzinny to zaledwie przedsionek delty. Sam "kapitan" na wstępie poinformował, że tak naprawdę to nic ciekawego nie jesteśmy w tym czasie zobaczyć. Szczerze jednak trzeba przyznać, że sam rejs pomijając, że niewiele dzikiego ptactwa się zobaczyło uważam za udany. Parlament oczywiście też wart zobaczenia. Okazało się też, że w Rumunii jest wiele innych miejsc wart odwiedzenia: Trasa Transagoraska, zamki Drakuli itp. Ogólnie uważam, że program ciekawy. Nie można jednak tego powiedzieć o pilotce. To był koszmar. Kobieta wysłana prawdopodobnie za karę (przynajmniej tak się zachowywała, jakby została zesłana do Rumunii za karę, nielubiąca zdecydowanie tego kraju ani mieszkańców, co niestety przekładało się na różne niesympatyczne sytuacje, bo przecież druga strona też to czuje. Tak więc polecam Rumunię jako kraj do odwiedzenia, nie polecam pilotki (blondynki, niestety nie pamiętam imienia), no i oczywiście może warto wybrać terminy, gdy nie będzie całkowitego obłożenia autokaru.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jestem zadowolona z wyjazdu, ale nie była to wycieczka mojego życia. Pilotka, przewodnicy, kierowcy, no i program w porządku. Bardziej podobała mi się ubiegłoroczna impreza "Rumunia i Mołdawia - na styku kultur", ale to przecież rzecz gustu. Najciekawszy punkt programu to rejs po delcie Dunaju (proszę zabrać ze sobą coś do jedzenia, bo wyjazd jest wczesnym rankiem a pakiet ze śniadaniem przygotowanym nad drogę przez hotel okropny) i Bukareszt. NIE KUPUJCIE PAŃSTWO DODATKOWO OBIADO-KOLACJI!!I MAKABRA!
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Rumunia jest krajem, który na pewno warto odwiedzić zarówno ze względu na jej warunki geograficzne (piękne góry i morze), jak i ciekawą, choć bardzo trudną historię. Program wycieczki był dosyć intensywny, a atrakcje przewidziane w jego ramach naprawdę interesujące. Jak każda wycieczka, także i ta miała swoje plusy i minusy. Niebywałym plusem było wyżywienie i zakwaterowanie (no może poza hotelem położonym niedaleko Bukaresztu - niezbyt miła obsługa, jedzenie również nieporywające, a pokoje i łazienki pozostawiające wiele do życzenia). Kolejnym plusem byli nasi dwaj kierowcy, prawdziwi giganci drogowi. Jazda z nimi była płynna i bezpieczna. Jeśli chodzi o pilota, mieliśmy na pokładzie dwie panie, jedną z Polski i drugą mieszkającą lokalnie w Rumunii. Pani z Polski jest osobą przemiłą, ale w moim odczuciu ilość informacji, jakie nam przekazywała na temat Rumunii mogłaby być trochę większa, a sposób ich przekazywania trochę bardziej płynny. Pani z Rumunii ma ogromną wiedzę, którą przekazywała nam oczywiście po polsku. Niestety, niejednokrotnie ciężko było mi się skupić na tym, o czym mówi i uporządkować te informacje w głowie, ponieważ Pani mówiła do nas łamaną polszczyzną. Być może innym uczestnikom wycieczki to nie przeszadzało, ale mi troszkę tak.Program był dosyć napięty i moim zdaniem nie do końca dobrze przemyślany. Wizyta w miasteczku Sinaia trwała bardzo króko, przez znajdujący się tam pałac Peles (naprawdę piękny) zostaliśmy przegonieni jak stado owieczek, a w dodatku nie było nawet czasu aby przespacerować się po pięknym ogrodzie, który znajduje się przed pałacem, nie wspominając nawet o zrobieniu sobie zdjęcia przed samym zamkiem u jego podnóza. Pogoń ta spowodowana była korkami na drodze i koniecznością zdążenia na kolację rumuńską w Braszowie. Kolacja ta, biorąc pod uwagę jej koszt, była dla mnie wielkim rozczarowaniem. Posiłek składał się z trzech dań (pasta z bakłażana, sarmale, pączek papanashi i kilka win do degustacji nalewanych przez kelnera do kieliszków). Do tego grała mini orkiestra i tańczył zespół ludowy złożony z młodych tancerzy i tancerek. Obsługa nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, gdyby nie samowolne złączenie przez nas stołów, nie mogłabym siedzieć obok własnego męża, bo pani z obsługi nie wyraziła chęci znalezenia nam wspólnego miejsca. Ogólnie spodziewałam się czegoś więcej za taką kwotę i po bardzo dobrych rekomendacjach pani pilotki na temat tej fakultatywnej atrakcji. Drugi raz na pewno już bym się tam nie wybrała.W całym programie jest uwzględnionych bardzo dużo cerkwii. Jest to zrozumiałe ze względu na fakt, że dominującym w Rumunii wyznaniem jest prawosławie. W moim jednak odczuciu odwiedzanych przez nas cerkwii było zbyt wiele.Ostatnią rzeczą, na którą chciałabym zwrócić uwagę jest zwiedzanie Alba Julia. To piękne miejsce, które zwiedzaliśmy w pośpiechu, ponieważ czas wolny jaki tam mieliśmy był tak krótki, że wystarczył nam jedynie na szybki spacer po części murów, do obejrzenia których uprawniały nas zakupione przez pilotkę bilety. Wielka szkoda, że nie mogliśmy tam zostać dłużej. Dodam jeszcze, że była to pierwsza miejscowość, jaką odwiedzaliśmy po całonocnej trasie, nie mając nawet 1 leja w kieszeni. Na skorzystanie z kantoru oddalonego od twierdzy nie było niestety już czasu, dlatego polecam wyruszyć z Polski z częściowo wymienioną walutą (leje i euro) w kieszeni. Z powodu braku waluty nie mogliśmy nawet skorzystać tam z toalety. Pilotki miały trochę leji, na które rzuciła się wieksza część wycieczki, ale zrozumiałe jest to, że dla wszystkich tych leji nie wystarczyło. Polecam zatem mieć ze sobą pieniądze w obu wspomnianych wyżej walutach, dla własnego komfortu i uniknięcia ewentualnego, niezbyt miłego zaskoczenia.Jeśli chodzi o postoje na trasie to były one dosyć częste, jednakże toalety publiczne przy autostradzie niekiedy były nie do zniesienia. W miejscowości Deva polecamy toaletę na stacji benzynowej zamiast wycieczki do toalety w McDonald's. Oczywiście można korzystać z toalety w autobusie, jednak większość uczestników wycieczki tego nie robiła, czekając na postoje. Na wycieczce poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi z różnych stron Polski i musimy przyznać, że wycieczka mimo wszystko bardzo się nam spodobała. Polecamy zwłaszcza Braszów - piękne, zabytkowe miasto, które "żyje" za dnia i w nocy. I oczywiście Sinaię, w której nie dane nam było zabawić zbyt długo.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bajkowe krajobrazy, dość ciekawy program. Profesjonalizm pilota i lokalnej przewodniczki. Dobra baza hotelowa. To zalety. Wady ... nie wiem czy przy następnym wyjeździe wykupię obiadokolacje jak dla mnie 20 lub 20,30 to za późno na posiłek.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Niestety muszę zgodzić się z opinią jednego z uczestników wycieczki, który miał wątpliwą przyjemność podróżowania z pilotem p. Romanem. Rozumiem, że biuro broni swoich pracowników ale powinno jednak wziąć pod uwagę opinię klientów i się troszkę nad nimi zastanowić. Pisanie przez biuro, że wiedza pilota Romana W. jest ogromna o Rumunii jest jakąś totalną pomyłką. Ten Pan nie ma kompletnie żadnej wiedzy, to co przekazywał było albo zupełnie bezwartościowe merytorycznie albo poziom jego wypowiedzi był równy składni zdania 7-letniego dziecka, np. "tu leżą oni" - przejazd obok przydrożnego cmentarza, zaczynanie zdania i kończenie "yyymmmmyyy no właśnie" i wiele innych tego typu. Zastrzeżeń do pracy tego pilota jest naprawdę wiele - kompletny brak zaangażowania, zła organizacja przejazdów - zamiast jechać obwodnicą Bukaresztu po p. przewodnik jechaliśmy przez całe centrum tracąc 1,5 godz., jak się nie dopytaliśmy o czas wyjazdu, czas kolacji i gdzie ta kolacja jest to nie uzyskalibyśmy takiej informacji, informacje przekazywane na szybko w ostatniej chwili, zupełny brak wiedzy o toaletach w danym obiekcie - stwierdzenie "gdzieś tam za rogiem" - połowa grupy w toalecie a druga połowa słuchająca "wypocin Pana Romana", ponieważ tego dnia byliśmy bez p. przewodnik. Wycieczka z tym Panem to kompletna porażka, czuć było, że nie lubi tego kraju i ludzie też go denerwują, zupełny minimalizm jeśli chodzi o pracę i ogólnie postawa "oby od siebie". Nie zna kompletnie miast w których byliśmy, a ona jest tam kolejny raz - w Konstancy czekaliśmy godzinę na autokar bo źle wytłumaczył drogę kierowcy i to jest wina pilota a nie kierowcy. Jest to moja kolejna wycieczka z tym biurem i poprzedni piloci byli fantastyczni - zwłaszcza p. Jacek na Bałkanach. Tym bardziej dziwi fakt, że biuro broni takiej osoby jak p. Roman. Jak nie lubi Rumunii to niech tam nie jeździ. Nie wiedział nawet gdzie jest synagoga w Konstancy do której nas zabrał - jawnie przyznał "nie wiem" - dla mnie to kpina. Kolejna sprawa to hotel w Mamai - klienci skarżą się na niego kolejny rok a biuro nic - syf, smród, grzyb. Jeśli chodzi o dodatkowo wykupione obiadokolacje w hotelach to proszę tego nie robić, śmieciowe jedzenie, niesmaczne - jest czas wolny i spokojnie można wtedy zjeść b. smacznie i niedrogo, bo cena posiłków hotelu zupełnie nieadekwatna do jakości. Oferty fakultatywne (ja akurat korzystałam ze wszystkich)- nie polecam w ogóle kolacji rumuńskiej za 25 euro - to jakaś pomyłka. Jasnym punktem byli Panowie kierowcy, wspaniali, pomocni, z ogromnymi umiejętnościami jazdy po górskich serpentynach. Poza zastrzeżeniami do pracy pilota wycieczka była ok. Pilotka Dorota miała ogromną wiedzę i gdyby nie ona to bym nie dowiedziała się o tym kraju niczego. Niestety pozostał duży niedosyt - do Rumunii warto jechać, zwłaszcza do Siedmiogrodu i Karpat, ale może nie z biurem i z osobą p. Romana jako pilota.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka intensywna, bo jest co oglądać. Po długiej drodze od razu zwiedzanie, co nie było łatwe.