Opinie o Wielka, meksykańska wyprawa

5.3/6
(620 opinii)
Intensywność programu
5.2
Pilot
5.6
Program wycieczki
5.5
Transport
5.2
Wyżywienie
4.2
Zakwaterowanie
4.8

Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    20

    :(

    Tomo 09.01.2017 | Termin pobytu: wrzesień 2017

    Byłem zobaczyłem, lecz nie pozostanie miło w pamięci. Zdecydowanie polecam Azję

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    34

    Wycieczka ciekawa niestety cierpi z powodu skąpstwa Rainbow na każdym kroku

    A.G. 10.01.2016

    Wycieczka ogólnie, mimo wpadek biura Rainbow, udana. Jukatan super pożniej zbyt wiele kościołow co sprawia wrazenie monotonności.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    55

    Poniżej oczekiwań

    Jerzy Włodzimierz, Gdańsk 12.01.2022

    Dzień 1 Praktycznie bez historii i znaczenia. Wylot z Katowic. Lot i posiłki ok. Minusem jest bardzo wczesna godzina odlotu, przez co na lotnisku trzeba być o 4:30. W Cancun hotel tymczasowy, w środku miasta, niedobry, jedzenie też nie. Dzień 2 Wczesna pobudka, o 5:30. Kiepskie śniadanie, najgorsze z całego pobytu, przydział miejsc i o 7:00 odjazd. Przejazd do Chitzen-Itza trwał 2 godziny (plus zmiana czasu o godzinę do tyłu), zwiedzanie z przewodnikiem godzinę, a potem czas wolny, albo kąpiel w cenocie w Ik-kil. Komercja i wszechobecni sprzedawcy, ale mało nachalni. O 16:00 w Meridzie, bardzo krótkie zwiedzanie głównego placu Zokalo i katedry, trochę wolnego czasu. W hotelu ze zmrokiem, o 18:00. Wieczorem poszedłem jeszcze na dwie godziny do miasta na samotny spacer. Zwiedzanie 5:30 h, przejazdy 5:30 h. Dzień 3. O 4 rano pobudka urządzona przez własnych towarzyszy wycieczki, interweniowała obsługa hotelu, przykre. Hotel i jedzenie bardzo dobre, obsługa na poziomie. Krótki przejazd do Celestun, a tam dobrze zorganizowany rejs szybką łódką po lagunie. Mnóstwo ptaków i lasy mągrowca, imponujące. Potem miasteczko Celestun, restauracja z dostępem do plaży, dobry wybór miejscowych specjałów. Dwugodzinny przejazd do Uxmal, super miejsce, za krótkie zwiedzanie, 1:20 h z wejściem i toaletą, mnóstwo miejscowych sprzedawców, którzy z jednej strony tworzą barwny koloryt, ale z drugiej nieraz trochę utrudniają. Po 18 w Campeche, dobry hotel i jedzenie, wieczorny pokaz fontann nad brzegiem Mexican Bay. O dwie godziny przedłużylem pobyt w mieście i nad morzem. Bardzo miłe i zabytkowe miejsce. Duże wrażenie robi ogromny antypiracki fort, oczywiście zamknięty w nocy. Ludzie bardzo mili i przyjaźni, mimo późnej pory wpuścili mnie do Pałacu Gubernatora i innych budynków rządowych. Zwiedzanie 6:00 h, przejazdy 5:20 h. Dzień 4 Pobudka o 5:50, odjazd o 7. Długa jazda do Paleque. Po drodze kilka przerw, a to toaleta, a to kontrola graniczna między stanami, a to czekanie na pozwolenie na wjazd. W miejscu archeologicznym Paleque o 14:15. Zwiedzanie pyramid i zabytków trwało 1:15 h. Znów dużo sprzedawców, o dziwo, turyści sporo kupują. Wcześnie w hotelu, miałem nieco czasu na samotny spacer, ale miasto nie jest ciekawe. Hotel i jedzonko bardzo ok, margherita też. Zwiedzanie 1:15 h, przejazdy 7:30 h. Dzień 5 Pobudka o 6:15, po śniadaniu długi przejazd do Agua Azul Waterfalls. Piękne miejsce, bardzo skomercjalizowane, mają też bursztyn (ambar). Jazda przez góry i poprzeczne karby drogowe, bardzo wolna i uciążliwa. Bywa, nie tylko tego dnia, że autobus bardzo długo jedzie serpentynami z prędkością 15 km/h za wyładowaną ciężarówką. Z korkami i toaletami na 17:15 dojeżdżamy do San Cristobal de las Casas, ciekawego, małego miasteczka kolonialno-indiańskiego. Dobry hotel w centrum, dobry obiad. Wieczorem sam zwiedzam miasto, bardzo ładne pohiszpańskie pałacyki i kościoły, niektóre otwarte, również uniwersytet i centrum kultury, gdzie udaje się wejść. Ciekawostka: większość dnia jedziemy z policyjną obstawą, na wszelki wypadek. Zwiedzanie 3 h, przejazdy 7:10 h. Dzień 6 Odjazd o 8:00, po dobrym śniadaniu. Następne, bliskie miasteczko to San Juan Chamula, indiańskie miejsce, własny rząd i obyczaje, interesujące, co kto lubi. Po krótkiej jeździe docieramy na miejsce spływu w wąwozie El Sumidero. Spływ trwa jakąś godzinę, ale organizacyjnie wraz z podwójnymi toaletami całość zajęła ok. trzech. Dalszy długi przejazd, z postojami i serpentynami bierze 5:25 h. Hotel w Tehuantepec za miastem, bez możliwości choćby krótkiego zwiedzenia, ale bardzo dobry, jedzenie też. Zwiedzanie 4:40 h, przejazdy 7:05 h. Dzień 7 Pobudka 4:45, lunchbox i odjazd o 6:00. Do Mitli, kolejnego bardzo ładnego miejsca archeologicznego, docieramy po pięciu godzinach wliczając w to opryskiwanie autobusu na granicy miasta. Strefa jest nieduża, ale bardzo ciekawa, warta tej długiej jazdy. Zwiedzamy ok. 1 h. Zaraz potem obiad w mieście i wizyta w fabryce i rozlewni mezcalu, miejscowego napitku wysokoprocentowego. Dłuższa degustacja wielu produktów. Jeszcze za pięknego i jasnego dnia docieramy do Oaxaca (czt. Łahaka). Prawie godzinę trwa zakwaterowanie, więc potem mamy niewiele czasu na zwiedzanie bardzo ładnego i zabytkowego miasta. Powtarza się rytuał z obiadem o 18:30 i samotnym wieczornym spacerem. Zwiedzanie 5 h, przejazdy 6:15 h. Dzień 8 Dobry hotel i śniadanie. Wyjazd i oczekawanie na pozwolenie na wjazd do pobliskiego Monte Alban (nie pozwalają nawet na spacer na górę). Miejsce piękne, rewelacyjne, ale całe zwiedzanie z czasem wolnym włącznie to 1.5 h. Potem przejazd na północ, z jednym zatrzymaniem, i już po 5:30 h jesteśmy w Puebla. Znów najpierw hotel, potem trudności ze sprzętem i dzięki temu mamy całą godzinkę na wieczorną przechadzkę po dużym, ślicznym i bardzo zabytkowym mieście (można w nim spokojnie spędzić dwa dni bez chwili nudy). Po obiedzie znalazłem jeszcze 2 h na samotne zwiedzanie, cudności tam są. Zwiedzanie 2:50 h, przejazdy 7:20 h. Dzień 9 Rano przed śniadaniem zdołałem wykrzesać pół godzinki na dwa kościoły niedaleko naszego hotelu. Hotel i śniadanie bardzo dobre. Krótka jazda do Choluli, niewielkiego miasta z wieloma świetnymi zabytkami, w tym świątynią katolicką zbudowaną jak powszechnie praktykowano na szczycie ogromnej piramidy, również świetny punkt widokowy na miasto i wulkany. I znów jazda, tym razem na południe, do długo wyczekiwanego i wymarzonego (ale dlaczego?) Acapulco. W tym nowym mieście niewiele jest atrakcji, a pewnie największą jest rejs po zatoce. Załoga zwleka pół godziny z odpłynięciem, więc znika najlepszy czas na zdjęcia. Ale sam rejs świetny, do tego all inclusive, co wszyscy wzięli bardzo grzecznie. Hotel na samej plaży, znakomity, widok na morze, wszystko ok. Zwiedzanie 4:30 h, przejazdy 7:50 h. Dzień 10 Cały dzień w Acapulco, do tego all-inclusive. Co kto lubi, myślę, że znakomita większość wycieczkowiczów była bardzo zadowolona. Osobiście zaliczyłem dwie krótkie kąpiele, mocne przyboje, nawet dobrzy pływacy powinni uważać, i dwa długie spacery. Całość bez zarzutu. Dzień 11 Lekko spóźniony odjazd o 8:25. Długi przejazd z dwoma toaletami po drodze do Taxco. Spacer, krótkie zwiedzanie cudownego, srebrnego miasteczka w grupie, a następnie czas wolny z zapłaconym wejściem na wieżę kościoła. W Taxco jest zwiedzania na dwa dni, a przez dwie godziny można co najwyżej polizać cukierek przez szybę. Znów cztery godziny w autobusie w drodze do Mexico City, tam o 19:30. Hotel w centrum, świetny, wszędzie blisko, dobre jedzenie. Po obiedzie wjeżdżam na wieżę Latinoamerica po nocny widok, a następnie przez dwie godziny obiegam ścisłe centrum zaglądając w zakamarki. Zwiedzanie 2:40 h, przejazdy 8:20 h. Dzień 12 Cały dzień w Mexico City i okolicy, a mimo to przejazdy trwały 3:25 h. Zapisałem się na lot balonem nad piramidami, bardzo drogo i bardzo warto, więc nocna pobudka i wyjazd (źle zorganizowany odbiór z hotelu) bez śniadania, potem dość długi przejazd. Dużo papierów i uciążliwości przy rejestracji na lot, kawa i banany. Lot od 7:10, cudowna atrakcja, lepsza od lotu helikopterem, każda możliwość została wykorzystana. W bazie śniadanie, proste, ale treściwe, smaczne. Przy piramidach Teotihuancan spotkaliśmy się z resztą grupy i razem, już na ziemi, zwiedziliśmy cały ogromny kompleks piramid, pałaców i przestrzeni turystycznej. Powrót do miasta i zwiedzanie sanktuarium MB z Guadelupy. Duży zespół obiektów, nawet ciekawy. Przed godziną 16 w centrum miasta, więc było jeszcze trochę czasu na przejście deptakiem Madero do Zokalo z rzutem oka na Pałac Prezydencki i budynki rządowe, zajrzenie do katedry, obejście zamkniętego Museo del Templo Mayor oraz bardzo ciekawego pałacu Casa de los Azulejos. Skończyliśmy w godzinę, więc miałem jeszcze czas na dzienny wjazd na wieżę, a po kolacji następne dwie godziny na jeszcze trochę centrum z licznymi parkami, pałacami i kościołami. Dzień 13 Wczesne śniadanie i pakowanie, bo o 8 odjazd na fakultatywne kanały Xochimilco. Po drodze rzut oka na Azteca Stadium. Pakujemy się do dwóch łódek, pojawia się muzyka i dobry nastrój, choć godzina wczesna. Miło jest bardzo, ale impreza nie jest warta tych pieniędzy z racji obiektywnie małej atrakcyjności. Skrajna komercja, choć sympatyczna. Nawiasem, sieć kanałów jest ogromna, zapewne najciekawsze są te małe i wąskie, na których powiązane w pęczki łodzie się nie mieszczą. Wpadamy jeszcze na ponad 2 h do Muzeum Antropologicznego, bardzo interesującego i ciekawego, dobrze zorganizowanego, które z racji wszechstronności powinno przypaść do gustu każdej osobie. Następnie szybki przejazd na lotnisko, by przelecieć do Cancun, ale miejscowa tania linia Volaris spóźniła się prawie dwie godziny i w rezultacie jedliśmy obiad o 23:15 (obsługa hotelu czekała na nas z posiłkiem!). Zwiedzanie 4:50 h, transport 9:40. Dzień 14 Cały dzień w Cancun. Wszystko ok, miejsce, hotel i jedzenie bardzo dobre, all-inclusive, serwowali nawet niedostępne wcześniej mojito. Osobiście zaliczyłem dwie kąpiele, trochę lenistwa na plaży i długi spacer wzdłuż spokojnego morza. Dzień 15-16 Do południa można było jeszcze skorzystać z uroków ośrodka. Odbyłem długi spacer po plaży odwiedzając hotele poznane podczas poprzednich pobytów. Wyjazd na lotnisko w południe, spóźniony lot po 16. Bez rewelacji, jak to w LOT-ie, spóźniony przylot.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    39

    Meksyk się obronił

    Piotr 14.02.2018 | Termin pobytu: luty 2018

    Objazd 23.01.2018 do 08.02.2018. Program imprezy bardzo dobry, zobaczyliśmy chyba najciekawsze miejsca w Meksyku. Naszym pilotem był Michał facet z gigantyczną wiedzą, może wykładać meksykologię na UJ. W autokarze często się zawieszał i przynudzał ale po za nim bardzo się ożywiał i interesująco oraz ciekawie opowiadał. W trakcie objazdu trafiliśmy do trzech bardzo słabych hoteli wręcz tragicznych za to śniadania były słabe we wszystkich. Wieczorem robiliśmy z żoną zakupy w OXXO dzieki czemu rano wychodziliśmy ze śniadania hotelowego syci. Polecam to rozwiązanie. Na pobycie w Acapulco i Cancum hotele, obsługa oraz wyżywienie bardzo dobre. W tym samym czasie były 3 grupy z Rainbow, które miały zakwaterowanie w innych hotelach zarówno na objeździe jak i na pobycie. Autokar bardzo komfortowy z toaletą i jednym wyjściem. Polecam dodatkowe okrycie do autokaru są miejsca gdzie klima jest bardzo wydajna. Osobiście uważam że wycieczki fakultatywne na objazdach i w TRAKCIE ich TRWANIA to żenada. Wioska indian lub cenoty powinny być w cenie. Polecam wykupić te fakultety bo są inetersujące i musicie je zobaczyć alternatywą jest kilkugodzinna samotnia. Uważam że fakultety są na wczasach a nie na objazdach. Podsumowując, impreza bardzo fajna i ciekawa. Meksyk piękny i interesujący jak i jego mieszkańcy, irytuje jedynie oszczędność organizatora na hotelach i wyżywieniu.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    24

    Moje rozczarowania

    Alicja, WARSZAWA 25.11.2021

    Mam uwagi do lotu.Lot bardzo długi a nie było ciepłego posiłku.Trudno uznać za cieply posłek jeden zimny naleśnik.W drodze powrotnej uraczono nas obrzydliwymi bułami z wędliną.Buła była taka jak byją moczono w wodzie.Poza tym wykupiłam miejsca w samolocie co się okazało wyrzuceniem pieniędzy .Wybierając miejsca na planie samolotu były one w pierwszym rzędzie a w rzeczywistości okazło się ,że są one w drugim rzędzie.W pierwszym rzędzie siedziały osoby,które miejsc nie wykupowały.

    3.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    22

    Wielka Meksykańska Wyprawa, spełnione marzenie z odrobiną niedosytu

    LECH , RUDA ŚLĄSKA 27.12.2023 | Termin pobytu: listopad 2023

    Chcącym bezpiecznie zwiedzić większą część Meksyku polecam wyjazd. Pierwszy raz muszę przyznać, że czuję niedosyt, czegoś zabrakło, organizator nie umiał wypełnić luki po Acapulcol, które wypadło z programu przez zniszczenia spowodowane huraganem Otis. Cuernavaca kompletnie bez planu i tylko dzięki naszej "pilotce" Martynie, która dwoiła się i troiła, DZIĘKUJĘ BARDZO, jakoś to wyszło. Może należało przyjechać wprost do hotelu (bar bez alkoholu) i tam zrobić dzień odpoczynku na basenie, a może w miasteczku dać nam czas wolny w okolicach restauracji i barów? Podobinie brak planu na ostatni dzień w Mexico City, możnabyło wcześniej wylecieć do Cancun tak by spędzić od 13:00 dzień odpoczywając na plaży. Polecam wycieczki fakultatywne. Wieczorne show w Garibaldi Square w opinii uczestników nie warte swojej ceny, w zamian wycieczka na targ kwiatowy oraz wycieczka łódką kanałami extra!!! zastępuję show w Garibaldi. Pozostałe imprezy dodatkowe raczej tak, mimo zmęczenia polecam Tulum i cenota dos ojos - piękne, na locie balonem nie byłem. Walutę najlepiej wymienić w Cancun USD, ale EUR jest również akceptowalne, drugim miejscem z dobrym kursem jest Puebla i Mexico City na głównym deptaku tuż przy Zocalo. Płatność kartami możliwa w sklepach OXXO, 7-eleven, marketach i na stacjach benzynowych - polecam bardzo dobry kurs na Revolucie

    2.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    60

    Rainbow - masówka i tyle

    Robert, Białystok 16.02.2015

    Touroperator gardzi polskimi turystami na meksykańskiej ziemi....niestety

    2.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    14

    dla twardzieli bez dużych wymagań

    Irena 06.01.2017 | Termin pobytu: styczeń 2017

    Wycieczka mega cięzka dla miłośników autobusu , program napięty , brak wolnego czasu , jednym słowem jak tanio turyste przechować - w autokarze :))) Hotele na objeżdźie różne , ale zmęczenie tak duże , że niewiele człowiek pamięta . Dla mnie - nigdy więcej takiego objazdu !!!!

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    15

    Termin wyjazdu 18.11-03.12.2016

    Sławek 25.01.2017 | Termin pobytu: listopad 2016

    Witam, Byłem na wycieczce w terminie 18.11-03.12.2016. To był mój 4 wyjazd z Rainbow Tours po dłuższej przerwie. Program wycieczki bardzo ambitny, ogromne dystanse do przejechania – za duże. Autobus ciasny. A dodatkowo Rainbow upycha maksymalną liczbę turystów. Nas było 54 osoby na 56 miejsc. Wysiadanie z autobusu trwało powyżej 5 minut. O wsiadaniu już nie wspomnę. Zorganizowałbym inaczej wyjazdy i przyjazdy żeby nie oglądać miast, w których spaliśmy po zmroku i z „językiem na wierzchu”. Stanowiska archeologiczne i atrakcje turystyczne - cudna sprawa, nabiera się wyobrażenia o potędze tych ludów. Kraj piękny, ale odstrasza bieda, analfabetyzm i zagrożenia na ulicach. Pilot Kamil jest nieoceniony. Przeogromna wiedza historyczna i geograficzna. Wielka cierpliwość do „Polaków na wakacjach”. A skoro już o nich mowa… Robienie kanapek, zabieranie owoców i słodkich bułek na drogę to standard jak się przekonałem. A ja myślałem, że już nasze społeczeństwo z tego wyrosło. A jednak nie, bo przecież po co płacić za obiad skoro można nabrać suchego prowiantu ze szwedzkiego stołu, napełnić 2 litrowy termos herbatą albo kawą… a ten co tego nie robi to frajer. Na marginesie Ci, którzy tego nie robili, np. ja, nie mieli co jeść na śniadaniach. Ale co tu dużo pisać skoro niektórzy potrafili wziąć więcej dinner boxów niż było przewidziane na ich rodzinę, a pilot Kamil prosił: „jeśli jest Was dwoje to tylko dwa dinner boxy, dla każdego po jednym”. I dalej o „Polakach na wakacjach”… Jeśli jest tequila za darmo na wycieczce po kanałach w Mexico City to oczywiście trzeba się ożłopać i potem np. zrzygać na fotel w autobusie albo zsikać w fotel w autobusie. Co tam nawet jak się jest niepijącym to skoro jest za darmo to tzreba się ożlopać. Można też w stanie kompletnego upojenia alkoholowego nie przerywać zwiedzania i w muzeum antropologicznym w Mexico City siadać na każdym eksponacie muzealnym żeby odpocząć lub opierać się o głowy Olmeków, bo przecież właśnie po to tam stoją i w ogóle... dlaczego ta ziemia się tak rusza (?). Nasi rodacy nie mają żadnych skrupułów i potrafią oddać mocz na stanowiskach archeologicznych i obsikać najwyższą piramidę – nie ma problemu przecież to wyschnie. I oczywiście „Polacy na wakacjach” stawiają sobie ambitny cel, aby wypić cały alkohol i zjeść wszystkie dania na all inclusive. W tym celu siedzą cały dzień w restauracji hotelowej i oczywiście pakują na wszelki wypadek do plecaków to czego w tej chwili nie mogą zjeść… Pozdrawiam, Sławek

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    10

    wielka wtopa

    wojciech, przybylski 16.03.2015

    Pilot i autokar ok . Przelot polskim ciasnym cudem bez posiłku wstyd. Jedzenie tragiczne . Mało niesmaczne i brudno . Hotele na wypoczynku ok ,reszta słabe . Program zbyt intensywny .Wycieczki fakultatywne zbyt drogie .

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem