Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Chrystus Zbawiciel w Rio de Janerio byl magnesem, ktory przyciagnal mnie do Brazylii. Zadne zdjecie, obrazek, film czy opowiesc nie przekaza piekna, potegi i uroku Chrystusa. To trzeba po prostu zobaczyc wlasnymi oczami. Juz sam wjazd kolejka na wzgorze jest przygoda, a spotkanie z Chrystusem zapiera dech. I cala reszte oczywiscie tez. Glowa cukru, z ktorego mozemy podziwiac piekno miasta, czy wodospady Iguacu sa cudem natury. Chociaz wodospady po stronie argentynskiej sa moim zdaniem jeszcze bardziej zachwycajace. Najmniej zafascynowala mnie slynna plaza Copacabana. Ale to pewnie dlatego, ze nie jestem zwolennikiem leniuchowania na piasku. Czas ten zamienilam na chodzenie po miescie, probowanie wspanialych sokow owocowych jak rowniez oczywiscie Caipirini. Zawedrowalam takze na druga pleze Ipaneme. Wizualnie ladniejsza, ale ciagle trzeba spotykac sie z policjantami w czarnych mundurach z karabinami po obu stronach , a to nie robi dobrego wrazenia. W Buenos Aires nie do odmowienia jest Tango show. Przepiekny lokal, wspaniala atmosfera, kolacja no i Tango. Dodatkowe wrazenie podczas tego show zrobilo na mnie oddanie czci Evicie Peron. Ta niesamowita chwila poruszyla mnie do lez i pozostanie na dlugo w mojej pamieci. Buenos Aires jest tez pieknym miastem. Zalowalam dnia, ktory spedzialam w Urugwaju. Nie znalazlam tam nic dla siebie zachwycajacego. Znacznie owocniej spedzilabym ten czas w Buenos, gdyz wiele zostalo tam jeszcze do zabaczenia. Wycieczka, chociaz droga (na moje mozliwosci) bardzo godna polecenia. Jestem szczesliwa, ze udalo mi sie to marzenie spelnic.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Styczniowa wycieczka do Argentyny i Brazylii to jedna z najbardziej udanych naszych imprez ( a jeżdżę z Rainbow od lat, często w egzotyczne kierunki, najczęściej z mężem i córką, choć zdarza się, jak tym razem, że wybieramy się tylko we dwie). Nigdy dotąd nie było tyle czasu na samodzielne zwiedzanie. Zawsze, nawet z najlepszymi pilotami, dla nas jest za krótko, za szybko, za mało. Nie tym razem. Nie trzeba bać się Rio, ani tym bardziej Buenos, chodziłyśmy po tych miastach we dwie z mapą, jeździłyśmy taksówkami, a w Rio także metrem. Wspaniały pilot, Pan Przemysław, zabrał nas wieczorem do Lapy, aby poczuć klimat nocnych klubów, zobaczyć, jak się bawi miasto, a nawet na słynne Schody Selarona (nikomu nic się jakoś nie stało...). Do faweli już co prawda Pan Przemek nas nie zabrał, ale to chyba rozsądnie. Co prawda w 2014 r. zaglądał tam Tony, autor książki ,,Nie każdy Brazylijczyk tańczy Sambę", ale był to rok Mundialu, więc fawele znalazły się pod szczególnym nadzorem służb, jak jest obecnie - nie wiem (ktoś z naszej wycieczki mówił, że był tam ze znajomym, jakimś miejscowy, podczas służbowego wyjazdu, ale zdaje się, że nie do końca miło to wspominał). Jedzenie pyszne i dużo, choć dotyczy to tylko obiadów / kolacji (w programie są 2 posiłki dziennie), ze śniadaniami już zdecydowanie gorzej, a o dobrej hotelowej kawie radzę zapomnieć (jedyna przyzwoita była, gdy mieszkaliśmy w bungalowach w Paraty). Pogoda w styczniu była piękna, w Argentynie ok. 27, w Brazylii 32 °C, niektórzy się mocno spiekli, widocznie nie używali filtrów UV. Zabytków w programie mało, muzeów nie ma, za to są 2 dni z wodospadami w Iguazú, wizyta na ranczo i konna przejażdżka (alternatywą była bryczka), kolonialne barwne Paraty - od niedawna na liście UNESCO - czy dwa wewnętrzne loty nad bezkresną puszczą (cudowny widok zachodu słońca nad estuarium Rio de la Plata). Poza programem było – już wspomniane - samodzielne spacerowanie po eleganckim Buenos Aires i szalonym Rio de Janeiro, ale i dwa wyjścia grupowe zaproponowane przez pilota (pierwszy raz się z czymś podobnym zetknęłam, liczę, że Rainbow odpowiednio docenia tak świetnego pracownika…) . Nie doszła do skutku wycieczka do Urugwaju (brak miejsc na promie), choć dwaj uczestnicy wybrali się tam samodzielnie i nie żałowali (podobno to taka południowoamerykańska Holandia…). Chętni byli na pokazie tanga połączonym z kolacją (wszyscy zadowoleni), pływali pontonami pod wodospadami (zachwyt był umiarkowany – za krótko na wodzie w stosunku do całości ,,wyprawy”), kilka osób leciało śmigłowcami nad Rio (nie słyszałam, aby zaparło im dech w piersiach, ale może to z winy pogody, poza tym niezłe widoki z góry widzieliśmy już wszyscy wcześniej z Pão de Açúcar - Głowy Cukru i Corcovado - Garbusa). Fani futbolu byli na jakimś ligowym meczu na Marakanie (narzekali, że mało ludzi, ale na jednym z największych stadionów świata nawet 40 tyś. to tylko trochę ponad połowa zajętych siedzeń...). My byłyśmy na fakultatywnym oglądaniu rezerwatu ptaków i motyli (35 USD / os.) i zorganizowanym przez pana Przemka zwiedzaniu Palacio (czy też Palazzo) Barolo w Buenos (o ile pamiętam wstęp za ok. 700 pesos); oba wyjścia nam się podobały.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo fajna wycieczka,dobrze zorganizowana, nie przepełniona atrakcjami, a tych nie brakowało.Najlepsze atrakcje, wiadomo - za dodstkowa oplsta( fakultatywnie) ale mimo to nsprawde warto. Najslabiej wypadł pierwszy dzień, bo zbyt długi czas był przeznaczony na farme.Zas z powodu zmiany kolejności zwiedzania perełka Brazyli czyli Glowa Cukru i Chrystus byl ostatniego dnia.Wszystko było trochę stresujące, upał i w takim trochę niekomfortowym samopoczuciu noc w samolocie.Generalnie było bosko.Polecam wszystkim ta impreze w towarzystwie Pana Przemka szczegolnie. Doskonaly, przemiły,zrobil kawał dobrej roboty dla nas i dla biura.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wspaniała wycieczka, którą wszystkim polecam. Zwłaszcza wodospady Iguacu, cud natury. Wspaniałe Rio de Janeiro, widoki z Corcovado niesamowite. Po tylu już podróżach miasto to chyba najładniejsze na świecie, chociaż bardzo niebezpieczne (kradzieże). Argentyna - rancho trochę nudne, za to wieczór z tangiem super. W programie zbytu sużo fakultetów, które są bardzo drogie.