Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bylam na wycieczce w terminie 2-9 lipca 2024.To wycieczka objazdowa więc nie spodziewałam się luksusowych hoteli czy jedzenia. Mam zastrzeżenia co do lokalizacji hotelu w Ulcinj w którym spaliśmy aż 3 noce a znajdował się on ponad 30 min piechotą od morza i jego okolica nie była zbytnio przyjazna. Dodatkowo hotel nie miał nawet lobby co w przypadku ostatniego dnia gdzie należy się wcześniej wymeldować i coś zrobić ze swoim bagażem (bo lot dopiero wieczorem) jest problematyczne. Wycieczkę wybrałam przede wszystkim dlatego że chciałam się czegoś dowiedzieć na temat mało znanych mi krajów do jakich niewątpliwie zaliczam Czarnogórę, Kosowo czy Macedonie. Niestety moja wiedza na ich temat po wycieczce z panią przewodnik Małgorzata nie zwiększyła się ani trochę. Pani przewodnik ewidentnie wylądowała na tej trasie przez przypadek. Nie miała lokalnego numeru telefonu, nie miała nawet internetu i o udostępnianie go prosiła uczestników wycieczki. Nie była chętna do dzielenia się z nami wiedzą dotyczącą krajów w których przebywaliśmy. Robiła to dopiero po usilnych prośbach uczestników w autokarze kiedy ktoś udostępnił jej internet i mogła przeczytać nam dane z Wikipedii dotyczące powierzchni kraju, gęstości zaludnienia czy religii wyznawanych w danym kraju i na tym zwykle się kończyło. Ta pani nie miała wiedzy na temat zwyczajów czy historii tego skomplikowanego regionu, nie opowiadała nam żadnych anegdotek i było też widać po jej braku organizacji że na tej trasie jest pierwszy raz. Swoimi decyzjami wprowadzała zamieszanie i chaos - przez to że nie miała internetu często jej ogłoszenia na WhatsApp dochodziły do uczestników z opóźnieniem lub wgl nie dochodziły, zdarzyło się że czekaliśmy pod drzwiami stołówki 40 min na obiad bo podała nam złą godzinę. Sytuację ratowali lokalni przewodnicy - wszyscy bardzo dobrze przygotowani, widać że Bałkany to ich pasja ;) szczególnie pani przewodnik z wycieczki nad zatokę Kotorska zrobiła bardzo dobre wrażenie :) Warto rozwazyc czy z programu nie wyrzucić wycieczki jeepami nad wodospad - w jeepie spędza się około 5h, strasznie wieje bo jeepy nie mają szyb i nie wiem czy ten wodospad jest tego wart (koniecznie weźcie ze sobą kurtkę). Z uwagi na przewodnika jakiego dostała moja grupa jestem rozczarowana wycieczką i nie wiem czy zaufam Rainbow w przyszłości i czy zdecyduje się na kolejny objazd.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na początek chciałbym podkreślić dwa ogromne plusy tej wycieczki. Przede wszystkim przepiękne krajobrazy – wszystkie miejsca, które odwiedziliśmy, były naprawdę urokliwe. Miasto Ochryda zrobiło na mnie ogromne wrażenie, podobnie jak kanion Matka, Theth w Albanii czy Kotor. Każde z tych miejsc było starannie wybrane i zachwycało malowniczymi widokami. Dodatkowo przejazd jeepami wśród gór był ciekawym doświadczeniem, choć momentami nieco stresującym. Na szczęście kierowcy byli bardzo profesjonalni i radzili sobie bez problemu. Drugim wielkim atutem był nasz przewodnik, Jonasz, który wykazał się ogromnym zaangażowaniem i profesjonalizmem. Od rana do wieczora zajmował się organizacją, służył pomocą w każdej sytuacji i potrafił wszystko klarownie wyjaśnić. Jego wiedza historyczna była imponująca, a dodatkowe aktywności i informacje przekazywane podczas podróży sprawiły, że mogliśmy lepiej poznać Bałkany. Niestety dla mnie wycieczka miała również duże minusy, których nie jestem w stanie pominąć. Przede wszystkim bardzo długa i intensywna podróż autokarem – wiem, że program obejmuje kilka krajów w siedem dni, jednak dla mnie liczba godzin spędzonych w autobusie była zdecydowanie zbyt duża. Dla przykładu, przejazd z Kosowa na rafting i później do Czarnogóry zajął nam w sumie około 12 godzin. Pozostałe dni również były bardzo intensywne po 4-5 godzin podróży. Po powrocie czułem ogromne zmęczenie. Uważam, że to wycieczka głównie dla osób, które mają więcej wolnego czasu i mogą po niej spokojnie odpocząć, np. dla emerytów lub nauczycieli, a także dla tych, którzy dobrze znoszą długie podróże autokarowe. Jeśli chodzi o hotele, było różnie – na szczęście w każdym miejscu mieliśmy pokoje z klimatyzacją, choć raz trzeba było interweniować i zmieniać pokój. Dla mnie klimatyzacja była bardzo istotna, bo temperatury sięgały nawet 40 stopni. Wiem, że nie wszyscy mieli takie szczęście i części uczestnikom kilka razy zdarzały się pokoje bez klimatyzacji. Jedzenie w hotelach również było zróżnicowane – w jednych miejscach lepsze, w innych gorsze. Ogólnie jednak było w porządku i nikt nie chodził głodny, a w razie potrzeby można było dokupić coś w sklepie. Mam świadomość, że to nie była wycieczka all inclusive, więc nie spodziewałem się luksusów pod tym względem. Program był bardzo intensywny, ale jeśli ktoś uwielbia piękne widoki, to będzie zachwycony – nie tylko w docelowych miejscach, ale też w czasie przejazdów przez wąwozy i góry. Dzięki przewodnikowi mogłem dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o historii Bałkanów, zwłaszcza o upadku Jugosławii. Bardzo dobrym pomysłem było puszczanie audiobooków na temat regionu – dzięki temu podróż się mniej dłużyła. Moim zdaniem warto byłoby częściej korzystać z takiej formy umilania drogi. Podsumowując: wycieczka oferuje wyjątkowe widoki i świetne prowadzenie przez przewodnika, ale wymaga bardzo dużej odporności na wielogodzinne przejazdy autokarem.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Szczerze to uważam ,że zwiedzania Bałkanów- 4 kraje łącznie -autokarem to nie jest dobry pomysł Niestety ale spędzaliśmy od 8-10 godzin dziennie na przejazdach a jednego dnia było 12 godzin . Wszystkie przejścia graniczne są w górach, także jazdy serpentyną non stop, średnia prędkość około 40km/h.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyieczka co prawda ciekawa ale nie obyło się bez niedociągnięć. Największym minusem był standard hoteli (brudne, cuchnące stęchlizną). Nie jestem wybredny, wiele wycieczek za mną, ale podczas całego objazdu tylko w jednym hotelu była sprawna klimatyzacja, co przy temperaturach tam panujących w sierpniu stanowiło dużą uciążliwość. A już największym skandalem było umieszczenie grupy na ostatnie dwie noce w hotelu o nazwie "Regina Jelena" w Budvie. Wspominałem już o niedziałającej klimatyzacji, do tego doszły mankamenty w postaci nieodpływającej wody ze zlewu, pęknietej desce klozetowej, przeciekającej cały czas wodzie z prysznica czy "dyskotece" w postaci migającego światła mimo jego wyłączenia(!?). Pokój nie posprzątany przed zakwaterowaniem. Nie tylko ja z grupy miałem podobne problemy. Dodajmy, że przy zakwaterowaniu część osób (posiadających wykupione "jedynki") zostało przegonionych z jednej części hotelu do drugiej poprzez inne wejście. A np. ja później z powrotem do pierwszej lokalizacji. Jedną z pań drugiego dnia przekwaterowano do innego pokoju, bez jej obecności przenosząc rzeczy. Do tego doszło fatalne jedzenie podane jednego razu z ok. 40min. poślizgiem przez co został opóżniony wyjazd całej grupy na "fakultet". Nawet pilot P. Krzysztof się zdenerwował. Chciałem pisać reklamację ale sobie odpuściłem. Nie obyło się też bez niedociągnięć organizacyjnych. Mam na myśli loty na paralotniach które z powodu pogody zostały przełożone na wcześniejszy dzień. Część grupy po przybyciu do hotelu zostało od razu zmuszonych do wyjazdu bez zakwaterowania w pokojach, odświeżenia i przebrania się a póżniej po odbyciu lotu i tak musiąła czekać ok.2 godziny aż przyjedzie druga grupa (która się zakwaterowała i odświeżyła) i się przeleci. Jeepy czekały nie wiadomo na co zamiast odwieżć tych co już lecieli do hotelu. Poza tym może to się wydać dla niektórych śmieszne ale podczas raftingu, już przy jego końcu dopadła nas ulewa a "dowódca" pontonu którym płynąłem, tuż po przybiciu do brzegu widocznie bojąc się deszczu, uciekł pierwszy z pontonu nawet go nie cumując, pozostawiając grupę na pastwę losu zamiast służyć pomocą przy wysiadaniu w tych szczególnych warunkach. To jest profesjonalizm? Wycieczka fakultatywna do wioski Ewszani moim zdaniem nie była warta aż 45 euro. W programie był trekking na punkt widokowy a później obiad przy rakiji i winie z lokalną muzyką. Ale jak powiedział nam pan pilot najdroższy w tych imprezach jest transport. Ogólnie jak zaznaczylem na wstępie Bałkany wcale nie były takie super jak piszą to inni.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Plan wycieczki zapowiadał wiele atrakcji, przede wszystkim tych związanych z aktywnością fizyczną i różnorodnością krajobrazów. Niestety, załamanie pogody ( które dotknęło w tym właśnie tygodniu spory obszar Europy) uniemożliwiło lot paralotnią a rafting i tyrolka odbyły się przy temperaturze 8C i siąpiącym deszczu. To siła wyższa, nikogo nie można winić, natomiast szkoda, że nie przewidziano rekompensaty finansowej w przypadku rezygnacji ze stałych punktów programu ( np. raftingu)z powodu drastycznej zmiany warunków. Okna pogodowe pozwoliły nam cieszyć się innymi atrakcjami: trekkingiem w Górach Przeklętych, rejsem w Kanionie Matka , bałkańską biesiadą ( i spacerem) w Parku Narodowym Galicica czy opcjonalną wycieczką do Kotoru i Njegusi . Wszystkie te punkty godne polecenia. Hotele i wyżywienie słabe, nawet jak na wycieczkę objazdową , na pewno nie warte zapłaconej ( przez uczestników) ceny. Tytuł opinii , 4 żywioły inaczej, odnosi się do słońca, deszczu, wiatru i... igiełek lotu, jakie spadły na nas w trakcie jednego z technicznych postojów.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Najlepszym wrażeniem z wyjazdu były dla nas zachwycające widoki, ciekawe miejsca, świetne atrakcje (lot paralotnią, rafting na rzece Tara, kolejka tyrolska - były powodem, dla którego zdecydowaliśmy się na tę wycieczkę). Natomiast największym zawodem i rozczarowaniem była pani Pilot, która naszym zdaniem była tam "za karę", a uczestnicy wyjazdu jej przeszkadzali. Nie potrafiła odpowiadać na konkretne pytania dotyczące organizacji kilku najbliższych godzin, czasu postoju itp. używała często odpowiedzi: "limit pytań został wyczerpany". Przejeżdżaliśmy przez różne miejscowości, tereny, a głośniki w autokarze milczały. Dopiero pytania uczestników o mijane miejsca skłoniły Pilota do odczytywania informacji z wikipedii, co było żenujące, bo chcieliśmy raczej usłyszeć coś o życiu tubylców ich statusie społecznym lub ciekawostkach związanych z miejscami, zza okien autokaru. Zamiast wykorzystać czas spędzony w autokarze do załatwiania formalności mieliśmy po kolacjach "zebrania" najczęściej aby zebrać kasę. Autokar, którym podróżowaliśmy, nie możemy narzekać, był dość dobry, kierowca świetnie sobie radził na górskich drogach lecz nie zawsze mógł znaleźć wspólny język z Pilotem. Hotele były różne, czasami brak wi-fi, ciepłej wody, klimatyzacji, hałas i trochę brudu nie wiadomo od kiedy. Wyżywienie takie sobie, nie zachwyca, ale idzie przeżyć. Program wyjazdu ciekawy, ale liczba godzin na siedzeniu w autokarze lub jeepie zbyt duża - może warto rozważyć pominięcie Kosowa. Atrakcją były też przejazdy statkami w Ochrydzie oraz rzeką Treska do jaskini. W drugim tygodniu podczas pobytu wypoczynkowego dowiedzieliśmy się więcej informacji i ciekawostek w czasie jednej wycieczki fakultatywnej niż tutaj podczas całego tygodnia od naszej Pani Pilot.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wrażenia po wycieczce są słabe, program zorganizowany tak żeby zaliczyć 4 kraje , ciagle przejazdy autokarem, wszystkie hotelu są słabe , tak jak i wyżywienie . Jedyne pozytywne w cenie to rafting i dodatkowo płatne to jazda tyrolka i paralotnia. Oraz a może przede wszystkim bardzo fajne towarzystwo , Cała imprezę zepsuła Pani pilotka, Małgorzata która była arogancka i niekompetentna i nudna ,Podczas przejazdu odczytywała Wikipedię o krajach odwiedzanych , najwazniesze dla niej to było podawanie zaludnienia na km2 , naprawdę istotna informacja, żadnych ciekawostek , wycieczka mocno budżetowa.. Rola Pani pilotki było załagodzenie niedogodności , z którymi się spotykaliśmy podłączasz całego przejazdu a Ona nie potrafiła tego zrobić
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Program objazdu niezwykle urozmaicony. Niedogodność w objeździe to autokar bez klimatyzacji i część hoteli bez klimatyzacji i windy. Biuro nie było szczere w kwestii niedogodności a i pilot przed granica hotelu poinformował o niedogodnościach . Brak propozycji pomocy ze strony obsługi hotelowej. Rozczarowana .
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Do wyboru tej wycieczki skłonił mnie bardzo ciekawie zapowiadający się program oraz wysokie oceny. Niestety po moim pobycie (14-21 lipca 2016 r.) nie jestem skłonny wystawić aż tak dobrych notowań, jak moi poprzednicy. Główną przyczyną tego stanu rzeczy była zbyt wysoka liczebność grupy (aż 47 osób!). Poprzednie grupy miały podobno po ok. 18 i 25 osób, więc po ich ocenach wnioskuję, że byłaby to liczba optymalna. Tak duże skumulowanie turystów w jednym terminie prawdopodobnie nastąpiło z powodu odwołania przez biuro dwóch poprzednich terminów tej samej wycieczki. Przez to, że było nas aż tak dużo tylko dwa razy udało się nas wszystkich zmieścić w jednym hotelu (Hotel Sidro w Barze i Mediteran w Ulcinj – oba położone w Czarnogórze). Przez resztę dni byliśmy natomiast rozbici na dwa albo nawet i trzy hotele, w ramach jednej miejscowości, które na dodatek miały skrajnie różny standard (np. wspaniały Hotel Belvedere, położony w miejscowości Św. Stefan koło Ohrydu, a kiepski Hotel Filip, położony w samym Ohrydzie, gdzieś na peryferiach i tunelem odcięty od reszty świata). Przydział do hoteli odbywał się wg zupełnie dla mnie niejasnych kryteriów i byliśmy po prostu stawiani przed faktem dokonanym. Trudno było się nawzajem poznać, zintegrować i razem biesiadować, kiedy nasza grupa była niemal co wieczór rozbijana. Częste poranne pakowanie walizek do autokaru tylko po to, żeby dojechać do reszty grupy w drugim hotelu i zdążyć na wspólne śniadanie było nie tylko bardzo męczące, ale przede wszystkim niesprawiedliwe, bo za tę samą cenę część klientów otrzymała dużo gorszą usługę, niż pozostali. Inaczej też wyglądały posiłki w tych różnych hotelach w jednej miejscowości (np. na obiad bogaty stół szwedzki w jednym, a w drugim brak wyboru: każdemu serwowano kotlet, ziemniaki i wodę). Pomijam, że z powodu słabej organizacji podczas trekkingu po ścieżkach Parku Narodowego Galicica połowa grupy się zgubiła (i lokalne przewodniczki szukały jej przez prawie godzinę), zaś w Prisztinie (Kosowo) zabrakło w ogóle pokoi dla kilku par, pomimo tego, że podobno biuro rezerwowało je kilka miesięcy wcześniej. I znowu część grupy musiała być późnym wieczorem odwieziona na nocleg do hoteliku obok, gdzie standard znacznie odbiegał od poprzedniego. Recepcjonista Hotelu „Princi i Arberit” z rozbrajającą szczerością rozkładał tylko ręce. Na wycieczce zapewniono generalnie niski standard hoteli (oprócz trzech: Belvedere, położony w miejscowości Św. Stefan koło Ohrydu oraz Arifi , Princ - oba położone w miejscowości Shkodër w Albanii). W pokojach było raczej brudno i bardzo ciasno. Łazienki często w fatalnym stanie: brak gniazdek elektrycznych, pourywane skrzydła drzwi w kabinach prysznicowych, uszkodzone słuchawki, pourywane węże i odpadające kurki od prysznica. W pokojach za to można było zastać niedziałającą klimatyzację, brak żarówek, brak nawet głupich baterii do pilotów (dotyczy zwłaszcza Hotelu Filip w Ohrydzie - Macedonia). Pracownicy hoteli (recepcja, restauracja) raczej nieprzyzwyczajeni są do obsługi tak sporej grupy turystów i nie dawali rady np. z serwowaniem dań czy nawet nalewaniem porannej kawy (nie wszyscy zdążyli ją wypić przed podróżą). Toalety ogólnodostępne przy recepcjach były nieraz o wyższym standardzie i czystsze, niż te w pokojach (dotyczy zwłaszcza hotelu Mediteran w Ulcinj) Przebieg wycieczki nie był tak do końca zgodny z programem zamieszczonym na stronie biura. Pierwszego dnia, po przylocie do Podgoricy (Czarnogóra) miał się odbyć transfer do hotelu w Albanii, gdy tymczasem zakwaterowanie odbyło się w Czarnogórze, w paskudnym hotelu Sidro, położonym na samym końcu portowej miejscowości Bar. Bardzo niski standard tego hotelu (rodem z PRL) zmusił nas do wyjścia w miasto, gdzie niestety niewiele się działo. Plaże są tam mocno zaśmiecone i śmierdzące (leżą chyba za blisko portu), a wszelkie lokale były pozamykane, zaś deptak prawie pusty. Do najbliższej przyzwoitej plaży, którą było widać po trasie z lotniska lepiej chyba wziąć taksówkę, bo na spacer jest za daleko. Podobno dopiero bardzo późnym wieczorem lokale się tam otwierają, a na deptak wychodzą rosyjscy turyści, czego jednak nie było dane mi sprawdzić, z uwagi na wczesną porę wymeldowania z hotelu. Jedynym plusem peryferyjnej lokalizacji hotelu Sidro jest bardzo bliska odległość od dwóch dużych marketów ogólnospożywczych, gdzie można było zrobić pierwsze zakupy. Dla osób ciekawych nowych smaków polecam zakup napoju Bamboos, stanowiącego mieszankę czerwonego wina z coca-colą. Dopiero drugiego dnia wcześnie rano zostaliśmy przetransportowani do Albanii i w miejscowości Shkodër naszą grupę zameldowano aż w trzech hotelach. Do tego dodać należy niekomfortowy autokar. Mimo tego, że pojazd był klimatyzowany, a kierowcy bardzo doświadczeni (płynna, bezpieczna jazda po górskich drogach) to jednak kilkanaście godzin trasy potrafiło całkowicie wyczerpać. Mając na uwadze, że to jednak wycieczka objazdowa można nam było zapewnić jednak nowszy autokar, w którym byłoby nieco więcej miejsca. Bardzo ciasne rozmieszczenie siedzeń, brak podnóżków, a niekiedy też podłokietników i pourywane półki sprawiały, że podróżowanie było mocno uciążliwe. Co znamienne - biuro dysponowało przecież dużo nowszymi i bardziej przestrzennymi autokarami, ale zostały one podstawione tylko dwa razy - na transfer z / do lotniska oraz na jednorazową wycieczkę fakultatywną po Czarnogórze. Na koniec wspomnieć wypada o fatalnej przewodniczce – osobie, od której przecież tak wiele zależało. Pani Magda Helińska być może posiada bogatą wiedzę o Bałkanach, ale trudno mi było to stwierdzić, skoro nie potrafiła się nią z nikim podzielić. Były momenty, kiedy opowiadała nawet ciekawie (np. o różnicach językowych i kulturowych) jednak przez większość czasu nie sposób było przefiltrować nawet prostego organizacyjnego komunikatu, przez jej irytującą manierę językową i nielogiczność wypowiedzi. Rozpoczynanie w zasadzie wszystkich zdań od „także tutaj” i wtrącanie licznych ozdobników, w stylu „nie mniej jednak”, „też również” itp. uniemożliwiało zrozumienie jakiegokolwiek przekazu i zniechęcało do słuchania. Do tego należy dodać jej zamiłowanie do urywania zdania w połowie, przez co jej „anegdoty” pozbawione były jakiejkolwiek pointy. Zdaje się, że już nawet lokalni przewodnicy mówili po polsku bardziej poprawnie gramatycznie i dużo ciekawiej od niej (np. Pan Dawid – przewodnik po kanionie Matka oraz wesoły Pan Filip, towarzyszący nam podczas fakultatywnego zwiedzania Czarnogóry - Montenegro Tour). Również tłumaczenia przez nią wypowiedzi lokalnych przewodników niemówiących po polsku (panie: Elena i Katrina) pozostawiały wiele do życzenia, zwłaszcza gdy samemu zna się trochę język angielski, a z resztą języki bałkańskie nie odbiegają znacznie od języka polskiego. Program wycieczki bogaty i mocno napięty, przez co przy skorzystaniu ze wszystkich ofert fakultatywnych pozostawało bardzo mało czasu wolnego (oprócz ostatniego dnia, jeśli ktoś nie wykupił wycieczki po Czarnogórze). Bardzo wczesne wyjazdy (piąta rano), późne powroty (nawet po północy) i lokalizacja hoteli na obrzeżach miast nie pozwalały na samodzielne odkrywanie okolicy, a nawet na kąpiel w jeziorze Ochrydzkim / Adriatyku. Tylko w trakcie wycieczek otrzymaliśmy krótki – półtoragodzinny czas wolny, który siłą rzeczy (brak posiłków) przeznaczaliśmy raczej na zakup jedzenia czy wypoczynek przy kawie i ciastku, niż na samodzielne zwiedzanie.
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Liczyłam na oglądanie poprzez chodzenie i dotykanie, a dostałam wycieczkę w autokarze i zwiedzanie przez szybę - kicha.