Gdyby zapytać kogokolwiek, czy kojarzy jakieś zabytki Nowej Zelandii, prawdopodobnie odpowiedź by nie padła. Dumą tego kraju i tym, co przyciąga turystów jest to, co oferuje nieokiełznana natura. To jednak znacznie więcej niż można się spodziewać po takiej rekomendacji. Znajdziemy tutaj zjawiska kompletnie unikatowe, rozsławione przez wielki biznes kinematograficzny. Majestatyczne Góry Cooka stapiające się z nieboskłonem w Rezerwacie przyrody Te Wahipounamu, Park Narodowy Tongariro ze szmaragdowym jeziorem polodowcowym czy fiordy na szlaku Milford Sounds – uroda tych miejsc zasługuje na pokazanie jej na wielkim ekranie. Poznaj ciekawostki na temat Nowej Zelandii.
Fiordy są nie tylko w Norwegii. Jak się okazuje, można je spotkać także w Nowej Zelandii. Szlak Milford Sounds biegnie przez teren Parku Narodowego Fiordland. Zapierające dech w piersi krajobrazy, malownicze góry i wodospady sprawiają, że nie chce się stąd wyjeżdżać. Fiordy zajmują skraj Wyspy Południowej i ciągną się przez 19 kilometrów. Turystom zakochanym w tym miejscu nie przeszkadza nawet to, że pada tu praktycznie codziennie. Można się tu dostać na trzy różne sposoby: na pokładzie statku, płynąc kajakiem lub wsiadając w samolot.
Góra o najdłuższej nazwie
To właśnie w Nowej Zelandii znajduje się szczyt o niesamowicie długiej nazwie, która brzmi dokładnie tak: Taumatawhakatangihangakoauauotamateapokaiwhenuakitanatahu. W języku Maorysów oznacza szczyt wzgórza, gdzie Tamatea, mężczyzna o wielkich kolanach, zdobywca gór, pożeracz ziemi i podróżnik grał na flecie dla swojej ukochanej. Góra mierzy 305 m n.p.m. i znajduje się niedaleko miasta Porangahau.
Kiwi – oko w oko z ptakiem nielotem
Jeśli chodzi o zwierzęta Nowej Zelandii, to największą różnorodność gatunkową wykazują tu przede wszystkim ptaki. Każdy wie, jak wygląda ptak kiwi, lecz nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że jest on narodowym ptakiem Nowej Zelandii. Co więcej, uznawany za gatunek endemiczny, na wolności żyje tylko tutaj. Wyróżnia się 5 gatunków tego nielotnego ptaka: kiwi plamisty, kiwi mały, kiwi szary, kiwi brunatny, kiwi Mantella. Kiwi są wyjątkowo wiernymi partnerami – łączy się monogamiczne związki trwające nawet 20 lat. Są ptakami długowiecznymi – na wolności potrafią dożyć nawet 50 lat. Dla tych, którzy chcą zobaczyć je w prawie naturalnym środowisku, istnieje możliwość zajrzenia do Westland National Park Te Wahipounamu, zlokalizowanego na południowym zachodzie Wyspy Południowej.
Najbardziej stroma ulica Nowej Zelandii
Chociaż nie najdłuższa (350 metrów), za to najbardziej stroma na świecie (19°) Baldwin Street, mieszcząca się w Dunedin, stała się ciekawostką turystyczną i swojego rodzaju fenomenem społecznościowym. Organizowany co roku Baldwin Street Gutbuster. W ramach niego uczestnicy biegną z góry na dół ulicy i z powrotem – celem pobicia rekordu, który aktualnie wynosi 01:56. Niektórzy podejmują się też karkołomnych prób zjeżdżania na obiektach takich jak na przykład chłodziarki. Na pewno jedno z ciekawszych miejsc w Nowej Zelandii.
Rotorua – stolica geotermalnych zjawisk
Miasto oraz jego okolice stanowią jedno wielkie siarkowe uzdrowisko. Znaleźć tu można zarówno bezpłatne publiczne baseny termalne do kąpieli stóp, jak również płatne atrakcje geotermalne – baseny ze zdrowotnym bulgoczącym błotem, gejzery i wulkany. Gorące źródła przebiegają tu nawet między działkami domów mieszkalnych, dlatego tutejsza ludność wykorzystuje źródła do gotowania na podwórkach. Przed kilkoma laty świat obiegło zdjęcie brytyjskiej pary książęcej, która odwiedziła ten niesamowity region. Para pozowała w jednym z ogródków tutejszej ludności, tuż przy gorącym źródle. Koszt wejścia do parku to wydatek około 35 dolarów nowozelandzkich.
Maorysi i ich wioska
Maorysi do Nowej Zelandii przybyli z Polinezji. Dziś stanowią około 10% ludności kraju. Elementy tej kultury można znaleźć na każdym kroku. Na obrzeżach miasta Rotorua znajduje się prawdziwa wioska Maorysów – Ohinemutu. Na miejscu zaskakuje wyjątkowo wiele rzeźb w maoryskim tradycyjnym stylu, przedstawiającym wojowników, których oczy wypełniają muszle. Nieopodal wioski znajduje się kościół anglikański, łączący w sobie cechy stylu kolonialnego i maoryskiego, oraz cmentarz żołnierzy maoryskich.
Hobbiton – spotkanie z hobbitami
Reżyser Peter Jackson tak bardzo upodobał sobie nowozelandzkie krajobrazy, że w 1998 roku postanowił nakręcić tu jedną ze swoich serii – Władcę Pierścieni, a później Hobbita. W filmach przewija się bardzo wiele pejzaży tego malowniczego kraju. Jedną z największych atrakcji jest tu pozostałość planu filmowego w postaci Hobbitonu. W budowę scenografii był zaangażowany nawet sam rząd i wojsko. Dziś do dyspozycji turystów jest teren o powierzchni 12 akrów z 44 norkami hobbitów. Dla uatrakcyjnienia miejsca można tu zobaczyć pranie porozwieszanie przez małe stworzenia czy porzucone taczki. Warto też zajrzeć do – znajdującej się na terenie Hobbitonu – gospody „Pod Zielonym Smokiem”, w której można napić się cydru. Do tego filmowego miejsca można się tu dostać z dwóch miejsc – Matamaty (około 20 minut) i Rotorua (około 40 minut). W pierwszym przypadku będzie to wydatek rzędu ok. 79 dolarów nowozelandzkich, w drugim – 114 NZD. Wycieczka trwa około dwóch godzin.
Władca Pierścieni jako motor napędowy gospodarki
Ekranizacja Tolkiena okazała się korzystna nie tylko dla autorów filmu, ale też dla samej Nowej Zelandii. Suma wszystkich korzyści była na tyle znacząca (ok. 200 mln dolarów), że rząd powołał odpowiedniego ministra, odpowiedzialnego za promocję marki poza granicami kraju. Jednym z przejawów tego było pomalowanie samolotów linii Air New Zealand w wizerunki postaci z filmów.
Nowa Zelandia jako plener filmowy
Peter Jackson ze Władcą Pierścieni nie był jedynym, kto wykorzystał Nową Zelandię do kręcenia kadrów filmowych. Wyjątkową dziką i piękną przyrodę doceniło też wielu innych reżyserów. Wśród nich m.in. Andrew Adamson, który nakręcił Opowieści z Narni. Na tym nie koniec. Nakręcono tu również zdjęcia do Ostatniego Samuraja – realizowano je głównie w okolicach Góry Taranaki na Wyspie Północnej, która udawała japońską Fuji. To nie jedyny film, w którym tutejsze widoki uchodziły za Japonię. Filmowa wersja Ghost in the Shell wykorzystała miasto Wellington do roli futurystycznego Tokio. A to dopiero początek listy.
Waitomo – rozgwieżdżone niebo w jaskiniach
Wyspa północna Nowej Zelandii kryje w sobie prawdziwy turystyczny diament. To unikalne miejsce zachwyca każdego kto tu trafi. Tysiące małych robaczków, które emitują światło rozjaśniają mrok jaskini Waitomo tworząc niepowtarzalną konstelację. Zwiedzanie rozpoczyna się od eksploracji suchej części jaskiń, a kończy wyprawą łodzią na środek podziemnego kompleksu, gdzie larwy muchówki Arachnocampa luminosa spoczywającej na suficie dają swój świetlny spektakl. Bezapelacyjny must see Nowej Zelandii.
Auckland – stolica Nowej Zelandii widziana z góry
Widok miasta oświetlonego porannym słońcem najlepiej podziwiać z wieży widokowej Sky Tower. Trudno bardziej wyjątkowe miejsce na wypicie kawy niż taras widokowy na wysokości 186 metrów, skąd można obserwować panoramę całego miasta. Interesującym miejscem do odwiedzenia w Auckland jest też muzeum sztuki maoryskiej, przedstawiające artefakty tego wyjątkowego ludu. W najbliższej okolicy znajduje się plaża Piha, która stała się scenografią do filmu Fortepian w reżyserii Jane Campion.
Pingwiny Nowej Zelandii
W Nowej Zelandii żyje najwięcej gatunków pingwinów – aż 9 na 16 wszystkich istniejących gatunków tego ptaka na świecie występuje właśnie tutaj. Ornitolodzy odkryli też, że u wybrzeży kraju pojawiają się okresowo również cztery inne.
Zdecydowanie warto doświadczyć tych emocji, będąc w Nowej Zelandii. Fantastyczna zabawa, emocje i rozrywka w niesamowitych okolicznościach przyrody. Wyjątkowych wrażeń dostarcza spływ po kaskadach rzeki i 7-metrowym wodospadzie. Koszt raftingu po rzece Kaituna to ok. 109 NZD za osobę.
Data Publikacji: 14.12.2019
Artykuł autorstwa: Redakcja Rainbow
Eksperci z branży turystycznej – piloci wycieczek, animatorzy, rezydenci i przewodnicy i wielu innych specjalistów, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami i wiedzą zdobytą podczas niezliczonych podróży. W tekstach łączą praktyczne wskazówki z fascynującymi historiami i ciekawostkami z różnych zakątków świata. Ich opowieści to nie tylko przewodniki po popularnych kierunkach, ale przede wszystkim autentyczne relacje osób, które na co dzień pracują z turystami i poznają opisywane miejsca od podszewki.
Annapurna – poznaj bliżej legendę HimalajówCo sprawia, że jeden z himalajskich szczytów budzi jednocześnie strach i fascynację? Dlaczego śmiałkowie wciąż próbują zdobyć górę, która przez lata zabierała życie co trzeciemu wspinaczowi?
Annapurna – góra o dwóch obliczach. Jej południowa ściana stanowi jedno z najtrudniejszych wyzwań wspinaczkowych, podczas gdy otaczający ją masyw gości rocznie ponad 100 tys. trekkingowych zapaleńców. To miejsce, gdzie Maurice Herzog w 1950 roku zapisał pierwszy rozdział współczesnego himalaizmu.
W tym artykule odkryjesz, skąd wzięła się nazwa tej wyjątkowej góry i co oznacza w hinduskiej mitologii. Dowiesz się, dlaczego wskaźnik śmiertelności na jej zboczach jest tak wysoki i poznasz historię dramatycznej francuskiej wyprawy. Zajrzysz też do tajemniczego Sanktuarium Annapurny – naturalnego amfiteatru otoczonego koroną himalajskich gigantów. Zapraszam w podróż do regionu „Bogini Obfitości”.
Gdzie na majówkę z dziećmi za granicę? 5 sprawdzonych kierunkówMajówka z dzieckiem za granicą? Jak najbardziej! Właśnie na przełomie kwietnia i maja w wielu kurortach w zasięgu krótkiego lotu z Polski zaczyna się idealna pogoda dla rodzin – jest już naprawdę ciepło (20-28°C), ale bez męczących upałów. Świeżym powietrzem można się cieszyć przez cały dzień bez obawy o przegrzanie. Hotele po zimowej przerwie oferują odświeżoną infrastrukturę, piaszczyste plaże nie są zatłoczone, a ceny wakacyjnych wyjazdów pozostają przyjemne dla portfela. Trudno o lepszy moment, by pokazać dzieciom kawałek świata poza Polską i złapać pierwszą w roku solidną dawkę słońca!
Gdzie na majówkę w 2025 roku? Weekend majowy za granicąKiedy w Polsce rozkładamy grille, zerkając nerwowo w niebo, w wielu miejscach na świecie temperatury pozwalają już w pełni cieszyć się wiosną i pierwszymi promieniami słońca. Po co czekać na polskie lato, które bywa kapryśne? Wszak majówka to nie tylko czas kiełbasy skwierczącej nad rozżarzonym węglem, ale także idealna okazja do ciepłych wypadów za granicę.
Długi weekend majowy to doskonały moment, by wyrwać się z codzienności i odetchnąć świeżym powietrzem w jakimś urokliwym miejscu z fantastyczną pogodą. W przeciwieństwie do wakacji w najbardziej wyczekiwanych okresach, w maju turystyka nie osiąga jeszcze szczytowego natężenia, a to oznacza zarówno doskonałą okazję cenową, jak i możliwość zwiedzania bez przeciskania się przez tłumy w wielkim mieście.
Przygotowaliśmy przegląd miejsc, które w czasie weekendu majowego pokazują swoje najlepsze oblicze. Od śródziemnomorskich wybrzeży z pięknymi plażami, gdzie już można zażyć pierwszej kąpieli, przez europejskie perełki o idealnej temperaturze, aż po najlepsze oferty egzotycznych zakątków, w których właśnie wtedy panują najlepsze warunki.
Gdzie pojechać na Wielkanoc? Nasze pomysły na święta wielkanocne poza domemWielkanoc to dla wielu pierwszy moment w roku, gdy kalendarz daje nam kilka dni, by zniknąć. W czasie gdy jedni szykują pisanki, inni pakują walizki. Kilka dni wolnych od pracy może zamienić się w podróż do miejsc, gdzie wiosna już nie jest nieśmiała, a pokazuje pełnię swoich możliwości.
W krajach południa kwitną migdałowce, w Sewilli unosi się zapach kadzideł, a na plażach Karaibów rozbrzmiewają rytmy merengue. Te same dni mogą wyglądać tak różnie – wszystko zależy od tego, gdzie zdecydujesz się je spędzić.
Jeżeli więc po długiej zimie bardziej niż święta wielkanocne w Polsce kusi Cię poszukiwanie nowych, niezapomnianych wrażeń i ucieczka od codziennych obowiązków gdzieś w świat, to jesteś w dobrym miejscu. Poznaj nasze propozycje, gdzie spędzić Wielkanoc za granicą, w ciepłych krajach!