Japonia znana jest jako kraj, w którym etyka pracy zajmuje wyjątkowe miejsce w społeczeństwie, a mieszkańcy z oddaniem podchodzą do swoich zawodowych obowiązków. Istotnie, japońska kultura pracy rządzi się swoimi unikalnymi zasadami. Jednak to, co równie fascynujące w japońskiej kulturze, to niezwykła umiejętność celebrowania świąt i uroczystości. Gdy nadchodzi czas świętowania, Japończycy z taką samą pasją, z jaką podchodzą do pracy, oddają się tradycyjnym obrzędom i ceremonii. Każde japońskie święto to bogactwo zwyczajów przekazywanych z pokolenia na pokolenie oraz wyjątkowych przysmaków, które nie tylko cieszą podniebienie, ale również opowiadają historię tego fascynującego kraju i jego dziedzictwa.
W tym artykule przeczytasz o:
W Japonii istnieje aż 16 dni ustawowo wolnych od pracy, podczas gdy w Polsce mamy ich tylko 13. Japoński system świąt państwowych ma również inne ciekawe cechy – jeśli święto wypada w niedzielę, to dniem wolnym automatycznie staje się poniedziałek. Co więcej, dla niektórych świąt nie wyznacza się konkretnej daty, lecz określony poniedziałek danego miesiąca. Wszystkie te rozwiązania mają na celu stworzenie jak największej liczby „długich weekendów”.
Charakterystycznym elementem japońskiego świętowania jest wspólne wyjście z domów i celebrowanie na ulicach czy przy świątyniach. Nieodłącznym elementem tych uroczystości są uliczne stragany, zwane yatai, oferujące bogaty wybór tradycyjnych przekąsek. Bo jakże można świętować bez jedzenia?
Wśród japońskich świąt państwowych znajdują się uroczystości, które mogą zaskoczyć europejskiego obserwatora. Obok świąt upamiętniających ważne wydarzenia polityczne, jak ustanowienie konstytucji czy założenie państwa, japońskich kalendarz obfituje w bardziej osobliwe dla nas okazje: Dzień Zieleni, Święto Morza czy Dzień Równonocy Jesiennej. Niektóre z japońskich świąt mogłyby stanowić inspirację dla naszego własnego kalendarza – jak choćby Dzień Szacunku dla Ludzi Starszych, który podkreśla wartość i mądrość seniorów w społeczeństwie.
To jedno z dwóch najbardziej rodzinnych świąt dla Japończyków, które śmiało można w tym kontekście porównać do naszego Bożego Narodzenia. Wszyscy wracają do domów rodzinnych i odwiedzają krewnych, by wspólnie przeżyć ten wyjątkowy czas.
Początki tego święta sięgają starożytności, kiedy celebrowano nadejście wiosny i początek nowego okresu wegetacyjnego. Nie oznacza to bynajmniej, że przyroda japońska budzi się do życia pierwszego stycznia. W przeszłości Japończycy posługiwali się kalendarzem księżycowym zapożyczonym z Chin, według którego rok rozpoczynał się w okolicach lutego (tak jak do dziś świętuje się chiński Nowy Rok). W 1873 roku władze wprowadziły kalendarz gregoriański i przyjęto, że Nowy Rok będzie obchodzony zgodnie z jego zasadami.
Ciekawostkę może stanowić fakt, że do 1902 roku w Kraju Kwitnącej Wiśni obowiązywał system liczenia wieku zakładający, że wraz z Nowym Rokiem wszyscy starzeli się o jeden rok, niezależnie od ich daty urodzenia.
Japoński Nowy Rok niewiele ma wspólnego z naszym sposobem świętowania. O północy nie zobaczymy na niebie fajerwerków (które Japończykom kojarzą się z latem!), ale tuż przed północą z większości buddyjskich świątyń zaczynają rozbrzmiewać dzwony. Konkretnie 107 uderzeń przed północą i jedno tuż po. Reprezentują one pokusy, którym stawić czoła muszą wszyscy, a także mają oczyszczającą moc.
Pierwszego stycznia Japończycy nie leczą kaca, ale wstają tuż przed świtem i wybierają się w słynące z dobrych widoków miejsca, aby podziwiać pierwszy w roku wschód słońca. Wraz z nim pojawia się wśród nich noworoczne bóstwo Toshigami z szintoistycznego panteonu.
Potem, otoczeni noworocznymi ozdobami, jedzą uroczyste śniadanie składające się z całej listy symbolicznych potraw, spędzają czas z bliskimi i udają się do świątyń (obojętnie czy buddyjskich, czy z religii shintō) na pierwszą w roku wizytę. Podczas niej kupują szczęśliwe amulety i wróżby mające przepowiedzieć, co ich czeka w nadchodzącym roku.
To święto, wokół którego powstało ostatnimi czasy nieco zamieszania. Zakłada ono bowiem, że młodzi ludzie, którzy w danym roku ukończyli dwadzieścia lat, mają szansę świętować osiągnięcie pełnoletności i przyjęcie na siebie nowych obowiązków ludzi dorosłych wraz z lokalnymi społecznościami, z których pochodzą, podczas „Ceremonii osiągnięcia pełnoletności”.
Problem polega na tym, że w 2022 roku japoński rząd obniżył wiek osiągnięcia pełnoletności z dwudziestu lat na osiemnaście. Część samorządów chciała wyjść naprzeciw nowemu prawu, organizując ceremonię dla osiemnastolatków, jednak spotkało się to ze stanowczym sprzeciwem obywateli. Dlatego też imprezy te nadal odbywają się z udziałem dwudziestolatków pod oficjalną nazwą „Zgromadzenie dwudziestolatków”.
Z tej okazji władze lokalne organizują specjalne imprezy, podczas których odświętnie ubrani młodzi ludzie wysłuchują przemówień burmistrza, ich byłych nauczycieli szkolnych oraz biorą udział w zaplanowanych atrakcjach, typu koncerty.
Święto jest najbardziej atrakcyjne dla młodych dziewcząt, które mają jedną z nielicznych okazji w życiu, by założyć na siebie formalne, efektowne i niewyobrażalnie kosztowne kimono. Prawie wszystkie takie kimona są wypożyczane, a i tak cena takiej usługi wynosi ponad pięć tysięcy złotych. Nie dziwi więc fakt, że większość z nich uwiecznia ten moment na specjalnych sesjach zdjęciowych, podobnych do naszych sesji ślubnych.
Tradycyjnie w Japonii czas dzieli się na ery, które są okresami panowania kolejnych cesarzy. Dodatkowo nazwa ery jest jednocześnie pośmiertnym imieniem władcy. Wynika to z wierzeń buddyjskich, które nakazują nadanie nowego imienia zmarłemu, by nie niepokoić jego duszy, wspominając o nim podczas rozmowy.
Dzień Showa to więc rocznica urodzin cesarza Showa, który za życia nosił imię Hirohito. Był on najdłużej panującym władcą od VI wieku. Zasiadał na tronie 63 lata, od 1926 do 1989 roku. W czasie gdy był głową państwa, Japonia wzięła udział w II wojnie światowej, została pokonana, była okupowana, przekuła porażkę w sukces ekonomiczny, gdy w latach 50. i 60. gospodarka rozwijała się niezwykle dynamicznie, aż w końcu u schyłku życia władcy zmierzyła się z ogromnym krachem. Jest także tym, który w 1946 roku wydał tzw. Deklarację o człowieczeństwie, w której jako pierwszy w historii ogłosił, że cesarz Japonii pozbawiony jest przymiotów boskich.
Święto otwiera tzw. Golden Week, czyli Złoty Tydzień, przypadający na przełom kwietnia i maja, podczas którego Japończycy cieszą się siedmioma dniami z rzędu wolnymi od pracy.
Japonia była pierwszym krajem Dalekiego Wschodu, który ogłosił swoją konstytucję. Miało to miejsce w 1889 roku, niedługo po przeprowadzeniu wielkiej Rewolucji Meiji (1868), podczas której izolowany od obcych wpływów kraj otworzył w końcu swoje granice i postanowił czerpać jak najwięcej z docierających doń nowinek.
Konstytucja Meiji, choć wprowadziła dwuizbowy parlament, w rzeczywistości pozostawiała większość władzy w boskich rękach cesarza. Nasilające się w tym czasie ruchy nacjonalistyczne popchnęły Japonię do udziału w II wojnie światowej, co miało opłakane skutki dla jej obywateli. Mowa nie tylko o zniszczeniach militarnych, choć trudno pominąć fakt, że była pierwszym i ostatnim państwem świata, przeciwko któremu użyto broni atomowej. Brzemienne w skutki było także przekierowanie całej gospodarki na sektor wojenny, przez co dla zwykłych obywateli brakowało nawet jedzenia.
Dlatego po wojnie, w 1947 roku, ogłoszono nową konstytucję, która weszła w życie 3 maja 1949 roku. Wprowadzała ona ustrój parlamentarny, a rolę cesarza ograniczyła do symbolu jedności narodu. Jako pierwsze państwo na świecie Japonia zawarła w niej także zapis o wyrzeczeniu się wojny.
Kenpō Kinenbi, obchodzone 3 maja, jest upamiętnieniem wprowadzenia drugiej konstytucji Japonii oraz kolejnym świętem, które wchodzi w skład Złotego Tygodnia.
W Japonii od początku istnienia państwa panuje nieprzerwanie jedna dynastia cesarzy. Niektórzy badacze powodów tego fenomenu upatrują w niewielkiej faktycznej władzy, jaka w ich rękach spoczywała przez większość tego czasu. Potencjalni uzurpatorzy nie mieli więc szczególnych pokus do przeprowadzenia zamachu stanu.
Niemniej jednak rola cesarza w oczach narodu od zawsze była ogromna. Wystarczy wspomnieć, że cała dynastia w prostej linii wywodzi się od najważniejszego bóstwa rodzimej religii shinto – bogini słońca Amaterasu. Dlatego też sam cesarz, aż do końca drugiej wojny światowej, uznawany był za bóstwo. Dodatkowo do dziś pełni on także rolę najwyższego kapłana. W tych okolicznościach nie dziwi fakt, że Japończycy co roku wspólnie świętują urodziny aktualnie panującej głowy państwa.
W ramach obchodów tego dnia otwierane jest wejście na teren kompleksu pałacu cesarskiego w Tokio. Sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że ma miejsce jedynie dwa razy w roku – podczas noworocznych pozdrowień drugiego stycznia oraz w dzień urodzin cesarza właśnie.
W godzinach przedpołudniowych monarcha wychodzi do zgromadzonego tłumu, który wykrzykuje na jego cześć „Banzai!”, czyli „Tysiąc lat!”.
Oczywiście dzień 11 lutego jest jedynie symboliczną datą, gdyż trudno stwierdzić, kiedy powstało państwo japońskie. Ustawa, w której znalazł się zapis na temat święta, mówi, że ma ono na celu „upamiętnienie powstania narodu i pielęgnowanie miłości do ojczyzny”. Czemu odbywa się to akurat tego dnia? Rządzący przejęli datę święta, które zniesiono w 1948 roku.
Oparte było na mitologii japońskiej i upamiętniało wstąpienie na tron pierwszego japońskiego cesarza. Według dwóch najstarszych japońskich ksiąg miało to miejsce w pierwszy wiosenny dzień, czyli w Nowy Rok. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że obowiązywał wtedy kalendarz księżycowy, a pierwszy dzień pierwszego miesiąca to w kalendarzu gregoriańskim początek lutego.
Jak podają wspomniane księgi, cesarz Jinmu jest potomkiem bogini słońca w piątym pokoleniu. Podbił on prowincję Yamato (pierwsza nazwa Japonii), wstąpił na tron i ustanowił pierwszą stolicę państwa w Kashihara w prefekturze Nara. Tak, według legendy, powstało państwo japońskie.
W tym dniu zarówno w świątyniach pałacu cesarskiego, jak i pozostałych świątyniach buddyjskich i szintoistycznych odbywają się specjalne nabożeństwa. Cesarz wysyła także swojego posła do świątyni Kashihara, sąsiadującej z mauzoleum legendarnego cesarza Jinmu.
Japończycy kochają wspólne świętowanie i mają ku temu wiele okazji. Barwne festiwale zwane po japońsku matsuri odbywają się w całym kraju. Jedne są wspólne dla wszystkich, inne mają charakter lokalny. Niemniej jednak, kiedykolwiek nie odwiedzilibyśmy tego kraju, z łatwością możemy natrafić na któryś z nich.
To jeden z najbardziej rozpoznawalnych festiwali i jedna z głównych atrakcji turystycznych, która odbywa się w zabytkowej części byłej stolicy Japonii.
Jego historia sięga IX wieku. Kiedy kraj nawiedziły epidemia, trzęsienie ziemi i erupcja wulkanu, w ramach modlitwy pewien kapłan posłał trzy przenośne kapliczki na brzeg rzeki i wbił w ziemię 66 halabard, które miały symbolizować prowincje oraz skupić na sobie uwagę mściwych duchów. Następnie odprawił specjalną ceremonię, podczas której odbyły się modlitwy, rytuały oczyszczające i specjalne tańce.
Tak rozpoczęła się historia Gion Matsuri, którego najbardziej charakterystyczną częścią jest procesja uliczna w dniu 17 lipca. Biorące w niej udział kapliczki są prawdziwymi dziełami sztuki. Najsłynniejsza, otwierająca pochód Niginata-boko ma aż 25 metrów wysokości i waży około 12 ton. Na jej szczycie znajduje się oczywiście halabarda. Ciągnie ją kilkadziesiąt osób. Wewnątrz przebywają muzycy grający na tradycyjnych fletach z bambusa i bębnach.
Legenda mówi, że pewna młoda dziewczyna o imieniu Orihime całymi dniami tkała szaty dla swego ojca nad brzegiem niebiańskiej rzeki. Po drugiej stronie pasł swe byki Hikiboshi. Ojciec dziewczyny, widząc jej samotność, zorganizował im spotkanie. Para szybko się w sobie zakochała, zapominając przy tym o obowiązkach. Rozgniewany ojciec rozdzielił ich, ale widząc tęsknotę córki, pozwolił im się spotykać raz w roku – kiedy na niebie spotykają się gwiazdy Wega i Altair. Japończycy wierzą więc, że jest to czas, w którym marzenia się spełniają i zgodnie z tą wiarą organizują Festiwal Gwiazd.
Dlatego też mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni wypisują swoje życzenia na kolorowych karteczkach i wieszają je na gałązkach niewielkiego bambusa sasa. Takie dekoracje można znaleźć zarówno w domowych wazonach, jak i na całych kępach w parkach, na ulicach czy w świątyniach. Oprócz tego przestrzeń wokół nich wypełniają także inne papierowe ozdoby: żurawie, komety, które przyjmują kształtem kulę z doczepionymi wstążkami, sakiewki na pieniądze i kimona.
Z tej okazji wszyscy zajadają się cienkim pszennym makaronem sōmen podawanym na zimno i maczanym w sosie na bazie sosu sojowego. Jego białe nitki zwinięte na talerzu przywodzić mają na myśl Drogę Mleczną.
Festiwal obchodzony jest na terenie całej Japonii, ale najbardziej znane jest z niego miasto Sendai. Choć, o ironio, odbywa się on tam miesiąc później. Słynie ze spektakularnych papierowych dekoracji. Ogromne komety wiszące w pasażach handlowych mogą mieć nawet 10 metrów długości, a ich fruwające wstęgi kończą się tuż nad głowami przechodniów. Co roku w tym czasie miasto Sendai odwiedza 2 mln turystów z kraju i zagranicy.
To drugie najbardziej rodzinne, tym razem buddyjskie święto japońskie. Japończycy wierzą, że w tym czasie duchy ich przodków wracają na ziemię. Aby ich powitać, organizowane są nocne pokazy ognia. Najsłynniejszy ma miejsce w okolicach Kioto, gdy na sąsiadujących z miastem wzgórzach rozpalanych jest ponad 200 pojedynczych ognisk ułożonych w pięć znaków widzianych z daleka. Kolejne dni Japończycy przeznaczają na rodzinne spotkania i odwiedzanie cmentarzy.
Najciekawsze z punktu widzenia turystów wydają się odbywające się na ulicach specjalne parady, podczas których wszyscy uczestnicy w sposób synchroniczny tańczą taniec bon-odori. Na środku takiego widowiska znajduje się oświetlona lampionami scena. Na jej szczycie bębniarze taiko wystukują rytm oraz, jeśli muzyka grana jest na żywo, muzycy z tradycyjnymi japońskimi instrumentami odtwarzają tradycyjne utwory. Na platformie niżej ubrani w bawełniane kimona tancerze wykonują taniec bon-odori.
Ponieważ tradycja tego widowiska ma ludowe korzenie, zarówno piosenki, jak i ruchy tańca są inne w zależności od regionu. Taniec ten w przeszłości miał wprowadzać ludzi w erotyczne uniesienie, gdyż akt seksualny w japońskich wierzeniach ma świętą moc – m.in. pobudza przyrodę. W okresie Edo (1603-1868), głównie na wsiach, gdzie funkcjonowały specjalne hale do wspólnego nocowania, wykształcił się zwyczaj orgii towarzyszącej świętu. Wraz z modernizacją kraju podobne praktyki zostały jednak zakazane.
Na zakończenie obchodów odbywa się masowe wypuszczanie na rzeki, jeziora i morze pływających lampionów. Mają one odprowadzać dusze z powrotem w zaświaty.
Japończycy są wyjątkowo przywiązani do przyrody i kochają celebrować różne jej aspekty. W zimie biorą udział w yukimi – podziwianiu śnieżnych krajobrazów, wiosną cieszą się zakwitającymi na różowo drzewami, jesienią świętują pojawienie się najpiękniejszej i najjaśniejszej pełni księżyca. Wśród turystów najbardziej popularne są oczywiście kwitnące wiśnie sprawiające, że można poczuć się, jak gdyby stąpało się w chmurach.
Wiosną w telewizji pojawia się specjalny program przypominający prognozę pogody, podczas którego prezentowana jest mapa zakwitania sakury dla poszczególnych regionów. Wszyscy wyczekują czasu tzw. mankai, czyli pełni kwitnienia, która dla wiśni wynosi zaledwie 3-7 dni.
Gdy już nadejdzie, następuje prawdziwe szaleństwo. W parkach, na terenie świątynnych ogrodów i wszędzie tam, gdzie można znaleźć kwitnące drzewa, zbierają się podziwiające ich piękno tłumy. Gdzie tylko się da, rozkładane są kocyki (najczęściej niebieskie) i odbywają się pikniki. W piknikowym koszyku nie może zabraknąć trzech wiosennych przysmaków: sakura mochi, czyli kluseczek ryżowych ze słodkim nadzieniem z fasoli owiniętych w marynowany liść wiśni, hanami dango, czyli ryżowych kluseczek w kolorach białym, różowym i zielonym nabitych na patyczek do szaszłyka, oraz sakurayu, czyli herbaty z solonych kwiatów wiśni.
Gdy pełnia kwitnienia się kończy, na ziemię spada prawdziwy deszcz białych płatków. Wyjątkowo malownicza scena przypomina o kruchości wszystkiego, co nas otacza, również nas samych. To właśnie za tę ulotność Japończycy pokochali małe różowe kwiatuszki sakury.
Jak powitać wiosnę? My topimy marzanny i robimy generalne porządki, a Japończycy obrzucają prażoną soją czerwone i niebieskie demony.
Święto setsubun jest pozostałością obchodów Nowego Roku sprzed zmiany kalendarza. W starożytności na dworze cesarskim w ostatni dzień roku odbywały się obrzędy mające na celu przepędzenie demonów i oczyszczanie przestrzeni i dusz. Data tych zabiegów nie zmieniła się wraz z przeniesieniem święta, które pierwotnie wyznaczało także początek wiosny, a setsubun stał się nowym świętem.
Tego dnia dzieci obrzucają próbującego wtargnąć do domu w czerwonej masce i spodenkach w tygrysie paski tatę prażoną soją, udając przy tym, że wcale go nie rozpoznały. Wykrzykują frazę: „Fuku wa uchi, oni wa soto!”, co znaczy „Szczęście do środka, demony na zewnątrz”. I choć przyjęło się kojarzyć setsubun właśnie z soją, to równie popularne, w zależności od regionu, jest rzucanie orzeszkami ziemnymi w łupince.
Zwyczaj nakazuje zjeść także tyle ziaren, ile ma się lat, i jedno więcej, aby zapewnić sobie szczęście. Na tym jednak kulinarne tradycje się nie kończą. Mieszkańcy Kraju Wschodzącego Słońca witają wiosnę, zjadając specjalną grubą, bo zawierającą aż siedem składników, rolkę sushi, nierozciętą na kawałki. Choć w gronie rodzinnym czynią to w milczeniu, wszyscy zwróceni w pomyślnym kierunku (który co roku jest inny).
W przestrzeni publicznej organizowane są na terenie całej Japonii wydarzenia świątynne, podczas których z podestów rzucają soją (i nie tylko) w zgromadzony tłum różne znane osobistości – politycy, celebryci, gejsze.
To wyjątkowo spektakularny festiwal przyciągający co roku rzeszę turystów. Wieczorami ulice miasta zamieniają się w kolorowe rzeki ludzi z unoszącymi się na ich falach olbrzymimi platformami prezentującymi coś w rodzaju lampionów. Konstrukcje z bambusa i drutu oplecione są japońskim papierem podświetlanym od wewnątrz żarówkami. Mierzące nawet pięć na dziewięć metrów arcydzieła przedstawiają znanych wojowników, a w obecnych czasach często także aktorów i celebrytów.
Interesujący jest także specjalny strój, jaki zakładają na siebie uczestnicy ciągnący platformy. Do bawełnianego kimona przewiązanego kolorowymi pasami zakładają wyjątkowo ekstrawaganckie nakrycia głowy. Słomiane azjatyckie kapelusze w kształcie piramidy, przyozdobione papierowymi kwiatami i wstążkami, są spłaszczone nad czołem, tworząc dzióbek.
Każdy z łatwością może zakupić albo wypożyczyć taki strój na trasie pochodu, a jego noszenie jest jedynym warunkiem uczestnictwa w ciągnięciu święcących platform. W praktyce oznacza to, że także turyści mogą wziąć udział w zabawie na równych prawach z mieszkańcami miasta.
Festiwale uliczne są japońską codziennością. Prawdopodobnie nie ma takiego dnia w roku, kiedy gdzieś w Japonii nie odbywa się jakieś matsuri. Nie sposób więc wymienić ich wszystkich, bo większość z nich jest charakterystyczna tylko dla danego miejsca.
By uzmysłowić Czytelnikowi, jak duża charakteryzuje ich różnorodność, warto wspomnieć o kilku przykładach:
na Hokkaido odbywa się festiwal śniegu, gdzie co roku na półtorakilometrowej trasie prezentowane są rzeźby ze śniegu;
w Takayama na wschód od Tokio podczas matsuri na platformach biorących udział w paradzie znajdują się sięgające tradycją XVII wieku mechaniczne, poruszające się lalki wielkości człowieka;
w Nara odbywa się coroczny festiwal, którego nigdy nic nie zakłóciło od starożytnej epoki Heian (794-1185). W 2025 roku odbędzie się więc po raz 890. z rzędu. W czasie parady prezentowane są tradycyjne stroje z każdej epoki, w jakiej się odbywał. Z drugiej strony w tym samym mieście ma miejsce znacznie mniejszy, ale jakże interesujący festiwal poświęcony słodkim bułeczkom na parze z fasolowym nadzieniem, zwanych manjū;
na Okinawie z kolei uczestnicy tamtejszego matsuri przeciągają wielką ryżową linę, która ma aż 200 metrów długości i waży 40 ton. Uczestnicy prezentują stroje dawnego królestwa Ryūkyū, którym kiedyś były wyspy z południa.
Wszystko to brzmi niesamowicie, prawda? To kolejny – na długiej liście – argument, by udać się do Japonii – święta i festiwale wszelkiego rodzaju.
Uczestnictwo w lokalnych świętach i festiwalach daje podróżnym unikalne spojrzenie na japońską kulturę i tradycje. Planując wizytę, warto uwzględnić specyfikę poszczególnych uroczystości, by świadomie wybrać najciekawsze dla nas wydarzenia.
Słynny Złoty Tydzień na przełomie kwietnia i maja to okres, kiedy Japończycy najczęściej biorą urlopy. W tym czasie ulice wypełniają się kolorowymi paradami, a w świątyniach i parkach można obserwować, jak miejscowi celebrują tradycyjne uroczystości. Aby w pełni skorzystać z tej wyjątkowej atmosfery, zaleca się rezerwację noclegów z wyprzedzeniem i elastyczne podejście do planu zwiedzania.
Japoński Nowy Rok pozwala z kolei doświadczyć głęboko rodzinnego wymiaru japońskiej kultury. Choć muzea i wiele standardowych atrakcji pozostaje zamkniętych, pojawiają się nowe możliwości – od ceremonialnych pierwszych wizyt w świątyniach (hatsumode), przez specjalne noworoczne potrawy, po rytuały obserwowane wyłącznie w tym okresie.
Dostosowanie terminów podróży do kalendarza lokalnych uroczystości pozwoli wybrać te wydarzenia, które najlepiej odpowiadają indywidualnym zainteresowaniom, zapewniając autentyczne doświadczenie japońskich tradycji.
Japońskie święta i festiwale to okazja na doświadczenie Japonii wszystkimi zmysłami. Barwne procesje podczas Gion Matsuri, magiczne lampiony oświetlające noc w czasie Obon, czy deszcz różowych płatków podczas Hanami – każde z tych wydarzeń stanowi wyjątkowe przeżycie, które na zawsze pozostanie w pamięci.
Z Rainbow możesz zaplanować swoją podróż do Japonii tak, by zbiegła się z najbardziej spektakularnymi matsuri. Przewodnicy wprowadzą Cię w świat tutejszych tradycji, pomogą zrozumieć symbolikę obrzędów i podpowiedzą, gdzie spróbować świątecznych przysmaków, od sakura mochi po noworoczne osechi-ryōri.
Pozwól sobie na więcej niż tylko zwiedzanie zabytków – zanurz się w żywej kulturze Japonii, gdzie starodawne tradycje są pielęgnowane z taką samą pasją jak najnowsze technologie. Odkryj wraz z Rainbow prawdziwy rytm japońskiego życia wyznaczany przez wyjątkowy kalendarz świąt i festiwali!